Harcerska Akcja Letnia 2018 - Rozmowy na Kaszubach…
Grupa Harcerek:
Elwira Chmielewska: My w tym roku nie jesteśmy z Akcją Letnią w tym roku. Przyjechałyśmy tylko na weekend.
– Rozumiem, ale jesteście harcerkami?
– Tak.
– Czyli że mimo iż nie jesteście w Akcji Letniej, to przyjeżdżacie na Kaszuby?
– Tak, ciągnie tu.
– Dlaczego?
– Bo to jest nasz dom. Tutaj chodziliśmy całe życie na Akcje i teraz, chociaż nie możemy iść, podczas tych dwóch tygodni przyjeżdżamy, kiedy się da.
– A ile razy przyjeżdżałaś tutaj?
– Byłam na 10 Akcjach Letnich, to jest mój pierwszy raz od piątej klasy, nie być na obozie.
– Dlaczego, praca?
– Tak, „adulting”.
***
Grupa rodziców
– Co takiego tu jest, na Akcji Letniej na Kaszubach?
Janina Trela z Mississaugi: Atmosfera, znajomi, wspólne ogniska, powietrze. Jak harcerze w niedzielę będą maszerować, ustawiać się tutaj, na Kopernik Road, z werblami, jak człowiek tak stoi, to aż ciarki przechodzą. Tak więc to trzeba lubić i trzeba, jak ja to mówię, wsiąknąć w to.
– Prawdziwa polska dusza jest tutaj?
– Tak. Czasami mówią, że „wy tu jesteście bardziej Polakami niż w Polsce Polacy”, tzn. jeżeli chodzi o rozwój harcerstwa, że tu jest bardzo rozwinięte. Jestem w Kole Przyjaciół Harcerstwa przy Szczepie „Podhale” i „Rzeka”. Mamy dwa szczepy, męski „Podhale”, który ma obóz naprzeciwko, i „Rzeka”, która niestety nie ma swojej stanicy.
Paweł Midura: My mamy chłopców w „Bałtyku”, jesteśmy Mississaugi.
– Który raz chłopcy są tutaj?
– Drugi raz dopiero.
– Podobało im się?
– Tak, niestety czasem trzeba rodzicielskiego przymusu, autorytetu, żeby dziecko zaczęło to lubić.
– Bo potem doceni?
– Tak. To, co się tutaj dzieje, w jaki sposób to się dzieje – tutaj mają rozplanowane wszystko co do minuty. Syn powiedział, że trzech minut w ciągu dnia nie ma dla siebie.
Maria Kowalewska: Ale przede wszystkim też, myślę, nawiązują nowe przyjaźnie, i to w takim polskim duchu. I my, rodzice, też przyjeżdżamy, poznajemy się. Oni potem wrócą, oni są zmęczeni, są brudni, narzekają, ale potem cały rok te obozy wspominają.
Mam dzieci w tych szczepach co koleżanka Jasia, która jest przewodniczącą naszego Koła Przyjaciół Harcerstwa „Podhale” i „Rzeka”. U mnie akurat w tym roku dzieci nie są na obozie, przyjechały w odwiedziny z tego względu, że chcą być na ognisku i jutrzejszej mszy, bo już córka pracuje, więc nie mogła.
Przez to oni lepiej przyswajają wiedzę o Polsce, historię, bo nie siedzą w szkole – co też jest dobre – oni tutaj coś robią, mają swoje biegi, przez to poznają, co jest cennego w naszej kulturze, a przede wszystkim to, że my jesteśmy Polakami w Kanadzie, na tej obcej ziemi. Myślę, że trzeba dzieciom, młodzieży od małego wpajać, bądźmy Kanadyjczykami, ale nie zapominajmy o naszej polskości – to jest ważne – o naszych korzeniach, niezależnie czy mamy rodzinę w Polsce, czy nie mamy. Jest bardzo ważne, żeby nasze dzieci wiedziały, skąd pochodzą ich rodziny, skąd są.
Janina Trela: Ale nigdy nie wiadomo, świat się tak zmienia, że kto wie, czy te dzieci nie zechcą pojechać do Polski z powrotem. I wtedy dziecko takie zdecyduje, o, mama, ty jesteś z Polski, tata z Polski, a ja co? Po polsku nie umiem mówić i teraz chciałbym pojechać do Polski. Takie dziecko jest zagubione. A tak, zawsze ma jakąś szansę, że może być i ma język opanowany.
***
– Które to Kaszuby dla Ojca?
Ojciec Paweł Pilarczyk OMI: Dla mnie pierwsze.
– Jak się tu Ojciec czuje?
