Czy warto zapisać dziecko do harcerstwa?
Gdy zakochasz się w szarej lilijce
I w świetlanym harcerskim krzyżu,
Kiedy olśni Cię blask ogniska,
Radę jedną Ci dam:
Załóż mundur i przypnij lilijkę,
Czapkę na bakier włóż,
W szeregu stań wśród harcerzy,
I razem z nami w świat rusz.
Czy warto pogłębiać znajomość tradycji, historii i geografii Polski?
Czy warto wyrabiać pozytywne cechy charakteru?
Czy warto wychowywać zdolnych i wartościowych ludzi?
Czy warto wspierać się nawzajem?
Czy warto zawiązywać przyjaźnie na całe życie?
Czy warto oderwać się od zgiełku miasta, komputerów, telefonów, i spędzić czas na łonie natury?
Harcerstwo pogłębia, kształci, wychowuje, wspiera, pomaga, prowadzi i łączy z Ojczyzną. Takie momenty, jak harcerskie ogniska, obozy/biwaki, przyrzeczenie, czy zawarte przyjaźnie pozostają z nami do końca życia. Dzięki takim przeżyciom warto jest choć raz w życiu założyć harcerski mundur.
I już po pikniku!
Pogoda nas w tym roku nie rozpieszczała, w niedzielny poranek mieliśmy istne oberwanie chmury, mimo to powoli, około południa, do parku Paderewskiego zaczęli zjeżdżać nasi najwierniejsi Czytelnicy.
I z czegoś, co zapowiadało się raczej niezbyt dobrze, po południu rozkręciła się niezła zabawa.
Było nam niezmiernie miło, że postanowili Państwo tę niedzielę spędzić z nami. Wypada nam podziękować przede wszystkim gospodarzowi Parku, Placówce 114 i jej komendantowi Krzysztofowi Tomczakowi, podziękować ojcu Januszowi Błażejakowi OMI i ojcu Jackowi Cydzikowi CSsR, którzy koncelebrowali Mszę św.
Dziękujemy za miłe słowa i pokrzepiające kazanie.
Na pikniku gościliśmy poetę patriotycznego znanego z naszych łamów – p. Węgrzyna, wraz z Grzegorzem Waśniewskim, popularnie rozpoznawalnym jako Piłsudski. Przybył poseł federalny Władysław Lizoń z małżonką, przyjechał także weteran armii gen. Maczka kpt. Mieczysław Lutczyk oraz przyjaciel naszego pisma, były kandydat na prezydenta Polski Stanisław Tymiński z małżonką.
A zatem, dziękujemy! Do zobaczenia!
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=560#sigProId947de410f8
Dożynki w Kitchener
Organizatorem i gospodarzem corocznych Dożynek w Kitchener-Waterloo jest Dom Polski 2000 – organizacja powstała dzięki współpracy, lokalnemu zaangażowaniu i patriotyzmowi.
Jako jedyna w Kanadzie wybudowała i zagospodarowała piękny budynek z parkiem na 17-akrowej parceli. To duma miejscowej Polonii i dynamicznie rozwijającej się organizacji polonijnej.
Plon wydany przez zasiane ziarno zgody owocuje i dlatego dożynki napawają szczególną dumą. 6 września korowód dożynkowy przeszedł od bramy budynku klubowego, w tym roku bochen chleba przyniósł Marian Płuchowski, a w poprzednich piętnastu latach robił to Marian Pillach, założyciel Domu Polskiego 2000.
Dożynki w St. Catharines
W niedzielę, 7 września, w St. Catharines w parku Polonia odbyły się 19. już Dożynki Parafialne Parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Polonia Park jest położony w pięknej okolicy w sąsiedztwie winnic niedaleko Niagara-on-the-Lake i jest doskonałym miejscem na obchody święta dziękczynienia.
Pogoda w tym dniu była wyjątkowo piękna. Uroczystość rozpoczęła się o 12 barwnym pochodem dożynkowym, w którym wzięli udział przedstawiciele organizacji polonijnych, harcerki, panie z Koła Różańcowego, młodzież i dzieci z Polskiej Szkoły, tegoroczna Miss Polonia Izabela Torbinski i Princess Polonia Natalia Wszołek, niosąc wieńce uplecione ze zbóż pięknie udekorowane kwiatami, w pochodzie dożynkowym uczestniczyli również Rycerze Kolumba, a przygrywała parafialna orkiestra dęta. W tym roku dostąpiliśmy zaszczytu bycia starostami dożynek i zgodnie z polską tradycją nieśliśmy w darze chleb, upieczony specjalnie na tę okazję przez znaną piekarnię St. Joseph Bakery z St. Catharines. Właściciele piekarni, państwo Kędzierscy, corocznie ofiarowują smaczny i pięknie udekorowany chlebna tę uroczystość.
