farolwebad1

A+ A A-
Inne działy

Inne działy

Kategorie potomne

Okładki

Okładki (362)

Na pierwszych stronach naszego tygodnika.  W poprzednich wydaniach Gońca.

Zobacz artykuły...
Poczta Gońca

Poczta Gońca (382)

Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.

Zobacz artykuły...
środa, 10 październik 2018 09:22

Odcięli stojak wraz z rowerami

Napisane przez

Utrata roweru dla wielu cyklistów z Toronto jest swego rodzaju elementem inicjacji. Osoby, które przypięły swoje rowery w ostatni długi weekend do stojaków w dzielnicy The Junction, nie spodziewały się jednak, że za zniknięcie pojazdów będą odpowiadać służby miejskie, a nie zwykli złodzieje.

Bez pisemnych powiadomień służby miejskie usunęły stojaki (mających kształt pręta z kołem) wraz z przymocowanymi do nich rowerami. Khadijah Roberts-Abdullah pracująca w Luna Cafe przy Dundas Street West niedaleko Keele opowiada, że była w kuchni, gdy zawołał ją jej menedżer. Powiedział, że zabierają jej rower. Rzeczywiście mężczyźni w pomarańczowych kamizelkach odcinali stojak wraz z rowerami i wrzucali go na ciężarówkę. Roberts-Abdullah zapytała ich, co robią, a oni odpowiedzieli, że będą wymieniać stojak. Pozwolili jej odczepić rower i zdjąć go z ciężarówki. Zapytała, co by było, gdyby nie była akurat w pobliżu. Mężczyźni stwierdzili, że powinna wówczas zadzwonić na 311. Kobieta mówi, że na ciężarówce leżało kilkanaście rowerów.

Pracownik ratusza oświadczył, że podwykonawca usunął tylko jeden stojak w tamtej lokalizacji, który był zepsuty, i tylko jeden rower był do niego przymocowany. Stojak podobno był też pomalowany pomarańczową farbą, co oznaczało, że jest przeznaczony do demontażu. Miasto twierdzi, że rzadko zabiera rowery, które wyglądają na używane. Dodaje, że rowery są przechowywane przez dwa miesiące.

Ostatnio zmieniany środa, 10 październik 2018 15:15

Mężczyzna, który podczas akcji Łańcuch Życia na rogu ulic Bloor i Keele w Toronto kopnął Marie-Claire Bissonnette, szefową młodzieżowego oddziału Campaign Life Coalition, został bardzo szybko rozpoznany i sam zgłosił się na policję. Nagranie przedstawiające zakłócanie akcji zostało zamieszczone w internecie i jeszcze tego samego dnia okazało się, że sprawca to 26-letni Jordan Hunt. Usłyszał zarzuty stosowania przemocy i zniszczenia mienia w kwocie poniżej 5000 dolarów. W sobotę został zwolniony za kaucją w wysokości 500 dolarów. Nie może przebywać w odległości mniejszej niż 500 metrów od jakichkolwiek zorganizowanych demonstracji pro-life i zbliżać się na mniej niż 200 metrów do dziesięciu określonych osób. Przed sądem stanie 14 listopada.

Bissonnette mówi, że nie odniosła trwałego uszczerbku na zdrowiu. Poprosiła o modlitwę za Hunta.

Hunt stracił pracę fryzjera w salonie Noble Studio 101. Pracował tam od lipca. Menedżerka salonu Amy Wesselink napisała w piątek na instagramie, że jej zakład jest teraz obiektem ataków. Odbiera tysiące telefonów i sms-ów z groźbami.

Ostatnio zmieniany środa, 10 październik 2018 15:15

Kobieta przebywająca w Kanadzie od 18 miesięcy, która wciąż czeka na rozpatrzenie wniosku o azyl, otrzymała w połowie września kartę do głosowania. Do karty dołączony był list, w którym napisano, że Jacqueline (jej nazwisko nie jest podawane, ponieważ jej sprawa przed Immigration and Refugee Board jeszcze się nie zakończyła) nie jest zarejestrowana i powinna to zrobić do 23 października, by móc głosować w wyborach federalnych.

Nie wiadomo, jak Jacqueline znalazła się na liście Elections Canada. Kobieta pochodzi z Meksyku. Wraz z mężem przyjechała na zachód Kanady. Jej mąż złożył wniosek o pozwolenie na pracę i znalazł zatrudnienie w sektorze naftowym. Jeśli ich wnioski o azyl zostaną przyjęte, małżonkowie otrzymają status stałych rezydentów, a o obywatelstwo będą mogli się ubiegać najwcześniej po trzech latach. Dopiero jako obywatele będą mieli prawo do głosowania w wyborach.

