farolwebad1

A+ A A-

Coś na drugą młodość - Czerwone camaro

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

        Człowiek kończy pięćdziesiąt lat, widzi, że droga życia leci już z górki, i zaczyna kombinować, co by tu jeszcze zrobić, „zanim się zacznie”; zanim coś go przykuje do łóżka, zanim trzeba będzie wymieniać stawy czy nerwowo przeglądać w Googlu terapie na raka.

        Wielu z nas kupuje wówczas motocykl, inni chcą mieć coś czerwonego, o czym marzyli w szkole średniej – czyli camaro...

        Rocznik 2017 to szósta generacja tego auta, w którym możemy przeżyć drugą młodość. 

        Oczywiście najpierw musimy się zastanowić, czy nie ma to być kabriolet, bo jeśli zamierzamy tą rakietą jeździć wyłącznie latem, to czemu nie? Tym bardziej że dach można rozkładać nawet przy 48 km/h.

        Poza tym do wyboru mamy jako standard dwulitrową turbodoładowaną czwórkę o mocy 275 KM, a potem 3,6-litrową szóstkę o mocy 335 KM i 6,2-litrową ósemkę o mocy 455 KM.

        Do wszystkich możemy sobie zażyczyć albo sześciobiegową skrzynię ręczną (przy 450 KM ręczne przerzucanie biegów to jest duża przyjemność), lub ośmiobiegowy automatik. Oczywiście, w dzisiejszych czasach ręczna skrzynia biegów jest wspomagana przez taką elektronikę, że właściwie nie trzeba się jej uczyć. Przy redukcji podwyższenie obrotów następuje automatycznie (Active Rev Matching), więc o żadnym szarpnięciu (co w przypadku tak silnego auta może oznaczać utratę przyczepności) nie może być mowy.

        Jak na prawdziwe sportowe auto przystało, kabina jest ciasna, a widoczność w niektórych kierunkach ograniczona. Wynagradza to jednak tysiąckrotnie doskonałe trzymanie się drogi (Magnetic Ride Control, układ wyczuwający nawierzchnię, a na zakręcie usztywniający zawieszenie) i świetny układ kierowniczy.

        Camaro z silnikiem 8-cylindrowym rozpędza się do 115 km/h w 4,1 sekundy, a prędkość maksymalna została w nim ograniczona do 266 km/h. Jak w większości samochodów sportowych, trudno jest wykorzystać te możliwości gdziekolwiek indziej, jak tylko na torze.

        Oczywiście, jeśli kupujemy camaro w wieku 50 lat, to nie po to, aby oszczędzać na dostępnych opcjach, dlatego nowy w tym roku 1 LE Performance Package to raczej konieczność. W 2017 pakiet możemy mieć tak przy sześcio-, jak i ośmiocylindrowej wersji.

        LT 1 LE daje zawieszenie z unikatowym tuningiem, szersze 20-calowe koła i bardziej przyczepne (miękkie) opony Goodyeara. Hamulce Brembo to standard. V8 ma dodatkowo elektronicznie kontrolowany ograniczony poślizg dyferencjału (eLSD ) i tylne opony szerokości 305.

        W dostępnej w 2017 wersji ZL 1 superdoładowana turboósemka – pożyczona z corvetty, daje  640 KM mocy więcej niż nissan GT-R czy porsche 911 turbo. No ale za takie fanaberie zapłacimy o wiele więcej niż wynosi wyjściowa cena 29 500 dol. Wśród wersji „dla ludzi” najlepiej szarpnąć się na 1 LE – balans między ceną a wyposażeniem w tym wypadku jest najlepszy. Ceny startowa modelu to 69 600 CAD. 

        Długo by wymieniać wszystkie opcje i możliwości camaro, którego szósta mutacja zdobyła bardzo pochlebne recenzje największych koneserów. Jedyne, co pozostaje, to znaleźć tor, gdzie można tym autem pojeździć. Wokół Toronto jest ich kilka, a na niektórych, jak na Canadian Tire Racetrack w Bowmanville na wschód od miasta, można również pojeździć prywatnie.

        I tu chciałbym zasugerować, że może to być wspaniały prezent od kochającej osoby...

Wasz Sobiesław

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.