Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Jak wykorzystać equity w domu (15/2018)
Napisane przez Maciek CzaplińskiSłyszy się o różnych pomysłach inwestycyjnych bazujących na „equity”, czyli wartości spłaconego domu. Jednym z nich jest kupno dodatkowej „rental property”. Czy to się opłaca?
Większość ludzi, kiedy kupuje pierwszą nieruchomość, pożycza pieniądze z banku. Kiedy po jakimś czasie nastąpi taki moment, że dom jest spłacony, typowym zachowaniem jest, że mieszkamy w takim domu i cieszymy się naszą „wolnością” od pożyczki hipotecznej. Nie ma w tym nic złego, ale czy możemy zrobić coś, co bez dużego wysiłku przyniesie nam jakiś dochód teraz i w przyszłości? Część ludzi inwestuje zgromadzone „equity” na giełdzie, część ludzi kupuje cottage, czasami pożycza pieniądze na procent. To są jedne z dostępnych opcji. Ale dziś chciałbym zasugerować coś, co, moim zdaniem, ma minimum ryzyka i jednocześnie jest inwestycją, nad którą mamy pełną kontrolę.
Ale zacznijmy od wyjaśnienia pojęcia „equity”. Na tak zwany chłopski rozum – jeśli mamy dom, który jest wart 900.000 dol. (typowa obecnie cena za dom w Mississaudze) i jest on całkowicie spłacony, to mimo że możemy nie mieć innych oszczędności, to nasza gotówka, którą w razie konieczności będziemy mogli dysponować, jest równa w przybliżeniu wartości domu. To jest właśnie „equity”.
Według obecnych przepisów, banki mogą pożyczyć właścicielom domów bez potrzeby sprzedaży domu, a tylko pod ich zastaw, aż do 65 proc. jego wartości w formie linii kredytowej. Możemy nawet zadłużyć dom do 80 proc. wartości, ale te ostatnie 15 proc. będzie w formie pożyczki hipotecznej. Jest to możliwe oczywiście pod warunkiem, że mamy dobry kredyt i dochód, który możemy wykazać w wysokości pozwalającej na obsługę zadłużenia. Czyli w tym przypadku, jeśli założymy wartość domu jako 900.000 dol., to 65 proc. wartości wyniesie 585.000 dol., które możemy zaciągnąć jako pożyczkę w formie „secured line of credit”. Linia kredytowa będzie zwykle pożyczana na tak zwany „prime rate” i będzie praktycznie tak jak mortgage otwarty, czyli taki, który można spłacić w każdej chwili bez kary. Możemy oczywiście pożyczyć pod dom pieniądze jako typowy mortgage zamknięty. Będzie to zwykle pożyczka na niższy procent niż linia kredytowa, ale też mająca mniejszą elastyczność spłat.
Ale wróćmy do inwestowania pieniędzy, które dostaniemy z banku pod zastaw naszej „obecnej” nieruchomości. Otóż jeśli wyciągniemy 585.000 dol. z domu, w którym mieszkamy, to możemy zainwestować te pieniądze w następną nieruchomość. Część ludzi kupuje nowe „condo”, licząc na przyrost wartości od zakupu do sprzedaży zaraz po przejęciu. Z tym że taka inwestycja trwa od zadatku do sprzedaży około 2 do 3 lat.
Ja osobiście radziłbym kupno tak zwanego bliźniaka, w którym już są albo mogą być zrobione dwa apartamenty do wynajmowania. Najlepszy rodzaj domów do tego celu to domy parterowe (bungalowy) lub „backsplits” (cztero- lub pięciopoziomowe).
Dochód z takiego domu przy obecnych cenach zwykle wynosi około 1600-1800 dolarów miesięcznie za górny apartament i około 1000-1200 dol. za dolny apartament plus lokatorzy zwykle płacą za „utilities”. Czyli możemy założyć, że dochód wyniesie około 2600-3000 dol. miesięcznie. Jeśli kupimy bliźniak za 700.000, to spłata pożyczki przy amortyzacji 25-letniej oraz 3,3-proc. oprocentowaniu wyniesie około 3400 dol. na miesiąc. Ubezpieczenie nieruchomości około 50 dol. na miesiąc, podatek od nieruchomości około 330 dol. na miesiąc. Razem jest to spłata na poziomie 3800 dol. Może się wydawać, że musimy dokładać 800 dol. miesięcznie, by dom się spłacał. Ale to nie jest prawda. W praktyce warto pamiętać, że z sumy, która wpływa na mortgage, prawie połowa idzie na spłatę pożyczki („principal”), a połowa to oprocentowanie. Oznacza to, że praktycznie kupno drugiego domu nie zmienia naszych obciążeń finansowych. W praktyce dom się nie tylko sam utrzymuje, ale jednocześnie co roku nasze zaciągnięte zadłużenie pod zastaw naszego własnego domu spłacane jest o 12.000 dol. Dodatkowo trzeba pamiętać, że domy idą średnio w górę 5 proc. rocznie, co stanowi przyrost wartości przynajmniej o 35.000 dol. Nawet gdyby to była połowa tej sumy, to łącznie z tym, co spłacamy, nasze „equity” wzrasta na poziomie 30.000 dol. rocznie. Czy wiecie, ile przyniosłoby Państwu umieszczenie 585.000 dol. na procent w banku? Mniej niż 7000 dol. na rok. W ostatnich 10 latach domy wzrastały średnio minimalnie o 5 proc. rocznie. Czy można coś takiego powiedzieć o gotówce w banku? Wręcz przeciwnie – inflacja zwykle zabija cały profit. W przeciwieństwie do trzymania pieniędzy w banku, domy w naturalny sposób drożeją wraz z inflacją.
