Na szybko: Jesteśmy eksperymentem.
Według podanych właśnie rezultatów spisu powszechnego (ujawniane są w miarę opracowywania) jest nas imigrantów 22 proc. to znaczy tyle Kanadyjczyków urodziło się w Kanadzie. W takich okolicach jak nasza - Toronto, Mississauga, urodzonych poza granicami jest ponad połowa. Coraz więcej też nas tu mieszkających nie ma europejskich korzeni i należy do tzw. widocznych mniejszości - 22 proc. I znów w takich okolicach, jak moja jest to o wiele większy odsetek. Sam mieszkam w bardzo "niebiałej" okolicy, na poziomie wieku szkolnego białe dzieci należą do "widocznych mniejszości".
Czym się to wszystko objawia - po pierwsze niebezpieczeństwem gettoizacji, zwłaszcza członków religii i kultur uważających siebie, za wyższą czy lepszą jak muzułmanie (oczywiście nie wszyscy, ale bardzo wielu), po drugie widoczną zmianą obyczajów "społecznych" dawna Kanada to: uśmiech, luz i grzeczna pomoc, obecna - niepewność, rubaszność, chamstwo, wymuszenia (w kolejce, w ruchu drogowym) podejrzliwość.
Co to jest kanadyjska kultura?
Do czego nowi przybysze mają się asymilować?
Jakie instytucje obejmą najgłębsze zmiany?
Są to pytania bardzo zasadne, ponieważ
a - imigracja z nieueropejskich rejonów będzie się zwiększać, a b - imigranci w pierwszym pokoleniu mają o wiele więcej dzieci od autochtonów, a więc ich przewaga demograficzna będzie się powiększać.
Jedno jest pewne, jesteśmy jednym wielkim eksperymentem na żywych ludziach.
Na szybko: Miękkie trąby kanadyjskich negocjatorów
Wydaje się że kanadyjskim negocjatorom - którzy wspólnie z Amerykanami i Meksykanami mają zmodernizować albo złożyć do grobu układ wolnocłowy Nafta - zmiękły trąby. Bo tak na dobrą sprawę, to Stany Zjednoczone są w stanie narzucić wszystkie warunki jakiegokolwiek porozumienia. One stanowią największy rynek, one mają najwięcej inwestycji w krajach negocjujących; one pochłaniają najwięcej eksportu tych krajów i tak na dobrą sprawę niewiele od nich potrzebują.
Kiedy negocjowano "pierwszą" NAFTę Kanada była krajem, który mógł Amerykanom zaoferować energetyczną suwerenność, dostęp do złóż gazu, ropy naftowej i wielu innych bogactw naturalnych. Dzisiaj Stany Zjednoczone są praktycznie rzecz biorąc energetycznie samowystarczalne.
Na dodatek, kanadyjski robotnik fabryczny uzwiązkowiony i nieelastyczny stał się ofiarą meksykańskiego rynku pracy.
Jaka więc będzie nowa NAFTA? Taka jaką prezydent Trump uzna za najbardziej korzystną dla Stanów Zjednoczonych.
Miny jakie stroją premier Trudeau czy jego minister spraw zagranicznych pani Freeland niczego tutaj nie zmienią. Gdyby Kanada miała zręczne władze mogłaby zsynchronizować się z obecną linią amerykańską. Niestety nie ma i my wszyscy odczujemy to na własnej skórze
Kiedy zrównamy logikę z faszyzmem
Szczerze mówiąc, coraz większego wysiłku wymaga posługiwanie się zdrowym rozsądkiem. Logika coraz częściej odpływa w odmęty postępującego skretynienia. Coraz częściej jesteśmy świadkami stosowania logiki Kalego, rzymskie zasady prawne czy cywilizacyjne ustępują pod ciosami nowoczesnego trybalizmu. Jesteśmy tego świadkami na każdym kroku, tym bardziej że „w miarę postępów rewolucji walka klasowa zaostrza się”.
Stoimy więc w obliczu coraz mniej dyskretnego przepisywania historii, tak aby uczynić ją „bardziej inkluzywną”; nieważne bowiem, jak było, ważne to co dzisiaj ludzie myślą o tym, jak było. W matriksie fake newsów nie ma zresztą żadnego znaczenia, jak było naprawdę. Skoro każdy ma swoją prawdę, to znaczy, że tego, „jak było”, nie da się ustalić.
