Listy z nr. 6
Panie Redaktorze Kumor,
Kiedy Platforma doszła do władzy, Julia Pitera powiedziała "Przyjrzymy się finansom Radia Maryja". Od razu podniósł się straszny raban w Toruniu, jak ona śmie sugerować, że ich rozgłośnia bogaci się nieuczciwie? Dzisiaj na Owsiaka wylewa się kubły pomyj, robi się z niego wielkiego złodzieja i aferzystę, m.in. na łamach Gońca, ale nikomu nie przyjdzie do głowy, aby powołać niezależną, społeczną komisję do zbadania, jak dysponuje zebranymi funduszami. A przecież Kościół, który go nie lubi, mógłby odegrać w tym znaczącą rolę. Dlaczego woli agitować ludzi przeciw niemu "od zakrystii"? Może obawia się, że gdyby oficjalnie włączył się do akcji lustracji Owsiaka, wtedy Polacy przypomnieliby sobie o różnych mętnych sprawach Kościelnej Komisji Majątkowej, o jej konszachtach z byłym funkcjonariuszem SB, Markiem Piotrowskim, itd. itp.
Proponuję więc, aby taką akcję rozpoczął pan Ligęza, który jest pewien, że ludzie Owsiaka przywłaszczają sobie grube miliony, pisząc, że "te fakty wręcz wylewają się ze sprawozdań finansowych". Zapewne widział je na własne oczy. Pani Kossowska pewnie też je widziała, pisząc, że na "służbę zdrowia" nie trafia nawet 10 proc. zebranego "łupu". Świetnie. W takim razie niech idą śmiało z tym do sądu, niech zawstydzą media mainstreamowe. Ogólnikowe oskarżenia na łamach mało znanego w Polsce Gońca, niepoparte zeznaniami naocznych świadków, niewiele znaczą, a co gorsza, mogą tylko przysporzyć kłopotów naczelnemu redaktorowi.
Zdajecie się nie wiedzieć, że demokracja i wolność słowa nie oznacza swobody szkalowania kogoś w niewybredny sposób. Na przykład, prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta, przegrał proces z Michnikiem za publiczne nazwanie go "zaciekłym obrońcą agentów", a Wyszkowski od lat procesuje się z Wałęsą za publiczne nazwanie go Bolkiem. A przecież obaj mają rację, mówią prawdę. Widzimy więc, co to znaczy zadrzeć z grubymi rybami, z rekinami. Owsiak też nie jest małą płotką. Już raz wygrał proces z Rydzykiem.
Poza tym, nie "atakuję z furią wszystkich dookoła w obronie Jerzego Owsiaka", a w Kościół nie "łupnąłem ciosem poniżej pasa" w swoim liście, jak twierdzi z furią Kossowska, lecz tylko wytknąłem mu jego nieroztropność w podejściu do Owsiaka. Krótko mówiąc, nie ma żadnej furii, jadu i ciosów poniżej pasa w mojej krytyce. Postawy takie demonstruje ona w swoim liście, nie ja. Ja krytykuję w sposób wyważony z przywołaniem faktów dość powszechnie znanych. Biorę jednak poprawkę, że osoba żyjąca pod kloszem radiomaryjnym, jak ona, ma prawo się zagubić. Dlatego olałbym jej atak na mnie, gdyby nie to, że pozwala sobie oskarżać Owsiaka o takie rzeczy.
Nigdy nie słyszałem i nigdzie nie wyczytałem, aby Owsiak agitował ludzi przeciwko Kościołowi. Kościół natomiast wiele razy agitował ludzi przeciwko Owsiakowi. Z wiarygodnego źródła dowiedziałem się, że robił to także w Toronto podczas ostatniego finału WOŚP. Kto jest więc tutaj stroną zaczepną, kto szuka źdźbła w czyimś oku, a nie widzi belki w swoim? I czy tak powinna zachowywać się instytucja ucząca o miłości bliźniego?
A co do wspomagania finansowego inwestycji toruńskich, nie usłucham rady Kossowskiej. Co więcej, radziłbym jej uważać, w czyje ręce oddaje swoje pieniądze. Np. 31 stycznia portal Interia podał, że Rydzyk zeznawał w sądzie, że za pracę w Radiu Maryja, Telewizji Trwam oraz Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej nie pobiera żadnego wynagrodzenia, a jako członek zgromadzenia redemptorystów nie dostaje nawet kieszonkowego. O pieniądze, np. na kupno butów czy fryzjera, musi prosić swojego przełożonego. Następnie wyszedł z sali rozpraw, wsiadł do luksusowego lexusa (który może kosztować od 250 do 300 tys. złotych) i pojechał do domu. Magnat medialny udający żebraka. Co się dziwić, że publikujecie o Owsiaku takie rzeczy, skoro macie takiego pasterza. Przykład idzie z góry.
Gdybyście podali choć jeden przykład, a w dodatku udowodnili, że w tym a tym przypadku Owsiak przywłaszczył sobie tyle a tyle tysięcy lub milionów, wtedy od razu liście by z drzew pospadały i niejeden czytelnik, w tym również ja, zmieniłby zdanie o nim. Póki co, te wszystkie wasze żale i pretensje do niego są praktycznie gołosłowne.
Jerzy Sędziak
PS Ciekaw jestem, gdzie jeszcze ukazał się artykuł "Owsiakiada" pióra p. Ligęzy. Sprawdzałem na Google, ale prócz Gońca nie znalazłem drugiej redakcji.
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, apeluję do Pana, aby mnie Pan już więcej nie straszył, bo się tym bardzo przejmuję i mogą mi się od tego zrobić wrzody.
•••
Dzień dobry, panie Andrzeju,
Niech pan słucha, co mi się dzisiaj wydarzyło.
Otóż do poniższego tekstu nt. Pawłowicz na portalu Dziennik.pl dałem dwa razy swoje wpisy. Pierwszy był puszczony przez moderatora przez jakieś pół godziny, a później wymazany. Drugiego nie wpuścili wcale. Inny bloger napisał, że coś mało dzisiaj wpisów stronników PiS-u. Wydaje mi się więc, że za tymi małżeństwami tej samej płci i za tą walką z Kościołem stoi niejaka Unia Europejska (jeśli nie oni, to na pewno Niemcy, bo Dziennik to przecież Springer). Interesujące, prawda? Zauważyłem to likwidowanie wpisów prokościelnych w grudniu, jak byłem na chorobowym.
Ale jakoś nie przywiązałem wagi do tego. Ale ta cenzura wpisów prokościelnych jest widać planowa i celowa. Oto moje ocenzurowane wpisy:
Kto to kiedyś powiedział: "Policzmy głosy"?
Może pomogę: Za Telewizją Trwam ponad 2 mln podpisów, za którymi stoją fizyczne osoby, 150.000 (czyli tak na prawdę 50–75 tys. fizycznych osób) e-maili tak zwanych oburzonych do 49 posłów PO głosujących przeciw projektowi ustawy o małżeństwach tej samej płci.
Kiedy obserwuję autorytety wypowiadające się na temat słabości kościoła katolickiego, na temat aborcji, eutanazji, małżeństw tej samej płci itp. to rzuca mi się w oczy nadreprezentacja osób pochodzenia żydowskiego. Dla przypomnienia więc powiem, że Izrael jest krajem teokratycznym, w którym prawo oparte jest na zasadach Talmudu. A więc w Izraelu prawo nie dopuszcza do aborcji, rozwodów, eutanazji. Skąd się bierze więc nadreprezentacja osób pochodzenia żydowskiego starających się liberalizować życie w innych krajach? Być może poczucie, że się pochodzi z narodu wybranego pozwala łatwiej postawić się w postaci sędziego cudzego losu?
Tym razem pojawił się ghost writer, sędzia z jednego z najbardziej zsekularyzowanych krajów, czyli Holandii. I on też chce naprawiać Polaków.
Janusz Niemczyk
Tekst na Dziennik.pl:
Pawłowicz problemem dla PiS? "Przegrała i obrywamy w tej wojnie"
Posłanka Krystyna Pawłowicz jest problemem dla PiS. Przedstawiciele partii są wściekli i uważają, że jej wystąpienie podczas debaty o związkach partnerskich było błędem - donosi "Rzeczpospolita". Prof. Pawłowicz przekonywała w miniony piątek, by nie fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku.
Co do zasady prof. Pawłowicz miała rację. Ale wszyscy wiemy, że ma nieprzewidywalny temperament, poniosły ją emocje, przegrała i obrywamy w wojnie, która mogła być wygrana - mówi "Rzeczpospolitej" członek Komitetu Politycznego PiS.
Obowiązuje dyrektywa, że nie wolno wypowiadać się posłom na tematy, na których się nie znają. Mamy wyznaczone swoje specjalizacje. Prof. Pawłowicz nie jest od wojen kulturowo-światopoglądowych - wyjaśnia inny rozmówca z PiS. A członek komitetu partii dodaje: Nie możemy mówić o nowej jakości języka w polityce, a później pozwalać na tak konfrontacyjne zachowania.
Bezpośrednio po wystąpieniu w PiS zapanowała konsternacja, oficjalnie jednak władze partii opowiedziały się za posłanką Pawłowicz. Tymczasem wczoraj za jej słowa przeprosił w RMF FM prof. Piotr Gliński. Ja się z tymi wypowiedziami nie zgadzam - właśnie jeśli chodzi o formę czy o niekulturalny styl wypowiedzi - mówił prof. Gliński. Tymczasem sama Pawłowicz przekonuje: - Od kolegów mam pełne poparcie. Niektórzy może się trochę wahali, ale jak jest zmasowany atak na jedną osobę, to widzą, jak to wygląda, i mnie wspierają. Z profesorem Glińskim często się spieramy, ostatnio krytykowałam jego wizję społeczności obywatelskiej. Mam wrażenie, że w ogóle mojego wystąpienia nie słuchał, tylko zna je z medialnych relacji - dodaje.
Odpowiedź redakcji: No, a czego się Pan spodziewał po portalu dziennik.pl, Panie Januszu?
Listy z nr. 5/2013
Poniższy list jest reakcją na artykuł pt. "Pycha nasza na nas i na dzieci nasze!" zamieszczony w ostatnim numerze "Gońca" na str. 15.
Your point is very simplistic – it's like Polish history was only in our hands, and we committed suicide. The democratic multinational system built by Polish Commonwelth was destroyed by less socially advanced neighbours, as it usally was. Polish uprisings were the foundation of national rediscovery for new national rebirth. Scottish philosopher and Judge Sir James Mackintosh studied the Partitions of Poland, and condemned them vigorously. Mackintosh remarked: "No single cause has contributed so much as the partition of Poland to alienate mankind from ancient institutions and loosen their respect for established governments...'" (p. 85). The New Poland, by Charles O. Cameron. 1919. National Polish Department of America, Chicago. It is imporant to relate to systems existing in the past, when they ocurred, not interpret our knowledge while sitting in a living room in front of a huge tv screen and internet browser, and assuming that 3 centuries ago people had same judgement and capabilities. In the Commonwelthe every noble family could get to the top of the kingdom. Kings were elected from across Europe, some were responsible more than others, all had links to other kingdoms. Elections of kings required support, the way political leadres are seeking it today. Some supporters appeared to be more visious than those in prior elections.
Maria Świętorzecka
Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, temat ma bogatą literaturę, wałkowało go kilka pokoleń Polaków, nie ma co powoływać się na obce źródła, a tym bardziej komentować polski, nieprzetłumaczony tekst, po angielsku.
•••
Zagłaskać wrogów
Taką metodę stosowano w XX w. Poślizgnęło się na niej wielu, traktowanie wroga jak niemowlaka lub malutkiego pieska, z którego nie wiadomo co wyrośnie, jest błędem, ale praktykowanym do dzisiaj. Hitleryzm i komunizm traktowane jako zło przejściowe, coś co musi rozejść się po kościach bez większych problemów. Londyn i Washington, Churchill, ale przede wszystkim Roosevelt, pozwolili się opętać propagandzie Stalina, on był ten dobry, a z Hitlera zrobił wroga całego demokratycznego świata. Osobiście śmiem wątpić, by za Stalinem nie stały jakieś interesy, komuś znacznemu musiało zależeć, aby komuna była górą, już on aż taki zdolny to nie był. Na pierwszy rzut oka to wygląda, że alianci dali się uwieść Stalinowi, poświęcili interesy swojego najwierniejszego sojusznika, czyli zdradzili Polskę. Jeszcze raz przewertowałem "Drugą wojnę światową" Churchilla w poszukiwaniu brakujących mi wiadomości z okresu od 1932 do rozpoczęcia wojny, na razie bez efektu, widocznie chwalić się nie mają czym, ten okres reklamowany nie jest, znaków zapytania co niemiara, widocznie zajęci Hitlerem, zapomnieli, przestali sobie zdawać sprawę, czym jest komunizm. Co się stało, że Polskę tak źle potraktowano w Teheranie, Jałcie, Poczdamie, musiały być jakieś tajemnicze układy... (???).
Do takich wniosków zmuszają mnie lektury dotychczasowe plus ostatnio przeczytane "Czy Anglia gwarantowała granice Polski?" Ignacego Matuszewskiego wydane w Palestynie A.D. 1944. W połączeniu z pracami prof. Feliksa Konecznego sprzed wojny i innymi luźnymi informacjami, dochodzę do takich właśnie wniosków. Może właśnie w tym tkwi problem, że państwa cywilizacji łacińskiej od lat nie potrafią się dogadać, ta akurat cywilizacja jest podstępnie niszczona, tak jest od dziesięcioleci.
Czytanie jest moją pasją, mój Ojciec po powrocie z pracy spędzał sporo czasu na tapczanie, czytając gazety codzienne: "Morze", "Skrzydlatą Polskę" i kilka innych. Moja Mama po latach wspominała, że ja robiłem identycznie, naśladowałem, czytałem gazety, naprawdę czytałem. Pamiętam wrażenie, jakie zrobiłem w szkole jako trzecioklasista, pisząc wypracowanie na temat Lumumby, Czombego, Konga, Afryki i kolonializmu, nauczyciele zbiegli się z całej szkoły, oglądali mnie jak zwierzątko, ale to był moment, kiedy zorientowałem się, że coś tu nie tak, coś śmierdzi, zrozumiałem, że jest coś takiego jak propaganda... Może to sprawa rodziców... (???). W tym czasie miałem już kilkakrotnie przeczytaną Trylogię Sienkiewicza, dopiero po jakimś czasie zabrałem się za "Trzech muszkieterów", "Nędzników", "Winnetou", tak się zaczęło i trwa, mam ponad 400 tytułów, ale trzeba aktualizować, zmieniać przynajmniej część, dlatego noszę się z zamiarem sprzedaży części, może wymiany.