Słyszy się ostatnio uwagi, że domy są bardzo drogie (co jest prawdą) i że na pewno lada moment ceny spadną. Oczywiście, że taki moment może nastąpić, ale jeśli traktujemy inwestycję w nieruchomości długoterminowo, a nie jako spekulację, to nie mamy powodów do obaw. Nawet jeśli nastąpi korekta cen, to po pewnym czasie i tak ceny pójdą w górę i przewyższą tę, którą zapłaciliśmy. Historycznie, nigdy nie było inaczej (oprócz ekstremalnych sytuacji).
Posiadanie tak zwanej „rental property” ma jeszcze wiele innych zalet. Dochód z wynajmu musimy uwzględniać w podatkach, ale wówczas możemy odpisywać remonty, oprocentowanie, podatki itd. To wszystko co jest naszym wydatkiem związanym z utrzymaniem drugiego domu. Często remonty, które robimy w głównym domu, można rozpisać jako robione w wynajmowanym domu!
Inwestycja w nieruchomości ma też ogromną zaletę bezpieczeństwa. W przeciwieństwie do giełdy czy innych ryzykownych inwestycji, mamy pełne zabezpieczenie zainwestowanego kapitału oraz pełną swobodę nad tym, kiedy możemy czy musimy się z takiej inwestycji wycofać. Moim zdaniem, jest to zdecydowanie lepsze niż oferowane „syndicated mortgage”, które są często formą piramidy i wielu inwestorów straciło na nich ogromne pieniądze!
A z drugiej strony, po co by się było wycofywać? Jeśli taki dom nam się spłaci, to będzie przynosił nam około 3000 dol. miesięcznie stałego dochodu, w chwili kiedy będziemy chcieli trochę zwolnić tempo naszego życia.
Jest jeszcze inny aspekt takiej inwestycji. Otóż mieszkając w naszym pierwszym domu, który jest naszą „prime residence”, po pewnym czasie na pewno pomyślimy o zmianie dużego domu na mniejszy. Wówczas można sprzedać ten pierwszy dom, a przenieść się do domu znacznie mniejszego, nawet pozostawiając lokatorów z dolnego poziomu. Nagle może się okazać, że nie tylko mamy sporo gotówki, ale jednocześnie ktoś, mieszkając w „basemencie”, płaci nam za wszelkie świadczenia, a w chwili kiedy zapragniemy spędzenie zimy na Florydzie – dopilnuje naszego domu tak przy okazji.
Ten ruch również pozwoli nam w ogromnym stopniu zminimalizować podatki, które moglibyśmy zapłacić, gdybyśmy sprzedawali „rental property”, bo nagle drugi dom staje się naszą „prime residence”, co otwiera wiele opcji podatkowych.
Maciek Czapliński
905-278-0007
Gdyby toyota 4runner miała jeszcze silnik wysokoprężny, można byłoby ją spokojnie wziąć na wojnę…
Miejmy nadzieję, że wiosna jest już za rogiem i niebawem będzie całkiem ciepło, a zatem pora na przynajmniej pobieżny przegląd naszego samochodu po zimie.
Trudno to przecenić, ale najważniejsze są płyny; oczywiście zaczynamy od oleju silnikowego – wypada więc, żebyśmy sprawdzili patykiem, ile go jest i w jakim kolorze, lepsze samochody mają elektroniczne sprawdzanie poziomu, więc tych posiadaczy aut to nie dotyczy.
Druga rzecz to płyn chłodzący i tu warto wiedzieć, jaki jest używany w naszym samochodzie – czerwony, jak w wielu autach General Motors, czy zielony, uzupełniamy NA ZIMNYM SILNIKU do właściwego poziomu, a jeśli brakuje bardzo dużo, sprawdzamy, czy gdzieś nam nie wycieka, czasem wyciek potrafi być bardzo mały, ale w ciągu kilku miesięcy poziom znacząco się obniża.
Kolejna rzecz to płyn hamulcowy i pozostałe.
Oczywiście od czasu do czasu płyny powinniśmy wymieniać; to wszystko zależy od tego, ile kilometrów przejeżdżamy i w jakich warunkach – mówią o tym instrukcje. I do nich powinniśmy się stosować. (Jeśli nie mamy ich do naszego auta, można ściągnąć z Internetu.)
Wielu z nas, posiadaczy starszych samochodów, ogranicza się do wymiany wyłącznie oleju, a tymczasem wymiana płynów to jedna z tych rzeczy, które wydatnie przedłużają żywotność naszego auta. Warto wiedzieć, kiedy płyn był wymieniany ostatnio – to ważne jest, zwłaszcza jeżeli kupujemy samochód z drugiej ręki.