Nie ma też jednej miary do podobnych rzeczy; przemoc zamaskowanych bandytów Antify jest w naszej „demokracji” zrozumiała i łatwa do usprawiedliwienia, przemoc w obronie życia – zrównana z terroryzmem… Wychodząc z takiego założenia, możemy zajść bardzo daleko. Przypadki zidiocenia funkcjonują na różnych poziomach i w różnych środowiskach. W zależności od tego, czy dana rzecz jest „postępowa”, czytaj „politycznie poprawna”, czy też nie, jest „dobra” lub „zła”.
Rada miasta Toronto, z wielkim oburzeniem debatuje nad wyeliminowaniem z przestrzeni publicznej drastycznych zdjęć ludzkich płodów pokazywanych przez obrońców życia, jednocześnie za wskazane uznaje się umieszczanie na pudełkach papierosów drastycznych fotografii chorych na raka palaczy. Podobno w tym wypadku drastyczność środków jest uzasadniona troską o ocalenie życia…
Brak logiki można wytłumaczyć postępującym upadkiem wykształcenia, coraz więcej ludzi wokół nas potrafi błyskawicznie śmigać kciukiem po ekranach smartfonów, ale ma problemy z podstawowymi wiadomościami z geografii, historii, o matematyce, fizyce czy chemii nie wspominając. Odrzucając rozum, zaczynamy bełkotać.
Dzisiaj, kiedy wolność słowa, z kamienia węgielnego nowoczesnej demokracji staje się oznaką “rasizmu” i białego supremasizmu (cokolwiek by to oznaczało); kiedy nauczanie historii cywilizacji bywa postrzegane jako objaw „faszyzmu”, przejawianie zdrowego rozsądku wymaga wysiłku i odwagi. Gdy profesor uniwersytetu z powagą stwierdza, że w Stanach Zjednoczonych „w rodzinach homoseksualnych rodzi się więcej dzieci”…, a inny dostrzega w karabinie fallusa, rzeczywistość zastępuje kabaret. Uczona głupota rozpruwa podstawowe instytucje cywilizacyjne w szwach. Wygląda na to, że nasz kawałek świata stracił wolę przetrwania. Nawet jeśli przyjdzie otrzeźwienie, będzie spóźnione; sprawy zaszły za daleko. Tutaj, w naszej części świata, popełniliśmy kulturowe samobójstwo i nie chcemy nawet tego dostrzec. Politycznie poprawnym wrzaskiem rozstrzeliwujemy na miejscu wszystkich, którzy pokazują przepaść, do której pędzimy. Głupi wybierają i awansują głupich. Niedouczeni, boją się, że na stanowiskach zastąpi ich ktoś z rozleglejszą wiedzą, system zaczął polegać na negatywnej selekcji.
Oczywiście, na nas historia się nie kończy, po nas przyjdą inni – ludzie Azji, po konfucjańsku imperialnie zmobilizowani, potrafiący ocenić i wykorzystać naszą degrengoladę.
Przegrywamy na własne życzenie, ignorując rzeczywistość, zajmując się sprawami bez znaczenia, nakładając sobie totalitarny kaganiec nieludzkiej ideologii. Wpuściliśmy do domu rewolucjonistów dziarsko nicujących świat i lepiących nowego człowieka. Rozleniwiliśmy się i zestrachali, oddając pola głupocie; dla świętego spokoju nie chce nam się walczyć o siebie i własne dzieci. Na własne życzenie rezygnujemy z piękna, jakie wypełniało naszą zachodnią kulturę, dajemy sobie burzyć świątynie, biernie patrząc na tłumy barbarzyńców, bez logiki, bez historii, bez znajomości podstawowych kodów cywilizacji naszego świata, ludzi bez właściwości. Być może sami już jesteśmy nowymi Wandalami.
Andrzej Kumor
Uchodźcy w Toronto, burmistrz czeka na pomoc
Torontońskie schroniska dla bezdomnych pomagają organizacjom zajmującym się uchodźcami. W styczniu z miejskich schronisk korzystało 810 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci – które starają się o przyznanie statusu uchodźcy, podaje Shelter Support and Housing Administration (SSHA). To o 80 proc. więcej niż w styczniu 2016 roku. Pracownicy mówią, że wiele osób przybyłych np. z zachodniej Afryki, chciało jechać do Stanów, ale ostatecznie zmieniło zdanie. Gdy takie osoby przyjeżdżają do Toronto, mają dwie możliwości zakwaterowania – u kogoś ze swojej społeczności lub w schronisku. Toronto jawi się im jako miasto wielu możliwości.
