Konkurs na budowę pomnika ofiar komunizmu rozstrzygnięty
W czwartek 11 grudnia rząd federalny ogłosił zwycięzców konkursu na projekt pomnika upamiętniającego ofiary komunizmu (oficjalna nazwa pomnika to Memorial to the Victims of Communism – Canada, a Land of Refuge). Wyboru dokonano spośród sześciu projektów. Wygrała propozycja przedstawiona przez ABSTRAKT Studio Architekture z Toronto. Jej autorami są Polacy – Voytek Gorczynski, Janusz Kapusta i Andrzej Pawlik.
Monument stanie w Ottawie na placu o powierzchni 5000 metrów kwadratowych znajdującym się przy Confederation Boulevard między budynkami sądu najwyższego oraz biblioteki i archiwów narodowych.
Będzie się składał ze stu milionów małych „płytek pamięci” symbolizujących ofiary reżimu komunistycznego na całym świecie. Płytki zostaną umieszczone na stojących w rzędach kamiennych tablicach. Tablice w kolejnych rzędach będą coraz wyższe, ostatnia ma mieć 14,5 metra. Architekci tłumaczą, że odwiedzający będą mogli przechodzić wzdłuż nich i dotykać płytek, co pomoże zrozumieć skalę zbrodni popełnionych przez komunistów. Janusz Kapusta, którego brat zginął podczas stanu wojennego w 1983 roku, po ogłoszeniu wyników przypomniał o słowach Stalina: „Jedna śmierć to tragedia, milion – to statystyka”. Dodał, że celem zespołu było właśnie pokazanie tej „statystyki”.
Oprócz rzędów betonowych tablic z płytkami w koncepcji zawarto też utworzenie centralnego placu, przy którym stanie budowla z przedstawieniem ofiar komunizmu. Szczegóły obrazu są dopracowywane.
Koszt budowy pomnika to 5,5 miliona dolarów, powiedziała minister dziedzictwa narodowego Shelly Glover. Kwota może się jednak zmienić. Rząd początkowo miał przeznaczyć na ten cel 1,5 miliona, ale ostatecznie zadeklarował 3 miliony. Przekazał też działkę pod budowę monumentu, której wartość szacowana jest na milion dolarów. Resztę środków przekaże organizacja non-profit Tribute to Liberty, która powstała w 2008 roku z myślą o budowie pomnika. Jej przewodniczący Ludwik Klimkowski powiedział w czwartek, że póki co zebrano między 1,6 a 1,7 miliona. Na stronie internetowej podana jest kwota 2,5 miliona, Klimkowski mówi jednak, że nie wszystkie zadeklarowane pieniądze wpłynęły na konto.
Według minister Glover mimo opóźnień (zwycięzcę konkursu mieliśmy poznać we wrześniu) pomnik powinien być gotowy jesienią przyszłego roku.
Czytaj również TUTAJ
Jasełka w polskiej szkole im. Mikołaja Kopernika w Mississaudze
"Na maleńkiej planecie, która nazywa się Ziemia… Bóg ludziom dał swojego syna" – słowa księdza Mieczysława Malińskiego stały się mottem przewodnim jasełkowego spotkania w Polskiej Szkole im. M. Kopernika w Mississaudze (z siedzibą w St. Jude), które odbyło się 13 grudnia 2014 roku. Dyrektor szkoły, pani Elżbieta Bejaoui, witając zgromadzonych, szczególnie ciepłe słowa skierowała do rodziców, dziękując im za współpracę i wysiłek, jaki wkładają w polską edukację dzieci.
Wśród gości honorowych zasiedli: państwo Regina i Jan Gasztoldowie – pan Gasztold to autor książki "Znad Berezyny do Toronto", sprawujący w latach 2007–11 funkcję przewodniczącego Canadian Air Force Association Nr 430 "Warsaw" Wing, pani Iwona Malinowska – prezes Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego w Kanadzie, pani Władysława Poliszczuk – emerytowana nauczycielka, która wiele lat uczyła w tej szkole, pan Andrzej Kumor – reprezentujący "Gońca", oraz przedstawiciele Polish Studio TV.
Kresy, polskość i hamiltońskie spotkanie z ks. Isakowiczem-Zaleskim
Ksiądz T. Isakowicz Zaleski dziękuje za pomoc dla Fundacji im. Brata Alberta
Różnie można opisywać nasze polonijne spotkania i różne można nadać im zadania. Spotkanie, które odbyło się 22 listopada 2014 roku w sali parafialnej kościoła Świętego Stanisława Kostki w Hamilton z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, miało podwójny cel. Pierwszy to pomoc w prowadzonej przez Fundację im. Brata Alberta budowie domu dla niepełnosprawnych sierot w Łodzi. Drugi to przywrócenie pamięci o Kresach, do niedawna rdzennej części Rzeczpospolitej i historycznej kolebki systemu wartości, jaką jest polskość. Przywrócenie pamięci o Krainie, z której polskość została wydarta, poprzez niszczenie jej fizycznych śladów: burzenie i palenie dworów, zamków, kościołów, domów i wiosek polskich, i poprzez okrutną, skierowaną przeciwko Polakom politykę: mordowanie ludności polskiej, czego przykładem jest rzeź wołyńska, zsyłki na Sybir, powojenne przesiedlenia, zamknięcie powrotu do swych domów tysiącom żołnierzy Armii Andersa itd.