Jeśli mamy automatyczną skrzynię biegów, to również powinniśmy sprawdzić poziom i wyczyścić filtry. Tak więc oczywiście bez przesady, ale racjonalnie i z głową podejść powinniśmy do właściwego serwisowania wszystkich tych systemów, w których coś tam płynie.
To tak na początek, dzisiaj bowiem chciałbym wrócić do samochodu, który już „napocząłem”, a mianowicie toyoty 4runner, czyli prawdziwego SUV-a o właściwościach terenowych.
4runner nie wszystkim będzie się podobał, zwłaszcza nie tym, którzy kochają miękką jazdę, ale jest to samochód, który spokojnie można wziąć na wojnę. Co prawda, w środku, jak na auto, którego cena zaczyna się od 45.000 dol., razić mogą tanie plastiki, ale nie o wygląd w tym SUV-ie chodzi. Jest to autentyczny samochód terenowy, którym podróżować może wygodnie do 7 osób, przestronny i silny, ma możliwy do zablokowania tylny dyferencjał, automatycznie rozłączany, osłonową płytę pod silnikiem, kontrolę zjeżdżania z góry na cztery koła i wiele różnych elektronicznych udogodnień; oczywiście zintegrowaną nawigację na ponad 6-calowym ekranie z kamerą tylną.
Napędzany jest przez 270-konny sześciocylindrowy silnik czterolitrowy, który pali 12 l w jeździe autostradowej i ponad 14 l w jeździe miejskiej, można tym autem holować do 2268 kg, więc możemy pojechać na wczasy z całkiem niezłą przyczepą; do tego dochodzi wiele systemów poprawiających bezpieczeństwo – 8 poduszek powietrznych i przestrzenie absorbujące energię zderzenia. Jeśli powiem jeszcze, że jest to auto na tradycyjnej ramie z zespołem napędowym jak w pick-upie, to dopełni obraz tego naprawdę nieudającego niczego samochodu.
Oczywiście nie jest to pojazd dla kogoś, kto szuka przestronnego crossovera, którego miło prowadzi się po mieście i który ma charakterystykę jazdy przypominającą samochód osobowy; to jest prawdziwa terenówka, która dobrze czuje się na szutrowych i błotnistych drogach, a nawet leśnych duktach. Pozytywne jest też to, że można toyotę 4runner konfigurować na wiele różnych sposobów, od czego zależy cena.
4runner ma bardzo dobre oceny i użytkowników oraz opinię niezawodności, którą Toyota wypracowała niemal wszystkimi swoimi modelami.
Tak więc, jeśli chcemy mieć pojazd, w którym będziemy się czuć pewnie, niezawodny, zdolny do omijania dróg, to jest to SUV dla nas.
Jedyne, co można dodać, od czego tego rodzaju samochód zyskałby bardzo wiele, to gdyby był napędzany silnikiem Diesla; silnik wysokoprężny to jest to, co rzeczywiście pozwalałoby to auto wziąć na wojnę
o czym zapewnia Wasz Sobiesław.
Przegląd tygodnia, piątek 13 kwietnia 2018
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakMinister imigracji Ahmed Hussen i związkowcy z Canada's Customs and Immigration Union mają różne zdania na temat, jak najlepiej radzić sobie z falą nielegalnych uchodźców przekraczających granicę miedzy USA i Kanadą. Minister i rząd twierdzą, że najważniejsza jest edukacja i informowanie potencjalnych uchodźców, że w Kanadzie nie jest tak łatwo, jak im się wydaje. Szef związku Jean-Pierre Fortin uważa, że zwyczajnie potrzeba więcej personelu na granicy.
Podczas ostatniego długiego weekendu świątecznego około 600 osób nielegalnie przekroczyło granicę z Quebekiem na Roxham Road. Tylko 5 kwietnia przeszło tamtędy 190 imigrantów. Daje to pewne wyobrażenie, co nas czeka latem. Fortin nie ma najmniejszych wątpliwości, że całe rzesze będą ciągnąć z południa do Quebeku. Obawia się, że nie wystarczy strażników i urzędników, by ich wszystkich obsłużyć.
Minister Hussen natomiast powtarza, że „aktywność na granicy jest w miarę stała”. Według niego sytuacja sprzed roku nie powinna się powtórzyć. Wierzy w taktykę rządu. Rząd latem rozpoczął kampanię zniechęcania do nielegalnego przekraczania granicy i kierował ją do konkretnych grup, najczęściej obywateli Haiti. Tyle że w bieżącym roku do Kanady najliczniej przybywają Nigeryjczycy. Stanowią 60-70 proc. nielegalnych imigrantów.
W 2017 roku RCMP zatrzymało na granicy ponad 20 000 ludzi. 90 proc. przekraczało granicę z Quebekiem.
***
W pożarze, który wybuchł we wtorek o 12:45 w nocy w wieżowcu przy La Rose Avenue (okolica Scarlett Road i Eglinton Avenue West), zginął jeden mężczyzna. Strażacy wynieśli z mieszkania na pierwszym piętrze mężczyznę i kota. Ratownicy medyczni, którzy przybyli na miejsce, od razu stwierdzili zgon. Do szpitala trafiła jeszcze jedna kobieta. Na razie nie wiadomo, co spowodowało pożar.
