farolwebad1

A+ A A-

Obywatelu, woda to żywioł niebezpieczny...

Oceń ten artykuł
(1 Głos)

Samochod-zalany-po-dach

Pozwoliłem sobie zacząć cytatem z nieśmiertelnego "Rejsu", bo ostatnie wypadki w Toronto pokazały, że żywioł ten czasem zastaje nas w samochodzie. Dlatego warto wiedzieć, co robić, gdy – na przykład – utkniemy w wielkiej kałuży przekształcającej się z minuty na minutę w rwący potok. 

Po pierwsze, bądźmy mądrzy przed szkodą, czyli jeśli widzimy, że pod wiaduktem czy w jakimkolwiek innym miejscu zbiera się woda, nie wjeżdżajmy – pierwsza zasada każdej samoobrony, również tej przed przyrodą, mówi, unikaj starcia, a więc jeśli to możliwe, unikajmy starcia z siłami natury, no bo niestety na nie nie ma mocnych. Nie zachowujmy się jak dziecko z highschoolu i nie pokazujmy, że nasz suv, to – jak go panie dobrze rozpędzić – przejedzie na drugą stroną jeziora Ontario – zazwyczaj nie przejedzie, bo dzisiejsze suvy to w większości wypadków "kulturyści" z wkładkami silikonowymi zamiast mięśni, a nie poważne auta terenowe. Tak więc zdajmy sobie zawczasu sprawę, że silnik, aby pracować, potrzebuje powietrza, i musi mieć gdzie wydalać spaliny. Jeśli któraś z tych dróg zostanie zablokowana, to nam zdechnie – być może na środku tworzącego się jeziorka, i będziemy musieli się zmoczyć. Oczywiście, mieszka w wielkich miastach garstka ludzi, którzy znają off-roadowe właściwości swoich aut, gustują w dobrze wyposażonych terenówkach ze snorkelem przy motorze. Wówczas rzeczywiście, takim autem są w stanie przejechać zanurzeni po szyję w wodzie. Ale to jest margines. Większość ofiar nagłych powodzi to panie i panowie, którzy wyjechawszy z biura, za wszelką cenę chcą dotrzeć do domu na kolejny odcinek sitcomu, zupełnie odizolowani w kabinie samochodu od tego, co dzieje się na Bożym świecie, zdziwieni, że muszą się podporządkować jakimś głupim siłom przyrody.

Po drugie, jak w każdej sytuacji "awaryjnej", musimy zachować spokój; panika zazwyczaj wyprowadza nas wprost na sąd Boży. Trzeba szybko reagować na zmieniającą się sytuację i po kolei stosować znane nam metody ratunku.

Pierwsza metoda dostępna jest niestety jedynie dla kierujących samochodami wyposażonymi w standardową skrzynię biegów. Otóż, gdy z powodu zalania rury wydechowej zgasł nam silnik, nie chce zapalić, to możemy próbować wyjechać z wody "elektrycznie" – wrzucamy bieg i startujemy, to nas kopnie trochę do przodu, manewr powtarzamy aż do całkowitego zdechnięcia akumulatora – co następuje dosyć szybko – lub gdy sytuacja się pogarsza i wody przybywa. Kolejna sprawa – trzeba sobie uświadomić, że nasz samochód jest wiele lżejszy z tyłu i pierwsze, co woda będzie podnosić, to kuper, dlatego jeśli dajemy radę, trzeba przejść do tyłu i usiłować – zapierając się o fotele wypchnąć tylną szybę – jej wybicie jest dosyć trudne. W ten sposób możemy wydostać się na samochód, co pozwala na lepszą ocenę sytuacji i możliwość dalszego ratowania się. Otwieranie drzwi z przodu podnoszonego tyłem do góry samochodu spowoduje natychmiastowe zalanie kabiny. Jest to również o tyle nieprzyjemne, że woda waży i może nami rzucić.