Burmistrz Tory mówi, że miasto monitoruje sytuację i ma nadzieję na pomoc federalną.
Canada Border Services Agency podaje, ze rośnie liczba osób skąłdających wnioski o przyznanie statusu uchodźcy na przejściach granicznych w Niagara Falls, Fort Erie i Sarni. W styczniu przyjęto 433 wnioski. Jeśli tendencja się utrzyma, liczba złozónych wniosków w ciągu roku może wynieść prawie 5200. Dla porównania w 2016 wpłynęło 3865 podań, w 2015 – 2742.
Rząd Trudeau szerzy aborcję na całym świecie
Ottawa W zeszłym tygodniu nowa minister ds. statusu kobiet Maryam Monsef stwierdziła, że ograniczenia w dostępie do aborcji to przemoc wobec kobiet. Campaign Life Coalition stwierdziła, że Monsef, która pochodzi z afgańskiej rodziny, urodziła się w Teherania, a do Kanady przybyła jako uchodźca, próbuje swoich sił w proaborcyjnej retoryce liberałów i ONZ. 31-letnia pani minister ogłaszając przekazanie 285 000 dol. Planned Parenthood Ottawa na trzyletni projekt poprawiania dostępu do aborcji i antykoncepcji powiedziała: „W Kanadzie i na całym świecie prawa związane ze zdrowiem reprodukcyjnym są kluczowe dla rozwijania równości płci. Rząd zrobi wszystko, by kobiety i dziewczęta miały wybór – w przeciwnym razie będziemy mieli do czynienia z przemocą wobec kobiet”.
Następnego dnia Dave Krayden napisał w Ottawa Sun, że argument Monsef jest nielogiczny. Nigdy nie słyszał o przypadku, by aborcja dodała kobiecie pewności siebie ani by po zabiciu swojego dziecka jakaś kobieta czuła się bardziej równouprawniona. Na koniec dodał, że pani minister powinna odejść lub zostać zwolniona. Przypomniał, że w Kanadzie miliony kobiet opowiadają się za życiem i pani minister ich nie reprezentuje.
Atak w Quebecu - tylko jeden napastnik, student Alexandre Bissonnette
Quebec City W poniedziałek, policja podała, że jeden z napastników jest pochodzenia marokańskiego, później jednak potwierdzono, że jedynym napastnikiem jest student z Montrealu Alexandre Bissonnette, druga zatrzymana osoba, pochodzenia marokańskiego, to podobno świadek. Tak w poniedziałek podała agencja Reutersa powołując się na swoje źródła.
6 osób nie żyje zastrzelonych w meczecie w niedzielę wieczorem, podczas wieczornych modłów, a 8 zostało rannych. Ofiary to mężczyźni w wieku 35 do 70 lat, którzy przebywali w islamskim ośrodku kultury Quebecu w dzielnicy Sainte-Foy, kiedy tuż przed godziną 20.00 sprawca otworzył ogień.
Przewodniczący centrum Mohammed Yangui powiedział, że w meczecie znajdowało się od 60 do 100 osób, mężczyźni modlili się na parterze, a kobiety i dzieci znajdowały się na piętrze. Dwóch podejrzanych o sprawstwo zostało aresztowanych - jeden po pościgu, który zakończył się w pobliżu I'ile de'Orleans. Policja odgrodziła znaczną strefę wokół meczetu. Do akcji weszła też policja RCMP. Świadek pragnący zachować anonimowość powiedział francuskojęzycznemu radiu CBC Radio-Canada, że do meczetu weszło dwóch zamaskowanych mężczyzn, którzy mówili z quebeckim akcentem. - Strzelali krzycząc Allahu akbar.
Premier Quebecu kategorycznie potępił "barbarzyńską przemoc" i wyraził solidarność z rodzinami ofiar. Premier Kanady Justin Trudeau nazwał zajście "tchórzliwym atakiem", dodał, że Kanadyjczycy łączą się w żałobie z ofiarami. W czerwcu ubiegłego roku podczas Ramadanu przy wejściu do meczetu nieznani sprawcy podrzucili świńską głowę. W związku z atakiem w Montrealu i Gatineau zwiększono środki bezpieczeństwa oraz monitorowania. (na podstawie Radio-Canada i CBC) tłum.goniec.net
Ameryka zamknięta, Kanada szeroko otwiera drzwi!