Mąż Jacqueline mówi, że jego znajomi, którzy też mają na razie tylko pozwolenia na pracę, też dostali karty do głosowania. Uważa, że to niesprawiedliwe względem Kanadyjczyków i nosi znamiona oszustwa.

Rzecznik prasowy Elections Canada tłumaczy, że listy osób uprawnionych do głosowania są uzupełniane na podstawie kilku źródeł, m.in. danych z urzędu podatkowego, agencji wydających prawa jazdy, prowincyjnych komisji wyborczych i federalnego departamentu imigracji. Jacqueline nie ma jednak pracy w Kanadzie, nie ma też prawa jazdy ani nie głosowała w żadnych wyborach. Elections Canada odpowiada, że czasem zdarzają się pomyłki.

Ostatnio zmieniany środa, 10 październik 2018 15:14
środa, 10 październik 2018 09:19

Czego dokonali przez te 100 dni?

Napisane przez

We wtorek wieczorem konserwatyści świętowali 100 dni rządów. Premier Doug Ford przemawiał podczas uroczystości zorganizowanej w sali bankietowej w Woodbine w jego okręgu Etobicoke-North, w której zebrało się około 600 osób. Nie szczędził słów ktyryki pod adresem rządu federalnego. „Udało nam się wyjąć rękę Kathleen Wynne z waszych kieszeni, teraz pozostał jeszcze Justin Trudeau”, mówił Ford. Zapewnił, że wraz z innymi premierami, m.in. Scottem Moe z Saskatchewan i Brianem Pallisterem z Manitoby, będzie robił wszystko, by Trudeau nie narzucił prowincjom podatku węglowego. Powtórzył, że podatek węglowy nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska. Dalej mówił, że podpisując umowę o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi i Meksykiem (USMCA) rząd federalny pozostawił ontaryjskich farmerów na pastwę losu, podobnie pracowników hut stali i aluminium.

Zwolennicy Forda chwalą go za politykę finansową i dążenie do spełnienia złożonych obietnic, a krytycy nazywają go autokratą, który forsuje swoje pomysły mając za nic procesy demokratyczne.

Czego dokonał nowy rząd Ontario przez pierwszych 100 dni rządzenia? Na przykład wycofał nowy program edukacji seksualnej, zlikwidował system ograniczania emisji spalin cap-and-trade, zapowiedział, że nie będzie planowanej przez Kathleen Wynne podwyżki płacy minimalnej, przeprowadził przegląd finansów prowincji, z którego wynikło, że tegoroczny deficyt budżetowy wyniesie 15 miliardów dolarów. Rząd podjął działania także w sprawach, które nie były poruszane w trakcie kampanii wyborczej. Przede wszystkim zmniejszył liczbę okręgów wyborczych w Toronto z 47 do 25, a do tego zmienił zasady dystrybucji marihuany. Narkotyk będzie sprzedawany przez prowincję tylko przez internet, a prywatne sklepy z marihuaną pojawią się w ontaryjskich miastach w przyszłym roku.

Ostatnio zmieniany środa, 10 październik 2018 15:15

Nowa książka napisana przez byłego premiera federalnego Stephena Harpera słusznie nosi tytuł "Tu i teraz" ("Right Here, Right Now"). Nie są to wspomnienia, lecz pozycja, która porusza najbardziej aktualne polityczne tematy takie jak wymiana handlowa, prezydent Trump, podatki węglowe czy otwarte granice. Po przegranych wyborach w 2015 roku Harper wycofał się z życia politycznego i poza dwoma przypadkami - wypłaty dla Omara Khadra i noty do swoich klientów na temat NAFTA - nie krytykował bezpośrednio swojego następcy. W tej samej konwencji utrzymana jest książka - były premier nie rzuca nazwiskami, ale patrzy na aktualną politykę przez pryzmat konkretnych problemów. Odniesienia do Trudeau można jednak znaleźć na co drugiej stronie, jako że problemy, które opisuje Harper, są tymi, z którymi zmaga się teraz obecny premier.

Przesłanie Harpera jest tak naprawdę proste. Radzi, by słuchać "zwykłych" ludzi. Nie przegadywać ich ani nie lekceważyć, bo ich obawy pojawiają się jako pierwsze i są uzasadnione. Przykładem może być podatek węglowy. Harper zauważa, jak wielu przedsiębiorców mu się sprzeciwia. Mówi, że takie opodatkowywanie obywateli pokazuje, jak elity są oderwane od zwykłych obywateli. Jego zdaniem podatki węglowe są narzędziami stosowanymi, by uprzykrzyć życie obywateli, a w gruncie rzeczy bynajmniej nie są efektywne, jeśli chodzi o zmniejszanie emisji.

