Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Listy z numeru 51/2016
100-lecie polskiej parafii p.w. św. Trójcy w Windsor
Napisane przez Ryszard KuśmierczykOd 16 października br. realizujemy bogaty program obchodów Jubileuszu 100-lecia Polskiej Parafii p.w. św. Trójcy w Windsor.
Rok Jubileuszowy będzie trwał do 22 października 2017 roku. W tym czasie organizowane będą odczyty, sympozja, wystawy, koncerty, wykłady, a także imprezy o charakterze spotkań grup tematycznych.
Większość tych imprez ma charakter otwarty, a więc udział w nich mogą wziąć nie tylko członkowie parafii i nie tylko Polacy. Na przykład, przewidziany na 11 marca w naszym kościele koncert Windsor Symphony Orchestra odbędzie się na zasadzie, first come, first serve, jako że wstęp na koncert będzie wolny. Podobnie będzie z wykładami z historii Polski, w języku angielskim, „Poland: The Country of Freedom Fighters, Artists and Saints”.
W kopertach zawierających informacje dotyczące okresu świąt Bożego Narodzenia, a rozesłanych przez Biuro Parafii do członków parafii św. Trójcy, znajdą Państwo pełny Program obchodów Roku Jubileuszowego.
W minioną sobotę, 10 grudnia 2016 roku, w kinie CineStarz Cinema przy 377 Burnhamthorpe w Mississaudze (Central Parkway Mall) odbyła się projekcja filmu dokumentalnego państwa Elżbiety i Wacława Kujbidów pod tytułem „Jedwabne”.
Doskonały film przedstawiający świadków, świadectwa i fakty okropnej zbrodni dokonanej na ludności pochodzenia żydowskiego przez Sowietów i Niemców 10 lipca 1941 roku nie tylko w Jedwabnem, ale również w innych wsiach okupowanej Polski.
Zbrodnie te przypisywane są coraz częściej narodowi polskiemu. Młodzież w szkołach uczona jest, że dziadowie i pradziadowie ich polskich kolegów byli oprawcami i mordercami Żydów. To boli.
Dzięki takim ludziom jak Państwo Kujbidowie mamy możliwość dociec prawdy. Trwają prace nad wersją angielską filmu. Potrzebne są oczywiście środki finansowe na realizację tego celu. Apeluję do całej Polonii, organizacji polonijnych, a przede wszystkim do rządu polskiego o włączenie się w ten ważny dla Polaków projekt.
Projekcja filmu odbyła się dzięki pomocy wielu wolontariuszy, m.in. Pani Lidii Sokołowskiej-Cybart. Dziękujemy Państwu Kujbidom oraz wszystkim, którzy przyczynili się do realizacji filmu.
Aneta R.-Woznowski
Tego wspólnego życia umierając żaden z nas nie straci, rozszerzywszy go w sobie ofiarami, pracą, krwi przelewem, cierpieniami, choćby nawet tylko ciągłym o ojczyźnie myśleniem, złoży go do coraz zwiększającej się skarbnicy. A jeżeli niektórzy z nas haniebnie odstępują – im ściślej się kojarzą z zabójcami, im zupełniej siebie zaprzedają, tym więcej wyrabiajmy w sobie to uczucie, które nam Pan Bóg powierzył, byśmy go wypiastowali, a z którego trzeba Mu będzie złożyć rachunek.
Po kilkogodzinnym spoczynku obóz na nowo przybierał postać ruchu i czynności. Pieśń Bogurodzicy już powitała była nadchodzące zorze, słyszeć się dawały rżenia koni, rozweselające obozy, z troków obdzielaliśmy strawę tym wiernym towarzyszom, bo kiedy jeździec swojego konia nakarmi, to jemu samemu bieda znośniejsza.
Zowiesz się polską królową – śpiewali pancerni, Bądź nam obroną gotową – odpowiadali husarze. A wodzowie, siedząc na kłodach, przy ognisku jeszcze z sobą rozmawiali.