Premier federalny Kanady Justin Trudeau oznajmił w sobotę na Twitterze, iż Kanada przyjmie wszystkich uchodźców uciekających przed wojną i prześladowaniami, mimo że kanadyjskie linie lotnicze podporządkowały się amerykańskiej dyrektywie zamykającej na cztery miesiące granice dla obywateli siedmiu krajów z islamską większością.
Dzień po tym, jak prezydent USA Donald Trump wprowadził czteromiesięczne moratorium na przyjmowanie uchodźców i czasowo wstrzymał wjazd na teren USA podróżnych z siedmiu krajów, Trudeau napisał na Twitterze - Wszystkim tym, uciekającym przed prześladowaniami, wojną i terrorem mówię - Kanadyjczycy was przywitają z otwartymi ramionami, niezależnie od tego, jaka jest wasza wiara. Siłą naszą jest różnorodność "Welcome to Canada".
Jednocześnie w mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja, czy minister imigracji Kanady, urodzony w Somalii Ahmed Hussen, będzie mógł przekroczyć granicę USA. Nowe reguły amerykańskie dotyczą również osób z podwójnym obywatelstwem. Rzeczniczka WestJet Lauren Stewart powiedziała, że US Customs and Border Patrol (CPB) poinformował linie, iż osoby podróżujące z Kanady do USA mają jedynie pokazywać dokumenty uprawniające je do podróży, a nie z kraju pochodzenia. W sobotę linie lotnicze WestJet nie wpuściły na pokład samolotu odlatującego do USA pasażera, objętego zapisem nowej amerykańskiej dyrektywy. Rzeczniczka WestJet zapewniła, że w takim wypadku linie zrefundują 100 proc. ceny biletu.
W Air Canada również podporządkowano się nowemu zarządzeniu, ale nie wiadomo było czy ktoś przez to nie został wpuszczony do samolotu.
Amerykańska dyrektywa obejmuje obywateli Iranu, Iraku, Libii, Somalii, Sudanu, Syrii i Jemenu.
Prowincja dogęści Mississaugę
Prowincja narzuca dogęszczanie
Mississauga Rząd Ontario chce wprowadzić nowy plan rozwoju GTA – niestety jednakowy dla wszystkich miast wchodzących w skład aglomeracji i nie do końca zgodny z kierunkiem, w którym chciałaby się rozwijać Mississauga. Plan zawiera nowe standardy dotyczące zagęszczenia zabudowy, a nie mówi nic o inwestycjach, które powinny temu towarzyszyć. Chodzi tu o dostęp do szkół, służby zdrowia, drogi i transport publiczny.
Miejska komisja ds. rozwoju zwraca uwagę, że rząd chce zwiększyć minimalną gęstość zaludnienia z 50 mieszkańców i miejsc pracy na hektar do 80. Podkreśla, że obecnie w Mississaudze domy jednorodzinne stanowią 61 proc. zabudowy, szeregowce – 24 proc., „stacked townhouses” – 7 proc., a apartamentowce – 8 proc. Prowincja chce nam narzucić zdecydowanie inne proporcje: domy jednorodzinne – 20 proc., szeregowce – 25 proc., „stacked townhouses” – 42 proc., apartamentowce – 13 proc.
Zacznijmy od czegoś...
29 grudnia w czwartek odbyła się rozprawa Mary Wagner, Po raz kolejny Mary aresztowana w klinice aborcyjnej przetrzymywana jest w areszcie śledczym Vanier w Malton, ponieważ odmawia podpisania warunków określonych w dokumencie zwolnienia warunkowego. Na sali obecnych było 5 osób - Linda Gibbons i czworo nas Polaków.
Kiedyś rozmawiając z Mary Wagner zażartowałem, że państwo powinno jej płacić za pracę w więzieniu - pobyt w areszcie jest dla niej wielkim polem ewangelizacji i pokazywania innym Chrystusowej miłości, współczucia i troski. W wykonaniu osoby współosadzonej, dzielącej ten sam więzienny los, jest to przekaz bezcenny i skuteczny; łatwiej można otworzyć drugiego człowieka, łatwiej wpłynąć na jego postawę.
Temat aborcji jest w Kanadzie tabu. O tym w polityce się nie mówi. Chyba, że w kontekście "praw kobiet". Po tym, jak Patrick Brown zdradził konserwatystów "społecznych" (przejmując najpierw ich głosy po Monty McNaughtonie), w zasadzie próżno oczekiwać, by na forum publicznym ktoś podniósł sprawę zabijania nienarodzonych. Ponoć jest to kwestia, która "dzieli elektorat" w poprzek politycznych sympatii, a zatem według analityków, opowiadając się za życiem można tylko stracić.