I jeszcze jedna rzecz ważna, zobaczmy, czy coś w naszym aucie nie pływa; może akurat mamy jakiś baniak, kanister, szczelny duży pojemnik, z którego można wylać te 10 litrów i użyć w charakterze pomocy pływającej. To podłożone pod pachy zawsze nam pomoże utrzymać się na powierzchni, zwłaszcza w sytuacji wartkiego nurtu.

No i oczywiście – chyba tego nie trzeba powtarzać nikomu, zawsze ratujemy z samochodu w pierwszej kolejności to, co mamy najcenniejszego – dzieci, osoby słabsze.

Jeśli nie spanikujemy, jest duża szansa, że nam się uda ocalić cztery litery.

•••

To było na wypadek nagłej powodzi, a co, gdy nasz samochód idzie na dno? Gdy wypadliśmy z zakrętu wprost do jeziora, gdy spadliśmy z mostu czy nasypu i nagle okazuje się, że nasze auto, sycząc i stękając, zaczyna raptownie nabierać wody? Tu, w Ontario, krainie tysięcy jezior, nie są to wcale sytuacje bardzo wyimaginowane. To nam się może serio przytrafić. Jak się ratować z tonącego samochodu – znów rzeczą podstawową jest zachowanie przytomnego umysłu i niepanikowanie. Dlatego po przeczytaniu tego tekstu proszę sobie wdrukować w mózg, że tylko spokój może nas uratować.

A oto kilka rad fachowców:

Samochód, który wpadnie do wody, znika pod jej powierzchnią w ciągu około 60 sekund, przy założeniu, że drzwi pozostają zamknięte. Zachowanie spokoju i trzymanie się kilku prostych zasad umożliwia wydostanie się z pojazdu. Wszystko wymaga opanowania emocji i skupienia się na kolejnych krokach. Bardzo prawdopodobne, że uderzenie o powierzchnię wody spowoduje włączenie się systemu poduszek powietrznych, więc w przypadku tonięcia samochodu wyjątkowo ważna jest odpowiednia pozycja, która sprawi, że poduszki nas nie ogłuszą i nie zranią. Nie wolno tracić czasu na próby wezwania pomocy przez telefon – kiedy samochód tonie, liczy się każda sekunda. Następnym krokiem jest więc odpięcie pasów. Rozpinamy je najpierw sobie, a potem dzieciom, zaczynając od najstarszego, które może pomóc innym. Okno to droga ucieczki. Trzeba otworzyć je tak szybko, jak to tylko możliwe – póki jeszcze działają elektroniczne systemy, ponieważ wybicie okna może okazać się trudne i czasochłonne. Otwarcie okien, a nie drzwi, daje więcej czasu na bezpieczne opuszczenie auta.

Po otwarciu drzwi samochód przestaje unosić się na wodzie i zaczyna szybko tonąć. Poza tym otwarcie drzwi pod wodą na skutek różnicy ciśnień zwykle jest niemożliwe do czasu, aż kabina nie wypełni się wodą. Jeśli nie możemy otworzyć okna – trzeba je wybić, używając ciężkiego przedmiotu, np. klucza lub gaśnicy lub wyjętych zagłówków – zazwyczaj mają dwie "nogi", którymi możemy "atakować" szybę. Wypływajmy na powierzchnię spokojnie, jeśli stracimy orientację, należy spojrzeć, w którą stronę uciekają pęcherzyki powietrza. Zawsze wznoszą się w kierunku, w którym powinniśmy podążyć. Jednak tą wskazówką nie możemy się posłużyć, gdy wpadliśmy do rzeki lub mamy do czynienia z silnym prądem – dodają trenerzy ze Szkoły Jazdy Renault w Polsce.

A więc, jeśli woda jest już powyżej dolnej linii okna, drzwi nie da się otworzyć, wybij boczne okno. Zaprzyj się o fotel pasażera i mocno piętą uderzaj w środek szyby. Gdy auto wypełni się wodą, będzie Ci łatwiej otworzyć drzwi. Otwórz je, zaczerpnij powietrza, jeśli pod dachem nie ma jeszcze wody, i płyń do góry, zawsze w stronę światła...

O czym informuje Wasz Sobiesław

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.