***
Canadian Food Inspection Agency (CFIA) rozszerzyła nakaz wycofania wstępnie przygotowanej pieczonej wołowiny Seasoned Cooked Roast Beef produkowanej przez Erie Meat Products Ltd. w Mississaudze wydany 28 marca. Mięso może wyć skażone listerią. Nakaz początkowo dotyczył tylko jednej sieci sklepów – Druxy’s Famous Deli. Teraz CFIA podała, że mięso było sprzedawane też w innych sklepach w Ontario, a ponadto w Albercie, Quebeku oraz na Nowej Fundlandii i Labradorze. Agencja ostrzega, że mięso mogło zostać rozpakowane i podzielone na mniejsze porcje. Wtedy będzie sprzedawane bez oryginalnej etykiety i pod inną marką. Warto jednak zwrócić uwagę na datę ważności i wystrzegać się opakowań z datami 10 i 17 kwietnia.
***
Członkowie gangu motocyklowego Hells Angels w Manitobie mszczą się na właścicielach hoteli i restauracji, którzy nie chcą ich obsługiwać, i wystawiają im negatywne opinie w internecie. Gdy szef Manitoba Nomads, gangu będącego częścią Hells Angels, dowiedział się, że jego ludzie nie zostali wpuszczeni do Marion Hotel w Winnipegu ze względu na logo na ubraniach, nakazał bojkot hotelu. 27 marca w mediach społecznościowych pojawiły się niepochlebne opinie o hotelu. W końcu właściciele hotelu zamknęli swoje konto na fejsbuku. Na niewiele się to zdało, bo gangsterzy i ich przyjaciele przenieśli swoją uwagę na Marion Street Eatery, przyhotelową restaurację. W ciągu 24 godzin setki osób, w większości spoza Kanady, dały jej jedną gwiazdkę. Wcześniej restauracja miała średnią ocenę 4,5 gwiazdki, która w krótkim czasie spadła do trzech.
Po tygodniu gang ponowił wezwanie do bojkotu restauracji, tym razem na stronie TripAdvisor. Administratorzy strony podali w poniedziałek, że kwestionowane opinie na temat Marion Street Eatery zostały usunięte. Rzecznik prasowy TripAdvisora stwierdził, że uznaje wystawianie fałszywych negatywnych opinii za oszustwo i wandalizm i bezwzględnie z tym walczy.
Hells Angels to gang motocyklowy mających swoje oddziały na całym świecie. W świetle prawa prowincyjnego Manitoby jest organizacją przestępczą.
***
Radni z Peel obawiają się, jakie konsekwencje dla regionu będzie miała legalizacja marihuany. Jessica Hopkins, główny lekarz regionu, podkreśla, że sprawa jest złożona. Region powinien dbać o zdrowie i bezpieczeństwo. Rząd federalny legalizuje marihuanę, ponieważ obecne zakazy są nieskuteczne, tłumaczy Hopkins. Badania pokazują, że młodzi Kanadyjczycy należą do czołówki konsumentów marihuany w krajach rozwiniętych. Marihuana jest najczęściej używanych narkotykiem w Peel. Używa jej 23 proc. osób w wieku od 19 do 29 lat – 11 proc. mężczyzn i 5 proc. kobiet. Około 8 proc. mieszkańców regionu w wieku 12 lat i starszych używało narkotyku co najmniej raz w ciągu ostatniego roku. Styczność z marihuaną w ciągu minionych 12 miesięcy miało 16 proc. uczniów klas 7-12.
Ustawa o legalizacji marihuany nie przeszła jeszcze ostatniego głosowania w senacie. W związku z tym nie do końca wiadomo, jakie zapisy będzie zawierać – czyli również przepisy prowincyjne nie są całkiem gotowe. Nie wiadomo, jak nowe zasady będą egzekwowane. Z punktu widzenia agencji zdrowia publicznego problem jest podobny jak w przypadku alkoholu i tytoniu.
Zarówno w Barmpton, jak i w Mississaudze mają powstać rządowe sklepy z marihuaną. Radna Carolyn Parrish z Mississaugi zdecydowanie mówi, ze jest temu przeciwna. Popiera ją Karen Ras dodając, że policja stanie przed poważnym wyzwaniem, gdy produkty w marihuaną będą wyglądać jak żelki dla dzieci. Radna z Caledon Barb Shaughnessy stwierdza, że rząd federalny postępuje skrajnie nieodpowiedzialnie spychając odpowiedzialność na prowincje i w końcu na samorządy lokalne.