Powiem tak, ponieważ na scenie politycznej są miałcy biurokraci i karierowicze nie ma nikogo, kto miałby wystarczająco duże guts, aby tak ugryźć problem, żeby mógł zyskać poparcie.
Zacznijmy więc od tego, że brak jakichkolwiek regulacji prawnych powoduje, iż kobieta korzystająca z usług - nie wiedzieć czemu dopuszczonych do istnienia prywatnych klinik aborcyjnych (dziwna wyspa w naszym socjalistycznym państwowym systemie opieki zdrowotnej) - nie jest kierowana przed "zabiegiem" po jakiekolwiek porady, nikt jej nie mówi o ryzyku i niebezpieczeństwach, jakie dla JEJ własnego zdrowia psychicznego i fizycznego może mieć aborcja. Ktoś skierowany na ekstrakcję zębów mądrości otrzyma więcej informacji o grożących powikłaniach i ryzyku niż 12-latka, umówiona telefonicznie do kliniki.
Jest to więc pierwszy etap, gdzie można byłoby zacząć wymagać przynajmniej uczciwego przedstawienia wszystkich opcji, jakie ma ciężarna kobieta oraz ryzyka wiążącego się z "aborcją". Czy wprowadzenie takiego punktu do programu politycznego spolaryzowałoby elektorat? Nie sądzę. Każdy normalny człowiek, nawet jeśli jest za legalnym wykonywaniem aborcji, nie będzie sprzeciwiał się uregulowaniu tego procederu w ramach elementarnych cywilizowanych zasad opieki medycznej.
Druga rzecz to kampania informacyjna w Ontario zwłaszcza w tzw. szkołach katolickich.
Gdy widzę jak na słowo "aborcja" kucają nasi kanadyjscy politycy zastanawiam się czego się boją. Bo jeśli jeden z drugim boi się mówić szczerze, to to jest schmuck a nie polityk.
PS. Kolejna rozprawa Mary Wagner, tym razem już przedprocesowa, odbędzie się 13 stycznia o 14.00 w sądzie Old City Hall. Do Mary Wagner można pisać na adres: Mary Wagner, Vanier Centre for Women, P.O. Box 1040, 655 Martin Street, Milton Ontario L9T 5E6
Rządzący otwierają lobbystom drzwi
Ottawa Premier federalny Justin Trudeau broni imprez fundrising, podczas których za bardzo duże dotacje na cele partyjne można porozmawiać ze znaczącymi decydentami - politykami odpowiedzialnymi za wydawanie publicznych pieniędzy.
Trudeau reagując w Izbie Gmin na artykuł w „Globe and Mail” na ten temat stwierdził, że obowiązujące reguły są sprawdzone i pozwalają uniknąć sytuacji, kiedy wielkie pieniądze manipulują polityką. Obecnie każdy obywatel może przekazać na partię federalną 1525 dol. rocznie, a kolejne 1525 dol. dać stowarzyszeniu wyborczemu, co daje łączną kwotę 3050 dol.
Zapewnianie za opłatą uprzywilejowanego dostępu do ludzi odpowiedzialnych za wydawanie państwowych pieniędzy jest nieetyczne - ostrzega tymczasem lider NDP Tom Mulcair, który zaapelował do Trudeau o zaprzestanie organizowania imprez fundraising dla osób zainteresowanych dostępem do decydentów.
Poseł Partii Konserwatywnej Blaine Caklins przypomniał że w już 7 listopada w luksusowym kondominium w Ottawie odbędzie się kolejna impreza fundrisingowa organizowana przez torontońską filantropkę Nancy Pencer i dyrektora zakładów pogrzebowych Michaela Benjamina. Wstęp - 500 dol. od osoby, a obecny będzie minister finansów Bill Morneau.
W organizacji pomagają Joel Reitman i Barry Sherman miliarder i główny udziałowiec firmy farmaceutycznej Apotex, która lobbuje w ministerstwach finansów, zdrowia i handlu zagranicznego. Apotex, skarży też rząd o 500 mln dol. odszkodowania i domaga się zniesienia nałożonego w 2014 roku zakazu importu lekarstw z dwóch indyjskich fabryk koncernu nie spełniających norm czystości. Lider większości rządowej w Izbie Bardish Chagger (na zdjęciu) zapewnił, że impreza 7 listopada jest „legalna i etyczna”. Również minister finansów nie widzi w tym nic zdrożnego,