W rozdziale o imigracji częściej pojawia się motyw budowania muru przez Donalda Trumpa, ale można znaleźć też odniesienia do tego co dzieje się na naszej granicy. „Doszło do tego, że ekstremalna liberalna otwartość na imigrację stała się rzeczą pryncypialną”, pisze Harper. Gdy obecni posłowie konserwatywni starają się dyskutować o motywach, które kierują imigrantami lub wyrażają obawy związane z sytuacją na granicach, od razu sypią się na nich gromy. Nie potrzebujemy już „zamkniętych granic”, ale nie potrzebujemy także „otwartych, uważa były premier. W innym miejscu podkreśla, że konserwatyści opowiadają się za wolnym rynkiem, za wymianą handlową, globalizacją i imigracją, ale postawa proimigracyjna nie oznacza kasowania granic i ignorowania interesów własnych obywateli. Głównym zadaniem i odpowiedzialnością rządu federalnego jest ochrona interesów obywateli, a twierdzenie, że żyjemy w świecie „postnacjonalnym” jest błędne. To właśnie Trudeau stwierdził, że Kanada będzie pierwszym krajem, w którym narodowość się nie liczy.

Przy okazji imigracji Harper zwraca uwagę na to, jak ważna jest integracja ze społeczeństwem. Przypomina, że jego rząd dodał do podręcznika dla przyszłych obywateli zdanie o tym, że okaleczanie narządów płciowych kobiet, honorowe zabójstwa czy inne tego rodzaju zwyczaje są uważane za barbarzyńskie praktyki. Tylko politycy szukający poparcia w „najciemniejszych zakątkach” mogą dyskutować z takimi standardami. A liberałowie ostatecznie ten zapis usunęli.

W książce powraca jeszcze jeden temat – kierunek rozwoju kanadyjskiego społeczeństwa. Harper ubolewa nad systemem edukacji, który przechyla się na lewo i tak naprawdę chroni studentów przed poznaniem rzeczywistych kosztów gospodarczych i społecznych kolektywizmu ekonomicznego. Pisze, że powrót do gospodarki socjalistycznej doprowadzi zachód do nieodwracalnej stopniowej recesji.

Ostatnio zmieniany środa, 10 październik 2018 09:03
wtorek, 09 październik 2018 14:38

Rząd nas zdradził!

Napisane przez

Część ontaryjskich producentów mleka i produktów mlecznych obawia się, że po podpisaniu przez Kanadę umowy United States-Mexico-Canada Agreement (USMCA) czeka ich bankructwo i upadek. Nowa umowa gwarantuje Amerykanom większy dostęp do kanadyjskiego rynku mleka i dopuszcza import w kwocie 3,6 proc. aktualnej kanadyjskiej produkcji mlecznej, jak podaje Dairy Farmers of Canada. Vicki Cork prowadząca farmę mleczną mówi, że Ontaryjskie Stoważyszenie Farmerów Mlecznych podaje nawet kwotę 3,9 proc. Mówi, że przygotwuje się na najgorsze. Jej rodzina od sześciu pokoleń zajmuje się produkcją mleka i Cork obawia się, że jej pokolenie będzie ostatnie w tym biznesie. Jest zwolenniczką systemu zarządzania dostawami i uważa, że rząd federalny zdradził rolników. Krytycy USMCA uważają, że umowa naruszy równowagę, którą ich zdaniem wprowadzał właśnie system zarządzania dostawami. Cork apeluje do konsumentów, by kupowali produkty z kanadyjskiego mleka, nawet jeśli będą one droższe o kilka centów.

Federalna minister spraw zagranicznych Chrystia Freeland powiedziała w poniedziałek, że w poszkodowani rolnicy otrzymają rekompensaty, jednak szczegóły jak dotąd nie są znane. Minister rolnictwa Ontario Ernie Hardeman zapowiedział przeprowadzenie konsultacji z rolnikami podczas których rząd postara się ustalić wysokość strat. Powiedział, że zadba o to, aby Ottawa wyrównała rachunki związane z utraconymi zyskami farmerów.

