Przyznam bez bicia, że ciągnie mnie do opisywania samochodów prostych, w miarę przyjemnych w prowadzeniu, biegówek – takich zgrabnych i zrywnych aut miejskich, którymi ciekawie się jeździ, a do tego bez nieprzyjemnego uczucia ssania portfela. Pamiętam, kiedy w 1999 roku pojawił się u nas dziwny pojazd o nazwie KIA rio przypominający mydelniczkę albo auto z filmów rysunkowych, który reklamowany był na wielkim billboardzie nad Gardinerem ceną nieprzekraczającą 10 tys. dol.
Siostra hyundaia kia oferuje w Kanadzie całkiem niezły garnitur pojazdów i dzisiaj będzie o „najbiedniejszym” członku tej rodziny, czyli właśnie wspomnianym rio.
A jest to auto zrywne, przyjemne, 1,6-cylindrowy silnik pozwala na rozwinięcie 138 KM mocy, sześciobiegowa ręczna skrzynia biegów pozwala na dynamiczną jazdę z każdą prędkością. Szczerze mówiąc, wolę mieszać biegami w takim samochodzie i wyciskać z niego pokaźne przyspieszenia, niż leniwie wciskać gaz w mercedesie czy amerykańskim mięśniaku.
Podstawowa wersja rio – LX, ma właśnie taką ręczną przekładnię plus klimatyzację i radio satelitarne. Zamki są jednak „ręczne”, a okna na korbkę. EX ma za to już power, a kolejne wersje dają pełną gamę gadżetową łącznie z chłodzonym schowkiem na rękawiczki, gdzie latem można sobie wsadzić picie, podgrzewanym kołem kierownicy czy kamerą biegu wstecznego oraz integracją smartfona. Jest to samochód, który na tej samej platformie oferuje dwa nadwozia – zwykłego sedana oraz pięciodrzwiowy hatchback.
Ten ostatni dostępny jest także w wersji usportowionej z 17-calowymi kołami, większymi hamulcami i sportowym zawieszeniem.
Wracając do wersji, w jakich możemy sobie kię kupić, mamy do wyboru podstawową LX i LX+, średnią EX oraz najlepiej doposażoną i usportowioną SX. Cena poniżej 10 tys. to są niestety niegdysiejsze śniegi. Dzisiaj za rio płacimy od 14,5 do 23,2 tys. dol. Wciąż nie są to jakieś himalaje cenowe, ale w tym przedziale kupić można wiele podobnych aut, między innymi mazdę 2, forda fiestę, hondę fit, przyrodniego hyundaia accenta czy toyotę yaris. Dlatego najlepiej, jeśli przy wyborze po prostu wybierzemy sobie trzy modele, które nam z grubsza pasują, i umówimy się na jazdę próbną, by zobaczyć, co nam najlepiej leży w ręku.
Spalanie – typowe dla takiego auta – w jeździe miejskiej 8,8 litra na sto, a na trasie 6,6 litra na sto.
Kia, podobnie jak hyundai, słynie z gwarancji, pakiet jest świetny – od zderzaka do zderzaka – pięć lat lub 100 tys. km, korozja – 5 lat bez limitu kilometrów, no i w tym czasie darmowa pomoc drogowa. Jeśli ktoś się postara, to może jeszcze wytargować, na przykład, darmowy zestaw opon zimowych czy kamerę biegu wstecznego. W segmencie jest duża konkurencja i trzeba negocjować we własnym dobrze pojętym interesie.
W nowych modelach rio oferować będzie Apple CarPlay lub Android Auto, a także autonomiczny system hamowania w wypadkach nagłych, ostrzeżenie przed opuszczaniem pasa ruchu. Kia rio 2017 jest dłuższa od poprzedniczki o 15 mm i 66 mm dłuższa niż nowy nissan micra.
W sumie fajne autko i obiecuję Państwu, że już za tydzień podczas nowej wystawy motoryzacyjnej w Toronto całe je obfotografuję. Jeśli bowiem cenimy sobie własny czas poświęcany na zarabianie pieniędzy, to też powinny nas cieszyć samochody w miarę tanie, a przyjemne w dotyku, i do takich kia rio z pewnością należy. Prawie 140 KM połączone z sześcioma biegami wywołuje uśmiech zadowolenia na twarzy nawet starszego kierowcy – o czym Państwa zapewnia
Wasz Sobiesław.