W tym czasie miewałem z Ojcem krótkie rozmowy, kiedyś powiedział – Gdyby komunizm opanował cały świat, ale została wolna jedna malutka wysepka, to ona zwycięży. Zawsze uważałem Stalina za zbrodniarza, ale z biegiem czasu dociera, że był to jednak dużej miary polityk, krętacz, który stawiał na ujarzmienie wszystkich w krótkim czasie. Chyba Stalin wypromował Hitlera, następnie starali się nawzajem przechytrzyć i Hitler pokrzyżował plany Stalina, a problem byłby większy. Lepiej późno niż wcale.
Czytam "Ostatnią republikę" Wiktora Suworowa... bardzo ciekawe teorie, akurat tematycznie uzupełniające braki, jakie odczuwałem, odkrywające białe plamy, dlatego muszę to skonfrontować z poprzednimi wiadomościami z innych źródeł.
Zauroczonych "naukami" Marksa i Engelsa jest wielu, ale mają oni wielki problem, by zdać sobie sprawę ze zbrodniczych cech tego dziwoląga; wielu, może nawet większość do końca życia brnie, nie potrafią zrozumieć, głupio uparci i naiwni, mimo wyraźnie widocznych skutków, jakie ta obłędna ideologia przyniosła. Marks, Lenin, Stalin, Hitler odeszli, ale zastępuje ich w tym momencie nowa generacja nawiedzonych, starających się uporządkować świat wg swojego własnego widzimisię, ale wątpię, aby były to kierunki nowe, widać tę samą rękę. Jeżeli zamiast obozów koncentracyjnych i komór gazowych wystarcza w tym momencie fotel ginekologiczny, to faktycznie idziemy z postępem, śladem "walczących o pokój" komunistów, hasła i interpretacje faktów są identyczne. Wiele osób z moimi teoriami na pewno się nie zgadza i bardzo dobrze, chciałbym rozpętać dyskusję, bo jestem zdania, że lepiej się posprzeczać, nawtykać sobie, nawet dokopać, niż pozwalać bez końca wodzić się za nos propagandzie... Dlatego hasło "wojna polsko-polska" jest dla mnie śmieszne, wręcz głupie i wcale nie dlatego, że wymyślił je wuwuzele Michnika lub Urbana. Od wielu lat zastraszano oskarżeniami o faszyzm, teraz wmawia się "wojnę", zupełnie jak złapany na gorącym złodziej, wydzierający się – Trzymaj złodzieja – taka sama socjotechnika. "Kodeks honorowy Boziewicza" mówi o zasadach obowiązujących podczas pojedynków, w tym momencie o zasadach nawet wspominać nie warto, ten przeciwnik zna jedną, z obu rąk, ale skutecznie, dlatego jest skuteczniejszy, z tym że chamstwem bez przerwy podpierać się nie da rady. Taka wojna jest czymś normalnym, czasami warto złapać się za krawaty, ale oczywiście, w oczach srulonu dużo kulturalniej by było, gdyby cała bez wyjątku opozycja targnęła się na linę, bez udziału osób trzecich, to by było rozwiązanie... (???).
W 1920 jakiś dziennikarzyna zwycięską wojnę z komunistycznym najazdem nazwał "cudem", w czasie II wojny światowej wielu pacyfistów starało się Polskę ośmieszać, szydzić z niej, ale przyszedł czas, gdy poczuli Hitlera, wtedy się okazało, ile są warci, ośmieszali się wielokrotnie, o honorze mogą jedynie pogadać, takie cichodajki co to znowu "dały się uwieść", a on potraktował je według cen rynkowych. Gilotyna załatwiła we Francji ludzi mających o honorze pojęcie, zarazem i łacińską cywilizację, ale na Wyspach obeszło się bez krwi rozlewu, zastosowano inne metody w tym samym celu, ale USA też mają czego się wstydzić. Zagłaskać wroga... ale jeśli tego wroga nie widać, gdy działa anonimowo i zza węgła, przybiera postać bardzo czcigodnego obywatela.
Wielu z nas jest tutaj na tej samej zasadzie jak polscy lotnicy z dywizjonów walczących za Anglię, im i nam chodzi o Polskę, ich wywożono na Syberię, my uciekaliśmy przed tym samym wrogiem. W okupowanej Polsce Ruskie i Szwaby tępili Polaków wykształconych, a dzisiaj ci wykształceni sami się ośmieszają, szukają i nawet znajdują dorywczą pracę przy sprzątaniu... zupełnie nie pamiętają o powinnościach i honorze. Potomkowie tych wywożonych ze Lwowa, Wilna, walczących pod Monte Cassino i w Powstaniu Warszawskim, w tym momencie myślą tylko o klepakach, reszta nie ma znaczenia, ale poradzić sobie w wyuczonej na studiach specjalności nie potrafią, biorą się za sprzątanie i wychodzą na osłów.
Swoją drogą ciekawe, co powiedzą wnuczki tej sprzątaczki z dyplomem, gdy padnie propozycja dalszego kształcenia... (???). Babcia spadaj, ty masz wykształcenie i całe życie machasz szmatą na sprzątaniach, my takie głupie być nie musimy, do sprzątania wykształcenie potrzebne nie jest. Będzie trzeba przyznać im rację, prawda Babciu... (???). To będzie ciekawa rozmowa, brak argumentów spowoduje milczenie.
Janusz Sierzputowski
Cambridge, 5 stycznia 2013
Odpowiedź redakcji: Dziękujemy za celne obserwacje.
•••
Droga Redakcjo!
Nawiązując do listu p. Jerzego Sędziaka z nr 4/2013, jestem zaskoczona furią, z jaką atakuje wszystkich dookoła w obronie Jerzego Owsiaka, choć sam przyznaje, że nie orientuje się w finansach swego imiennika... Brawo! Byle tylko przyłożyć, "bo nieważne, czyje co je, ale ważne co je moje" – tak jak w "G.Wyborczej". Dzięki dziennikarzom na światło dzienne wyszło wiele afer, m.in. "Watergate", i tak powinno być. Niestety, w obecnej RP wszyscy muszą śpiewać tym samym głosem i jest "cacy, cacy", choć kopa przeróżnych afer i rozkradanie/rozdawanie Polski aż "wyje o pomstę do nieba". Nieważne "woodstokowe tarzanie się etc.", nieważne, że wyciąga się złote i dolary na "służbę zdrowia", do której trafia nawet nie 10 proc. zebranego łupu, nieważne, że p. Owsiak ludziom/darczyńcom przedstawia jako przyszłość... wizję eutanazji.
Nieważne też są coraz liczniejsze, naukowe dowody, że Smoleńsk to coś więcej NIŻ wypadek. Najlepiej ciosem poniżej pasa łupnąć w Kościół i redaktorów "Gońca". Tyle jadu, że radziłabym uważać temu Panu, aby się przypadkiem we własny język nie ugryzł.
Co się zaś tyczy inwektyw pod adresem o. Rydzyka, to zamiast wspierania WOŚP lepiej, by Pan Sędziak przyłączył się do wspierania dzieł prowadzonych w Toruniu: udowadniających, że Polak może być gospodarzem w Polsce, a nie czyimś niewolnikiem bez prawa do godności, przyszłości i dziedzictwa narodowego.
Zarzucając wyimaginowaną zawiść komuś, lepiej by p. Sędziak spojrzał w lustro... bo tak belkę w oku łatwiej ujrzeć.
Pan Owsiak nigdy nie widział i nie zobaczy ode mnie "złamanego szeląga", jako że wspieram organizacje kościelne (minimalne koszty na administrację, a lwia część na cel idzie).
Małgorzata Kossowska
Toronto
Odpowiedź redakcji: Jad jest jak gaz bojowy, czasem zawieje nim z powrotem.
List Otwarty do Narodów Federacji Rosyjskie
Zwracam się do Was jako Polak – przedstawiciel narodu miłującego pokój i wolność, narodu, którego historia nad wyraz często zmuszała do największych ofiar w obronie ojczyzny. Dziś ojczyzna moja po raz kolejny znalazła się w wielkim niebezpieczeństwie. Kilka lat temu okłamywany naród polski – w nadziei na polepszenie swojego bytu – wyraził zgodę na przystąpienie do Unii Europejskiej. Okazało się, że pod hasłami europeizacji i demokratyzacji kryła się najzwyklejsza grabież majątku narodowego oraz żądza cywilizacyjnej germanizacji ziem polskich. Jesteśmy świadkami gwałtownego wzmacniania się potęgi niemieckiej, która kryjąc się za szyldem Unii Europejskiej, konsekwentnie kontynuuje proces odrodzenia Wielkich Niemiec w dawnych ich granicach.
Dlatego bardzo niepokoi mnie to, co dzieje wokół rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego. W mediach całej Europy coraz głośniej mówi się o możliwości przekazania tej części Federacji Rosyjskiej państwu niemieckiemu. Z tym większą obawą obserwuję wzrastającą tam aktywność Berlina, który stosuje tę samą taktykę germanizacji, którą tak skutecznie od kilku lat realizuje na ziemiach polskiego Pomorza, Wielkopolski, Górnego i Dolnego Śląska oraz Warmii i Mazur. Obwód kaliningradzki zaczyna oplatać gęsta sieć stowarzyszeń i fundacji, których jedynym celem jest promocja żywiołu niemieckiego i przywrócenie tej ziemi pruskiego ducha.
Pragnę Wam przypomnieć, że okręg kaliningradzki jest częścią dawnej potęgi Prus Wschodnich – państwa niemieckiego podstępnie powstałego na odwiecznych ziemiach słowiańskich. To w Prusach Wschodnich narodził się i rozwinął duch imperializmu i militaryzmu, który z czasem owładnął całe Niemcy i pchnął je ku rozpętaniu obu tragicznych w skutkach wojen światowych. Historia lubi się powtarzać, a rosnąca dziś potęga niemiecka i mania wielkości wyrażona w groźnym "Drang nach Osten" nie zapowiada Europie i światu niczego dobrego.
Niemcy nie mają żadnych praw do tej ziemi, ani historycznych, ani moralnych. Nie wolno Wam oddać obwodu kaliningradzkiego w ich ręce! Nie wolno Wam dopuścić, by narody Europy znów z niepokojem wsłuchiwały się w dochodzące stamtąd agresywne pomruki! Niech zwycięży mądrość wszystkich tych, którzy cenią sobie pokój i sprawiedliwość.
Krzysztof Zagozda
Przewodniczący Błękitnej Polski
Warszawa, 26 stycznia 2013 r.
Forum z nr. 5/2013
Kongres Polonii Kanadyjskiej – Zarząd Główny
List otwarty
Jako członek Polonii Kanady, zarazem członek organizacji polonijnej będącej zrzeszoną w ramach Kongresu Polonii Kanadyjskiej (KPK), zmuszony jestem wystosować do szeroko pojętych organizacji polonijnych świata, stosownych organizacji i ludzi w Polsce i na świecie niniejszy list jako list otwarty.
Faktycznym adresatem listu jest Kongres Polonii Kanadyjskiej, jednak różnorakie interwencje kierowane na adres KPK są systematycznie ignorowane i przemilczane, a sprawa jest niezwykle dużej wagi. Stąd jest koniecznym, aby organizacje polonijne świata, odpowiednie zainteresowane instytucje i ludzie w Kraju i na świecie poznały rzeczywistą postawę KPK.
Sprawa dotyczy wykonania wniosku podjętego przez XLII Walny Zjazd KPK, jaki miał miejsce w Edmonton w dniach 19-21 X 2012 r. Wniosek zobowiązywał Zarząd KPK do sporządzenia i przesłania listu protestacyjnego do Krajowej Rady Radia i Telewizji w Warszawie w sprawie przyznania miejsca na cyfrowym multipleksie dla TV TRWAM. Oczywiście kopia listu winna być przesłana do Radia Maryja i TV TRWAM oraz wszystkich organizacji polonijnych Kanady zrzeszonych w składzie KPK.
Protesty w tej sprawie mające monumentalny charakter tak Ojczyźnie, jak i wśród szerokich rzesz Polonii świata są powszechnie znane i trwają już dobrze ponad rok. Blisko 2,5 miliona podpisów, setki wniosków i uchwał samorządowych miast i wsi, dziesiątki marszów protestacyjnych w Kraju i przed konsulatami RP w świecie mają wymiar niespotykany w powojennej historii Ojczyzny. Pomimo to KRRiT totalnie lekceważy wolę katolickiego Narodu. KRRiT, będąc organem konstytucyjnym, gwałci brutalnie postanowienia konstytucyjne, a rząd i Sejm RP, wymiar sprawiedliwości w Kraju podobnie nie raczą zauważyć tej dramatycznej rzeczywistości.
Zebrani delegaci na XVII Zjazd KPK podobnie uznali, że KPK nie może milczeć. Postanowiono wystosować zdecydowany protest w tej sprawie.
Od tamtego czasu upływa już ponad trzy miesiące, a Zarząd KPK milczy. Liczne wnioski przesyłane od szeregowych członków Polonii, a kierowane bezpośrednio na adres KPK pozostają bez odpowiedzi. Zarząd udaje, jakby nic się nie działo, i systematycznie lekceważy składane wnioski, zapytania, a przede wszystkim postanowienie Walnego Zjazdu. Postawa Zarządu KPK jest więc zdumiewającym pogwałceniem postanowień statutowych, woli delegatów i licznych członków Polonii. Stanowisko Zarządu KPK pozostaje też bardzo daleko od rzeczywistej atmosfery panującej w tej sprawie tak w Ojczyźnie, jak i wśród Polonii świata.
Trzeba jednak przyznać, że postawa Zarządu KPK nie jest zbytnio zaskakująca. Obecne zachowanie, jest potwierdzeniem bolesnego faktu, jaki miał miejsce na Walnym Zjedzie przed laty w Calgary. W tamtym czasie rozważany był wniosek o potrzebę dobrowolnego poddania się lustracji wśród ówczesnych ludzi piastujących funkcje w Zarządzie KPK i zarządach zrzeszonych w KPK organizacji. Wniosek został odrzucony.