Ostatnio zmieniany wtorek, 09 październik 2018 18:02
wtorek, 09 październik 2018 14:28

Kłęby czarnego dymu nad Saint John

Napisał

W poniedziałek o 10:15 rano, w Święto Dziękczynienia, Saint John w Nowym Brunszwiku wstrząsnęła gwałtowna eksplozja. Doszło do niej w rafinerii Irving, której szef Kevin Scott mówi, że mimo wszystko mieliśmy niesamowite szczęście - tylko cztery osoby zostały lekko ranne. Przyczyną wybuchu była awaria jednostki odsiarczającej olej napędowy. Jeden z pracowników mówi, że po pierwszej eksplozji powaliła go fala uderzeniowa.

W poniedziałek w rafinerii pracowało około 3000 osób. Większa część zakładu była jednak nieczynna i większość pracowników rafinerii miała wolne ze względu na przeprowadzane prace konserwacyjne. Osoby obecne w zakładzie w momencie wybuchu były pracownikami podwykonawcy. Scott mówi, że gaszenie pożaru trwało kilka godzin, a część materiału, który wyciekł z instalacji pozostawiono do samougaszenia.

Rafineria w Saint John znajduje się w pobliżu kilku dzielnic osiedlowych, w odległości 5 kilometrów od części miasta zwanej Uptown.

"Cały mój dom się zatrząsł. Myślałam, że wybuchł piec od ogrzewania", mówi Litsa Daeres, która dodaje, że z jej okien było widać czarne kłęby dymu. Inny mieszkaniec Gordon Dalzell bał się, że cała jego rodzina będzie musiała się ewakuować i zabrać ze sobą indyka upieczonego na Święto Dziękczynienia. O godzinie 4 po południu osoby mieszkające najbliżej rafinerii były proszone o pozostanie w domach, a okoliczne ulice pozostały zamknięte. Miejscowy szef straży pożarnej uspokajał, że nie ma zagrożenia skażeniem powietrza poza zadymieniem.

Związek zawodowy zrzeszający pracowników rafinerii podał, że wszystkie zmiany nocne 8 października oraz dzienne 9 października zostały odwołane. Jedynie osoby wyznaczone do usuwania szkód będą musiały stawić się w pracy.

Rafineria Irving Oil w Saint John produkuje ponad 320 000 baryłek paliw dziennie, z czego ponad połowa jest eksportowana do Stanów Zjednoczonych. Scott ma nadzieję, że klienci w minimalnym stopniu odczują skutki poniedziałkowego wybuchu.

Ostatnio zmieniany wtorek, 09 październik 2018 18:04
wtorek, 09 październik 2018 14:25

Czy padnie niechlubny rekord?

Napisane przez

W tym roku w Mississaudze i Brampton doszło już do 86 incydentów z użyciem broni palnej. To o 13 proc. więcej niż w całym 2017 roku, a należy wziąć pod uwagę, że do końca tego roku zostały jeszcze ponad 2 miesiące. W 2018 roku 9 osób zginęło od ran postrzałowych, a znacznie więcej odniosło obrażenia. Policja z regionu Peel zabezpieczyła ponad 306 sztuk broni palnej i postawiła ponad 1300 zarzutów w związku z nielegalnym posiadaniem broni.

Szefowa regionalnej policji Jennifer Evans zapewniła, że każdego dnia funkcjonariusze robią wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. W tym celu zwiększono liczbę policjantów patrolujących ulice: o 16 w czwartki i o 41 w piątki i soboty. Poza tym na pierwszej linii w piątki i soboty od czerwca do listopada pracuje już 12 dodatkowych oficerów zaangażowanych w ramach programu działań strategicznych i taktycznych (STEP), który jest skierowany do walki z gangami. Evans podkreśla, że policja sama nie poradzi sobie z problemem i potrzebne jest wsparcie lokalnych społeczności.

Ostatnio zmieniany wtorek, 09 październik 2018 17:59
poniedziałek, 08 październik 2018 06:19

Jedyna debata w Mississaudze

Napisane przez

4 października kandydaci na burmistrza Mississaugi wzięli udział w dyskusji panelowej zorganizowanej przez związek studentów University of Toronto Mississauga. O najwyższe stanowisko w mieście ubiega się osiem osób: Bonnie Crombie, Yasmin Pouragheli, Scott Chapman, Syed Qumber Rizvi, Andrew Lee, Mohsin Khan, Tiger Meng Wu i Kevin Johnston. Khan i Meng Wu nie byli obecni. University of Toronto Mississauga Students’ Union (UTMSU) potwierdził, że Johnston nie był zaproszony.

Na początku dyskusji każdy z kandydatów przedstawił się, po czym nastąpiły serie pytań dotyczących transportu, mieszkań dla studentów, imigracji i opieki nad dziećmi. Widzowie mogli przesyłać swoje pytania, niektóre z nich zostały zadane kandydatom.