– Rewelacyjnie. Jak w Polsce, na Mazurach. Czysta woda. Poznaję więc Kaszuby i harcerstwo, obozowanie.
– Który to rok Ojca tutaj?
– Pierwszy rok w Kanadzie minął, a tutaj jestem pierwszy raz, chciałem to zobaczyć. Mam kilka dni urlopu, więc korzystam.
– Szczerze, jakie wrażenia z Kanady?
– Przepiękne. Jeżeli chodzi o Polaków, to polskość jest tak podtrzymywana tutaj, harcerstwo tego dowodzi najlepiej, o tym świadczy, tradycja i język są podtrzymywane. Mamy setną rocznicę niepodległości, jestem na obozach, patrzę, mają hasła związane z historią Polski, czy to z Powstaniem Warszawskim, Batalion „Zośka”, różne nazwy. Tak więc to jest budujące, że na obozach poznają też historię Polski, i najnowszą historię, swoich rówieśników harcerzy, którzy oddawali życie. Oby tak dalej.
– Nie sądzi Ojciec, że powinno być więcej wiadomości o nas w Polsce, bo my o Polsce dużo wiemy, natomiast ludzie mieszkający w Polsce nie wiedzą o skupiskach polonijnych, o szkolnictwie polonijnym i właśnie o takich zdarzeniach jak w harcerstwie polonijnym, które jest silne w Kanadzie, ale i w Stanach Zjednoczonych czy Australii?
– Troszeczkę się z tym zgadzam. Wydaje mi się, że Polak w Polsce nie za bardzo docenia to, co ma obok siebie, to tym bardziej jak ma dostrzegać to, co jest gdzieś za granicami. Dlatego tutaj, za granicą, my, Polacy, dziś bardziej cenimy sobie te wartości.
***
Ania Psuty, harcerka: W Wilnie, my jako Polski Instytut Dziedzictwa i Kultury kontynuujemy tradycję, którą rozpoczęła i kontynuowała pani Żurakowska. I my teraz jesteśmy kontynuatorami, mamy siedzibę przy polskiej parafii w Wilnie. Były już dwa przedstawienia, rozpoczynamy inną działalność...
– Inną, to znaczy jaką?
– W tej chwili zaczynamy rozwiązywać problemy, które tu występują...
– Mówi Pani o Kaszubach?
– Tak, o Kaszubach. Tak że my musimy troszeczkę wprowadzać edukację, poprzez wystawy... ponieważ jest sfałszowana historia Polski.
– Odkłamywać „herezję kaszubską”?
– Tak. Musimy dużo dyplomacji używać, żeby nie zrażać, i wchodzić w środowisko kaszubskie. Bardzo musimy to robić delikatnie, ponieważ stwierdzamy, że ci ludzie są niedoinformowani w takim sensie, że nie znają historii Polski. I skutecznie to robią z Polski – taka jest wspólnota „Jednota”.
– Ale to są takie same ruchy jak Autonomia Śląska itd., które chcą sfolkloryzować Polskę jako taką i sprowadzić ją do takiego zlepku regionów.
– Tak. I właśnie dużo takich twardogłowych Kaszubów, bardzo inteligentni ludzie, wydawałoby się, że znają historię Polski, ale niestety, musimy stawić czoła, dlatego też jesteśmy tu potrzebni, jako Polska.
– Co teraz Pani robi jako harcerka?
– Teraz jestem w zarządzie Stanicy „Karpaty” i remontujemy, przyjmujemy grupy, współpracujemy.
– I idziemy właśnie na kominek zuchowy.
***
Na kominku
– Ile dzieci jest w tym roku?
Basia Mahut, komendantka Akcji Letniej, hufcowa Hufca „Watra”: U nas, u harcerek i zuchów, jest 250, 75 zuchów, 120 harcerek plus cała kadra.
– A łącznie cała Akcja Letnia?
– Przeszło 500 osób na pewno, powiedzmy 650 w tym roku.
– Harcerstwo rośnie w siłę?
– Rośnie co roku. Wracają do nas.
– Dlaczego?
– Harcerstwo motywuje naszą młodzież, żeby była w przyszłości liderami, i to rodzicom się bardzo podoba. To jest szkoła życia i rodzice bardzo by chcieli, żeby dzieci się tego nauczyły.
– Pani się urodziła w Kanadzie?
– Tak, w Toronto. Sama jechałam na kolonie zuchowe tutaj, na obozy harcerskie, wychowałam się w tym. I teraz mam córkę, która jest komendantką obozu w tym roku.
– Też mówi po polsku?
– Też mówi po polsku, bo musi prowadzić swój obóz. (...)