Jaki stąd wypływa wniosek? Jedynym powodem braku woli poddania się lustracji może być tylko obawa przed ujawnieniem niechlubnej uprzedniej działalności np. w organach Urzędu Bezpieczeństwa, strukturach PZPR i tym podobnych komunistycznych instytucjach zniewolenia Narodu.
Można więc domniemywać, że Zarząd KPK w swoim postępowaniu nie kieruje się wolą Polonii, a raczej wiernie stosuje się do wskazówek ambasad RP, Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP i poprawności politycznej dyktowanej przez obecny rząd RP.
W tej sytuacji organizacje polonijne zrzeszone w strukturze KPK nie mają innego wyjścia, jak zwołać nadzwyczajny Walny Zjazd KPK, uznać za słuszne wotum nieufności dla wybranego Zarządu KPK i dokonać nowych wyborów. Istniejący bowiem Zarząd w żaden sposób nie reprezentuje woli większości zrzeszonych członków.
Jan Kułach
e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Listy z nr. 4/2013
Panie Redaktorze Kumor,
Przeczytałem sporo publikacji na temat Jerzego Owsiaka i jego WOŚP, bo prasa krajowa ostatnio poświęcała mu sporo uwagi, ale nigdzie dotąd tak paszkwilanckiego tekstu na jego temat nie znalazłem jak w "Gońcu", a ściśle w artykule "Owsiakiada" autorstwa Krzysztofa Ligęzy. Można kogoś nie lubić, krytykować, naciągać argumenty, tworzyć piórem fałszywy obraz, ale żeby oskarżać o takie szachrajstwa? Trzeba mieć nie lada tupet, a przede wszystkim mocne argumenty i dowody. Nie znam dobrze polityki finansowej Owsiaka, nie jestem jego księgowym, więc nie będę bawić się w sędziego w tej sprawie. Pozwolę sobie jednak zasięgnąć opinii o nim u ludzi lepiej obeznanych z tematem. Wydaje się, że Ligęza ma tyle dowodów na to, co brudu za paznokciem, mniej więcej tyle, co ci redaktorzy z "Rzeczpospolitej", co próbowali nam wmówić, że na pokładzie prezydenckiego samolotu wybuchł trotyl.
Kościół już wiele razy demonstrował swoją niechęć i wrogość wobec Owsiaka, zapewne z czystej zazdrości, że ma on tylu sympatyków. A najbardziej szkalował go o. Rydzyk. Już raz musiał go publicznie przeprosić za wyprodukowany przez jego obóz film "Przystanek Woodstock". Ale Owsiak jest bardziej szanowany w Polsce za swoją działalność, aniżeli on. Rydzyk jest to przede wszystkim biznesmen, który już dawno powinien rzucić kapłaństwo i zająć się odwiertami na full time. Np. Ziemkiewicz nazwał go demonem w jednym ze swoich felietonów.
A pan, panie Kumor? Sam fakt, że tak kocha Rydzyka, uważa go za "największego Polaka ostatnich czasów", a zarazem tak nienawidzi Owsiaka, publikując takie rzeczy o nim, świadczy o tym, co pan sobą reprezentuje.
To nie może pójść bez echa. W końcu chodzi o jedną z najbardziej znanych i lubianych osób w Polsce. Niech pan lepiej uważa co pan robi, panie Kumor, bo za publikowanie takich treści można mieć grube nieprzyjemności.
Jerzy Sędziak, Montreal
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, dziękuję bardzo za – zakładam – z serca płynące ostrzeżenie! W przeciwieństwie do Pana, wierzę jednak w wartości zachodniej cywilizacji, w tym wolność słowa, dlatego na naszych łamach – również w numerze, z którego tekst Pan komentuje, i również na temat działalności p. Owsiaka znajdzie Pan odmienne opinie.
Szczęść Boże,
jestem siostrą zakonną. Zwracam się z gorącą prośbą o pomoc w rozpropagowaniu i poparciu naszej internetowej akcji pomocy: www.ziarenkodoziarenka.pl.
W internetowej akcji prosimy o bardzo małe wpłaty, lub ile kto może, na remont pralni tak potrzebnej w naszym domu pomocy, w którym mieszkają 63 kobiety psychicznie chore i niepełnosprawne. Już dużo udało nam się zrobić (są zdjęcia), ale musimy dokończyć rozpoczęte remonty, w które zostały zaangażowane również środki unijne. Wszystkie informacje znajdują się na stronie akcji.
Będziemy bardzo wdzięczni.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego Nowego 2013 Roku bogatego w łaski Pana i dobre wydarzenia.
s. Pia Daniela Dybek
Odpowiedź redakcji: Popieramy!
•••
Gdyby głupota bolała
Minęła już dekada, gdy miałem okazję poznać "bandytę", no może za dużo powiedziane, ale historia pouczająca. Poznali się, stanęli na swojej drodze i potrafili się wzajemnie przekonać o swojej wyjątkowości, kupili broń, zaplanowali, wybór padł na Tima Hortonsa. Wszystko szło zgodnie z planem, ale na opuszczających miejsce akcji z łupem (200 dol.) czekały już organa. Poznałem jednego z "bandytów", byłem skonsternowany, nawet pompki nie był w stanie zrobić, z chodzeniem też miał problemy, był przeżarty i ospały, ale spotkał kiedyś równego sobie partnera, razem stanowili siłę. Pat i Pataszon w kanadyjskim wydaniu, uparci raczej nie byli, ale naiwni na pewno, naoglądali się filmów porno i akcji, doszli do wniosku, że też potrafią. Ciekawie to wygląda, gdy skuma się dwoje głupich, nawzajem się przekonają i popierają, takiej sile nikt się nie oprze, są niezniszczalni.
Znam kilka wypadków, gdy jedna osoba, zresztą inteligentna, sama sobie potrafiła wmówić głupotę, poświęciła swoje dotychczasowe osiągnięcia, tylko dlatego by wszystkie koleżanki musiały, miały obowiązek jej zazdrościć... wyszło jak wyszło, ale skomasowane, działając razem, stanowią zmorę potrafiącą zamienić życie w bezustanny kierat, mający trwać do 67 roku życia, ale wielu, zamiast używać swojej nabytej inteligencji, wzięło się za byle jaką robotę (bo brakuje), wykształcenie okazało się zbędne. Polska dzisiejsza rzeczywistość działa na podobnych zasadach, głupi popiera głupszego, wszyscy zanurzeni w szambie po uszy, ale wszyscy muszą im zazdrościć dostępu do koryta i cudów, w jakich mogą uczestniczyć. Ciekawe oczywiście, jak to długo jeszcze będzie trwało, wielu wyborców dwukrotnie postawiło na tego samego ogiera, który okazał się wałachem, szkapą do niczego.
Prawie wszędzie płaci się ponad 50 proc. podatków, do niedawna wszyscy bardzo żałowali chłopów płacących dziesięcinę, 50 proc. to oczywiście nie 10 proc. i niczego nie wyjaśniają tłumaczenia o bezpłatnych szkołach, szpitalach itp. oszustwach, wygląda, że 40 proc. z podatków idzie na utrzymanie nikomu niepotrzebnej, zbędnej gromady urzędasów, utrudniającej życie wszędzie, mimo tych udogodnień, z których wszyscy powinniśmy być zadowoleni.
No i się narobiło, z Francji, czyli UE, uciekają do Rosji z powodu podatków, ale w Rosji obowiązuje 13-proc. liniowy, a Francja oferuje 70-proc. bandycki, szkoda, że ci uciekający nie wiedzą, że na Węgrzech obowiązuje 10-proc. liniowy i wolność.
Muszę się ustosunkować do zamieszczonych w "Gońcu" trzech listów, dwa były na temat wypowiedzi pani Wandy Rat... – Niemcy utrzymują całą Europę – pisze "wierna czytelniczka", no dobrze, ale kto ich o to prosił, czy to że polskie stocznie poszły się gwizdać, a niemieckie pracują pełną parą, to skutek tej hojności? W poprzednim numerze był cytowany list z Niemiec, było coś na temat, że Polacy kradną wszystko, co się rusza... W czasach przeszłych znana była sterowana przez służby akcja "Żelazo", kradziono na terenie Niemiec, łupem padały sklepy i magazyny trudniące się handlem złotem i precjozami, dziełami sztuki. W tym momencie podobne służby z braku laku kradną krowy i samochody, ale wy, Niemcy, utrzymujecie policję, która nie chce dać sobie z tym rady, czy wg was policja nie wie o dziuplach w lasach, o bandach zajmujących się szmuglowaniem skradzionego towaru... Oni wiedzą, muszą wiedzieć, ale są układy sprzed lat i ręka rękę myje.
Jakie to proste wstydzić się polskiego języka, wierzyć propagandzie, która od wieków wszystko zwala na Polaków, toż już Bismarck twierdził, że Polacy sami się rządzić nie są w stanie, i według zasady, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, to prawdą zostało... (???). W nr z 11 stycznia, anonimowy MZ starał się polemizować, okazało się, że się mylę, z tym że myślę, że nie na pewno. Nie wiem, czy Pan, czy Pani, a więc... W polityce na tym poziomie nie ma przypadków, pomyłek czy błędnych decyzji – to był cytat, a z tym twierdzeniem w ogóle się nie zgadzam, uznaję Churchilla jako polityka, ale Prezydent był prowadzony na sznurku przez co najmniej dwie lobbujące grupy, za doradców miał srulon komunistów i może dlatego nie mógł mieć swojego zdania, wyraźnie widać, że był Stalinowi podporządkowany, wystarczy poczytać wspomnienia Churchilla. Brak błędów w polityce na tym poziomie... (???).
Po latach zaborów, okupacjach, wojnach, wyrżnięciu inteligencji, Polska jest, jaka jest, trzeba się z tym pogodzić, ale i walczyć o poprawę tego stanu. Najprościej powiedzieć, że – to nasza wada – ...ale sranie we własne gniazdo też jest wadą, nie tylko naszego narodu, narzekanie ma oczywiście swój wdzięk, ale jest po prostu głupie. Jakie to proste, mieć "swoje" zdanie anonimowo, wtedy zupełnie nie wiadomo, wstydzi się nazwiska czy poglądów, ale czy to też taka typowo polska przypadłość... (???).
Janusz Sierzputowski
Cambridge, 11 stycznia 2013
PS Moje grafomaństwo na pewno jest brzydkim nawykiem, ale nie jest w stanie pobić poziomu bełkotu jednej ze stacji radiowych, dykcja i poziom informacji na poziomie oficera politycznego z pipidówy... już jeśli bez muzyki nie potraficie, to taniec na rurze byłby wspaniałym zajęciem.
Odpowiedź redakcji: Niech Pan nie kokietuje z tym grafomaństwem, Pan się bardzo wyrobił.
•••
Pasjonuję się historią Kanady, sama też dużo na ten temat pisałam, bo taki był czas naszej nowej emigracji – czas nauki, wtapiania się w Nowy Świat. To już też historia.
Z uwagą więc przeczytałam tekst "A kanadyjski podatnik sypnie groszem" Leszka Wyrzykowskiego i wszystko byłoby miło, nawet z ostatnią refleksją (płaską!) o Obamie, gdyby nie zgrzyt, że nie nazwę go – głupotą!
W artykule pisze pan o Francuzach, Brytyjczykach, Kanadyjczykach i zaplątanej historii podboju Ameryki Północnej. To rozumiem.
Zdanie dotyczy Brytyjczyków i pogromu Arcadii: "Kiedy czyta się opisy tej nieludzkiej akcji, można odnieść wrażenie, że w połowie XX w. hitlerowcy okazali się pojętnymi uczniami".
Ale czy był naród hitlerowski? Nie. Tak samo – czy był naród komunistyczny? Nie.
Byli zaś Niemcy i Rosjanie, i obozy koncentracyjne, i łagry, i Syberia, i holokaust na Polakach. Dziś na naszych oczach relatywizuje się historię i takie paplanie "hitlerowcy", niczym ludziki z UFO, zwyczajnie szkodzi.
Jolanta Szaniawska
Ottawa
Odpowiedź redakcji: No, jednak "hitlerowcy" to trochę lepiej niż "naziści".
•••
Poniższy list jest odpowiedzią na zaproszenie torontońskiego Klubu Miłośników Książki zamieszczonego m.in. na stronie 39.
Bardzo serdecznie dziękuję za informacje o spotkaniu.
Jest mi doprawdy przykro, ale nie będę obecny. Biorąc pod uwagę swój wiek, doszedłem do wniosku, że mam już zbyt mało czasu, aby poświęcać go na spotkania z osobami dla mnie, podkreślam dla mnie, mało wartościowymi. Do takich osób zaliczam ludzi komunizujących, lewicujących na obecną modłę, propagujących wolną miłość we wszelkich postaciach, łącznie z homoseksualizmem oraz mających krytyczny stosunek do religii, szczególnie chrześcijańskiej. Nie wiem, czy Państwu znany jest fakt, że za pieniądze Ambasady Królestwa Niderlandów, Magdalena Tuli przeprowadziła badania nad, jak sama określa, "mową nienawiści" w polskiej prasie prawicowej. Natomiast za inne, też niepolskie pieniądze (Fundacji Sorosa) wydała książkę (Zamiast procesu), opartą na swoich "badaniach". Ile trzeba mieć tupetu, aby za cudze pieniądze szkalować społeczeństwo, które ją adoptowało! Nie mówiąc już o tym, że mową nienawiści posługuje się tak naprawdę zarówno lewica (Urban, Miller, Palikot i inni) oraz liberałowie: Komorowski, Tusk, Gmyz, Nowak i cała plejada dziennikarzy prorządowych z M. Olejnik i T. Lisem.
Mam nadzieję, że zostałem właściwie zrozumiany.
Łączę wyrazy należnego szacunku
Marek Popowicz-Watra
Odpowiedź redakcji: Zrozumieliśmy jak najbardziej właściwie.
Forum z nr. 4/2013
Narodzie, otrząśnij się!
150 lat temu w nierównej walce nie tylko Wielcy, ale też Zwykli członkowie naszej wspólnoty, czujący się Polakami, oddawali swoje zdrowie i życie za Wiarę Przodków, za Wolność swojej Ojczyzny, za własny człowieczy Honor.
Poświęcali zatem wszystko to, co na tym świecie mogli poświęcić – dla tego, co tutaj jest najcenniejsze.