Zacznę od publicystyki, bo coraz częściej chodzą wokół samochodów złe prądy. Historia kołem się toczy, wracamy więc do punktu wyjścia, kiedy to u zarania motoryzacji ograniczano prędkość ówczesnych automobili przepisami prawa, po to by nie płoszyły koni i ludzi. 5 lipca 1865 roku wprowadzono w Wielkiej Brytanii pierwsze na świecie ograniczenie prędkości do 4 mil/h (6,4 km/h) na terenie wsi i 2 mil/h (3,2 km/h) w miastach. Jest to bardzo sensowne, dlatego że przy takich prędkościach trudno o to, by samochód pieszego rozjechał, co najwyżej trochę mu potowarzyszy w wędrówce.
Możliwe, że do tego właśnie zmierzają torontońscy radni, którzy ubolewają nad znaczną liczbą ofiar śmiertelnych wypadków potrącenia pieszych czy rowerzystów. Na razie mowa jest o zmniejszeniu limitów prędkości o 10 km/h... Tymczasem gros odpowiedzialności za tragedie tkwi po stronie pieszych i rowerzystów. Ci pierwsi łażą jak chcą ze słuchawkami na uszach w stanie kompletnego odrealnienia, ci drudzy jeżdżą raz w ruchu kołowym ulicznym, to znów każą się traktować jako urowerowieni piesi, korzystając z nadarzających się okazji skrócenia czy przyspieszenia drogi. Zamiast jednych i drugich łapać i karać, wiesza się psy na kierowcach, gdy dojdzie do wypadku. Tu ponownie namawiam do instalowania kamer samochodowych – właśnie na okoliczność jak jeden z drugim wyjdzie nam na maskę.
Problem można rozwiązać, rozdzielając ruch rowerowy od samochodowego, puszczając go po chodnikach, problem można też rozwiązać, nagłaśniając przypadki bezsensownych śmierci pieszych spowodowanych przez brak uwagi i chodzenie w słuchawkach. Znajomy darwinista twierdzi co prawda, że jest to współczesna forma selekcji naturalnej, ja jednak nie szedłbym tak daleko, a jeśli już jesteśmy przy darwinizmie, to jednym z przykazań drogowych jest przestrzeganie przepisów i w sposób jednakowy powinniśmy karać tych, co nie przestrzegają prawa z powodu chamstwa i brawury, jak tych, którzy ich nie przestrzegają z grzeczności. Słowem, jak masz pierwszeństwo, to jedź! A nie baw się w dżentelmena, przepuszczając staruszki. Od tego jest kodeks drogowy, określający, kto powinien jechać pierwszy, by nie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. Na drodze najgorsza jest bowiem niepewność I BRAK REGUŁ, a ci, którzy zastępują reguły uprzejmością, łamią prawo.
Proszę sobie wyobrazić, że policja na Wyspie Księcia Edwarda ostrzegła niedawno kierowców, aby przestali być dla siebie tak mili. W minionym tygodniu doszło do co najmniej dwóch wypadków na ruchliwej arterii Charlottetown, ponieważ uprzejmy kierowca zatrzymał się, aby wpuścić kogoś z podporządkowanej drogi. Szef tamtejszej policji Paul Smith ostrzega, że bycie „dobrym Samarytaninem” może mieć opłakane konsekwencje. Uprzejmość na drodze stwarza problemy dla wszystkich, dlatego – po prostu – powinniśmy jeździć według przepisów, bo od tego są!
Zacząłem od złych prądów; można się zastanawiać, dlaczego rządząca lewica nie lubi kierowców.
Odpowiedzi nie trzeba długo szukać, lewicowcy to w większości wypadków ludzie, którzy zawsze żyli na państwowym i nie musieli – eufemistycznie mówiąc – uwijać się w życiu. Większość z nas nie jeździ po centrach miast dla przyjemności i nie przekracza dozwolonej prędkości w sensownych granicach dla dziwnej satysfakcji. Zmusza nas do tego życie, zabieganie, praca na kilka etatów czy usiłowanie godzenia opieki nad potomstwem z karierą. Każdy by chciał spokojnie na rowerku od 9 do 5 z przerwą na lunch, z pełnymi benefitami, emeryturą i tygodniami chorobowego do dyspozycji. Niestety, większość z nas tyra. I do tego tyrania auto jest niezbędnie potrzebne, a opodatkowanie poruszania się nim tak pod pozorem mandatów za prędkość, jak opłat za autostrady jest po prostu opodatkowaniem pracy.