– Pod jakim hasłem jest obóz w tym roku?
– Nasz temat ogólny to jest stulecie odzyskania niepodległości Polski, a także stulecie Związku Harcerstwa Polskiego.
– Pod tym kątem były prowadzone zajęcia?
– Wszystkie zajęcia, biegi, gry, a jutro będzie msza w tej intencji. No i żeby poznawać swoją historię.
***
– To jest zuchowa kolonia?
Ania Psuty: Tak, tutaj jest kuchnia. Dostaliśmy z Ottawy od Stowarzyszenia Inżynierów tę mapę, jest super, przedwczoraj ją wręczyli dzieciom – dziedzictwo Polski, wszyscy się uczymy po tych postaciach historii Polski. Została przywieziona z Polski i podarowali ją państwo Gajewscy z SIP. Mieliśmy ją w Wilnie, ale mówię nie, niech się młodzież z niej uczy. Tu wisi piękny orzeł. A tu mamy majsterkowanie, realizują tu program.
– Czy zuchy śpią w namiotach?
– Nie, śpią w barakach. W każdym baraku jest 20 chłopców, a tu mają stołówkę, a tam stoi szpitalik, jest pielęgniarka.
***
Ania Psuty: Tu jest kuchnia dla zuchów i najcięższa praca.
– To pani Ela gotuje?
Pani Ela: O, zmęczona jestem.
– No właśnie, ale zasługa jest.
Ania Psuty: Pani Elu, tu jest tak smaczne jedzonko; wszyscy dookoła mówią, że pani Ela tak dobrze gotuje.
Pani Ela: Poważnie? Bardzo się cieszę. Maluchy jedzą tak dużo, trzy razy dokładki biorą.
– Widzi Pani, nie ma lepszego podziękowania.
– Naprawdę, więcej od nas jedzą. Fajne dzieciaki, apetyty mają.
http://www.goniec24.com/fotogalerie/itemlist/tag/harcerstwo#sigProIdd38eceb2ab
Notował ak
Skaut w kondom wyposażony
Wielki zlot skautowy World Scout Jamboree, jaki odbędzie się w lipcu 2019 roku w górach Wirginii Zachodniej, a którego gospodarzami będą wspólnie organizacje skautowe z Kanady, USA i Meksyku, określany jako "święto wymiany kulturalnej, wzajemnego zrozumienia pokoju i przyjaźni". goszczący skautów z ponad 200 krajów ma na celu pomóc młodym ludziom rozwijać się intelektualnie, fizycznie i emocjonalnie… Ale najwyraźniej również seksualnie.
W dokumentach przygotowanych na zlot stwierdza się bowiem, że organizatorzy muszą zapewnić młodym ludziom łatwo dostępne bezpłatne kondomy. I choć alkohol nie będzie na terenie zlotu dopuszczalny, to jednak "w przypadku osób dorosłych" ma być dozwolony w wyznaczonych miejscach "w zgodzie z obyczajami kraju goszczącego".
Zdaniem krytyków, tego rodzaju zmiany głęboko niepokoją i brzmią bardziej jak wytyczne dla organizatorów festiwalu Woodstock niż harcerskiego zlotu. Stoją też w sprzeczności z wartościami zawartymi w przysiędze skautowej. Jest to kolejny odwrót od wartości, które niegdyś były jednoznaczne z taką organizacją jak Boys Scouts of America.
BSA w 2013 roku zaczęła przyjmować w swoje szeregi otwarcie homoseksualnych chłopców, w 2015 otworzyła się na dorosłych homoseksualistów instruktorów, a następnie w roku 2017 ma transgenderystów. Na początku tego miesiąca poinformowano zaś że BSA będzie również przyjmować dziewczęta.
Kaszuby 2017
Zakończyła się Akcja Letnia na Kaszubach. W sobotę, 8 lipca 2017 roku, harcerki, harcerze, rodzice i zaproszeni goście spotkali się jak co roku przy wspólnym ognisku na polanie Millenium. Było dużo pokazów, śpiewu, tańca, zabawy. Duch harcerski gościł w sercach zebranych. Miło było patrzeć, jak kolejne pokolenia zuchów i harcerzy dzielnie maszerują drogą. Mimo późnego zakończenia ogniska, następnego dnia ze wszystkich kierunków harcerze i harcerki przybyli ze sztandarami przy dźwięku werbli na niedzielną Mszę Świętą do Katedry pod Sosnami. Zabrakło tam księdza Darka Dembkowskiego który jest ciężko chory. Choć fizycznie nie mógł być z nami, to jego słowa i obecność duchową czuło się w powietrzu między drzewami.