***
Montreal
Przez ponad 150 lat centralnym punktem w małej miejscowości Sainte-Sophie położonej na północny zachód od Montrealu był kościół. Z biegiem lat niestety liczba wiernych uczestniczących w niedzielnych Mszach św. zmniejszała się, tak że w tym momencie parafii grozi likwidacja. Nie jest to jedyny taki przypadek w Quebeku. Katolicka diecezja Saint-Jerome obejmująca obszar położony na północ od Montrealu poważnie rozważa zamknięcie części utrzymywanych do tej pory kościołów. Powołana w tym celu komisja nie mówi, ile świątyń ma być zamkniętych, ale Montreal La Presse i jedna lokalna gazeta podały ostatnio, że nawet 33. Na terenie diecezji znajdują się 54 kościoły, więc chodzi o ponad połowę.
Diecezja ma ogłosić decyzję w czerwcu. Tłumaczy, że koszty utrzymania świątyń rosną, a liczba wiernych maleje. Niektóre parafie praktycznie zbankrutowały. Nie mają pieniędzy na dalsze funkcjonowanie. Same koszty ogrzewania jednego kościoła to 20 000-40 000 dol. rocznie. Do tego dochodzi ubezpieczenie, remonty czy zwykłe codzienne utrzymanie.
Część mieszkańców Sainte-Sophie utworzyło komitet obrony kościoła. Grupa stara się przekonać mieszkańców do przychodzenia na Msze. Stephan Filion mówi, ze najważniejsze to pokazać diecezji, że mieszkańcom zależy na utrzymaniu świątyni. Wtedy istnieje chociaż cień szansy, że ktoś z nimi porozmawia. Gdyby poddali się bez walki, z pewnością nikt by nie brał pod uwagę zdania miejscowych.
Prowincyjna organizacja ds. dziedzictwa religijnego podaje, ze od 2003 roku około 500 miejsc kultu (18 proc. wszystkich w Quebeku) zostało zamkniętych, sprzedanych lub zmieniło przeznaczenie. Po 2011 roku zamykanych było średnio 40 świątyń rocznie. Archidiecezja montrealska w ciągu ostatnich 20-30 lat utraciła 60 kościołów. Część z nich została sprzedana innych wspólnotom chrześciajńskim.
***
Humboldt, Sask.
Policja bada, jak doszło do tragicznego zderzenia ciężarówki z autobusem wiozącym zawodników drużyny hokejowej Humboldt Broncos. W wypadku zginęło 15 osób, wśród nich trener młodszej drużyny Darcy Haugan, kapitan Logan Schatz, gracze Jaxon Joseph, Logan Hunter i Stephen Wack. Kierowca ciężarówki nie odniósł żadnych obrażeń. Został zatrzymany przez policję i wypuszczony po krótkim czasie. Wypadek, do którego doszło w zeszły piątek rano, przeżyło 14 osób. Przewieziono je karetkami i śmigłowcem do Saskatoon.
Zmarli pochodzili z różnych miast Alberty i Saskatchewan. W kolejnych dniach po wypadku rodziny wspominały ich w mediach i w internecie. Kondolencje rodzinom zmarłych złożyli m.in. premier Justin Trudeau i prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
Policja podała, że w autobusie Saskatchewan Junior Hockey League było 29 osób. Drużyna jechała drogą na północ do Nipawin na mecz. Około 5 po południu na skrzyżowaniu doszło do zderzenia z ciężarówką jadącą w kierunku zachodnim. Siła uderzenia zapchnęła oba pojazdy do rowu po północno-zachodniej stronie skrzyżowania. Autobus przewrócił się na bok. Cały przód i dach miał zniszczony. Z ciężarówki wysypał się ładunek. Ciągnik leżał na boku na stronie pasażera.
Ciężarówka powinna ustąpić pierwszeństwa autobusowi. Przed skrzyżowaniem miała znak stop. Przy wjeździe na skrzyżowanie kierowcy ciężarówki ograniczała widoczność kępa drzew znajdująca się z jego lewej strony.
***
Mieszkańcy St. Andrews w Nowym Brunszwiku skarżą się na plagę jeleni. Mówią o zniszczonych ogródkach i uszkodzonych budynkach. W miejscowości o powierzchni ledwo przekraczającej osiem kilometrów kwadratowych żyje 107 jeleni. W przeliczeniu na kilometr kwadratowy zwierząt jest więcej niż wynosi średnia gęstość zaludnienia w prowincji.
Burmistrz Doug Naish mówi, że sytuacja się pogarsza i nazywa jelenie szkodnikami. Nic nie ma do jeleni, lubi je, ale po prostu trzeba coś zrobić, by ich populacja przestałą się zwiększać. W St. Andrews jelenie mają dobrze, jest ciepło, żadne drapieżniki im nie zagrażają, do tego miasto jest znane z zadbanych ogrodów i zieleni, czyli pożywienia im nie brakuje. Jak w raju – mają spokój, jedzenia pod dostatkiem, więc się mnożą, mówi Naish.
Odpędzanie jeleni stało się rutynową czynnością mieszkańców. Niektórzy stawiają płoty, by zwierzęta nie zjadały roślin ogrodowych. 85 proc. przyznaje, że jelenie stanowią poważny problem. Obawiają się o swoje bezpieczeństwo i zdrowie, jako że jelenie mogą przenosić boreliozę. Z pomocą przyszli studenci czwartego roku leśnictwa na University of New Brunswick, którzy rozważyli różne możliwości kontroli populacji jeleni. Doszli do wniosku, że najskuteczniejszy będzie odstrzał części zwierząt. Burmistrz mówi, że propozycja może budzić kontrowersje, jednak nic nie wskazuje na to, by jelenie były skłonne opuścić miasto po dobroci.