Półtora wieku później tragiczna w swoim wymiarze i okolicznościach ofiara używana jest do walki między politykierami, do promowania się mędrków w pseudohistorycznych analizach, do dzielenia społeczeństwa i dystansowania obywateli do własnego państwa.
Bywa, że działania te służą wprost obcej polityce historycznej, czyli interesom ośrodków tradycyjnie nam nieprzychylnych.
Zamiast czcić pamięć Powstańców, miast być Im wdzięczni za to, że swoją krwią, niewolą oraz utratą majątku przyłożyli się w swoim czasie do odzyskania Niepodległości, a także dali podwaliny pod stosunkowo bezpieczny byt obecnie żyjących pokoleń, niespełnieni macherzy od losu Polaków urządzają nam przepychanki przy grobach, przy pomnikach i ponadto setki gorszących internetowych magli pod hasłem "co by było, gdyby…", ew. "patrzcie, jaki jestem mądry".
Polacy nie muszą dziś kłaść na szali swojego życia, by móc posługiwać się ojczystym językiem – w szkole i w urzędzie. Nie wisi nad nimi groźba przymusowego poboru i niemal pewnej śmierci w znienawidzonym mundurze.
Mamy zatem najlepszą sytuację od prawie 300 lat!
Kiedy zatem spadnie nareszcie na wiecznych jątrzycieli oraz poszukiwaczy publicznej kasy ta oczywista refleksja i wejdzie do bezpiecznych dziś, ale zakutych jak dawniej główek?
Jak to jest, że mimo nauki Historii, tak wielu z nas nie czuje obaw, że gdy tych najprostszych wniosków do "pałek" nie dopuści, to w końcu i oni mogą po nich, tak "przy okazji" oberwać? Dlaczego piłują gałąź, na której siedzą?
Prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej ogłasza obchody PAŃSTWOWE.
Okazuje się, że to źle, bo został na urząd – wybrany, ale nie jest tego urzędu – godny. Gdyby nie ogłosił obchodów, to dopiero by było źle, że nie ogłosił, a przecież, jako Głowa Państwa – powinien. Kimkolwiek by nie był, przecież jest to Prezydent Rzeczypospolitej jedynej, jaką mamy, nie Rosji, Niemiec czy Austrii. Nie jest też kimś na kształt choćby prezydenta sąsiadującej z nami Białorusi.
Jak komuś się nie podoba, to najbardziej właściwą okazją do manifestacji tego niezadowolenia będą następne wybory, nie zaś kolejne święta narodowe czy obchody patriotycznych rocznic.
Być może, co poniektórym marzy się białoruska demokracja i narodowa jedność osiągana nie zbiorową mądrością obywateli, lecz siłą władzy.
Ja takich zmian nie oczekuję. Ja czekam na społeczeństwo świadome, zdolne do samoorganizacji i jednoczące się dla wspólnego dobra.
Powstańcy przewracają się dzisiaj w grobach, gdy nad Ich trumnami odbywa się wojenka o to, kto był pierwszy, kto jest najważniejszy i kto ma prawo do świętowania Ich heroizmu, a kto tego prawa nie ma.
Gdyby Prezydent Białorusi ogłosił podobne obchody, to krytycy obecnego państwa nie mogliby liczyć na to, że da im swobodę wyrażania mądrych i głupich myśli – anty, publicznych manifestacji oraz organizowania kolejnych konferencji prasowych. W Polsce znów mamy wolność, ale po raz kolejny nie potrafimy jej ani dostatecznie cenić, ani też mądrze wykorzystać przy demokratycznym trybie dokonywania wyboru.
Obudźcie się zatem, uderzcie w piersi i zachowajcie powagę stosowną do rocznicy heroicznego zrywu Przodków oraz wielkiej tragedii Narodu niewolonego przez ponad półtora wieku i zmuszanego przez ten czas własną pracę utrzymywać na swoim terytorium okupacyjne wojska.
Oby nie przyszło nam nadstawiać kolejny raz karku za wolność Ojczyzny, swobodę praktyk religijnych i biologiczne przetrwanie naszych dzieci oraz młodzieży, jak miało to miejsce na początku lat 60. XIX stulecia.
Jestem przekonany, że ci, którzy teraz najwięcej wojują słowem, w znakomitej większości uciekliby wtedy do mysiej dziury i czekali, kiedy można będzie wychylić z niej czubek swojego nosa, poza którym niczego dzisiaj nie widzą.
Jako zwykły Obywatel Rzeczypospolitej Polskiej nie życzę sobie tak obscenicznych harców wokół pomników i mogił, a mam przy tym pewność, że jestem wyrazicielem woli oraz opinii znakomitej większości mojego Narodu. Normalnie uczącej się, pracującej, płacącej podatki na utrzymanie państwa.
Do uczczenia tych, którzy walczyli w Powstaniu Styczniowym wszyscy mamy takie samo prawo i jedynie należy dołożyć wszelkich starań, aby organizowane uroczystości, te wielkie państwowe, a także te skromne – lokalne, czy środowiskowe miały charakter poważny
i podniosły.
Nie pozwólmy, aby nasi Bohaterowie byli opluwani przez głupców, ani też, by wychwalający ich czyny – w podziale i konflikcie upatrywali okazji do budowania politycznych karier w III RP.
Marek Kramarski
Kraków, 18 stycznia 2013
Tekst pochodzi z Biuletynu Rocznicowego
Europy Wolnych Ojczyzn
1863 – 2013
Autor jest Wielkim Przeorem Orderu Świętego Stanisława Prezesem ds. Interwencji Krajowego Forum Przedsiębiorczości Wiceprzewodniczącym Europy Wolnych Ojczyzn
Inauguracja Społecznego Roku Pamięci Bohaterów Powstania Styczniowego
Związek Strzelecki Rzeczypospolitej zaprasza organizacje, samorządy, instytucje i osoby prywatne, zainteresowane inicjowaniem, organizowaniem lub wspieraniem działań zmierzających do szczególnego, z okazji przypadającej w tym roku rocznicy, upamiętnienia Bohaterów Powstania Styczniowego. Zapraszamy do kontaktu i współuczestnictwa w zainicjowanym 20 stycznia w Ciółkowie "Porozumieniu na rzecz Społecznego Roku Pamięci Bohaterów Powstania Styczniowego".
W Ciółkowie pod Płockiem (gmina Radzanowo) odbyła się uroczysta inauguracja Społecznego Roku Pamięci Bohaterów Powstania Styczniowego, zainicjowanego przez Związek Strzelecki Rzeczypospolitej. Miejsce wybrano nieprzypadkowo, chcąc podkreślić zwycięstwo odniesione przez Polaków w pierwszym dniu Powstania.
To właśnie w tym rejonie, niedaleko Ciołkowa (obecnie Ciółkowo), 22 stycznia 1863 r., doszło do zwycięskiej bitwy oddziału powstańczego dowodzonego przez Aleksandra Rogalińskiego z kompanią rosyjskiego pułku pod wodzą płk. Kozlaninowa. Powstańcy zadali Moskalom dotkliwe straty – w wyniku ataku kosynierów zginęli rosyjscy piechurzy wraz z dowódcą. Po zakończonej sukcesem bitwie oddział pomaszerował dalej w stronę Płocka.
Uroczystości rozpoczęły się Mszą Świętą w intencji Ojczyzny oraz Bohaterów Powstania Styczniowego, odprawioną przez proboszcza ks. Marka Piotrowskiego w kościele parafialnym w Woźnikach. Po jej zakończeniu wierni udali się na przykościelny plac, gdzie dokonano odsłonięcia i poświęcenia obelisku upamiętniającego 150. rocznicę wybuchu powstania styczniowego oraz wszystkich bohaterów walk 1863–1864. Odczytano apel poległych i oddano salwę honorową. Obchody zakończył występ artystyczny przygotowany przez uczniów Szkoły Podstawowej w Ciółkowie. Wydarzenie uświetniło swoją obecnością wielu zaproszonych gości, w tym wójt gminy Radzanowo – Tadeusz Pokorski, oraz przewodnicząca Rady Gminy Radzanowo – Jolanta Sochacka.
W imieniu ZSR, w inauguracji Społecznego Roku Pamięci Bohaterów Powstania Styczniowego wzięli udział przedstawiciele kilkunastu jednostek strzeleckich pod dowództwem komendanta głównego ZSR st. insp. ZS Marka Olczyka.
Patronat nad Społecznym Rokiem Pamięci Bohaterów Powstania Styczniowego objął ks. bp Józef Guzdek, biskup Polowy Wojska Polskiego.
Związek Strzelecki Rzeczypospolitej zaprasza organizacje, samorządy, instytucje i osoby prywatne, zainteresowane inicjowaniem, organizowaniem lub wspieraniem działań zmierzających do szczególnego, z okazji przypadającej w tym roku rocznicy, upamiętnienia Bohaterów Powstania Styczniowego. Zapraszamy do kontaktu i współuczestnictwa w zainicjowanym 20 stycznia w Ciółkowie "Porozumieniu na rzecz Społecznego Roku Pamięci Bohaterów Powstania Styczniowego".
Tymczasowym koordynatorem Porozumienia jest szef Sztabu ZSR mł. insp. ZS Paweł Wasążnik – Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
Serdecznie zapraszamy.
Związek Strzelecki Rzeczypospolitej
Komenda Główna
91-037 Łódź, ul. Lutomierska 129/39
Listy z nr. 3/2013
Gdy nasika na podłogę
Swoje poglądy mieć się powinno, ale dobrze by było, aby były poparte wiadomościami, znajomością historii, niejednostronną, znajomością międzynarodowej sytuacji, polityki różnych okresów, poglądy oparte na konkretnych faktach. Niezbędne są wiadomości na temat różnych religii, cywilizacji, kultur, inaczej nasze poglądy są tylko gdybaniem, podpieranym przez propagandę, a to akurat do niczego pozytywnego nie prowadzi, to już nie są nasze poglądy.
Jakiś czas temu stałem się posiadaczem wydanej przed wojną w USA książeczki "Grzechy rzymskich papieży" autorstwa Stanisława Janowskiego (???), jakieś wiadomości facet posiadał, ale wnioski i słowa, jakimi się podpiera, są dziwnie znajome, tylko antykatolickie i nic więcej. Pisałem kiedyś o moim wuju, co po wielu przejściach "stał się żydem", wypadki wyglądają identycznie, ta sama antykatolicka propaganda, celem ich życia stała się walka z tiarą.
Podobny tekst można napisać na każdy temat, nieprzebrane są wiadomości tyczące komunizmu, socjalizmu, dynastii panujących lub finansowych, rządów, religii, cywilizacji, ale takie obsmarowywanie na podstawie pojedynczych, wyrwanych faktów, bez sięgania do szerszego kontekstu, wygląda na zwykłe oszczerstwo. W każdej społeczności, choćby najdostojniejszej, znajdą się osoby o instynktach dziwacznych, amoralnych lub zbrodniczych, to są tylko ludzie, a błędów nie robią tylko tacy, co nic robić nie próbują. Warto zadać sobie pytanie – czym byłby świat bez chrześcijaństwa, co by sobą reprezentował bez katolicyzmu i Watykanu – dopiero wtedy można się pokusić i wytykać błędy, ale trzeba znać okoliczności i problemy, jakie wtedy istniały. Stanisław Janowski miał takie swoje hobby i tym żył, ale on też był tylko człowiekiem, więc dziwić się nie ma czemu. Jego radość, poparcie, pochwały dla władz faszystowskich, komunistycznych za walkę z "klerem" świadczą o tym, że nie był w stanie przewidzieć skutków, gdyby miał okazję poznać wojenną rzeczywistość, może nie byłby taki zarozumiały i pewny swoich poglądów... (???). Byłoby bardzo ciekawe usłyszeć jego uwagi w temacie TV Trwam i Radia Maryja, może też wypominałby o. Rydzykowi jego bajkowe superluksusowe samochody, do tej pory są wierzący w te idiotyzmy, jest ich wielu.
Są osoby z wieloma wadami, chorobliwie zazdrosne, bardzo uparte, naiwne, bez ambicji, ale potrafiące mieć wielkie pretensje do malutkiego pieska, gdy nasika na podłogę... Do siebie pretensji nie mają, swoich wad widzieć nie chcą, tylko dlatego, że są ludźmi; znam kilka osób w podobnej do takiego pieska sytuacji, one też boją się jak ten piesek, ale przyznać się nie potrafią. Wytresować można wielu, chodzą jak im zagrają, zdania swojego nie mają, ale w ramach tresury mają czasami prawo powarczeć, poujadać... Sami sobie zgotowali taki los, na własne życzenie, tacy bezgranicznie głupio uparci i naiwni, a na to rady nie ma.
Wydawać by się mogło, że czytanie powinno być antidotum na propagandę, ale kilka dni przed świętami odebrałem telefon i znajomy jak zwykle wszczyna dyskurs, po chwili jego teorie zaczynają zastanawiać, bo hasło "wojna polsko-polska" budzi moje zainteresowanie, pytam – co ty czytasz?
Okazuje się, że w tym momencie tylko "Gońca", ale całymi dniami ogląda TV, polskie programy. Okazało się, że do tej pory wierzy w czterokrotne podchodzenie do lądowania nad Smoleńskiem i w wiele innych wciskanych przez propagandę bzdur. Starałem się te akurat wiadomości wyprostować... – To oni cały czas kłamią? – był chyba zdziwiony, zresztą nie pierwszy raz. Od TV i podobnych propagandowych arbuzów odseparowałem się już lata temu, może dlatego myślę, że jestem troszeczkę zorientowany, mam co czytać i myślę, że myślę, na pewno nie jestem ten wyszczekany piesek ze świńskimi oczkami mający problem, gdy nasika na podłogę, dlatego nie boję się wypisywać swoich opinii. Uwielbiam małe pieski, ale nie staram się, by się bały, jestem tylko szczery, a piesek powinien po swojemu myśleć, z tym że wiele wymagać nie można.
Nowy rok przyniesie ze sobą wielki kryzys, który nie powstał z niczego, jest sprowokowany, wytworzony przez finansjerę czerpiącą z tego faktu olbrzymie profity... pieniądze podatnika muszą ratować upadające banki, ale z jakiego powodu... (???). Na pewno warto się zastanowić, gdzie podziały się fundusze przeznaczone na budowę polskich dróg, podobno wypłacone, ale bezpośredni wykonawcy do tej pory ich nie widzą, zniknęły, ulotniły się jak kamfora i nic, państwo z pieniędzy podatnika powinno wypłacić po raz wtóry... (???), osobiście wolałbym konkretne śledztwo i wyjaśnienie przekrętu, dlaczego podatnik ma pokrywać ewidentne złodziejstwo.