Ksiądz Jan odprawił piękną Mszę Świętą, na której wspólnie modliliśmy się o cud uzdrowienia dla księdza Darka.
Jego projekt: nowa Droga Krzyżowa, wiodąca na Trzy Krzyże, został zakończony. Pani Danusia Olszewska była współtwórczynią projektu. Każda stacja tej drogi sponsorowana jest przez ludzi dobrej woli, miłośników kanadyjskich Kaszub. Wykonawcą jest rodowity Kaszub reprezentujący piąte pokolenie. Szkoda, że ksiądz Darek nie mógł dokonać uroczystego poświęcenia, choć duchowo na pewno był tam z nami.
Z harcerstwa się nie wyrasta
Nie tak dawno temu na łamach tegoż tygodnika ukazał się mój artykuł promujący rekolekcje ignacjańskie. Nawet chciałam wybrać się do Ancaster i w ciszy klasztornych murów przeżyć IV tydzień. W milczeniu, skupieniu, całkowitym odosobnieniu i refleksji. Życie jednak pisze dla nas inne scenariusze i stawia nas czasem w sytuacjach, które nas zaskakują.
Ta sytuacja również była dla mnie nowa. Stanica "Karpaty", kolonia zuchowa i kuchnia w tejże.
Wprawdzie potrafię czasem zamieszać w życiu, ale czy w 20-litrowym garnku także? I to w niejednym, bowiem jak zdążyłam się zorientować, 20 litrów zupy to porcja dla ok. 40 osób. A uczestników jako żywo było 76. I bądź tu mądry i pisz niekoniecznie wiersze, jak młodzieńcze lata strawiłam na studiowaniu literatury, a nie równań matematycznych.
Czy warto zapisać dziecko do harcerstwa?
Gdy zakochasz się w szarej lilijce
I w świetlanym harcerskim krzyżu,
Kiedy olśni Cię blask ogniska,
Radę jedną Ci dam:
Załóż mundur i przypnij lilijkę,
Czapkę na bakier włóż,
W szeregu stań wśród harcerzy,
I razem z nami w świat rusz.
Czy warto pogłębiać znajomość tradycji, historii i geografii Polski?
Czy warto wyrabiać pozytywne cechy charakteru?
Czy warto wychowywać zdolnych i wartościowych ludzi?
Czy warto wspierać się nawzajem?
Czy warto zawiązywać przyjaźnie na całe życie?
Czy warto oderwać się od zgiełku miasta, komputerów, telefonów, i spędzić czas na łonie natury?
Harcerstwo pogłębia, kształci, wychowuje, wspiera, pomaga, prowadzi i łączy z Ojczyzną. Takie momenty, jak harcerskie ogniska, obozy/biwaki, przyrzeczenie, czy zawarte przyjaźnie pozostają z nami do końca życia. Dzięki takim przeżyciom warto jest choć raz w życiu założyć harcerski mundur.
"Wszędzie nas pędzi, wszędzie nas gna harcerska dola radosna"
Wakacje pędzą jak szalone i mają się już ku końcowi. Po harcerskich obozach i kursach zostały już tylko wspomnienia. Wkrótce trzeba wracać do szkoły, bez której nie można marzyć o świetlanej przyszłości. To wcale nie znaczy, że nowy rok szkolny napawa każdego ucznia radością.
Wraz z nowym rokiem szkolnym zaczną się o wiele bardziej atrakcyjne zajęcia harcerskie, oczywiście dla tych należących do ZHP. Tymczasem jest ciągle dobra okazja na wypady za miasto na wspólne ogniska, pływanie i uprawianie sportów na świeżym powietrzu. Harcerki i harcerzy można spotkać także w miejscach, w których dzieje się coś pozytywnego w społeczności polonijnej czy ogólnokanadyjskiej, są zawsze tam, gdzie ich obecność jest mile widziana, a nawet pożądana. Dawny system komunikowania się polegający na "sztafetowym" przekazywaniu informacji zastąpiły: e-maile, SMS-y i Facebook, więc bardzo łatwo "skrzyknąć się" nawet w wakacje.
Dzień Myśli Braterskiej ZHP Okręg Kanada 2014 r.
22 lutego harcerze i skauci na całym świecie obchodzą święto przyjaźni — Dzień Myśli Braterskiej. Ma on przypominać o podstawowym założeniu ruchu skautowego, jakim jest braterstwo wszystkich skautów świata.