Wasz Sobiesław
Muskie, szczupaki, sandacze
Dzięki programowi Lake Simcoe Muskie Restoration Project na jeziorze przybywa muskie. Co roku do jeziora trafia kilkaset sztuk narybku muskie. Jak na tak duże jezioro to kropla w morzu. Jednak całe przedsięwzięcie ma na celu jakość, a nie ilość. Rodzice muskie, które trafiają do Simcoe, pochodzą z Georgian Bay lub Gloucester Pool. Jak wynika z obserwacji, te muskie koegzystują ze szczupakiem.
Jak to tej pory nikt nigdy nie udokumentował złowienia na Simcoe szczupaka powyżej 30 funtów. Złowienie magicznej „25” jest nie lada sztuką. Za najlepsze miejsce na olbrzymie szczupaki na Simcoe uważa się południowy brzeg Georgina Island i rejony Virginia. Na duże szczupaki warto się również wybrać w okolice Big Cedar Point, Innisfil, a nawet pod Fox Island.
Na Cook’s Bay dominują szczupaki o wadze 4-8 funtów. Ryby o wadze 10-12 uważa się za spore sztuki. Nikt nie może narzekać na liczbę łowionych szczupaków na Simcoe. Niestety, gorzej jest, jeśli bardzo chce się złowić rybę życia.
Gdzie na jeziorze Simcoe są najlepsze miejsca na sandacze?
Sandacze z Simcoe zawsze interesowały wędkarzy, chociaż to jezioro nigdy nie było uważane za wyborowe łowisko tego gatunku w Ontario. Wiosną, kiedy sandacze ruszają na tarło, patrząc na wiosną na ujście rzeki Talbot, Pefferlaw i Beaver w północnej części jeziora, wydawać by się mogło, że sandaczy nie brakuje i nie są to małe ryby. Wiele ryb to sztuki o wadze 10-15 funtów, a nawet większe, czyli znacznie ponad prowincyjne normy.
Sandacze trafiają się w głębokiej zatoce Kempenfelt Bay oraz w południowej części jeziora na Cook’s Bay. Ich populacja, jak na jezioro o obszarze 745 km kw., jest mała. Złowienie sandacza na Simcoe to przede wszystkim przypadek i nie ma pewnych miejsc.
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=3808#sigProId60d76c6247
Z grubej rury
Na zdjęciu powyżej mężczyzna ze strzelbą potężnego kalibru nazywaną – punt gun. Tego typu „armat” używano kiedyś podczas polowań na ptactwo wodne. Jeden strzał z tej broni o przekroju lufy czasami ponad 51 mm mógł zabić nawet 50 kaczek, które siedziały na wodzie.
Rekord to podobno 90 zabitych ptaków. Trudno się dziwić, bo z lufy za jednym zamachem leciało 0,45 kg śrutu.
Polowania tymi strzelbami doprowadziły niemal do wytrzebienia ptactwa wodnego w Ameryce. W końcu punt guns zostały zakazane do końca lat 1860.
Ze względu ogromne rozmiary, wagę i odrzut, trudno było utrzymać strzelbę w rękach.
Niektóre strzelby miały 2,54 m długości i ważyły 42 kg.
Myśliwi montowali je więc na małych łódkach – szkutach (ang. punt) i stąd się właśnie wzięła ich nazwa.
W 1995 r. w Wielkiej Brytanii około 50 podobnych strzelb było jeszcze używanych.
Brytyjskie prawo ogranicza przekrój lufy do 44 mm.
Okoń dominuje
Najwięcej ryb łowionych spod lodu na Simcoe to okonie. Ryb tego gatunku łowi się więcej zimą niż wszystkich pozostałych gatunków ryb razem w ciągu roku. Od 1997 r. na Simcoe obowiązuje dzienny limit połowu okoni, który wynosi – 50 sztuk.