Cześć Ci, Polsko!
Brawo! Oklaski! Brawo! Śpiewacy, pianistka, orkiestra i chór skradli serca publiczności!
Cóż to będzie?! W koncercie wzięło udział kilkudziesięciu artystów.
Na widowni obok konsula generalnego Rzeczypospolitej Polskiej pana Grzegorza Morawskiego siedzieli wiceprezesi Kongresu Polonii Kanadyjskie Okręg Toronto: Krystyna Sroczyńska i Bartłomiej Habrowski. Wśród gości honorowych przedstawiciele organizacji polonijnych i udekorowani weterani. Obecność tych gości sprawiła szczególną radość organizatorom koncertu, którzy chcieli, by cała Polonia wspólnie uczciła przy tej okazji polskie Święto Niepodległości. Organizatorzy tego kulturalnego wydarzenia liczą na to, że za rok wszyscy spotkają się znowu na tak wspaniałym koncercie.
Ale jak się robi taki dobry koncert? Trzeba znaleźć dobrą salę, salę z dobrą akustyką, salę, która pomieści kilkaset osób, trzeba znaleźć znakomitych solistów. Trzeba też znaleźć sponsorów, bo koszty imprezy są zawsze większe niż dochody z biletów, nie mówiąc już o tym, że część biletów będzie rozprowadzana wśród zaproszonych gości za darmo. Koncert musi wypaść świetnie, żeby ci, którzy wydali na niego pieniądze, w tym i sponsorzy, byli zadowoleni. Trzeba, żeby soliści byli zadowoleni, bo każdy występ ma dla nich być stopniem do góry w budowaniu ich kariery artystycznej. No i żeby znalazł się ktoś, kto puści całą maszynę związaną z koncertem w ruch.
Kto ma to zrobić, żeby ci, co NIE przyszli na koncert, żałowali, że na nim NIE byli? Maciej Jaśkiewicz. Maciej Jaśkiewicz bierze na siebie połączenie wszystkich tych elementów i stworzenie perfekcyjnego koncertu. Słuchaczom oferuje się sztukę wyższą. Gra i śpiewa olbrzymi zespół ludzi. Ci, którzy występują, śpiewają, grają, znają wartość sztuki wyższej. Wytrawni słuchacze też ją znają.
Pamiętajmy o nich Śladami kresowych miejsc pamięci
Pragnę się z Państwem podzielić wrażeniami z wyjazdu do Rosji i na Białoruś, w którym uczestniczyłam w październiku z grupą z Polski. Celem naszej podróży było odwiedzenie miejsc związanych z tragiczną kartą naszej historii. Był to dla mnie bardzo emocjonalny wyjazd, ponieważ w programie znajdował się Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu, gdzie między innymi w kwietniu 1940 roku został zamordowany brat mojej matki, a mój wuj, którego nigdy nie spotkałam, młody lotnik por. Stanisław Jara. Mieszkając od wielu lat w Kanadzie, nie miałam dotychczas możliwości, aby tam pojechać.
Nasza grupa liczyła 25 uczestników pochodzących z różnych miejscowości w Polsce i będących w różnym wieku. Część z nich to młodzi ludzie zaangażowani w pomoc rodakom na Kresach. Wszyscy spotkaliśmy się w Warszawie, w późnych godzinach wieczornych, skąd mikrobusami wyruszyliśmy w kierunku granicy polsko-białoruskiej. Granicę przekroczyliśmy w Brześciu po załatwieniu długotrwałych formalności wjazdowych. Pierwszą odwiedzaną miejscowością związaną z byłymi Kresami II RP był Wołkowysk. Wspólnie udaliśmy się na stary polski cmentarz, na którym pochowanych jest kilku uczestników Powstania Styczniowego. Ten cmentarz to przede wszystkim nekropolia ok. 130 grobów polskich żołnierzy poległych w walkach o niepodległość w latach 1919–1920. Cmentarz jest utrzymywany dużym wysiłkiem Polaków z Wołkowyska. Wiele nagrobków wymaga renowacji i opieki. W Wołkowysku znajduje się jedna z dwóch szkół polskich na Białorusi, do której zostaliśmy zaproszeni. Program naszej wizyty obejmował spotkanie z dyrektorem szkoły, nauczycielami, jak również młodzieżą szkolną. Zostaliśmy bardzo gościnnie przyjęci, a pani dyrektor przekazała nam wiele ciekawych informacji o systemie nauczania w szkole. Nasze zdziwienie wywołał pusty budynek Domu Polskiego, który został odebrany jakiś czas temu Związkowi Polaków na Białorusi w Wołkowysku.