Co jest tragiczniejsze, to że mamy między sobą ewidentnych zdrajców czy głupców w tęczowych czapeczkach, niewstydzących się sikać na podłogę srulonu... To ci sami ludzie, z tego samego towarzystwa.
Następny rok minął, dla mnie bez wielkich zmian, z czego zadowolony być nie powinienem, ale jesteśmy tylko ludźmi, dlatego szkoda mi tych niepotrafiących do błędów się przyznać i brnących. Można tylko życzyć, aby ten następny 2013 coś zmienił, aby w czasach kryzysu ludzie zaczęli myśleć i po prostu zbuntowali się przeciw dyktatowi tych uważających się za "nadludzi" decydujących o losach tych mniej wartościowych.
Janusz Sierzputowski
Cambridge, 29 grudnia 2012
PS Bywają też pieski wredne lub fałszywe, wątpię, aby była na to rada, ale można chyba przywyknąć... (???). Dawno temu miałem takiego egzemplarza, pokazał, do czego jest zdolny, gdy przypadkowo ukłuł się w nos kolcem kaktusa, reakcja była straszna i co najdziwniejsze, ucierpiał tylko kaktus.
Odpowiedź redakcji: Życzmy sobie, byśmy, po góralsku, potrafili usiąść na zydelku i od czasu do czasu pomyśleć...
•••
Wszystkiego najlepszego w tym nowym, feralnym, bo trzynastym roku!
Pod koniec grudnia odezwał się w Polonii głos w tonacji, której można się było spodziewać. Otóż w poprawnej (aż do bólu) politycznie "Gazecie Gazecie" ukazał się felieton czystego jak lelija (nomen omen) Witolda L., a w nim – ni mniej, ni więcej – uwaga! – wezwanie skierowane do naszych polskich biznesów, aby przestały dawać ogłoszenia-reklamy do czasopism, które nie prezentują jedynie słusznej liberalno-lewackiej, internacjonalistycznej polityki pieszczonej w pretensjonalnie podwójnie nazwanej gazecie.
Forsa do nas! Tak się szczęśliwie dotychczas składa, że tutejsze polskie media, mam na myśli TV i radio, nie pieją unisono na jeden ton, jak w kraju, gdzie audycje najeżone są ozdobnikami: oszołomy, naziści, faszyści (na pohybel Mussoliniemu!) i tym podobne.
Nie mając mediów ani czarnych, zamaskowanych policjantów, tutejsze liberalne lewactwo w ramach prób zwalczenia znienawidzonego polskiego patriotyzmu – chwyta się wypróbowanej już dawno broni ekonomicznej.
(...)
Wiadomo, jak ważne są finansowo dla polonijnych periodyków (których ostatnio się namnożyło – a żyją z reklam wyłącznie) ogłoszenia korzystne dla obu stron. "Goniec" nie jest tu wyjątkiem i akcja pana W.L. jest przede wszystkim w niego wymierzona. Ale czy trafi w cel? Nie sądzę. Z lewakami wielka bieda, a czy bez nich żyć się nie da? Skompromitowali się już w historii i na całym świecie tyle razy i dalej się odradzają. Spowodowali i powodują niepomiernie więcej krzywd niż ten "sztandarowy" faszyzm zdemobilizowanych po I wojnie światowej żołnierzy włoskich. A przecież Mussolini do pięt Lenino-Stalinowi nie dorósł!
Einstein, jeden z wielu wybitnych przedstawicieli właśnie Narodu Wybranego, powiedział, że są wokół nas tylko dwie nieskończone rzeczy – to wszechświat i ludzka głupota. Chociaż nie jest pewny co do tej pierwszej.
Jeszcze raz życząc "Gońcowi" jak największej liczby czytelników i polonijnych reklam oraz możliwości dalszego krzewienia patriotyzmu, kończę żeglarskim hasłem: "Tak trzymać!". I na pohybel liberal-lewakom, lelum polelum kosmopolitom, uszczęśliwiaczom ludzkości wbrew jej woli.
Jan Ostoja
Toronto, styczeń 2013
Odpowiedź redakcji: Dziękujemy za życzenia, dziękujemy za wpłatę 100 dol. na fundusz, w imię wartości cywilizacji zachodnioeuropejskiej uznajemy prawo innych, choćby do szczekania.
•••
List Otwarty do Zbigniewa Romaszewskiego, członka Trybunału Stanu
Warszawa, 13 stycznia 2013 r.
Szanowny Panie,
z wielkim niesmakiem przyjąłem wiadomość o tym, że przed sądem skutecznie dochodził Pan od państwa polskiego wysokiego odszkodowania za krzywdy, jakich Pan doznał przed wielu laty w związku z Pańską działalnością polityczną. W związku z tym domagam się od Pana:
zrzeczenia się i zwrócenia gratyfikacji pieniężnych przysługujących za wysokie odznaczenia państwowe otrzymane m.in. za działalność w okresie PRL,
oddania Orderu Orła Białego kapitule stojącej na straży jego honoru,
rezygnacji z członkostwa w Trybunale Stanu,
wycofania się z życia publicznego.
W tysiącletniej historii narodu i państwa z powodu bezinteresownej służby Ojczyźnie niezliczone rzesze Polaków traciły życie, zdrowie i majątek. Gdyby oni wszyscy – tak jak Pan – wystawiali Jej rachunek i przeliczali swoją ofiarę na korzyści materialne, Polska już dawno przestałaby istnieć.
Czyn Pański uważam za niehonorowy i tym bardziej demoralizujący Polaków, że należy Pan do elity politycznej będącej beneficjentem transformacji systemowej.
Krzysztof Zagozda
Przewodniczący Błękitnej Polski
Do wiadomości:
Przewodniczący Trybunału Stanu
Kapituła Orderu Orła Białego
Kapituła Krzyża Wielkiego Orderu Zasługi
stowarzyszenie Solidarni 2010
Prawo i Sprawiedliwość
opinia publiczna
Odpowiedź redakcji: Zgadza się, czyn niehonorowy. Honorowo byłoby natomiast pozbawić majątków wszystkich komunistycznych zdrajców. Takie rzeczy praktykowano np. we Włoszech wobec wysoko postawionych faszystów po II wojnie światowej.
•••
Parę słów bez bawełny. Solidarność w Polsce dawała nadzieje na odsunięcie komunistów. Skończyło się stanem wojennym Jaruzelskiego, okrągłym stołem z "Bolkiem" z Matką Boską w klapie i bardzo grubą kreską Mazowieckiego.
Komuniści zostali uratowani, znów cieszą się i rządzą pod nazwą demokracja. PiS, największa partia katolicka, rządziła przez dwa lata. Premier Polski Kaczyński rozwiązał rząd na własne życzenie, to mści się do dziś. To doprowadziło do katastrofy smoleńskiej, delegacji do Katynia z prezydentem Polski. Pretekstem rozwiązania rządu była sztucznie stworzona afera rolna Leppera, przez Kamińskiego, Ziobrę i ludzi z tylnego siedzenia. Tak samo był w kampaniach wyborczych później. Szkoda, że Kaczyński nie widzi w swym otoczeniu "czarnych kretów", którzy działali i działają na jego szkodę, PiS-u, Polski i Polaków katolików. Ciągle komuś zależy, aby PiS rozbić raz na zawsze. Dezerterzy z PiS-u wjechali na plecach PiS-u do parlamentów, a teraz ryją – chodzi o Solidarną Polskę Ziobry.
Żydzi zawsze działają razem, w ich interesie. Nieważne dla nich, z jakiego są kraju, do jakiej partii należą, jaką ideologię wyznają czy religię. Dlatego są silni i bogaci i rządzą światem. Trzeba brać z nich przykład, jaka powinna być solidarność. Polacy ciągle się dzielą, nawet w Kościele. To wykorzystują postkomuniści (...) i obecnie PO, aby grabić, kraść i dzielić Polskę. Polacy katolicy siedzą cicho, bo im tak kazano. Aby się nie wtrącać do polityki, bo to nie wypada katolikom i Kościołowi. Nawet się teraz zabrania tego! Tak było w kampaniach wyborczych, żeby nic nie mówić o katastrofie smoleńskiej. Nawet Kaczyński się posłuchał i spełnił ich wolę potulnie. Naiwność gubi ludzi. Twierdzili, że nie wolno budować wizerunku Polski i polityki na grobach. To oni tylko mają upoważnienie walczyć ze wszystkimi, którzy nie są z nimi. Dlatego walczą z Polakami, Kościołem, a szczególnie z o. Rydzykiem, Radiem Maryja i PiS-em, bo to są faszyści i antysemici.
Problem w tym, że Polacy wierzą w tę propagandę jak barany, choć nie wszyscy, o tyle to dobrze.
Stanisław Wojtowicz
Mississauga
Odpowiedź redakcji: Zgadza się, naiwność gubi ludzi.
Listy z nr. 2/2013
Szczęść Boże Panie Andrzeju!
Życzę Panu i dzielnej rodzinie i całej Polonii kanadyjskiej – Szczęśliwego Nowego Roku 2013 – Ndzoni Matanga ti Finingo! – powiedzą Afrykanie z RCA mówiący w języku sango.
Dawno do Pana nie pisałem, ale proszę wierzyć, że w modlitwie jest Pan wraz z Polonią dobrze obecnym. Bowiem w każdy poniedziałek odprawiam Mszę Świętą w intencji naszych Dobrodziejów. Pan, Panie Andrzeju, wraz z Polonią staliście się moimi, naszymi Darczyńcami, zwła-szcza przez samo zainteresowanie się naszą parafią misyjną tu, w Bangui, w tym biednym kraju Afryki Środkowej.
W swoim czasie wysłałem Panu zdjęcia wraz z adresem konta bankowego. W dalszym ciągu liczę na WASZĄ szczodrość serca, na pomoc. Dzięki waszej ewentualnej pomocy będzie można zakupić więcej lekarstw – prowadzimy Dispancer; a także w ramach Caritasu będzie można pomóc sierotom, a także dzieciom – żołnierzom, i ta grupa tu istnieje; każdy z nich nosił karabin i przeszedł szkolenie z jego użycia... Dzięki UNESCO zostali wykupieni z rąk rebeliantów...
Obecnie w Bangui toczy się batalia o władzę. Rebelianci domagają się dymisji prezydenta Bozizego. Lotnisko cywilne odmawia lądowania samolotom linii francuskich; ambasada francuska już została zaatakowana; szkoły są zamknięte; ludzie żyją w strachu. Owszem, rozmowy stron konfliktu są prowadzone.
Rebelianci to ludzie z sąsiednich krajów, no i są uzbrojeni i np. mają taki argument, że w ich rękach jest 34 proc. powierzchni kraju pod kontrolą. Zaś Prezydent jest otwarty na utworzenie np. rządu narodowego...
Oto takie pokłosie tego, co tu się dzieje no i pokłosie naszego oczekiwania na pomoc, która, w co głęboko wierzymy, niebawem nadejdzie!
Pozdrawiam serdecznie!
Podaję dane konta bankowego w Bangui.
Adres parafii:
Pè res Salésiens de Don Bosco
Congrégation religieuse
Paroisse St. Jean de Galabadja
Pè re Jan Hubner, Bangui BP 1307
République Centrafricaine
Nazwa banku: COMMERCIAL BANK CENTRAFRIQUE
Adres banku: C B CA, RUE DE BRAZZA, BANGUI
BP 59, République Centrafricaine
Kod SWIFT: CBCACFCF
Numer konta: 37125506302-59
Bóg zapłać.
ksiądz Jan Hubner
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/tag/Listy%20do%20redakcji?start=310#sigProIdc9941967dc
Od redakcji: Szczęść Boże, z serca dziękujemy za modlitwę.
•••
5 października 2012 w głównej siedzibie Biblioteki Publicznej w Ottawie uczestniczyłam w oficjalnym otwarciu wystawy THE KATYŃ – SMOLEŃSK EXHIBIT przez posła PiS Artura Górskiego i reżyserkę Ewę Stankiewicz. Wśród obecnych m.in. prezes KPK/Ottawa Jerzy Czartoryski, członek zarządu SPK Edward Poznański, prezes PINK dr Maciej Jabłoński, przewodnicząca Koła Przyjaciół PiS w Toronto Barbara Rode. Gości po wystawie oprowadził jej twórca i kurator – pan Wacław Kujbida, prezes Klubu Gazety Polskiej w Ottawie.
Uważam, że wystawa (20 plansz, łatwe w przenoszeniu i montażu) jest doskonałą ilustracją do lekcji historii w szkołach polskich Kanady, i jednocześnie testem na "dyrekcję" ww. placówek. Jeśli nie będą zainteresowane, to już wiemy, kto i czego uczy w nich nasze dzieci.
Uczulam polonijne media, placówki polskie, w tym SZKOŁY, na zwrócenie uwagi na wystawę THE KATYŃ – SMOLEŃSK EXHIBIT.
Cel ten sam – właściwa edukacja naszych dzieci! One tu po nas zostaną, a w nich duch Polski, kraju urodzenia ich rodziców! Niech wiedzą o zdradach i okrucieństwie Niemców i Rosjan, o Katyniu. O tym, że 70 lat później na tej samej ziemi tragicznie zginęli Ci, którzy mord katyński chcieli ocalić od zapomnienia, że zapłacili za to własną krwią. Pamiętają, że tam poległ prezydent RP Lech Kaczyński.
One to muszą wiedzieć!
Jolanta Szaniawska
Solidarni 2010 – Ottawa
Od redakcji: Wystawę reklamujemy na str. 28.
•••
Szanowna Redakcjo...
przeczytałam artykuł Wandy Rat z 14.12. i nie wiem, czy się śmiać, czy płakać z głupot, które tam wypisuje. Mieszkam od 30 lat w Niemczech – tutaj również pracowałam w urzędzie państwowym – obecnie jestem rencistką.
