Kuracja przeczyszczająca PSL
"Gazeta Wyborcza" informuje, że po aferze z taśmami w obozie ludowców panuje "smutek i powaga". No a jak było przed aferą? Czyżby w obozie ludowców panowała radość i jajcarstwo?
Tego wykluczyć nie można; Melchior Wańkowicz wspomina, jak to jeszcze przed wojną, pewnego razu wszedł znienacka do gabinetu prezesa pewnego banku i zastał go na fikaniu koziołków na dywanie. Zaskoczonemu Wańkowiczowi prezes wyjaśnił, że gdyby i on pasał w młodości krowy, a teraz został prezesem takiego banku, to też z radości fikałby koziołki. Niestety, na tym świecie pełnym złości, wszystko co dobre, szybko się kończy. Oto na początku stycznia br. do prezesa Kółek i Organizacji Rolniczych Władysława Serafina przyszedł rozżalony Władysław Łukasik. Rozżalony, bo właśnie stracił alimenty związane z utratą posady prezesa Agencji Rynku Rolnego. W stanie tego rozgoryczenia zaczął opowiadać panu Serafinowi różne pikantne historie – głównie o sposobach dojenia przez ludowców Rzeczypospolitej za pośrednictwem różnych agencji i spółek Skarbu Państwa, jakich wiele działa w obszarze polskiej wsi i rolnictwa. Rozmowa ta była sekretnie nagrywana – czy to przez samego pana Serafina, czy też jakichś innych szatanów – dość że wyznania pana Łukasika zostały utrwalone na magnetofonowej taśmie. Jak pamiętamy, tę nową świecką tradycję zawdzięczamy panu redaktorowi Adamowi Michnikowi, który w identyczny sposób nagrał korupcyjną propozycję, z jaką przyszedł do niego Lew Rywin – i tak upowszechnił się między dżentelmenami ten obyczaj ("gość w dom – kamera w ruch") i trwa aż do dnia dzisiejszego.
Wprawdzie rozmowa miała miejsce w początkach stycznia – ale gazeta "Puls Biznesu" "dotarła" do nagrań dopiero teraz, to znaczy – w połowie lipca. To zresztą też nie jest pewne, bo taki na przykład poseł Palikot twierdzi, że rzecz była znana w Sejmie już "kilka miesięcy" temu – na co poseł Jan Bury odpowiada, że skoro poseł Palikot wiedział o wszystkim już "kilka miesięcy" temu, to dlaczego już wtedy nie zawiadamiał o tym niezależnej prokuratury? To dobre pytanie, które skłania do refleksji nad wyborem właściwego momentu nagłaśniania takich rewelacji. Czy, dajmy na to, "Puls Biznesu" też wiedział o nagraniach już "kilka miesięcy" temu? Jeśli tak – to dlaczego ogłosił to dopiero w połowie lipca? Pan Waldemar Pawlak, wicepremier, minister gospodarki i prezes PSL, zapewnił, że opublikowanie nagrania rozmowy pana Łukasika z panem Serafinem nie ma żadnego związku z jesiennym Kongresem PSL, na którym zdymisjonowany w następstwie "afery taśmowej" minister rolnictwa Marek Sawicki miał walczyć z Waldemarem Pawlakiem o fotel prezesa Stronnictwa. Skoro pan Pawlak twierdzi, że nie ma tu żadnych związków, to oczywiście nie wypada nam zaprzeczać, chociaż z drugiej strony, niepodobna nie zauważyć, że szanse zdymisjonowanego w następstwie "afery taśmowej" byłego już ministra rolnictwa Marka Sawickiego na zdobycie fotela prezesa PSL na jesiennym Kongresie stały się bardzo niewielkie, prawdę mówiąc – zerowe, więc jakiś związek jednak jest. Ale skoro pan Pawlak mówi, że nie o to chodziło, to w takim razie – o co? Dlaczego nagranie rozmowy opublikowano dopiero teraz, chociaż – jak twierdzi poseł Palikot – rzecz była publiczną tajemnicą już "kilka miesięcy" temu?