Lee, który sam jest seniorem, mówił o wyzwaniach, przed jakimi stoją osoby z jego grupy wiekowej. Jego kampania skupia się na możliwościach pomocy starzejącej się populacji miasta i szukającej pracy młodzieży. Powiedział, że chce pomagać młodym ludziom w znalezieniu pierwszej pracy, jednak nie wdawał się w żadne szczegóły.

Rizvi przede wszystkim kładł nacisk na przystępność, przejrzystość działań i ograniczenie wydatków ratusza. Twierdził, że Hurontario LRT przyczyni się do większych korków wzdłuż trasy kolejki. Podkreślał, że dla Mississaugi najważniejsza jest przystępność i rozsądne koszty utrzymania, ponieważ mieszkańcy, których nie będzie stać na życie w naszym mieście, zaczną się wyprowadzać.

Pouragheli, która niedawno ukończyła studia prawnicze, twierdziła, że do zwiększenia dochodów miasta potrzebne są zmiany legislacyjne na poziomie prowincyjnym. Zależy jej na rozwiązaniu problemów z pracą młodych ludzi. Pouragheli ma 26 lat i jest najmłodszą w gronie kandydatów.

Chapman z kolei zwrócił uwagę na sprawy transportu miejskiego i podtopień. Zaproponował podniesienie niskich terenów przybrzeżnych wzdłuż Credit River. Do tego stwierdził, że ratusz zaniedbuje rozwój sieci transportowej w zachodniej części miasta.

Crombie chwaliła się swoimi osiągnięciami z ostatnich czterech lat i dodała, że wciąż wiele jest do zrobienia. Powiedziała, że najważniejsze to są dla niej kwestie przystępności, bezpieczeństwa, transportu publicznego i zachęcanie przedsiębiorców do inwestowania w Mississaudze.

Podczas dyskusji na pierwszy plan szybko wysunął się transport. Kandydaci zastanawiali się, czy obecny rząd prowincji w dalszym ciągu będzie chciał finansować przedsięwzięcia z tej dziedziny, do czego zobowiązała się wcześniej ekipa Kathleen Wynne. Crombie, Chapnam i Pouragheli wierzą, że Ford się nie wycofa, Rizvi ma nieco odmienne zdanie, jako że jest przeciwnikiem Hurontario LRT.

Jeśli chodzi o przystępne mieszkania, Lee odniósł się spraw seniorów. Powiedział, że tanie mieszkania powinny być planowane w momencie wydawania zgody na budowę i tworzenia planu zagospodarowania przestrzennego. Rizvi dodał, że developerom nie opłaca się budowanie przystępnych mieszkań. Pouragheli zaproponowała wniesienie poprawek do przepisów ograniczających stawianie budynków o mieszanym przeznaczeniu, Chapman z kolei chce ułatwić wynajmowanie pokojów. Crombie mówiła o strategii Making Room for the Middle.

Dyskusja zorganizowana przez UTMSU jest jedyną tego typu planowaną przed wyborami. Mississauga Real Estate Board i Mississauga Board of Trade zapowiedziały, że nie są zainteresowane organizowaniem debat przedwyborczych.

goniec.net
Ostatnio zmieniany poniedziałek, 08 październik 2018 10:13
poniedziałek, 08 październik 2018 06:16

Dobrze jest czasem zrobić porządki

Napisane przez

Gregorio De Santis robił porządki w garderobie i przygotowywał stare ubrania do oddania, gdy przypadkiem znalazł w starej kurtce zapomniany kupon Loto 6/49. Pomyślał, że może jest wart kilka dolarów, więc postanowił go sprawdzić. Nie robił sobie szczególnych nadziei. Kupon był kupiony na losowanie, które odbyło się 6 grudnia 2017 roku. W pierwszej chwili, gdy usłyszał o wysokości wygranej, myślał, że chodzi o 1750 dolarów. Chwilę potem dotarło do niego, że wygrana jest 1000 razy większa - wygrał 1,75 miliona dolarów.

Mężczyzna odebrał nagrodę w zeszły piątek. Mówi, że przede wszystkim zorganizuje sobie plan emerytalny, a poza tym się zastanowi. Gdyby poczekał ze sprawdzeniem kuponu jeszcze dwa miesiące, ten straciłby ważność. 6 grudnia 2017 wygrana w łącznej kwocie 7 milionów dolarów była podzielona na cztery części.

goniec.net
Ostatnio zmieniany poniedziałek, 08 październik 2018 10:12
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.