To już za tydzień, od 17 do 26 lutego będziemy mogli popatrzeć w Toronto na najnowocześniejsze samochody wszystkich największych koncernów świata (za wyjątkiem chińskich gigantów, które na razie dopiero obwąchują nasz rynek). Warto się przejechać do centrum miasta – Metro Toronto Convention Centre – nie tylko wtedy, kiedy jesteśmy na kupnie, ale choćby po to, by ocenić na własny rozum, dokąd przemysł motoryzacyjny nas prowadzi. W końcu wszyscy z samochodów korzystamy...
A jeśli już się wybieramy, to zaoszczędzimy sobie czasu i pieniędzy, kupując bilety w Internecie (autoshaw.ca/tickets/). Nie będziemy musieli stać w kolejce do kasy, a cena będzie 10 proc. niższa. Warto też zawczasu poznać plan rozkładu wszystkich marek i zaplanować marszrutę od aut, które nas najbardziej interesują.
Wystawy motoryzacyjne pozwalają porównać modele konkurencyjnych koncernów, bez konieczności przeskakiwania od dealershipu do dealershipu – tu mamy wszystko pod jednym dachem. No i też nie mamy wiszących nad głową sprzedawców, możemy sobie te auta oglądać, ile dusza zapragnie. Tak więc bez pośpiechu, na spokojnie, dobrze odżywieni i nawodnieni, możemy w jednym miejscu zobaczyć ponad 1000 pojazdów. Dla uświetnienia obchodów 150-lecia kraju, w tym roku na Canadian International AutoShaw zobaczymy też samochody kanadyjskich kolekcjonerów.
Tak więc do zobaczenia!
***
Tymczasem dzisiaj o ciekawej rzeczy, która mi się niedawno wydarzyła. Jeżdżę przedpotopowym BMW, ale moje auto ma już gaz „elektryczny” – czyli między pedałem gazu a silnikiem nie ma fizycznego połączenia (dawniej była dźwignia gazu), dzisiaj wszystko jest fly-by-wire; wciskanie pedału gazu to tylko wciskanie czujnika, który przekazuje informację do komputera pokładowego samochodu, to m.in. umożliwia zmianę dynamiki jazdy w zależności od stylu jazdy kierowcy – prosty komputer uczy się rozpoznawać nerwowych kierowców i odpowiednio z nimi współpracować. Nawiasem mówiąc, można sobie na rynku wtórnym kupić elektroniczne gizmo do jeszcze bardziej dynamicznej jazdy; nastawić tryb sportowy i przy lekkim naciśnięciu pedału gazu mieć pełne otwarcie przepustnicy, bez żadnego oglądania się na oszczędne spalanie.
Proszę sobie wyobrazić, że w zapalniczkowy kontakt, gdzie mam podwójne ładowanie na USB, włożyłem oprócz zasilania kamery drogowej, kabel do ładowania tabletu. Przez dobre kilkanaście minut myślałem, że mam problem ze skrzynią biegów; gaz reagował z opóźnieniem, samochód lekko szarpał, aż w końcu po kilkunastu minutach zgasł mi podczas jazdy! Czegoś takiego nigdy nie robił! Po prostu, ja mu gaz, a on mi zgasł.
Gdy wyłączyłem wszystkie gadżety, odpalił poprawnie – wszystko wróciło do normy! Moja wstępna diagnoza jest taka, że ładowanie zaczęło za bardzo drenować układ elektryczny i zakłóciło pracę engine management. Zanim wszystko się samo uporządkowało, jeszcze przez pół dnia miałem zapalone światełko check engine. Szczęśliwie, było, minęło.
Wracając zaś jeszcze na moment do wystawy – polecam obejrzeć stoisko Volkswagena z nowym sportwagenem robionym na bazie golfa. Jeśli ktoś lubi niedrogą użyteczność, auta wielozadaniowe, które pozwalają na normalne zgrabne jeżdżenie, a prócz tego dają dużo możliwości ładunkowych, to sportwagen jest jak najbardziej modelem, do którego trzeba wsiąść. Można sobie w nim zamówić – inteligentny napęd na cztery koła 4MOTION. W normalnych warunkach dla zaoszczędzenia paliwa, silnik napędza przednie koła, gdy warunki drogowe uzasadniają przełożenie napędu na tył, system kalkuluje najbardziej optymalny moment zamachowy i stosownie przekłada napęd na tylną oś – słowem, cacko; o czym więcej w następnych odcinkach.
Wasz Sobiesław.