Mieczysław Karłowicz i cherubini muzyki
Jest taka teoria, że różnym narodom Pan Bóg rozdał różne talenty. Nieraz zupełnie małe narody rozsławione są przez specjalne talenty. Niewielki naród czeski dał światu wielkich muzyków.
Naród polski ma wiele miejsc objawień, ma też wielu muzyków, ale jest jakoś taki słaby w popularyzacji obu darów. Polska nie jest narodem wielkim i wydaje się, że Polacy za przykładem innych narodów małych powinni dbać bardziej o dary, którymi zostali obdarzeni, o dary z nieba. Czegoś nam brakuje w chwaleniu się nimi. Weźmy za przykład takiego Mieczysława Karłowicza. Tworzył muzykę na przełomie wieku dziewiętnastego i dwudziestego. Można powiedzieć, że jego muzyka jest uniwersalna, jest międzynarodowa, nie ma pretensji do tematów muzyki ludowej z danego regionu. Nikt nie mógłby zarzucić polskim jej odtwórcom, że są nacjonalistyczni.
Co znaczy polskość?
Wychodząc z domu, zastanawialiśmy się, czy w tym roku na festiwalu na Roncesvalles będą występować peruwiańscy Indianie. Bo wbrew pozorom wcale nie są tacy niepolscy – Rafałowi kojarzą się ze starówką w Gdańsku, mnie – ze stacją metra Centrum w Warszawie.
Idąc Roncesvalles, można było odnieść wrażenie, że osobie z zewnątrz po festiwalu Polska będzie się kojarzyła z pierogami i zespołami ludowymi. Pierogi sprzedawano na co drugim stoisku. Zawsze najbardziej dziwią mnie te z serem cheddar, których w Polsce nie uświadczysz. Zauważyłam nawet szyld "polish samosa" czy dziwne menu podpisane jako polskie. Wzdłuż ulicy oprócz stoisk ustawiono stoły i krzesła, gdzie można było oddać się konsumpcji owych pierogów czy kiełbasy, a także skosztować polskiego piwa. My nasze porcje pierogów spożyliśmy na schodach Credit Union. Swoje stoiska miały też różne organizacje polonijne, fundacja szpitala St. Joseph czy harcerze.
Krzysztof Zanussi na TIFF
Dzięki uprzejmości Peter Mielzynski Agencies Canada wraz z grupą kilku dziennikarzy polonijnych mieliśmy okazję wziąć udział w lunchu zorganizowanym na cześć wybitnego polskiego reżysera Krzysztofa Zanussiego, twórcy m.in. "Barw ochronnych", "Bilansu Kwartalnego" i "Rewizyty", który w tym tygodniu przybył na festiwal filmowy TIFF do Toronto. Zdarzenie upiękniła swą osobą aktorka Weronika Rosati, która przybyła w towarzystwie aktora Jonathana Tybela. Sponsorem spotkania byli producenci wódki "Wyborowa" i właśnie agencja importowa PMA założona przez Piotra Żychlińskiego-Mielżyńskiego seniora, a prowadzona dzisiaj przez Piotra Żychlińskiego-Mielżyńskiego Jr.
Krzysztof Zanussi przywiózł do Toronto film "Obce ciało", który opowiada o katoliku, pracowniku korporacji prześladowanym przez przełożone za swą postawę. Tematyka filmu i podejście reżysera były powodem licznych ataków.
Goniec: - Czym dla Pana jest wiara przy pracy?
Krzysztof Zanussi: - Proszę Pana, o wierze trzeba powiedzieć, że ona jest tak, jak nie wszystkie inne uczucia, to znaczy, że jest wieczorem, a rano już jej nie ma; to nie jest coś co można schować do lodówki. Ja marzyłbym o tym. Ona pulsuje, ona ma swoje chwile, kiedy coś czuję, a potem latami niczego się nie czuje. Matka Teresa z Kalkuty bardzo pięknie to opisała, i ludzie małej wiary starali się żeby to nie wyszło, ale to szczęśliwie wyszło. To jest piękne świadectwo tego, że ktoś doznał jakiegoś wtajemniczenia w mistykę i stracił to na resztę życia, żył wspomnieniem, niczym więcej.
