Bliska mi osoba właśnie wróciła z Kuby i przywiozła z wycieczki do Hawany ciekawe zdjęcia. Zdjęcia prezentują pracowników remontujących posesję budynku metodą bez rusztowań.
Kiedy patrzę na wiszących na jednej linie robotników, to przypomina mi się przypowieść jeszcze z czasów istnienia Związku Sowieckiego. Otóż rozmawiają ze sobą na temat jakości produkowanej przez siebie gumy przedstawiciele trzech przodujących krajów imperialnych: Związku Sowieckiego, USA i Wielkiej Brytanii.
No i przedstawiciel Wielkiej Brytanii mówi, że kiedy jeden robotnik remontował zegar Big Ben w Londynie, to źle stanął na rusztowaniu i spadał, a spadając, zaczepił szelkami o wystającą rurę rusztowania, guma elastycznie odreagowała, tak że wrócił na ten sam podest. Hmm, mówi przedstawiciel imperialnej Ameryki: kiedy nasz robotnik był na ostatnim piętrze World Trade Center w Nowym Jorku, to się pośliznął na rusztowaniu i zaczął spadać, a spadając zaczepił gumką od majtek o wystającą, rurkę rusztowania i ta gumka była tak elastyczna, że pozwoliła mu wrócić na ten sam podest. Hmm, rzecze przedstawiciel przodującego przemysłu gumowego Związku Sowieckiego: a u nas, wiecie, był taki przypadek, że towarzysz pracował już na ostatnim piętrze Pałacu Kultury, wypiwszy, to znaczy się z radości, że to już koniec subbotnika, no i się pośliznął i spadł. Z towarzysza nic nie zostało, miazga, rozbity w drebiezgi towarzysz, ale gumiaki, towarzysze, zostały jak nowe!
No i tak patrzę, jak tu towarzysze kubańscy, stosując przy tym nowe metody renowacji, spieszą się, by przywitać nadchodzącą Amerykę, bo już w Hawanie tu i ówdzie widać flagi amerykańskie. Przecież u nas, w Polsce, po przeprowadzeniu terapii szokowej profesora Balcerowicza też w wielu miejscach zostały tylko gumiaki...
http://www.goniec24.com/teksty/item/5429-radosne-wie%c5%9bci-z-kuby#sigProId8ad030ba52
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!