Na Simcoe wędkarze mogą używać żywych przynęt (żywców – po angielsku minnows). Według regulaminu, wędkarz ma prawo mieć przy sobie 120 sztuk żywców. Solone żywce, zazwyczaj emerald shiners, uważane są za część dziennego limitu. Liczba żywych i solonych rybek nie może przekroczyć 120 sztuk.
Niewykorzystanych żywych rybek i nie wolno wylewać z wiaderka do przerębla.
Spod lodu na Simcoe dozwolone jest łowienie na dwie wędki. Należy pamiętać, że odległość pomiędzy wędkami nie może przekraczać 60 metrów i obie powinny być widoczne.
Każda ryba, która została złowiona spod lodu poza sezonem lub której nie zamierza się zabrać na spożycie, musi być wypuszczona.
Miejsce, gdzie łowi się na lodzie, należy pozostawić bez śmieci. Nie zostawiaj na lodzie kubków po kawie, plastikowych worków itp.
Lód
Co prawda zrobiło się bardzo zimo, ale nie na tyle, aby pozamarzały jeziora i by można łowić spod lodu.
Są szanse, że ice fishing rozpocznie się jeszcze przed końcem roku, przynajmniej na mniejszych akwenach.
Słyszy się o okradaniu domów. Ale o ukradzeniu domu słyszy się rzadko. Teoretycznie dom, jako obiekt fizyczny, jest niemożliwy do ukradzenia. A jednak w praktyce pytanie, czy dom można ukraść, jest bardzo na czasie!
Jak za pewne Pastwo wiedzą, nieruchomości są powszechnie uważane za bardzo dobrą i pewną inwestycję!
Jeśli po wielu latach spłacania pożyczki hipotecznej, dom jest wreszcie pozbawiony długów – posiada on zwykle poważną wartość rynkową i bywa naszym zabezpieczeniem na przyszłość.
Niestety, chorobą cywilizacji są różnego rodzaju oszustwa – których ofiarami mogą również paść niczego niepodejrzewający właściciele domów.
Jest to szczególnie łatwe w przypadku tych wszystkich, którzy mają domy już spłacone, czyli nie posiadają żadnych pożyczek. Dostęp do informacji jest nam często bardzo pomocny, ale potrafi być on również bardzo przydatny dla oszustów! Poprzez internetowy dostęp do Land Title Registry – łatwo jest sprawdzić, jaki jest mortgage na danej nieruchomości.
Znana jest historia z 2000 roku oszusta (Emanuele Tesoro), który w bardzo prosty sposób wyłudził ponad 1,5 miliona dolarów od banków i wpędził w poważne problemy sześcioro właścicieli domów.
Otóż oszust ten wybierał takie domy, których właściciele byli czasowo poza granicami kraju. Przygotowywał on fałszywą umowę kupna i sprzedaży nieruchomości, podrabiał listy i podpisy prawników (przy obecnej technologii nie jest to trudne) i następnie z podrobionymi dokumentami udawał się do Land Title Registry Office – gdzie po zapłaceniu Land Transfer Tax – stawał się „legalnym” właścicielem nieruchomości. Oczywiście bez wiedzy i zgody prawdziwych właścicieli.
Następnie z dokumentem potwierdzającym posiadanie nieruchomości – zwracał się do banku o pożyczkę pod jej zastaw.
Banki, bazując na przedstawionych im dokumentach, bardzo chętnie udzielały pożyczek. Najczęściej były to tak zwane „equity deals” – czyli proporcje wartości domu do zadłużenia nie przekraczały 60 procent.
Proszę wyobrazić sobie zdziwienie prawdziwych właścicieli domu, gdy po powrocie z wojaży dostawali listy z banku domagające się spłat pożyczek. Oszust w tym czasie był już zaangażowany w następny „deal”.
Otóż ten konkretny oszust wyłudził ponad 1,5 miliona i gdy został złapany – to nie odzyskano żadnych pieniędzy. Został skazany na 38 miesięcy więzienia, a wyszedł po ośmiu!
Można powiedzieć, że w tym przypadku za każde ukradzione 200.000 dolarów odsiedział miesiąc. Czy trudno się dziwić oszustom, że przy tak niskich wymiarach kary nie boją się tego robić?