Po raz pierwszy dowiedziałam się, że każdy Niemiec dostaje na Gwiazdkę 300 euro od państwa, że renty i emerytury będą wzrastać o 6 proc. w ciągu roku i każdemu pracownikowi przysługuje dodatkowo sześć dni urlopu. To przecież byłoby Eldorado. W każdym kraju, któremu pomaga Unia, żyje się lepiej niż w Niemczech. To w Grecji rencista otrzymuje 1500 euro emerytury, pracując krótko, albo wcale, bo otrzymuje za zmarłych.
To kosztem oszczędzania na ludziach w Niemczech – całej Europie żyje się lepiej. Ta osoba sieje wrogą politykę i chyba nie zna języka, skoro takie rzeczy przeczytała. Przez cztery lata nie było żadnych podwyżek emerytur, a przez ostatnie dwa był wzrost o 1 proc. Po przepracowanych 40 latach mężczyzna otrzymuje 900 euro, a kobieta 700 euro emerytury.
Ludzie są coraz biedniejsi, bo podwyżka 1 proc. jest żadną podwyżką w czasie tak ogromnej inflacji. Taka jest rzeczywistość i krew mnie zalewa, czytając w "Gońcu" takie bzdury – to już od dawna się utarło we wschodniej Europie, że w Niemczech pieniądze leżą na ulicy.
Z poważaniem – wierna czytelniczka.
Od redakcji: Myślimy, że jednak Pani nieco – jak to mówią – "nadinterpretuje".
•••
Szanowny Panie Redaktorze,
Chciałbym się odnieść do następującego tekstu pana Sierzputowskiego:
"Opisywane przez Churchilla lanie wody w Teheranie lub Jałcie, było takim frajerskim oszukiwaniem samego siebie, bili pianę, dając Stalinowi wolną rękę".
Otóż myli się Pan, Panie Sierzputowski, że to, co się działo w Teheranie pomiędzy tą "trójcą", było jakimś oszukiwaniem siebie. Churchill z Rooseveltem tam w Teheranie świadomie dzielili Europę po to, by się szybko nie zjednoczyła i nie odbudowała.
W polityce na tym poziomie nie ma przypadków, pomyłek czy błędnych decyzji. Tak działają politycy, którzy reprezentują własny interes. Dokładnie przeciwnie działają polscy politycy. W czasie wojny był w Anglii rząd emigracyjny, była armia
Andersa, były polskie dywizjony lotnicze i co? Państwem, które brało udział w okupacji Niemiec, nie była Polska, lecz Francja, której udział w rozgromieniu hitleryzmu był zerowy. Nawet Niemcy byli zdziwieni faktem, dlaczego Francja, która wojnę przegrała, znalazła się wśród okupacyjnych "mocarstw"? Bo my, Polacy, lubimy wszystko i wszędzie przegrywać. Nigdy się nie dowiemy, dlaczego rząd w Londynie po zakończeniu wojny nie walczył o to, by Polacy znaleźli się wśród zwycięskiej czwórki. Nawet nie zareagował, gdy Polakom w Anglii powiedziano, że murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść.
Bo Polska to taki kraj, w którym nie walczy się o własny kraj, tylko obcy, a gdy później obcy kraj nas olewa, winnych wśród rodaków nie znajdziesz. My przecież jesteśmy najlepsi, tylko inni są źli. Tymczasem u nas bardzo często trudno jest rozróżnić, który zdrajca, który bohater. Medale otrzymują jedni, jak i drudzy. Jaki stąd morał? Nie szukajmy winy u Churchillów i Rooseveltów, winni jesteśmy sami.
Przecież z własnej nieprzymuszonej woli narodu chwasty rządzą cały czas Polską. Gdy ci, którzy próbowali z tego kraju zrobić państwo prawa, łapiąc łapówkarza w służbie zdrowia na gorącym uczynku, prasa w Polsce ma pretensje do byłego ministra Ziobry, że łapówkarza podszedł stalinowskimi metodami. Sam łapówkarz przecież nie jest niczemu winien, bo ludzie sami dają. Czasem wydaje mi się, że za długo jestem za granicą i coraz bardziej mnie drażni ten naród swoją niestety głupotą. Być może jest na prostej drodze do kolejnej utraty państwowości?
Jedno jest faktem: zawsze on znajdzie jakichś takich, którzy są temu winni, sam naród jest przecież "mesjaszem narodów" i jego cierpienie jest w pełni uzasadnione.
Tak, ono jest uzasadnione, ale nie mesjanizmem, lecz głupotą, której masz ci w tym kraju pod dostatkiem.
Pozdrawiam
MZ
Od redakcji: Zgadza się, dlatego zamiast się obrażać na głupich, trzeba tłumaczyć, uświadamiać i wychowywać własne dzieci.
•••
Na poniższy wpis na forum dziennika pl. zwraca uwagę nasz Czytelnik, p. Janusz Niemczyk. Wpis ten obrazuje jeden z mechanizmów rozkradania Polski – kupowania przedsiębiorstw państwowych za ich własne pieniądze:
Wpisał forumowicz o nicku MEMORY
28 stycznia 2004 r. Polmos Lublin podpisał umowę ze spółką Market Consulting (Europe) Limited (własność Palikota), z siedzibą w Londynie, zlecając jej wykonanie usług, zmierzających do nabycia przez Polmos akcji dowolnego angielskiego producenta alkoholu. Tytułem zaliczki Market Consulting dostał 2 mln euro. Siedziba firmy zarządzającej spółką Market Consulting mieści się na Wyspach Dziewiczych – co to oznacza, wie każdy, kto ma pojęcie o przepływie kapitału do rajów podatkowych. Na nasz rozum z Polmosu najzwyczajniej wyprowadzono 2 mln euro.
Aby pojąć sens transakcji z Market Consulting, należy powrócić na moment do umowy prywatyzacyjnej, która zobowiązywała nabywcę Polmosu, czyli należącą do Janusza Palikota Jabłonnę S.A. (doradztwo w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej i zarządzania), do zapłaty skarbowi państwa należności za Polmos w pięciu równych ratach.
Pierwsza została wpłacona 21 września 2001 r., ostatnia powinna być wpłacona 21 września 2005 r. Istnieją podstawy, by przypuszczać, że Palikot nie miał dość pieniędzy, aby kupić Polmos Lublin. Wpłatę drugiej raty np. spóźniono o siedem miesięcy, za co skarb państwa ukarał Jabłonnę S.A. karą w wysokości blisko 1,5 mln zł. Pod koniec 2003 r. macherzy finansowi doradzający Palikotowi wpadli na genialny pomysł. Jeżeli brakuje pieniędzy, należy je wyjąć z… Polmosu.
Przyjrzyjmy się następującemu łańcuchowi zdarzeń:
28 stycznia 2004 r. – Polmos podpisuje umowę z Market Consulting.
2 lutego – 2 mln euro trafia na konto Market Consulting.
5 lutego – w Luksemburgu powstaje spółka Grund Corporate Finance Partners; jej jedynym udziałowcem jest JP Family Foundation z siedzibą na Antylach Holenderskich (JP to inicjały imienia i nazwiska Janusza Palikota).
5 lutego – 2 mln euro (minus prowizja) z konta Market Consulting w Anglii trafia na konto Grund Corporate Finance Partners w Luksemburgu.
6 lutego – Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Jabłonnej S.A. podejmuje uchwałę, której skutkiem jest podniesienie kapitału poprzez emisję nowych akcji na kwotę 9,4 mln zł.
Akcje te zobowiązuje się nabyć Grund Corporate Finance Partners.
Teraz już bez żadnych przeszkód pieniądze z Luksemburga mogą wrócić do Polski – do Jabłonnej S.A., a ta może spłacić skarbowi państwa kolejne raty, nawet karę za spóźnienie. No i co w tym złego? – można zapytać. Czy Januszowi Palikotowi nie wolno obracać własnymi pieniędzmi tak jak chce? Otóż nie wolno!
Pomińmy moralny aspekt całej sprawy: Palikot kupił Polmos Lublin za pieniądze nie swoje, tylko Polmosu… (podobnie było z prywatyzacją PZU S.A.).
Opisane wyżej losy 2 mln euro są jawnym złamaniem art. 345 § 1 Kodeksu spółek handlowych. Stanowi on, że spółka nie może udzielać pożyczek, zabezpieczeń, zaliczkowych wypłat czy w jakikolwiek inny sposób pośrednio finansować nabycia emitowanych przez nią akcji.
Specjaliści twierdzą, że takie pożyczki lub inne (nawet niebezpośrednie) formy finansowania mogą być unieważnione, co z kolei może spowodować spór ze Skarbem Państwa. Państwo może teraz (powinno!) dochodzić swoich praw poprzez nałożenie na Jabłonną S.A. kar podatkowych, a nawet próbować unieważnić prywatyzację Polmosu Lublin. Wychodzi na to, że w Polsce każdy gołodupiec, z odpowiednimi dojściami do ludzi władzy, może kupić państwową fabrykę za jej pieniądze. Nic więc dziwnego, że większość Polaków uważa prywatyzację za nieuczciwą. Dowodów na złodziejską prywatyzację jest coraz więcej. Przykład oddania lubelskiego Polmosu w ręce Janusza Palikota opinię tę wzmacnia.
Warto pamiętać, że za prywatyzacją Polmosu Lublin stała ta sama ekipa polityczna, która usiłowała sprywatyzować PZU SA. Umowa prywatyzacyjna zawarta została bowiem we wrześniu 2001 r., krótko przed tym, jak urzędnicy z AWS mieli się żegnać ze stołkami. Już wcześniej Palikot został prezesem Zarządu Ambry i pełnił tę funkcję w latach 1990–2001. Akcjonariuszami Ambry byli wówczas Hanna Suchocka, Jacek Kuroń i Henryk Wujec.
Listy z nr. 1
Do Redakcji "Goniec"
Piszemy ten list, ponieważ uznaliśmy za właściwe zareagować na komentarze zamieszczone przez panią Katarzynę Nowosielską-Augustyniak na temat wykonawców Festiwalu Piosenki Religijnej w Mississaudze w artykule pt. "Chwalmy Pana".
Wydaje nam się, że uwagi pani Katarzyny pod adresem zespołu młodych ludzi "Chórek" są trochę nie na miejscu, jeśli nie obraźliwe. Włosy młodych dziewcząt nie są ufarbowane na jednakowy żółty blond. Większość z nich urodziła się po prostu blondynkami z jasnymi oczami (takie to polskie).
Jeśli pani reporter wysiliłaby się na zdobycie odrobiny informacji o tych młodych ludziach, toby się dowiedziała, że wszyscy się urodzili tutaj w Kanadzie. Od dzieciństwa działają w naszym Kościele, w polonijnych grupach i organizacjach. Większość z nich kilkakrotnie brała udział w festiwalu i zdobywała nagrody jako dzieci z chóru "Jubileusz 2000". Wtedy też były blondynkami. Można wrócić do starych zdjęć i próbować rozpoznać je, bo trochę się zestarzały.
Teraz są studentami różnych szkół w Ontario i znajdują czas na to, by się spotkać i razem śpiewać i grać. To jest bardzo duży wysiłek dla nich. Często robią to kosztem odpoczynku i snu, bo rozkład zajęć szkolnych i praca po szkole są dla tych spotkań dużym utrudnieniem. Taki wspólny występ jest dla nich ogromną radością i nie można pozwolić, by ktoś niegrzecznymi uwagami próbował to im zepsuć. Oni naprawdę śpiewają na "Chwałę Pana" i są tylko utalentowanymi amatorami (to dla wyjaśnienia dla Pani Katarzyny). Ta młodzież ma pełne i bardzo życzliwe poparcie ze strony Księży – Ojców Oblatów z naszej parafii. I za to im wielkie Bóg zapłać!
Odnośnie do wspomnianych strojów (jeszcze raz dla wyjaśnienia dla pani Katarzyny), to na występy obowiązuje strój semi-formalny i to, w czym wystąpiły te młode dziewczyny, absolutnie temu odpowiada. Nie słyszeliśmy żadnych komentarzy od publiczności o ich "gorszących" strojach, wręcz przeciwnie, wszyscy twierdzą, że młodzież się ładnie prezentowała i zrobiła dobre wrażenie. W innym przypadku, mamy przekonanie, że jury nie przyznałoby im pierwszego miejsca.
Pani Katarzyna twierdzi, że, tu cytuję: "Młodzi mają się jeszcze czego uczyć…". O tak, zgadzamy się z tym, cały czas to robią: w rodzinie, w kościele, na uniwersytetach, w pracy i w czasie wolnym od zajęć. Jak na razie my, rodzice, jesteśmy z nich bardzo dumni i doceniamy to wszystko, co robią i to co sobą reprezentują, biorąc pod uwagę to, co się dzieje w świecie ich otaczającym.
Myślimy, że nauka jest też potrzebna pani Katarzynie, ponieważ komentarze, jakie przedstawia w swoim artykule, nie są profesjonalne, naszym zdaniem. Chętnie przyjęlibyśmy konstruktywną krytykę, nie powinna jednak ona polegać na obrażaniu ludzi, a taki niestety jest efekt tego artykułu, którego tytuł nie pasuje do treści. Naprawdę "Chwalmy Pana" kiedykolwiek jest to możliwe.
Mariola i Kazimierz Brozda
Rodzice Agaty i Anny
Od redakcji: Szanowni Państwo, GRATULUJEMY urodziwych córek! Postaramy się przekonać p. Katarzynę.
•••
Witam szanowną Redakcję już w Nowym Roku i równocześnie składam życzenia wszelkiej pomyślności.
Po przeczytaniu listu Barbary Rat, postanowiłem sprawdzić pewne wiadomości, wysłałem więc kopie zamieszczonego jej artykułu do moich kuzynek mieszkających od ponad 30 lat w Niemczech. Przykro mi pisać o odpowiedzi jednej z nich, która stwierdziła, że czyta jakiś brukowiec?!
Druga z kolei odpowiedziała mi listem, który załączam.
Wszystko byłoby, moim zdaniem, w porządku gdyby listy pani Rat ukazywały się pod nagłówkiem w poczcie "Gońca", jako listy głupie, niepoważne itp. Moim skromnym zdaniem, "Goniec", który publikuje tak poważnych i szacownych dziennikarzy, ośmiesza się takimi artykułami w stylu pani Rat. Być może jest w tym jakiś sens, bo i tłumaczenie nazwiska tej pani powinno nas zastanowić nad treścią jej listów.
Pozdrawiam
emeryt Zbigniew Szczęsnowicz
PS Poniżej załączam list od kuzynki z Berlina,
Halo Zbyszko!!!