W tym specjalnym dla wszystkich dniu spotkała się młodzież harcerska należąca do ZHP Okręg Kanada niemal z całego Ontario oraz z Montrealu w Quebecu. Najliczniej reprezentowane były Toronto i Mississauga, następnie: Hamilton, Burlington, Oakville, London, Milton, Scarborough, Oshawa, Windsor, Kitchener, Waterloo, Ottawa, St. Catharines i wspomniany już wcześniej Montreal.
Perłowy jubileusz w szarych mundurach
30 lat działalności szczepu "Zorza" i szczepu "Warszawa" na przestrzeni stuletniego istnienia Związku Harcerstwa Polskiego, to nie byle co. Jest za co Bogu dziękować! Dlatego nie dziwi nikogo, że właśnie przy ołtarzu, przed obliczem Matki Bożej Królowej Polski, rodzina harcerska ze Scarborough zapragnęła spędzić swój perłowy jubileusz. Bez defilad, bankietów i blichtru, ale skromnie… tak po harcersku… jak z pewnością by sobie życzył nasz założyciel, ks. hm. Zbigniew Olbryś. "Gdy harcerz Bogu śpiewa, to dwa razy się modli" mawiał. Więc śpiewaliśmy! Oj, śpiewaliśmy!
Do naszego radosnego rozmodlenia w niedzielny poranek, 3 listopada, dołączyły liczne szczepy harcerskie z Ontario. Bo przecież każdy harcerz i harcerka to brat i siostra, więc jak mogłoby ich w tym dniu zabraknąć? Jakaż była nasza uciecha, kiedy jeden po drugim stanęły u naszego boku sztandary szczepów: "Wisła", "Dunajec", "Wieliczka", "Zarzewie", "Szarotki", "Rzeka" i "Wigry". Nie zapomniała o nas cała rzesza wcześniej urodzonych druhen i druhów oraz zaprzyjaźnionych z nami od lat weteranów, parafian i ludzi harcerstwu życzliwych, dla których nasza radość była ich radością.
Co robi "Wicek" na Wadowicach?
Zanim odpowiem na to pytanie, przedstawmy króciutko sylwetkę błogosławionego księdza podharcmistrza Stefana Wincentego Frelichowskiego, który porywa młodych pięknem własnej drogi życiowej.
Urodził się 22 stycznia 1913 r. w Chełmży. W 1927 r. wstąpił do Związku Harcerstwa Polskiego. Pełnił funkcje zastępowego i drużynowego, a także komendanta starszoharcerskiego Zrzeszenia Kleryków ZHP. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1937 r. w Pelplinie. Gdy Niemcy wkroczyli do Polski we wrześniu 1939 roku, był wikariuszem parafii Najświętszej Maryi Panny w Toruniu. Już 11 września został aresztowany, więziono go w kilku obozach.
Mimo zakazu władz obozowych, prowadził pracę duszpasterską, udzielał Komunii Świętej, gdy zezwolono na przesyłanie paczek, zorganizował obozowe Caritas. Przedzierał się też do chorych na tyfus, by spowiadać ich i udzielać im sakramentów.
Zmarł właśnie z powodu tej choroby w obozie w Dachau 23 lutego 1945 roku. Więźniowie, z którymi się zetknął, byli przekonani o jego świętości. Jan Paweł II ogłosił księdza S.W. Frelichowskiego błogosławionym 7 czerwca 1999 roku w Toruniu podczas pielgrzymki do Ojczyzny.
HARCERSKIM PRAWOM ŻYCIA DNIA WIERNYMI ZAWSZE BYĆ
Lato minęło pełne słońca, wody, lasu, zapachu ogniska, wakacyjnej wolności, swawoli, przygód i różnych innych atrakcji. Harcerki i harcerze znaczną część wakacji spędzili na obozach, kursach drużynowych i złazach. Wraz z nowym rokiem szkolnym zaczął się nowy rok harcerski.
Podczas roku harcerskiego harcerki i harcerze, a także skrzaty i zuchy spotykają się regularnie w określonym dniu tygodnia, o stałej godzinie i w stałym miejscu na zbiórkach. Tam dzieci i młodzież spędza pożytecznie i aktywnie czas, ale w odmienny sposób niż w szkole.
Pod okiem drużynowych i przybocznych – czyli tylko trochę starszych i bardziej doświadczonych koleżanek lub kolegów – dobrani w zastępy przygotowują wspólnie różne gry i zabawy na określony temat, by je potem zaprezentować pozostałej części drużyny. Część zbiórek poświęcona jest na kształtowanie pozytywnych nawyków harcerki lub harcerza, takich jak musztra, w trakcie której zwraca się uwagę na schludny wygląd i przypomina o odpowiedniej postawie moralnej każdego członka harcerskiej społeczności.