Jesteśmy w tej sprawie skazani na domysły – ale skoro już tak czy owak jesteśmy skazani, to nie żałujmy sobie – domyślajmy się śmiało! Ja na przykład zwracam uwagę, że ogłoszenie tych rewelacji przez "Puls Biznesu" nastąpiło dosłownie w dwa dni po rozpaczliwym apelu rządu premiera Tuska do drobnych akcjonariuszy, by nie sprzedawali akcji ruskim inwestorom i w ten sposób zablokowali próbę "wrogiego przejęcia" przez Rosjan Zakładów Azotowych w Tarnowie. Z rządowego apelu wynikało, że ruscy szachiści zaoferowali 47, czy nawet 48 złotych za akcję wartą tak naprawdę 10 złotych mniej. Charakterystyczne jest przy tym, że rząd nie zdecydował się na zaoferowanie drobnym akcjonariuszom, dajmy na to, 57 złotych za akcję, przebijając w ten sposób ruskich szachistów, tylko apelował do ich patriotyzmu. Czy nie oznacza to przypadkiem, że rząd premiera Tuska wyprztykał się z pieniędzy na koko koko euro spoko? Wszystko to być może – ale revenons a nos moutons, czyli do ruskich szachistów. Mogli oni poczuć się dotknięci takim obrotem sprawy i w ten oto sposób doszło do opublikowania rewelacji. Jak wy nam tak, to my wam tak! Jeśli jednak ruscy szachiści są w stanie potrząsnąć w ten prosty sposób tubylczym rządem, to znaczy, że podejrzenia, iż nasza młoda demokracja podszyta jest różnymi bezpieczniackimi watahami, przewerbowanymi i wysługującymi się poważnym państwom trzecim, nie są pozbawione podstaw. A kiedy uzmysłowimy sobie, że według posła Palikota, już "kilka miesięcy" temu wszyscy o wszystkim wiedzieli – ale żaden nie puścił pary z gęby, to widzimy, że i świadoma dyscyplina wśród naszych Umiłowanych Przywódców jest większa, niżby się na pierwszy rzut oka mogło wydawać. Czy wynika ona z pragnienia przestrzegania sławnej niepisanej zasady konstytuującej III Rzeczpospolitą: "my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych" – czy raczej z posłuszeństwa wobec oficerów prowadzących, czy z jednego i drugiego jednocześnie – oto pytanie. Jak tam jednak było, tak tam było – bo musimy wziąć pod uwagę przede wszystkim skutki afery. Jak dotąd, spowodowała ona nagłe zakończenie kariery pana Marka Sawickiego. Czy oznacza to, że na stanowisku prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego, które ma stuprocentową zdolność koalicyjną i z tej racji uczestniczy w charakterze języczka u wagi w prawie wszystkich rządach III Rzeczpospolitej, ruscy szachiści wolą sprawdzonego pana Waldemara Pawlaka? Wykluczyć tego z góry nie można, a w takim razie – "panie Waldku, pan się nie boi!". Pamiętamy tę inwokację ze słynnej "nocnej zmiany" w roku 1992, kiedy to pan Waldek na głos przepowiadał sobie harmonogram najbliższych posunięć politycznych rządu, którego miał zostać premierem: "czyszczę sobie MSW..." – i tak dalej. Nigdzie jednak nie jest powiedziane, że teraz też wszystko musi robić sam. Ruscy szachiści, kiedy tylko chcą, potrafią być bardzo uczynni – oczywiście nie za darmo, co to, to nie – ale tego – ile i w jakiej formie nasza biedna ojczyzna będzie musiała za tę kurację przeczyszczającą na tubylczej politycznej arenie zapłacić – dowiemy się znowu w stosownym momencie.
Oczywiście nie znaczy to, że na tubylczej politycznej scenie panoszą się wyłącznie ruscy szachiści. Co to, to nie – bo przecież nasi bezpieczniakowie jeszcze w drugiej połowie lat 80. poprzewerbowywali się i do innych państw poważnych. Dzięki temu lepiej rozumiemy, dlaczego nieszczęścia chodzą parami. Bo akurat teraz, kiedy w obozie ludowców i tak panuje "smutek i powaga", Trybunał Konstytucyjny orzekł definitywnie, że Polskie Stronnictwo Ludowe będzie jednak musiało zapłacić 20 mln złotych za jedną z dawniejszych kampanii wyborczych. Lepiej rozumiemy, dlaczego CBA właśnie "wkracza" do spółki "Elewarr", a nawet Komisja Europejska "żąda wyjaśnień". Siła złego na jednego – ale to niekoniecznie musi być naprawdę – bo pamiętajmy, że jeśli nawet "czas zmienić politykę rolną, to ludzi krzywdzić nam nie wolno" – przypominał Towarzysz Szmaciak. Zatem, kiedy tylko opadnie kurz wzniesiony poruszeniem Mocy, wszystko może zakończyć się wesołym oberkiem w ramach przemeblowania tubylczej politycznej sceny w myśl zasady, że trzeba wiele zmienić, by wszystko pozostało po staremu. Inaczej mówiąc – bezpieczniacy muszą przebudować tubylczą scenę polityczną w taki sposób, by ciągnąć korzyści z okupacji naszego nieszczęśliwego kraju co najmniej przez najbliższe 10 lat w sposób nie zwracający niczyjej uwagi, a zwłaszcza – nie zwracający uwagi "młodych, wykształconych", stanowiących najgłupszą część naszego mniej wartościowego narodu tubylczego.
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…