Jestem "oszołomiona" i zbulwersowana listem do gazety niejakiej pani Rat... która prawdopodobnie ma wyższe wykształcenie!!??Ciekawa jestem, jakiej specjalności i gdzie studiowała!!! Jest jedno zdanie, że studiowała z mężem itd., widocznie skończyła "uniwersytet ludowy" czy coś podobnego... Jej styl, forma i treść przypomina dziecko, które po raz pierwszy wyjechało na wakacje do obcego kraju i pisze niestworzone rzeczy, które w czasie przerwy obiadowej "wyczytała" i przetłumaczyła na kolanie i zrozumiała tak, jak chciała zrozumieć... a to co, podkreśliłeś, całkiem mnie zatkało...
Spróbuję być trochę obiektywna... jestem już 4 lata w domu i nie na bieżąco z tzw. układami socjalnymi...
Bardzo dużo się zmieniło w Niemczech... pod wzgl. finansowym. Żeby nie podać fałszywych wiadomości, muszę zasięgnąć języka u kogoś, kto zna tzw. socjalne świadczenia... Wiadomo jest, że ludzie na tzw. socjalu dostają za to, że żyją, prawie tyle co często nisko zarabiający i często renciści.
Najsmutniejsze jest, że wielu nic nie robiąc nie poczuwa się do "niczego". Najbardziej są uprzywilejowani Żydzi, którzy jadąc na holokauście, przyjeżdżają bez końca od Putina i zostają w Niemczech – bo tu się dobrze żyje... Do Izraela, swojej ojczyzny, nie jadą, bo tam trzeba walczyć... Oprócz tego na zlecenie Ameryki tysiące Turków i innych arabskich uchodźców, cały multikulti MIX, całe klany, które zakładają "nowe państwo w państwie", żyjąc z pieniędzy podatników, nie mówiąc o tysiącach Cyganów z Bułgarii, Rumunii... i ogromnej liczbie naszych rodaków, szczególnie tych szukających "szybkich łupów".
Zbyszko nie masz pojęcia, co dzieje się na granicy polsko-niemieckiej... Wszystko co się rusza, nawet krowy, jest kradzione... nie mówiąc o setkach samochodowych "dziupli" porozkładanych samochodów. Zbyszku ciesz się, że jesteś trochę dalej od granicy, mnie jest często ciężko przyznać się do polskiego pochodzenia i polskiej mowy. POLAK potrafi.....
Jak powiedziałam, dowiem się dokładniej o świadczeniach socjalnych i dam tobie rzetelną odpowiedź... Ale to podkreślone zdanie to kompletny absurd.
Czego to ludzie z zazdrości nie wymyślą!!?? Pozdrawiam Ewa
Od redakcji: Szanowny Panie, pani Wanda pisze, co widzi, a to co widać, bardzo zależy od tego gdzie się siedzi. Jej teksty są często w bólu pisane, nigdy jednak nie obraża Polaków...
•••
Wielce Szanowny
Panie Redaktorze,
Były mój uczeń, który przybył na Euro 2012, przywiózł mi redagowany przez Pana tygodnik, który, po odręcznym już przejrzeniu, uznałem, iż jest redagowany na wysokim poziomie. Po jakimś czasie zaczął on do mnie docierać systematycznie i dzięki temu mam możność systematycznie zgłębiać jego treści, a zgłębiać jest w nim co, bo wachlarz problematyki jest w nim bardzo szeroki i ciekawie prezentowany. Stąd serdecznie Panu gratuluję i gratuluję całemu Zespołowi Redakcyjnemu, iż tej rangi "Goniec" doszedł.
Z łamów redagowanego przez Pana tygodnika wyzierają problemy tyczące Polonii kanadyjskiej i nie tylko, w tym w obszernym zakresie problemy tyczące naszego tu życia w Polsce, a dobór problematyki z tego zakresu jest przekazywany na bieżąco. Ciekawe są Pańskie artykuły. Ciekawe są felietony, w tym i Stanisława Michalkiewicza, którego poglądy prezentuje też "Nasz Dziennik".
W minionych latach od czasu do czasu trafiała do mych rąk prasa polonijna ze Stanów Zjednoczonych, ale śledząc na bieżąco zawartość redagowanego przez Pana tygodnika, odniosłem wrażenie, iż Polonia kanadyjska ma czasopismo wysokiej rangi i stąd łatwo mi teraz zrozumieć, skąd to takie zaangażowanie jej problematyką krajową, a co za tym idzie, przybliża "Goniec" Rodakom różne kwestie. Przybliża różne kwestie związane z miejscem osiedlenia, z miejscem pracy, a te bywają różnorakie. Z zamieszczanych ogłoszeń wynika, iż "Goniec" upowszechnia też usługi bioenergoterapeutów, co też istotne, gdy dziś medycyna "oficjalna" nie zawsze przychodzi ludziom z pomocą.
Miałem do Pana napisać już wcześniej, ale stale brak mi na wszystko czasu. Teraz, gdy zbliżam się do świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku, zmobilizowałem się, by usiąść do maszyny i do Szanownego Pana też napisać. Na kopercie nie nakleję okolicznościowego znaczka pocztowego, bo Poczta Polska w tym znów roku wyemitowała takie znaczki, jakich nie kupiłem i nie kupię, bo to wstyd, ale jest to następstwo brania pod uwagę poglądów "innych" i w tym zakresie.
Kończąc, życzę Panu, Panie redaktorze, jak też Całemu Zespołowi Redakcyjnemu wszelakiej pomyślności w dalszej pracy i w życiu osobistym.
Stanisław Fr. Gajerski
Cieszanów, 13 grudnia 2012 r.
31. rocznica wprowadzenia
w Polsce "stanu wojennego"
Od redakcji: Tak Pan miło pisze, że aż trudno uwierzyć.
•••
Groźny czerwony wilk
Świeżo po studiach, pani pedagog prowadziła klasę pierwszą z uczniami z gatunku tych dociekliwych, był powód, aby zająć się bajką o Czerwonym Kapturku, przydawały się talenty aktorskie, wychowawczyni została wilkiem, a dzieci zadawały pytania różne, ale z sensem, do momentu, gdy któreś wiedzione zwykłą ciekawością zapytało... wilku, wilku, a dlaczego masz takie wielkie dziurki w nosie? Niezbita z tropu wyjaśniła, że wilk ma po prostu grube paluchy, ale wy, dzieci, nie bierzcie z wilka przykładu. Rząd jakikolwiek nie jest tylko od raczenia się przy korycie, powinien wykonywać swoje obowiązki ustalone w konstytucji, a wszelkie jego działania powinny być bacznie obserwowane i oceniane przez wyborców, czyli podatników. Wszelkie polityczne czy gospodarcze nowe prawa, rozwój, stagnacja, muszą być oceniane na bieżąco, a w razie zastrzeżeń krytykowane, oddolne prace sejmików lokalnych muszą mieć wpływ na pracę przedstawicieli suwerena, jakim jest naród, a wyborcy co kilka lat mają okazję w demokratycznych wyborach się wypowiedzieć, dać np. wyraz swojej dezaprobacie.
Moment zmian w polskiej polityce zbliża się, znowu jest szansa odsunięcia od władzy POpłuczyn po komunie i namieszanie w ich przybudówkach, likwidacja tych śmiesznych i naiwnie wrednych musi być naszym celem, dopiero wtedy można mieć nadzieję, że zmiana będzie pozytywna. Polacy muszą swój krok dokładnie przemyśleć, nie dać się zwieść nowym obiecankom, nie zgodzić się na podsuwane kandydatury skompromitowane już kilkakrotnie, a za węgłem znowu czają się Kwaśniewski i jemu podobni, czyli politycy, na których poślizgnęliśmy się już nie raz, jest takich darmozjadów i nieudaczników wielu, w różnych politycznych formacjach. Zmiany nastąpią nie tylko u nas, w UE mamy kryzys wskazujący na nieuchronny rozpad tej struktury w czasie krótkim, można tylko mieć nadzieję, że nie zakończy się okładaniem.
Istnieje Polska między dwoma cywilizacjami, wygodne to na pewno nie jest, ale też między Polską i Francją mamy wspólnego wroga, obie strony często miewały z Niemcami problemy, ale nawet na gruncie tej samej cywilizacji dogadać się nie potrafimy. Piłsudski jeszcze kilka lat przed wojną proponował, by wspólnie wystąpić przeciw zaczynającym dopiero się zbroić Hunom, ale pacyfistycznie nastawiona Francja nie potrafiła się zdecydować, co po kilku latach okazało się niewybaczalnym błędem, zapłacił za te decyzje cały świat... no może nie wszyscy, byli i ci udzielający na zbrojenia pruskiej armii kredytów, a gdy kredytów udziela się wszystkim stronom, no to zarobek pewny. Co ciekawe, to właśnie Niemcy po swoich klęskach są wspierani "międzynarodowymi" funduszami, cały czas dostają nowe szanse na rozwój i nowe zbrojenia... kto i w imię czego udziela im wsparcia, trzyma nad nimi klosz, kto bez przerwy futruje różne dziwne reżimy na całym świecie, by za chwilę z nimi walczyć, skąd się biorą fundusze na te cele, gdzie zapadają decyzje... (???).
Głupota polityczna wymuszana jest przez protektorów, dbających, by Niemcom nie stało się nic złego i tak ręka rękę myje, my wam opiekę i pożyczki, wy się odwdzięczycie odszkodowaniami lub podwodnymi okrętami.
Dzisiaj kończę czytać Winstona Churchilla "Drugą wojnę światową", staram się wyłapywać jego ciekawe teoryjki, np. cytat z przemówienia w temacie Niemcy – W ludziach tych w najbardziej niebezpieczny sposób łączą się cechy żołnierza i niewolnika. Sami nie chcą wolności, a jej widok u innych jest im nienawistny. I co tu dużo gadać, pokrywa się to ze zdaniem prof. Feliksa Konecznego z jego "Cywilizacji bizantyńskiej", Niemcy to bizantyńcy, wytresowani do pracy i posłuszeństwa. Następne spostrzeżenie Winstona – Celem Hitlera jest ustanowienie Stanów Zjednoczonych Europy pod hegemonią Niemiec – wszystko prawda, ale Churchill z Rooseveltem, przy czynnym udziale Stalina, bez skrupułów ustalali granice i strefy wpływów, co do tej pory mają w pamięci całe narody. Oni chyba naprawdę myśleli, że Stalin traktuje ich poważnie, bo byli zdziwieni, gdy poczuli turańską butę, brak zasad i niekończące się pretensje w imieniu wszystkich miłujących pokój komunistów.
Następny cytat, tym razem Roosevelt – Polska była źródłem kłopotów od przeszło 500 lat – ...no i skąd ten nawiedzony czerpał takie wiadomości, nie bez powodu ma taką opinię. Wymachiwał swoim wskazującym paluchem całemu światu, zamiast po prostu dłubać w nosie, naiwność jest wadą szczególnie w polityce.
Anglicy mają wyjątkowy dar do pouczania innych, ale bardzo nie lubią, gdy mówi się o ich błędach, a było ich sporo, Anglia z Francją bez problemu mogły zapobiec wojnie, ale czekali na cud, liczyły, że dadzą radę to zrobić cudzymi rękoma, wreszcie musiały się zmobilizować i trzeba Anglikom przyznać, że walczyli w obronie swojego Imperium z determinacją. Opisywane przez Churchilla lanie wody w Teheranie lub Jałcie, było takim frajerskim oszukiwaniem samego siebie, bili pianę, dając Stalinowi wolną rękę.
Mam niepłonną nadzieję, że odebranie p. Antoniemu Macierewiczowi i immunitetu doprowadzi do zwolnienia go z zachowania tajemnicy i uruchomi przynajmniej część wiadomości, w jakich posiadaniu niewątpliwie jest.
Janusz Sierzputowski
Cambridge, 5 listopada 2012
PS Znowu ogłaszałem chęć sprzedaży ponad 200 książek, były trzy telefony, ale tylko jedna osoba coś kupiła.
Trotyl czy pasta do butów... (?) oto jest pytanie iście hamletowskie.
Od redakcji: Panie Januszu, ludzie dzisiaj czytają na ekranie.
Listy z nr. 51
Ali Baba i jego zbóje
W tym momencie wiele osób wstydzi się, że się wstydzi swoich dokonań, to akurat zrozumieć potrafię, ale gdy widzę takich wstydzących się patriotyzmu i dokonań przodków, walki o wolną Polskę, powstań i krwi przelanej, wiary i tysiącletniej historii.... jak można się dać tak otumanić... (???).
Przecież to nie my mamy powód wstydzić się gułagów, Katynia, obozów koncentracyjnych i wymordowania naszej patriotycznej elity, tej ze Smoleńska też. Dziwne koleje losu i postawy są identyczne u kilku osób na szczytach naszej dzisiejszej rzeczywistości, Niesiołowski i Sikorski są tego dobitnym przykładem... Nie oni jedyni, ale ich akurat zachowania są identyczne. W tym momencie robią "karierę", ale dochodzenie na szczyt było bardzo podobne, obaj okrzyczani antykomuniści, następnie było szereg zawirowań i skończyli w środowisku POpłuczyn, to wszystko na co ich stać, mimo początków, mogło się wydawać porządnych, znaleźli swoje właściwie miejsce.
Takich, którzy dla kariery przyłączyli się do bandy Ali Baby, jest cała masa, zrobili to z wyrachowania, dla kariery, nic innego dla nich się nie liczy. Są i inni, tacy od zawsze przekonani do komunizmu, socjalizmu, dla których służba dla innych nacji, cywilizacji jest celem ich życia, nazbierało się ich dużo w okolicach dzisiejszego opiekuna żyrandola w prezydenckiej jaskini, aż roi się od osób z przeszłością, powiązanych z agenturą, z Rosją. W takich czasach żyjemy; wmawia się nam, że musimy kochać Rosję i Niemcy, że oni są naszymi przyjaciółmi i nic nam od nich nie grozi... Słowa nic nie znaczą, a wychowankowie służb tak mają zakodowane, oraz bat, który ich pilnuje, jak widać skutecznie, ale komplet tworzonych przez komunistyczne służby akt, w całości istnieje w Moskwie i Berlinie, oby tylko.