Więc na tę wiarę artysty też trzeba patrzeć z wielką ostrożnością, aby nie wygłaszać buńczucznych sformułowań, bo nikt naprawdę nie wierzy jednakowo i bezustannie. Czasem ta wiara jest tylko decyzją, ale wcale nie jest czymś przeżywanym. A potem przychodzi przeżycie i to jest taka łaska, która nas spotyka… To samo powiem panu o miłości, miłość też jest czymś co przychodzi i odchodzi to nie jest coś takiego co można zamrozić; jest to najgorsze nieszczęście, jeśli to się zrobi.
- Ostatni Pana film; katolicyzm w świecie, czy dzisiaj nie jesteśmy świadkami kultury antyreligii?
- Od więcej niż dwóch stuleci w Europie mamy to ciągle przed oczami, teraz się to nasiliło. Ja to czuję i czuję się tego ofiarą, bo mnie tam gdzieś za to szarpią, za to, że ten film, który teraz zrobiłem ostentacyjnie mówi o katoliku, o katoliku, we współczesnym świecie, w wielkiej korporacji, i mówi o tym, że on tam jest persona non grata, czy też że jest obcym ciałem.
To prawda, ale to znowu pytanie, jaka jest jego wiara i jaki jest ten świat, z którym walczymy. Ten świat, naprawdę chce czegoś innego i bardzo często chce swojej zagłady. Bo zagłada jest wpisana, jest pewnym zagrożeniem dla naszego gatunku, my lubimy się unicestwiać. Z tej perspektywy wydaje mi się, że wszystkie religie są programem ratunkowym, jeżeli są rozumiane głęboko, ale te programy ratunkowe działają, albo nie działają.
- Czy Pan żyje wspomnieniem tego mistycznego uczucia, które Pan przeżył? Zdarzają się Panu te uczucia?
- To jest strasznie intymne pytanie, dlatego aż strach na nie odpowiadać, żeby nie było w tym hucpy. Na pewno za czymś tęsknię żywo, więc nie tęskni się żywo za czymś co jest urojeniem.
(...) Wielu ludziom wystarcza pokraczna malusieńka wiara. Bardzo nad tym boleję. Z drugiej strony, cały czas chcę widzieć tę wielką wiarę, która jest wielkoduszna; wiara musi być wielkoduszna, nie może być inna, nie może być małostkowa, nie może być nieprzebaczająca, nie może być osądzająca. Z drugiej strony, trzeba mieć stosunek do zdarzeń, nie znoszę katolików, którzy gdy ktoś pluje w twarz mówią, że deszcz pada. Jak nie chcę oddać to mogę powiedzieć, że nie chcę oddać, ale nie mogę powiedzieć, że to się nie stało. Teraz bardzo żeśmy się w tym zasupłali, cieszę się, że pan ten film zobaczy, bo to jest o tym
-Dziękuję bardzo za rozmowę
Rozmawiał Andrzej Kumor
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=560#sigProId80778a5e9e
Udany doroczny piknik Wawel Villa!
Nie można sobie było wymarzyć lepszej pogody na doroczny piknik na zbieranie funduszy dla Domu Spokojnej Starości Wawel Villa w Lorne Park w Mississaudze -nieco ponad 20 stopni, miła bryza, i pełne słońce.
Dlatego piknik zgromadził ponad 200 osób, którym nie jest obojętny los starszego pokolenia mieszkających w Mississaudze Polaków.
Było też sporo atrakcji. Za opłatą można spowodować wpadnięcie do wody atrakcyjnej dwudziestolatki, do tańca przygrywał grający stare szlagiery zespół The Wasted Nights. Kupić można było wspaniałe wytwory rękodzieła artystycznego autorstwa pensjonariuszy niektórych w wieku ponad 90 lat. Fascynowały zwłaszcza ręcznie malowane bombki na choinkę i dziergane na drutach czapki.
