Naród zburzony
Raz po raz wraca czkawką kwestia oceny PRL-u, a jest to okres oficjalnie nierozliczony, pełen "dziwnych treści", w których coraz trudniej połapać się młodszym Polakom.
Te dziwne treści najczęściej dają o sobie znać przy okazji oceny ludzkich postaw. W każdym razie tamte spory nadal żyją trupim życiem, co widać na przykład w zamilczeniu śmierci reżysera Bogdana Poręby, było nie było Polaka i patrioty, twórcy "Hubala" i członka "Grunwaldu", postnatolińskiej frakcji "internacjonalistycznego" pezetpeeru. Polub "Gońca" na fejsbuku
"I wrócimy znów do Lwowa...?" - Czy Ukraina przetrwa jako niepodległe państwo?
Kiedy w latach 70. XX wieku w Quebecu podjęto próbę wybicia się na niepodległość, kiedy zaczęły tam wybuchać bomby – rząd federalny wkroczył zdecydowanie do akcji i zdusił bunt.
Kiedy w Stanach Zjednoczonych protestowali studenci przeciwko wojnie w Wietnamie, nie wahano się do nich strzelać... Kiedy w Polsce komuniści zobaczyli, że mogą stracić władzę wyprowadzili armię na ulice, a w kopalni "Wujek" zamordowano z zimną krwią grupę protestujących górników; przy czym nie zapominajmy, że mówi się o minimum 100 ofiarach komunistycznej przemocy.
Pochwała optymizmu
Popularne powiedzenie mówi, że każdy medal ma dwie strony. Jest też angielski proverb, że nawet czarna chmura ma srebrne podbicie. Takie stwierdzenia świadczą o tym, iż obserwując różne zdarzenia, powinno się brać pod uwagę ich – powiedzmy – możliwą wieloznaczność. Mam tu na myśli głównie zaszłości polityczne i o nich piszę, bo nasz tygodnik jest tym zagadnieniom w większości poświęcony. Medycyna już dawno udowodniła, że ludzie patrzący na życie optymistycznie, żyją dłużej, zdrowiej – a na pewno weselej.
Zaczął nam się nowy 2014 rok. Data rocznicowa rozpoczęcia największej i najbardziej (z dotychczasowych) niszczącej tzw. Wielkiej Wojny. Spowodowała ona taką hekatombę, jakiej ludzkość poprzednio nie znała. Mądrzy (?) politycy w Wersalu stwierdzili, że była to ostatnia wojna, która zakończyła wszystkie wojny. Po 20 latach drobniejszych napięć i lokalnych "wojenek" (np. Etiopia, Hiszpania, Albania) historycy odebrali Wielkiej Wojnie jej dumny tytuł. Obecnie nazywana jest ona oficjalnie pierwszą wojną światową. Palmę pierwszeństwa przejęła druga wojna światowa. Przedłużenie pierwszej – jak wielu sądzi?
Brothers in Arms
Na początku – jak to mówią – sprawy bieżące. Prośba do wszystkich Państwa o pomoc!
Chodzi o to, abyśmy wybierali ogłoszeniodawców, którzy wspierają nasze pismo, dając nam reklamy, i byli naszymi ambasadorami – mówili o nas, komentowali etc.
Ukraina: gniewny pomruk armii
Armia ukraińska groźnie mruknęła: wezwała rząd do "zapewnienia porządku".
W Polsce w 1981 roku armia milczała, ale to ona wespół z bezpieką cywilną wprowadziła "stan wojenny". Wkrótce zmarginalizowała i partię, i tęże bezpiekę, stając się – po prowokacji WSI wobec SB, jaką było morderstwo ks. Jerzego Popiełuszki – jedyną siłą polityczną rządzącą Polską.
Korespondencja z Kijowa
Pożoga
Aby lepiej zrozumieć rewolucję ukraińską, trzeba obowiązkowo przeczytać poemat "Hajdamacy" wieszcza ukraińskiego Tarasa Szewczenki i powieść "Pożoga" wybitnej polskiej pisarki Zofii Kossak-Szczuckiej. Po przeczytaniu tych dwóch książek można zrozumieć ukraińską mentalność, albo raczej motywacje rewolucyjne narodu ukraińskiego. Jako Polakowi z Kresów, bliższa mi jest "Pożoga" – książka po którą zawsze sięgam w krytycznych dla Ukrainy momentach historii: "Bezwiednie płyną łzy żalu, zasłaniając oczom widok. Na obszarach łąk zielonych wstają białe smugi, a poprzez ich długie przędziwa wesoło trzepie się rzeka. Za łąkami bór ogromny, niezmierzony, niezdeptany. Za borem wzgórza i łany. Hen, daleko, w sercu boru, popioły Sławuty; na prawo wyniosłe Płużno Tyszkiewiczów wznosi ku niebu opalone mury niby ramiona skrzywdzonego człeka".
