Szczęśliwie, mieszkając na terenie aglomeracji torontońskiej takich przypadków nie jest wiele, kiedy drogi są całkowicie nieodśnieżone. Tak więc nawet ci z nas, którzy pomykają na oponach all season jakoś tam sobie radzą.
Opony zimowe nie są tanie i chodzi tutaj o to, że jeśli nie robimy tego sami to wymiana opon dwarazy do roku pochłania co najmniej 100 dolarów, jeśli jeździmy średnio 20 000 km rocznie a oponę powiedzmy trzymamy przez 60 000 km, no to w ciągu roku, eksploatujemy je przez 3 lata, to do ceny opon dochodzi nam 300 dolarów. Oczywiście uwzględniając różnego rodzaju ulgi, również ubezpieczeniowe i fakt, że jest nam bezpieczniej, może nie są to takie duże pieniądze.
Warto jednak wiedzieć, że oprócz opon letnich wielosezonowych i zimowych mamy od kilku lat opony które się określa „na każdą pogodę” all weather i te opony w przypadku właśnie takim, jak wspomniana aglomeracja torontońska, gdzie „białe” drogi należą do rzadkości to doskonały wybór.
Badania pokazują, że all-weather są znacznie lepsze od opon wielosezonowych i sprawdzają się również w temperaturach ujemnych. Jak wiadomo, skład gumy, z której wykonana jest opona, a raczej trudno tutaj mówić gumie, ponieważ jest to mieszanina wielu różnych składników; jest syntetyczna guma, ale także są różnego rodzaju polimery, oleje, związki węglowe, silikony, a nawet łupiny orzecha... No więc tak to wykombinowano, że ta opona „na każdą pogodę” pozwala w przypadku oblodzenia zatrzymać się na dystansie o 20% krótszym niż identyczny samochód wyposażony w opony wielo sezonowe; oczywiście opony zimowe skracają ten dystans jeszcze o 15%. Opony „na każdą pogodę” są oznaczone symbolem 3PMSF, który oznacza, że zdały bardzo rygorystyczne teksty na sprawność w minusowych temperaturach. Proszę sobie wyobrazić, że ta opona na każdą pogodę zapewnia podobną przyczepność na mokrej i suchej nawierzchni, ale również i na lodzie, jak opona zimowa; ma również bardziej agresywny bieżnik a to wszystko sprawia, że nadaje się doskonale na kanadyjskie warunki, gdzie temperatura poniżej 7°, przy której opony wielosezonowe tracą swoje właściwości, panuje w takich aglomeracjach jak nasza przez znaczną część roku.
Opona „wielopogodowa” eliminuje potrzebę dwóch zestawów kół i opon (bo większość z nas nie wymienia opon, lecz koła) i pozwala uniknąć dodatkowego kosztu nie tylko wymiany, ale też przechowywania. Na dodatek opona taka spełnia warunki, jakie ustawodawca stawia dla opon zimowych, na przykład w takich prowincjach jak Quebec gdzie opony zimowe są obowiązkowe.
Wypada jedynie ubolewać, że tego rodzaju opony nie są standardowym wyposażeniem w sprzedawanych tutaj samochodach, a przecież oferuje je większość producentów opon, jak Goodrich, General, Goodyear, Hankook ,Yokohama czy Michelin.
Jak wielokrotnie to tutaj powtarzałem za inżynierem Ludomirem Zakrzewskim z ogłaszającego się u nas zakładu Ludex, opona to jest jedyne miejsce, w którym samochód styka się z drogą i na oponie skupia się olbrzymia liczba różnych systemów bezpieczeństwa. Elektronika po prostu głupieje kiedy ma do czynienia ze starymi oponami albo oponami z różnych zestawów.
Tak więc troska o dobre opony to przede wszystkim, troska o bezpieczeństwo nas samych, naszej rodziny i dzieci. Zachęcam, by tak na to popatrzeć
Wasz Sobiesław