***
Para torontońskich lesbijek, które skorzystały z usług specjalisty ds. leczenia bezpłodności z Ottawy dra Normana Barwina, mówi, że została oszukana. Badania DNA ich córki potwierdzają, że sperma wcale nie została pobrana od wybranego przez nie dawcy. Dziewczynka urodziła się w 2005 roku. Przeciwko dr. Barwinowi z Barwin's Broadview Fertility Clinic wpłynął pozew zbiorowy, który czeka na zatwierdzenie. Lekarz jest oskarżany o używanie podczas zapłodnień swoje spermy lub spermy innych mężczyzn bez wiedzy i zgody „biorców”. Na początku pozew dotyczył tylko dwóch przypadków, ale szybko okazało się, że oszukanych jest więcej.
Para z Toronto może być pewna, że biologicznym ojcem jej córki nie jest dr Barwin. Kobiety nie wiedzą jednak, kto nim jest. Podkreślają, że wybierając dawcę zwracały uwagę na historię medyczną dawcy. Mają jeszcze jedną córkę, która urodziła się w 2008 roku. W jej przypadku wszystko się zgadza. Drugie zapłodnienie też zostało dokonane w klinice Barwina. Przy pierwszej córce kobiety nabrały podejrzeń, gdy zaczęły porównywać wzrost dziewczynki ze wzrostem jej matki i wybranego dawcy spermy. 13-latka już teraz jest o 5 centymetrów wyższa od obojga z nich. W tym czasie światło dzienne ujrzała sprawa kliniki Barwina, więc kobiety zdecydowały się na testy DNA. Z kliniki dostały próbkę spermy wybranego dawcy. Okazało się, że dziewczynka w żaden sposób nie jest z nim spokrewniona.
***
Ricky Tollman przygotowuje film pt. Run This Town, w którym pojawi się postać Roba Forda. Będzie to jego debiut reżyserski. 32-letni Tollman zaznacza, że nie będzie to historia biograficzna, a Ford będzie postacią drugoplanową. Zagra go Damian Lewis. Film ma opowiadać historię młodego dziennikarza i paru innych osób z młodego pokolenia, które próbują sobie ułożyć życie w Toronto.
Tollman mówi, że chce pokazać Forda nie tak, jak ludzie najczęściej go sobie wyobrażają. Nie tak, jak przedstawiają go media. Ford nie jest karykaturą, to człowiek, który miał żonę i dwójkę dzieci, który troszczył się o miasto. Chcę pokazać to, o czym ludzie zapominają, dodaje młody reżyser.
Nie wiadomo na razie, kiedy film trafi do kin. Ekipa dopiero zaczęła pracę.
***
Syn rosyjskich szpiegów Alex Vavilov będzie mógł wrócić do Kanady, kraju w którym się urodził. Jego rodzice to elitarni szpiedzy KGB. Po tym, jak agenci FBI weszli do ich domu, Vavilov został odesłany do Rosji, a rząd Kanady przez sześć lat robił, co mógł, by uniemożliwić mu powrót. a
Vavilov dowiedział się o podwójnym życiu swoich rodziców w 2010 roku, gdy FBI weszło do ich mieszkania w Bostonie. Dwoje szpiegów zostało osądzonych i wymienionych na amerykańskich agentów przytrzymywanych w rosyjskich więzieniach. Vavilov i jego brat też polecieli do Rosji. Żaden z nich nie mówił po rosyjsku, a Ottawa odmawiała im wydania paszportów. Vavilov zaskarżył decyzję, przegrał, potem odwołał się i w 2017 roku sąd apelacyjny przyznał mu rację. Chodziło o kwestię obywatelstwa. Normalnie kanadyjskie obywatelstwo nie jest przyznawane dzieciom zagranicznych dyplomatów. Stosuje się to jednak wtedy, gdy osoby pracujące na rzecz innego kraju chroni immunitet. Prawnicy Vavilova zwracali uwagę, że rodzina nie miała takiej ochrony. Gdy rodzice Vavilova zostali aresztowani, ambasada rosyjska się do nich nie przyznała. W chwili obecnej decyzja o ponownym rozpatrzeniu sprawy należy do sądu najwyższego. Tymczasem sąd niższej instancji nakazał Ottawie wydanie paszportu Vavilovowi.
Vavilov dostał dokument w marcu. Będzie mógł przebywać w Kanadzie przynajmniej do czasu ogłoszenia ostatecznego wyroku. Chce normalnie żyć w Kanadzie i pracować w sektorze bankowym. Jego rodzice nie będą go mogli nigdy odwiedzić.
