Co nowego u naszych południowych sąsiadów w kwestii, którą poruszamy w kąciku tematycznym na łamach "Gońca"?
Dzisiaj krótko na temat próby ograniczenia dostępu do broni palnej w Stanach Zjednoczonych. Jest to niezwykle trudne, a politycy anti-gun nawet mimo poparcia, jakiego udziela im prezydent Obama, nie odnoszą żadnych sukcesów. W ostatnich miesiącach udało się im jedynie doprowadzić do wprowadzenia pod obrady w Senacie planów dotyczących zmniejszenia sprzedaży ofensywnej broni bojowej (szybkostrzelnych karabinów maszynowych).
Do tej pory jedyny zakaz sprzedaży broni automatycznej obowiązywał od 1994 r. Było to jednak prawo tylko tymczasowe, na 10 lat, a lobby zbrojeniowe skutecznie przeciwstawiło się jego kontynuacji.
Wprowadzenie jakichkolwiek ograniczeń wiąże się z długimi prawnymi potyczkami. W celu ich przedłużania i osłabiania projektów akcje polityczne prowadzi Krajowe Stowarzyszenie Strzeleckie (NRA). Jego prezes – Wayne LaPierre, korzysta ze wsparcia finansowego wielu organizacji pro-gun, indywidualnych donacji oraz popierających NRA przemysłowców zbrojeniowych.
Słynnym już dzisiaj skutkiem ubocznym spodziewanego zakazu sprzedaży karabinów maszynowych (Bushmaster AR-15, jakiego użył Adam Lanza, morderca z Newton) było nagłe zainteresowanie kupujących tym rodzajem broni.
W ciągu kilku dni sprzedano trzyletni zapas amunicji. Rok 2012 był zupełnie rekordowy dla amerykańskich producentów broni – w zeszłym roku mieszkańcy Stanów Zjednoczonych zakupili niemal 17 mln sztuk broni palnej.
Witold Jasek
komendant ZS Strzelec
kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.