Reporter Gońca zauważył też kilku polityków w tym kandydującą na burmistrza Mississaugi radną polskiego pochodzenia Bonnie Crombie oraz smażącego hamburgery posła federalnego Władysława Lizonia z małżonką. Oczywiście nie sposób było nie zauważyć personelu Wawel Villa z jej nowym administratorem p. Jonem Graysonem. Dochód z imprezy przeznaczony był na polepszenie standardu życia pensjonariuszy
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=560#sigProId1c3a6032c9
Wycieczka-pielgrzymowanie do francuskiej prowincji Quebec
W przepięknie słoneczny sierpniowy poranek wyruszył wypełniony autobus na kolejną wycieczkę-pielgrzymkę do francuskiej prowincji Quebec.Jest ona powtarzana od wielu lat na życzenie stałych uczestników i przypadkowych gości. Jest to połączenie pięknej wycieczki z podziwianiem fantastycznych krajobrazów prowincji Quebec, z pielgrzymką do świętych miejsc i zarazem pielgrzymką w głąb naszych dusz.
Wycieczka, jak zwykle, odbyła się pod przewodnictwem pani prezes Haliny Drożdżal. Jest ona nie tylko wspaniałą organizatorką, ale jej serdeczność, talenty opiekuńcze i ten ujmujący uśmiech, który jej zawsze towarzyszy, czyni ją WSPANIAŁĄ! Dzięki Pani Prezes klimat każdej wycieczki, nie tylko tej, jest nie do zapomnienia. Modlitwy są przeplatane czytaniem poezji, wspólnym śpiewem, opowieściami o charytatywnej działalności "Koła Pań Nadzieja". Dlatego te wycieczki cieszą się taką popularnością, bo takiego klimatu nie ma nigdzie! Ciekawostki geograficzno-historyczne są przekazywane przez pilota naszych wycieczek, panią Alę Dragunowską, która jest "spichlerzem wiadomości" i czyni to w bardzo ciepły, przystępny sposób. I tyle się od niej uczymy! Nasz "Torontoński Słowik" – pani Tereska Klimuszko, upiększa nam czas nie tylko swym anielskim głosem, ale też swoimi zdolnościami kabaretowymi. Zawsze ma ona do pomocy parę etatowych błaznów wycieczkowych i uśmiechom, radościom i zabawom nie ma końca! WYJĄTKOWY I ZACZAROWANY AUTOBUS!
Fundusz Dziedzictwa Polek w Kanadzie
16 sierpnia 2014 r. po raz drugi wyruszył wesoły autobus z wycieczką do Rockport (Ontario), czyli "Heart of the 1000 Islands", zorganizowaną przez Fundusz Dziedzictwa Polek w Kanadzie.
Pomimo deszczowej aury nadal udało nam się zwiedzić ciekawe zakątki i udanie spędzić czas. Okolice przysłowiowych "1000 Wysp" zawsze stanowią atrakcję turystyczną nie tylko dla naszych rodaków spędzających wakacje w Kanadzie, ale również dla nas tu już zamieszkałych od lat. Jak zwykle zauroczyła nas tu przyroda, uwagę przyciągnęły budowle o zamkowym charakterze czy ich ruiny, niczym zawieszone na wodach jeziora, słowem – coś, czego nie spotykamy w naszym miejskim życiu.
Wycieczka do Rockport obfitowała w wiele atrakcji krajoznawczych, ale znalazło się również coś dla wielbicieli motoryzacji. Mieliśmy okazję podziwiać paradę antycznych aut z okresu lat 30. zeszłego stulecia. Panie z Funduszu zadbały również o smaczną stronę wycieczki, przygotowując dla naszych uczestników pączki na czas postoju. Do zobaczenia za rok na naszych wycieczkach.
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=560#sigProIdf210b763fa
Korzystając z okazji, już teraz pragniemy Państwa zaprosić na nasze jesienne spotkanie w rodzinnym gronie, 4 października 2014 r. Tradycyjnie kolację przygotuje Jan Gromada, a bawić nas będzie zespół "Polanie", będą atrakcyjne i urozmaicone nagrody od naszych sponsorów, za które już dziś serdecznie im dziękujemy. Do zobaczenia na naszej "jesiennej" i udanej zabawy.
Do podsumowania letniej pracy Funduszu dołączamy podziękowania naszym członkiniom za pomoc w przygotowaniu posiłku dla pielgrzymów w Midland oraz ufundowanie chleba.
Izabela Tinc