***
Ottawa zamierza ograniczyć liczbę punktów udzielających krótkoterminowych pożyczek gotówkowych w najuboższych dzielnicach. W środę radni przyjęli wniosek burmistrza Jima Watsona zlecający urzędnikom zajęcie się sprawą pożyczkodawców, którzy – zdaniem burmistrza – „żerują na biednych”. Chodzi przede wszystkim o ustalenie maksymalnej liczby punktów i minimalnej odległości między nimi, a także o rozważenie możliwości licencjonowania. Punkty pożyczkowe nie są uznawane za banki, dlatego mogą narzucać swoją wysokość odsetek. Koncentrują się wzdłuż Montreal Road w Vanier i Bank Street w Centretown. Miasto nie ma możliwości zamknięcia istniejących punktów.
Prowincja niedawno zmieniła przepisy dotyczące zarządzania miastami tak, by samorządy lokalne mogły same decydować o liczbie punktów pożyczkowych na swoim terenie. Zanim jednak zaczną działać, muszą dokonać zmian w planie zagospodarowania przestrzennego i przeprowadzić konsultacje społeczne.
Tak Ottawa oszczędzała na pomniku ofiar holokaustu
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakW projekcie narodowego pomnika ofiar holokaustu w Ottawie, oficjalnie otwartego we wrześniu 2017 roku, dokonywano szeregu zmian, które miały na celu obniżenie kosztów. W pierwszej kolejności odchudzono ściany, zmieniono oświetlenie. Do tego zmniejszono liczbę elementów stalowych, a zwiększono – betonowych. Duże zdjęcia przymocowano do ścian tańsza techniką i nad niektórymi częściami nie założono dachu. Dalej użyto tańszych i mniejszych roślin, zwężono ścieżkę w północnej części pomnika, nie zamontowano stojaków na rowery i koszy na śmieci. W pewnym momencie pojawiła się propozycja rezygnacji z wiecznego ognia, ale rada budowy pomnika zorganizowała dodatkowe fundusze i ogień został. Na koniec ostatecznie zrezygnowano z systemu odladzającego. Było to rozważane już na samym początku, ale wtedy pomnik musiałby być zamknięty przez 6 miesięcy w roku. National Capital Commission (NCC) planowała zainstalowanie czegoś tańszego, ale ostatecznie odpuściła, nie mogąc znaleźć podwykonawcy, który byłby w stanie dostarczyć i zamontować urządzenia mieszcząc się przy tym w wyznaczonej kwocie. Większość pomników w Ottawie nie jest odśnieżana. Jedyne wyjątki stanowią National War Memorial i Peacekeeping Monument. Tej zimy ręczne odśnieżanie pomnika ofiar holokaustu kosztowało 50 000 dol. NCC ma ocenić, jak betonowy pomnik przetrwał zimę, i ocenić, jak postępować w kolejnych latach.
Rząd dodał jednak coś od siebie – kamery monitoringu. Rząd poprosił o opinię RCMP i policja oceniła, że pomnik może przyciągać wandali. Wobec tego wygospodarowano 400 000 dol. na system nadzoru.
Inicjatywa postawienia pomnika ofiar holokaustu pojawiła się w parlamencie w 2011 roku. dwa lata później wyznaczono działkę przy Canadian War Museum, na której monument miał stanąć, a w 2014 roku architekt Daniel Libeskind i jego współpracownicy wygrali konkurs na projekt pomnika. Rząd przeznaczył na budowę 4 miliony dolarów, do tego 4,5 miliona zebrano od darczyńców. Nawet najtańszy z proponowanych projektów konkursowych przekraczał budżet o 60 proc.
Andrew Scheer wygrał dzięki "fałszywym konserwatystom"
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakPoseł federalnej partii konserwatywnej Maxime Bernier twierdzi w swojej najnowszej książce, że Andrew Scheer został liderem tylko dzięki poparciu „fałszywych konserwatystów” zmobilizowanych przez potężnych lobbystów z przemysłu mleczarskiego. Bernier również ubiegał się o przywództwo w partii i był o włos od zwycięstwa. Prowadząc swoją kampanię wielokrotnie mówił o likwidacji systemu zarządzania dostawami stosowanego w przemyśle mleczarskim. Scheer z kolei popierał obecny stan rzeczy. Podczas ostatniej rundy głosowania Bernier przegrał w prawie 30 z 78 okręgów w jego rodzimym Quebeku.
Książka Berniera „Doing Politics Differently: My Vision for Canada” jeszcze nie trafiła do księgarń. Ma się ukazać w listopadzie. Jej treść została częściowo udostępniona dziennikarzom Globe and Mail. W jednym z rozdziałów Bernier, będący zwolennikiem wolnego rynku, krytykuje system regulowania cen produktów mlecznych, jajek i drobiu. Jego zdaniem ceny, które muszą płacić konsumenci, są zawyżone.
Bernier dowodzi, że w ostatnich miesiącach przed wyborami lidera liczba członków partii konserwatywnej w Quebeku wzrosła z 6000 do ponad 16 000, a potem znów zmalała do pierwotnego poziomu. To dowodzi, że ludzie zapisywali się do partii tylko po to, by oddać głos. Potem nie przedłużyli członkostwa. Do tego podczas kampanii Scheer i inni kandydaci często przyjeżdżali do Quebeku i odwiedzali rolnicze rejony, by zdobyć poparcie „fałszywych konserwatystów”, jak ich nazwał Bernier. Ich celem była tylko ochrona własnych przywilejów.