Rodzajów oszustw z podszywaniem się pod prawowitych właścicieli jest wiele i dlatego tak ważne jest bycie świadomym takich możliwości i uważanie zawsze na pewne sygnały ostrzegawcze.
Na przykład:
1. Jeśli Property Tax Statements lub rachunki za serwisy są wysyłane na wasz adres, ale na inne nazwisko niż prawdziwych właścicieli,
2. Dostajemy niespodziewany telefon z banku na temat mortgage’u, który został zaaranżowany dla naszej nieruchomości,
3. Rachunki za świadczenia związane z utrzymaniem domu nie pojawiają się jak poprzednio,
4. Pożyczkodawcy dzwonią do nas w sprawie zakupów, o których nie mają Państwo pojęcia.
Najgorszy w tym wszystkim, o czym piszę, jest fakt, że „oszukany” właściciel musi walczyć z „oszukanymi” bankami, by udowodnić swoją niewinność. Pociąga to ogromne koszty prawne i stres – w niektórych przypadkach nawet utratę nieruchomości.
Jak i czy można się jakoś zabezpieczyć w tej chwili przed oszustwami? Częściowym zabezpieczeniem jest to, że w Ontario ci wszyscy, którzy kupują i rejestrują tytuł własności poprzez system nazywany Land Registry System – płacą tak zwany Land Transfer Tax. Obejmuje to w tej chwili prawie 100 procent zawieranych transakcji. Pieniądze płacone państwu w formie tego podatku, są również używane jako ubezpieczenie w przypadkach ewidentnych oszustw.
Z tym że czasami na nas i naszych prawnikach spoczywa koszt udowodnienia, że padliśmy ofiarą oszustwa.
Niektórzy właściciele domów utrzymują minimalny mortgage na nieruchomości albo rejestrują „secured line of credit”.
W każdym przypadku, jeśli ktoś chciałby zarejestrować na takiej nieruchomości następną pożyczkę, to zarówno bank, który ma już zarejestrowaną pożyczkę, jak i właściciel zostaliby poinformowani. To byłoby szybkim ostrzeżeniem.
Inną bardzo skuteczną i, moim zdaniem, relatywnie tanią formą zabezpieczenia jest wykupienie Title Insurance. Można je nabyć w każdej chwili, nawet już po zamknięciu transakcji i przeprowadzeniu się do domu.
W tej sprawie sugerowałbym Państwu skontaktowanie się z prawnikiem, który zamykał waszą transakcję zakupu, lub każdym „real estate lawyer”.
Jednorazowy koszt ubezpieczenia na przykład od domu wartości 600.000 dolarów – będzie kształtował się około 700 dolarów – bardzo mała suma, a zabezpieczy to Państwa nie tylko przed oszustami, ale w wielu innych sytuacjach!
Ministerstwo Imigracji, zgodnie z obietnicą, zajęło się ulepszeniem programu sponsorowania małżonków, konkubentów i dzieci. Łączenie rodzin staje się jednym z najważniejszych programów i mam nadzieję, że reforma programu będzie widoczna już w najbliższym czasie.
Dzisiaj o wizach pracy. Małżonkowie i konkubenci, starający się o pobyt stały z terenu Kanady, mogą w dalszym ciągu korzystać z pilotażowego programu wizy pracowniczej. Rząd przedłużył program do grudnia 2017 roku.
Warunkiem skorzystania z programu jest posiadanie ważnego statusu w Kanadzie oraz zamieszkiwanie z mężem lub partnerem w Kanadzie. Osoby starające się poza Kanadą, nie mogą skorzystać z tego prawnego benefitu.
Osoby, które nie wysłały jeszcze swojego podania o wizę pracy, a ubiegają się już o pobyt stały, mają nadal prawo wysłać swoje podanie o autoryzację pracy do urzędu imigracyjnego, nie muszą czekać na wstępną aprobatę sprawy, jak to było wymagane przed wprowadzeniem programu pilotażowego.
Osoby, które nie korzystały z tego programu, na przykład z powodu nieposiadania ważnego statusu, mogą także wystąpić o wizę pracy, ale po otrzymaniu wstępnej akceptacji sponsorstwa.