Od kilku miesięcy poruszam sprawę osób po studiach, wykonujących prace najprostsze, sprzątanie, praca za ladą, taśma, doczekałem się potwierdzenia moich poglądów. Na łamach "Gazety Polskiej" ukazał się świetny artykuł p. Krystyny Grabowskiej w tym właśnie temacie, a nicią przewodnią jest – wyższe studia miały podnieść poziom wiedzy i kultury mas, a tymczasem wyprodukowały miliony niedokształconych obywateli mających przewrócone w głowie. Regułą to na pewno nie jest, Graś podobno ukończył studia, ale dorabia cieciowaniem, czyli robi to, do czego się nadaje.
W dzisiejszych układach, przy rządzie bez zasad, jest wiele powodów, że Polska znowu powinna się obawiać, że podzieli los Palestyny... Znowu jakieś Staliny, Roosevelty, Churchille mogą zadecydować za nas, o nas, bez nas... (???). Zastanawia, jaka jest różnica między mudżahedinem a talibem, nazwy te są stosowane zależnie od potrzeb i sytuacji, to samo było z naszymi partyzantami, przez komunistów i socjalistów z NSDAP nazywanych bandytami... Słowa są tylko gadaniem, w 1941 ogłoszono z wielkim szumem tzw. Kartę Atlantycką, a następnie były Teheran i Jałta... (???). Wszystko zgodnie z poprawnością polityczną się zmieniło, a ucierpieli na tym Polacy.
Gdy w Polsce w ramach oszczędności ogranicza się fundusze na służbę zdrowia, wymusza bankructwa szpitali, dobrze do tej pory egzystujących zakładów, gdy armię właściwie zlikwidowano, to urzędnicy administracji dostają premie w wysokości, o której zwykły obywatel, podatnik, pomarzyć nawet nie może. Kpią i kradną w żywe oczy, ale banda Ali Baby przejęła wszystko, zupełnie jak kiedyś PZPR. Wzięli się ostatnio za zwalczanie tzw. mowy nienawiści, będący do tej pory na garnuszku służb, czyli TW, dostali polecenia wprowadzenia przepisów, które by pozwalały ścigać politycznie niepoprawnych, przez tych działających bardzo poprawnie, już nikt nie będzie mógł mieć swojego zdania w temacie Bolek czy Boni i im podobnych, już srulon przy pomocy nowych przepisów nie pozwoli zrobić im krzywdy... Tak się kręci światek w krainie POpłuczyn. Ale, bo zawsze jakieś ale jest, zmiana podąża za zmianą i może się okazać, że nie będzie miał kto bandy Ali Baby popierać, trzeba będzie szukać nowych chcących tę błazenadę finansować, może zgłoszą się finansujący film "Pokłosie", bo ktoś bzdeta finansować musiał.
"Mowa nienawiści" i stał się cud, jakiś nawiedzony przez propagandę sączoną w mediach rządowych podjął próbę profanacji w klasztorze na Jasnej Górze, następnego dnia na Grochowie został pchnięty nożem ekspert często się wypowiadający w sprawie smoleńskiego problemu, który musi być wyjaśniony.
Nad stepami czarne chmury wiszą, idzie Wania z pijaniutkim Griszą... Ale co będzie, skończy się sielanka, gdy Polska ruszy z łupkami, Grecja, Cypr, Izrael zaczną wydobywać ropę i gaz, które zlokalizowano u ich brzegów. Co do zaoferowania będzie miała Rosja, bo z umowy podpisanej przez Tuska i Pawlaka, utrzymać takiego kolosa nie da rady, a pszenicy jak słupy telegraficzne może nie wystarczyć. Jak zwykle jestem optymistycznie nastawiony do tego, co się dzieje, wierzę, że zmiany na lepsze nastąpią, już widać, że "osiągnięcia" ostatnich lat egzaminu nie zdały i coraz więcej ludzi to widzi i rozumie. Za kilka dni dzień będzie coraz dłuższy, tym samym powodów do zadowolenia więcej. Wesołych, Spokojnych Świąt.
Janusz Sierzputowski
Cambridge, 12 grudnia 2012
PS Gdy pomieszkało się trochę w komunistycznej Polsce, liznęło trochę historii, poczytało Churchilla, Andersa, Mackiewiczów, Konecznego, to od razu wszystko się bardzo ładnie układa, można wyciągać wnioski na tematy różne.
Odpowiedź redakcji: Gratulujemy lektury! Wesołych Świąt!
Hipokryci postkomuniści
rządzący
W Polsce szykują nową ustawę o mowie nienawiści. Robią to ci, co przez lata nienawiści do opozycji, do Polaków prawicowych, to robili. Ta ustawa będzie przeciw tym, co się bronią od ataków nienawiści, oby siedzieli cicho.
Tę nienawiść siali przywódcy rządu i jego banda. Nie trzeba przypominać tych słów, które doprowadziły do wojny polsko-polskiej, szczególnie do katastrofy smoleńskiej. Do wielu zabójstw, szczególnie tych, co byli przeciw PO lub wiedzieli czy widzieli za dużo. "Pokłosie" to kolejny paszkwil nienawiści do Polaków. W tych żniwach Żydzi zbierają zboże, a sieją nienawiść. Tną Polskę po skrzydłach. Nawet Obama mówi, że w Polsce były polskie obozy koncentracyjne. Żydzi oskarżają, że Polacy są największymi antysemitami w świecie. To jest ta polityka miłości? Czy Żydzi zapomnieli, że Niemcy wymordowali sześć milionów Żydów? To jest wojna szatańska przeciw Polakom katolikom, Kościołowi i Bogu. Skoro Żydzi są tak prześladowani i zabijani przez lata przez Polaków, to dlaczego nie opuszczą tej Polski i nie wyjadą do swojego kraju. Dlaczego Polacy katolicy pozwalają na takie rządy w Polsce, które niszczą Polskę i Polaków? Papież Jan Paweł II, dziś błogosławiony, wołał "Brońcie krzyża".
Polska to matka moja. Polacy katolicy, czy zapomnieliście nauki, modlitwy i wołania Papieża? Dokąd zmierzacie? Z badań katastrofy smoleńskiej okazuje się, że pasta do butów zawiera trotyl, trzeba uważać na pastę
Stanisław Wójtowicz
Mississauga
Odpowiedź redakcji: Jacy Polacy, takie rządy.
Listy z nr. 50
Czechy za Izraelem – brawo!
Chyba rozumiem sens (potrzebę?) tego artykułu (p. Chojeckiego) w "Gońcu". Ale mam pewne uwagi: z dopisku w PS wynika, że światem rządzą "małe rozumki" – (41+138=179). To wyjaśnia kryzysową sytuację finansową całego świata. Szkoda tylko, że autor nie wymienił reszty "normalnych Rozumów" głosujących sensownie; są to: Panama, Naunu, Wyspy Marshalla, Palau i Mikronezja.
Myślę, że naiwnością jest myślenie, że Polska, głosując "No", uzyskałaby te "sporne" 60 mld USD. No, może na dwa lata odpuszczono by nam pisanie o "polskich obozach koncentracyjnych".
Serdecznie pozdrawiam,
Edward Gil
PS Czy p. Paweł Chojecki ma rodzinne powiązania z Mirosławem Chojeckim?
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, p. Chojecki w Lublinie jest pastorem, nie znamy jego rodziny. Zaprezentowane argumenty są przykładem myślenia obecnego w Polsce, zwłaszcza w niektórych środowiskach prawicowych.
•••
Beczka śledzi
6 grudnia 2012 r. byłam zaproszona z osobami towarzyszącymi na wręczenie odznaczeń, ja miałam otrzymać Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, a otrzymałam Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi RP. W październiku otrzymałam zawiadomienie i na rozmowie z panem konsulem Grzegorzem Jopkiewiczem dowiedziałam się, że nie wypada dwóm członkom i działaczom Solidarności wręczać orderów 11 Listopada razem z zasłużonymi weteranami i lepiej będzie w późniejszym terminie, czyli w końcu 6 grudnia. Pan Konsul podkreślił, że będzie bardziej kameralnie. 6 grudnia wraz z rodziną przyjechałam na wręczenie odznaczeń razem z opłatkiem. Nikt nas nie powitał, weszliśmy do maleńkiej sali, której 1/3 zajmowały fortepian i choinka, w pozostałych dwóch częściach parę krzeseł dla osób starszych, a reszta, chora nie chora, stała jak w beczce ze śledziami, bo było ponad 60 osób. Dwie osoby z polonijnych działaczy, dwie z Solidarności i cztery z weteranów, wręczono nam odznaczenia, podano opłatki i ja z rodziną wyszliśmy.
Podobno miał być poczęstunek dla osób przybyłych i miał się odbyć na raty. Dodam, że moje odznaczenie miało być wręczane w maju 2010 r., czyli niestety miesiąc po śmierci prezydenta Kaczyńskiego, który tragicznie zginął, a wraz z nim nasze odznaczenia. Jak się organizacje solidarnościowe upomniały, w moim przypadku Niepoprawni, Piotr Chlebowicz i Jadzia Chmielowska, to dano już inne podpisane przez Komorowskiego, a nie Kaczyńskiego.
Tak się traktuje osoby zasłużone dla Polski. Czułam się jak człowiecze bydło spędzone na małej przestrzeni, przypieczętowane i odesłane.
Z poważaniem
Maria Utracka
Odpowiedź redakcji: Pan Bóg widzi, Pan Bóg wynagrodzi.
•••
Czy mamy jeszcze w POlsce… Polskę?
"Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy…". Zachęcam każdą Polkę i każdego Polaka, czy to mieszkającego w kraju, czy poza jego granicami, zastanówcie się w tym okresie Adwentu, jeśli macie Boga w sercu i odrobinę miłości do ginącej Ojczyzny, nad tymi słowami, nad słowami naszego narodowego hymnu. Ufam, że te słowa jeszcze są aktualne, że jeszcze Polska całkowicie nie zginęła. Ale, czy nie jest Ona już bliska końca? I drugie pytanie, czy rzeczywiście, to, że my jeszcze żyjemy, daje jakieś gwarancje, że Ona nie zginie. Tutaj moja ufność jest jeszcze mniejsza.
Obawiam się, że jeśli my, Polacy, będziemy żyć tak, jak żyjemy aktualnie, to nie ma gwarancji żadnych, że Polska nie zginie. Powiem więcej, Polska zginie, i to rychło. Bo złoczyńcy, złodzieje i zdrajcy, którzy dorwali się do władzy w Polsce, robią wszystko, aby Ona zginęła i to jak najszybciej.
Ufność moja jest jeszcze mniejsza, kiedy chcielibyśmy dalej śpiewać – "Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy". Dzisiaj nie potrafimy powstrzymać naszych rodzimych złoczyńców przed wyniszczaniem Polski, to skąd weźmiemy siły, aby potem, gdy już Polski nie będzie, odzyskać cokolwiek z tego, na co dzisiaj się godzimy, aby utracić. Czy mamy jeszcze w POlsce… kowali, którzy potrafią z kosy zrobić szablę? Czy mamy jeszcze gdzieś w POlsce polską fabryczkę, która potrafi wyprodukować… polską kosę? Czy mamy jeszcze w POlsce… Polskę?
Bracie-Polaku, czy naprawdę nie widzisz tego, co się aktualnie dzieje z Polską i w Polsce? Następny człowiek zginął. Mam na myśli śp. Krzysztofa Zalewskiego. A ilu już "popełniło samobójstwo"? Inny człowiek, Polak, dokonał zamachu na Królową Polski w Najświętszym dla Polaków miejscu na Jasnej Górze. I tak cofając się w czasie aż do 10.04.2010, a nawet i dalej, widzimy, mam nadzieję, dość wyraźnie, że ci, którzy powinni służyć Polsce i Polakom, którzy powinni bronić Polski i Polaków, spychają tę Polskę w przepaść.
W Marszu Niepodległości 11.11.2012 roku policja, zamiast strzec bezpieczeństwa obywateli, sama ich atakuje i prowokuje... Wyniszcza się gospodarkę, gałąź po gałęzi, wyprzedaje się polskie banki, stocznie, fabryki, niszczy się niemalże wszystko, co Polskę stanowi, łącznie z edukacją, historią, tradycją i kulturalnym dorobkiem tysiącletniego katolickiego narodu. Ginie prezydent Polski, a pod Jego Domem Jego następca nie pozwala postawić nawet krzyża, aż krzyża. Straż miejska zamiast bronić ludzi modlących się pod tym krzyżem, przegania ich stamtąd. Zamiast przegonić złoczyńców, którzy im złorzeczą i bluźnią. Itd., itd....
Wspomnij tylko na te minionych kilka lat. A jeśli potrafisz, to wspomnij jeszcze dalej na lata 1989–2007 i jeszcze krok wstecz na lata 1945–1989, i może jeszcze krok na lata 1939–1944. Ile nieszczęść, ile przelanej polskiej krwi, nadziei, niepowodzeń, zawodów spotkało nas przez te wszystkie lata. Szukaliśmy ratunku, wsparcia, zrozumienia, sojuszników, zarówno wśród domniemanych przyjaciół, jak i wśród wrogów. Wszyscy nas zawiedli.
A co robimy dzisiaj? Dzisiaj się przyglądamy albo odwracamy plecami do tego, co się z Polską i w Polsce dzieje, i czekamy, może ktoś za nas się odezwie, może ktoś nam pomoże. Może prezydent Stanów Zjednoczonych? Nie, nikt się za nami nie ujmie, nawet sam Bóg, bo to jest naszym obowiązkiem bronić wiary katolickiej, bronić Ojczyzny, rodziny i małżeństwa, życia, dobra i walczyć ze złem.
W tych swoich adwentowych rozważaniach nad losem swoim, nad losem swojej rodziny i nad losem swoich najbliższych i przyjaciół, zastanów się również nad losem Polski i Polaków i nie zapomnij o jednym. Bóg o nas nie zapomniał. Matka Boża, nasza Królowa, też o nas nie zapomniała. To my, Polacy, zapomnieliśmy o czymś. Nie mamy już Prymasa, który w takich chwilach wołał za nas – Non possumus, złoczyńcy, złodzieje i zdrajcy, ani kroku dalej w niszczeniu Polski.
Na to nie ma i nigdy nie będzie zgody narodu! To musi dzisiaj powiedzieć cały naród. Powiedzieć i dotrzymać słowa.
Emanuel Czyżo
Toronto
Odpowiedź redakcji: Naród, czyli kto konkretnie?