Rosyjska telewizja apeluje o gromadzenie żywności i wody
Napisał Andrzej KumorRosyjska telewizja państwowa nadała apel do mieszkańców kraju, aby zaopatrzyli się w zapasy wody i jedzenia na wypadek wojny, ostrzegając jednocześnie, że ewentualny konflikt pomiędzy dwoma supermocarstwami będzie katastrofą. Telewizja apeluje do ludzi aby kupili sól, mąkę oraz wodę i ukryli w bunkrach.
Mowa jest również o sproszkowane mleko, ryż i inne towarach, które mogą przetrwać długi czas.
Niektórzy porównują obecną sytuację do kryzysu, jaki miał miejsce w latach sześćdziesiątych w związku z sowieckimi rakietami na Kubie. Rosja zagroziła że w przypadku ataku odwetowego na Syrię zatopi amerykańskie okręty, z których zostaną wystrzelone rakiety. Telewizja rosyjska jednocześnie ostrzega aby ludzie nie panikowali i nie wycofywali swoich oszczędności z banków.
Premier federalny Justin Trudeau oświadczył, że Kanada nie będzie uczestniczyć militarnie w uderzeniach przeciwko reżimowi syryjskiemu dokonywanych przez USA, Wielką Brytanię i Francję w odwecie za przypisywany oficjalnym władzom atak chemiczny przeciwko ludności cywilnej. Szef kanadyjskiego rządu powiedział, że kanadyjscy żołnierze są już obecni w misjach w północnym Iraku, na Łotwie, a będą niedługo w Mali.
- Nie przewidujemy naszej obecności w Syrii - oświadczył Trudeau i przypomniał, że Kanada jest już zaangażowana w dostarczanie pomocy humanitarnej w tym kraju oraz poprzez kanały dyplomatyczne i polityczne stara się rozwiązać konflikt syryjski, który spowodował już olbrzymie straty w mieniu i ludziach oraz wywołał falę uchodźców.
Minister spraw zagranicznych Kanady Chrystia Freeland potępiła atak chemiczny oświadczając, że "potwierdzone przez niezależnych obserwatorów ponawiane użycie broni chemicznej przez reżim Asada jest moralnie odrażające".
"Kanada potępia reżim Asada i jego mocodawców Rosję i Iran za ich wielokrotne przypadki naruszania praw człowieka i umyślne atakowanie ludności cywilnej" - stwierdza Freeland w wydanym oświadczeniu.
Kanada posiadała w regionie kilka myśliwców CF 18 które uczestniczyły w misjach bombowych przeciwko państwu islamskiemu. Ta misja zapoczątkowana przez poprzedni rząd konserwatywny została przerwana z chwilą dojścia do władzy obecnego liberalnego gabinetu Justina Trudeau w 2015 r. W Iraku przebywa wciąż niewielka liczba kanadyjskich wojsk specjalnych, głównie w celach szkoleniowych.
Już wkrótce ruszy budowa pomnika ofiar komunizmu
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakTej wiosny mają się rozpocząć prace związane z budową pomnika ofiar komunizmu, który ostatecznie ma stanąć w Otawie w Garden of the Provinces and Territories, na zachód od skrzyżowania ulic Bay i Wellington, w pobliżu budynków biblioteki i archiwów.
Tribute to Liberty, organizacja non-profit zajmująca się budową pomnika, w 2009 roku otrzymała zgodę National Capital Commission na realizację przedsięwzięcia. Początkowo pomnik miał stanąć w bardziej znaczącym miejscu, obok budynku sądu najwyższego, co nie podobało się części mieszkańców Ottawy i niektórym posłom. Liberałowie po dojściu do władzy skorzystali z okazji i przenieśli pomnik na mniejszą działkę. Rozpisali też nowy konkurs na mniejszy projekt.
Koszt budowy pomnika będzie pokryty ze środków departamentu dziedzictwa narodowego i Tribute to Liberty (w równych częściach). Ma wynieść 3 miliony dolarów. Osoby indywidulane po złożeniu darowizny w wysokości 1000 dolarów mogą poprosić o umieszczenie nazwiska bliskiej osoby na ścianie pamięci z boku pomnika.
4 miesiące więzienia za kasowanie danych o projektach elektrowni w Mississaudze i Oakville
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakDavid Livingston, szef kancelarii byłego premiera Daltona McGuinty’ego został skazany na cztery miesiące więzienia za nieautoryzowany dostęp do systemu komputerowego i uzyskanie haseł, dzięki którym możliwe było wyczyszczenie dysków w biurze premiera zawierających informacje związane ze skandalem energetycznym. Dyski zostały wyczyszczone przed objęciem władzy przez Kathleen Wynne. Sąd nałożył na Livingstona także obowiązek odpracowania 100 godzin pracy społecznej i wyznaczył mu roczny okres próbny. Stwierdził przy tym, że przestępstwo było „bardzo poważnym” naruszeniem zasad demokracji i utrudnianiem dostępu do informacji. Inni urzędnicy ostrzegali Livingstona, by nie kasował danych, ale on wolał w nieuczciwy sposób chronić rząd.