Rząd kanadyjski zapowiedział także przyspieszenie rozpatrywania podań małżeńskich, zmienione też będą formularze i procedury, ale jeśli ktoś opracował podanie, używając starych formularzy, urząd będzie je przyjmował do połowy stycznia. Po tym terminie dokumentacja może zostać odrzucona.
Na pewno usprawnienie systemu łączenia rodzin w Kanadzie będzie korzystne dla wielu małżeństw, które musiały miesiącami czekać w długiej kolejce na finalne decyzje.
Nie wiemy tylko, czy wprowadzenie przyspieszonych procedur wpłynie na inne kategorie podań, np. sprawy humanitarne. Sprawy łączenia rodzin, rodziców i dziadków nie ulegają jeszcze poprawie, choć rząd obiecywał zwiększenie liczby przyjmowanych podań w tej kategorii. Osoby, które myślą o sponsorowaniu rodziców, powinny zająć się już przygotowaniem swojego podania, w poprzednich latach limit miejsc został wyczerpany bardzo szybko, w zaledwie kilka dni.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca imigracyjny
tel. 416-515 2022
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.,
www.emigracjakanada.net
OSOBY ZAINTERESOWANE KANADYJSKą WIZą LUB POBYTEM STAŁYM PROSIMY O KONTAKT. POMOGLIśMY SETKOM POLSKICH IMIGRANTóW OSIEDLIć SIę NA STAŁE W KANADZIE.
Przegląd tygodnia, piątek 16 grudnia 2016
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakKathleen Wynne - królowa lodu
Toronto Żaden inny premier w Kanadzie nie jest tak nielubiany jak Kathleen Wynne. Tylko 16 proc. Ontaryjczyków wypowiada się pozytywnie o swojej pani premier, podaje Angus Reid Institute. Badanie popularności premierów instytut przeprowadza co kwartał. W ostatnim, przeprowadzonym w dniach 5-12 grudnia, wzięło udział 5300 Kanadyjczyków.
Od dawna największym poparciem mieszkańców swojej prowincji cieszy się premier Saskatchewan Brad Wall (58 proc.). Niewiele gorszy jest premier Manitoby Brian Pallister (50 proc.), który jednak sprawuje swój urząd dopiero od 7 miesięcy. Pozostałych premierów popiera średnio jedna trzecia ich wyborców: Christy Clark (B.C.) – 35 proc., Stephena McNeila (N.S.) – 31 proc., Rachel Notley (Alberta) – 31 proc., Philippe’a Couillarda (Quebec) – 30 proc., Briana Gallanta (N.B.) – 29 proc. Wymienieni liderzy prowincji mają lepsze i gorsze okresy, ale ich poparcie oscyluje wokół stałych wartości.
Zdecydowaną tendencję spadkową można zauważyć w przypadku premiera Nowej Fundlandii i Labradoru Dwighta Balla (od lutego spadło z 60 do 20 proc.) i właśnie naszej pani Wynne (41 proc. po wyborach i 16 obecnie).
Szansa na białe święta
Toronto Do Kanady dotarła w końcu zima. Environment Canada wydało pierwsze w tym sezonie ostrzeżenia o opadach śniegu dla południowego Ontario. Do poniedziałku na południu naszej prowincji napadało 10-15 cm śniegu. Klimatolog Dave Phillips tłumaczy, że pierwsze śnieżyce przyszły do nas za sprawą układu pogodowego napływającego z północno-zachodnich części Stanów Zjednoczonych i znad Wielkich Jezior.
Ostrzeżenia o śnieżycach i mrozie wydano też dla centralnej części Kolumbii Brytyjskiej. W sobotę spadło tam 20 cm śniegu, w niedzielę w nocy dopadało drugie tyle. Zachodnia część kraju, dla której charakterystyczna jest duża wilgotność, znajduje się pod wpływem mas chłodnego powietrza znad Alaski i Syberii. Agencja pogodowa mówiła nawet o temperaturach dochodzących do -30 stopni Celsjusza.
Wyjątkowo zimno było też ostatnio w Albercie, Saskatchewan i Manitobie, na brak śniegu z kolei nie mogły narzekać Nowa Szkocja, Nowy Brunszwik i Wyspa Księcia Edwarda.