http://www.goniec24.com/goniec-automania/itemlist/tag/polityka?start=910#sigProId16280ffbc2
Tak, na Majdanie w Kijowie już doszło do pożogi, która może przerzucić się ze stolicy na całą Ukrainę, jak pożoga wojny domowej, która zawsze jest bezwzględna i krwawa. I jeżeli "rewolucja pomarańczowa" w grudniu 2004 roku odbyła się pokojowo i bezkrwawo, to na Majdanie w Kijowie 22 stycznia 2014 roku przelano krew pięciu jeszcze młodych ludzi: Ormianina, Białorusina polskiego pochodzenia i trzech Ukraińców.
Heroiczne czyny na mrozie
Zainspirowała mnie relacja Janusza Niemczyka o tym, jak to podczas bankietu afrykańskich Kanadyjczyków wytłumaczono mu, na czym polega odmienność debaty "afrykańskiej" od naszej, cytuję: różnice opinii w Afryce są rozumiane bardzo radykalnie i często oznaczają śmierć.
Jeśli na przykład rozmawiają ze sobą na tematy polityczne trzy osoby, w tym dwie osoby są z jednego i tego samego plemienia powiedzmy A, a osoba trzecia jest z innego plemienia B, to nie do pomyślenia jest, by osoba z plemienia A przyjęła opinię wyrażaną przez osobę z plemienia B, mimo że ta osoba z plemienia B mogła mieć rację. Koniec cytatu.
Kto kieruje Orbanem
Z pasją śledzę reakcje środowisk opiniotwórczych na symptomy zacieśniającej się współpracy węgiersko-rosyjskiej.
Jak wiadomo, premier Viktor Orbán i prezydent Władimir Putin sfinalizowali rozmowy na temat budowy dwóch nowych reaktorów w węgierskiej elektrowni atomowej, położonej w miejscowości Paks. W efekcie zawartej umowy, Budapeszt otrzyma wsparcie kredytowe opiewające na sumę prawie 14 mld dol.
Tanie przedwyborcze chwyty
Ach, piętrzą się nam zdarzenia i fakty, ach, piętrzą; na początek więc odpowiem na zarzut, bo oto ponoć lektura naszego pisma przygnębia i smuci – zbyt mało jest w nim wiadomości optymistycznych i wesołych, takich co to radość wleją w życie.
Cóż, wiele smutnych rzeczy na świecie się dzieje, ale przecież żaden z tych wypadków nie powinien przesłaniać nam tej najwspanialszej prawdy, że oto idziemy do lepszego świata. Radość ta jest niegasnąca, a pocieszanie się różnymi wesołymi ploteczkami to taki uśmiech na krótką metę. Radość życia nie wynika z tego, że "będzie słodko i cudownie", bo nigdy nie będzie tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej, a jak coś się polepszy, no to wiadomo, że może się zepsuć...
Korespondencja z Kijowa: Na targi do Kijowa
Szymon Nadzieja jest prezesem warszawskiej firmy Proventuss, handlującej materiałami budowlanymi i posiadającej oddział na Ukrainie. W ostatnich dniach był na targach... w Kijowie.
– Czy to była Twoja pierwsza podróż do Kijowa?
– To była moja pierwsza podróż do Kijowa po wielu latach, poprzednim razem byłem tam w 2006 roku.
O tyle było inaczej, że w dawnych czasach latałem na stary sowiecki terminal w Kijowie, a teraz jest tam piękne lotnisko. Ale nadal trzeba wypełniać deklarację, ile się wwozi do nich walut. Jak ludzie przechodzili przez terminal, niektórych się pytali, co wwożą. Akurat na mnie też trafiło, podszedł do mnie taki celnik, który miał wszystkie złote zęby, i zaczął wypytywać, ile wwożę pieniędzy. Pieniędzy nie wwoziłem, ale ponieważ jechaliśmy na targi, miałem całą walizkę pełną różnych gadżetów, na przykład z trzysta długopisów i pięćdziesiąt pendrive'ów. Pomyślałem sobie, kurczę, jak mi postanowią prześwietlić bagaż i stwierdzą, że mam jakieś tajne informacje na tych pendrive'ach...