XXV Jubileuszowy Festiwal Piosenki Religijnej w Mississaudze
Fotoreportaż Tadeusza Wolińskiego
Ta wspaniała, unikatowa w Ameryce Północnej impreza festiwalowa obchodziła w weekend, 22 listopada, swój srebrny jubileusz. Tym razem festiwal nie odbywał się w konwencji konkursowej. Mogliśmy wysłuchać wspaniałego koncertu, bardzo eklektycznego w formie, w wykonaniu uznanych artystów z Polski, a także grupy polonijne.
Historia festiwalu łączy się z osobą o. Mariana Gila OMI. W 1989 r. grupa młodych ludzi, pod opieką duszpasterską o. Mariana Gila OMI, postanowiła stworzyć wieczór piosenki religijnej, który już w kolejnym roku został nazwany Festiwalem Piosenki Religijnej.
W 2002 r. o. Marian Gil OMI pytany o początki festiwalu powiedział: "Zawsze byłem zafascynowany dyskusją z młodymi ludźmi. W poszukiwaniu nowych form duszpasterzowania w kręgach młodych ludzi, odkryłem, że miłość jest kluczem do ich serca. Nie można dotrzeć do człowieka, dopóki nie zaakceptuje się go, takim jakim jest. Tylko miłością można zmienić ludzkie serce. Muzyka może stać się taką drogą, albowiem gra na strunach naszej duchowości, emocji i wyobraźni".
Święto Niepodległości w Grupie 11 ZPwK
9 listopada w sali Związku Polaków odbyła się akademia z okazji Święta Niepodległości.
Mszę św. w intencji Ojczyzny odprawili ks. Stanisław Kuczaj i ks. Jan Michalski, który w podniosłej homilii przypomniał patriotyczne daty Polaków w okresie drogi do wolności.
Akademię przygotowała prezes Grupy 11 ZPwK Krystyna Szczęsny, część artystyczną przedstawiła Barbara Stankiewicz, kierownik Szkoły Polskiej im. M. Kopernika.
Deklamacje wierszy, śpiewy o tematyce niepodległościowej i narodowej publiczność przyjęła z aplauzem.
Referat okolicznościowy wygłosił Grzegorz Waśniewski ze Stowarzyszenia "Orzeł Strzelecki" im. Józefa Piłsudskiego.
Program słowno-muzyczny przedstawił Adam Sikora z zespołem "Biesiadnicy".
Na sali był obecny najstarszy weteran Edward Moczulski.
Wspólnie na zakończenie odśpiewano "Rotę".
Fot. i tekst J. Król
Na zdjęciu: prezes Grupy 11 Guelph Krystyna Szczęsny, ks. Stanisław Kuczaj, Bogdan Gonczał, Karol Gonczał, Antosia Adamczak, Aneta Rzeźnik, Aleksa Kuzyk, Julia Zułkowski, Barbara Stankiewicz, Marta Gonczar, Ala Labuda, Grzegorz Waśniewski, Thomas Jachimowicz i ks. Jan Michalski, na scenie zespół "Biesiadnicy".
Niezwykły pomysł Jana Pietrzaka Czy w Warszawie powstanie łuk triumfalny?
Wybierając się do windsorskiego Domu Polskiego na koncert Jana Pietrzaka, nie zdawałem sobie sprawy, że Pan Janek tym razem nie tylko bawi, ale także – a może przede wszystkim – mówi o bardzo ważnej dla Polaków sprawie. Otóż zbliża się 100. rocznica zwycięskiej Bitwy Warszawskiej z sierpnia 1920 r.
Ktoś powie, ale przecież to dopiero za kilka lat, dlaczego już teraz mamy o tym myśleć? Oczywiście, można setną rocznicę zbyć okolicznościowymi obchodami, wydać znaczek pocztowy, zrealizować w terenie odtworzenie bitwy itd. Można też, jak to próbowano zrobić w przeszłości, postawić pomnik... czerwonoarmistom! Nie, nie polskim żołnierzom, a krasnoarmiejcom, którzy mieli zniszczyć nie tylko Polskę, ale ponieść rewolucję dalej, na zachód Europy.
Takie pomysły, tj. stawianie pomników wrogom, świadczą nie tyle o głupocie, co wręcz o zdradzie i zaprzaństwie, o postawie lokaja, który uczyni wszystko, aby zadowolić swego pana. A może też chodzi o lęk? Jan Pietrzak powiedział wprost, że "rządzą nami tchórze zapatrzeni w Moskwę i Berlin, a społeczeństwo jest już tak ogłupiałe, że pozwala sobą bezkarnie manipulować". I dodał: "dlatego postanowiłem wziąć inicjatywę w swoje ręce".
Tą inicjatywą, pomysłem jest wystawienie w Warszawie łuku triumfalnego, który będzie upamiętniał sierpniowe zwycięstwo roku 1920. Jest to ogromne przedsięwzięcie i chyba nikt nie wątpi, że "cud nad Wisłą" zasługuje na szczególne upamiętnienie. Właściwie należałoby wręcz zapytać, dlaczego do tej pory najważniejsza bitwa w dziejach świata nie doczekała się godnego pomnika? Trzeba pamiętać, że gdyby Armia Czerwona nie została zatrzymana na przedpolach Warszawy, komunizm zapanowałby w Europie! Nie jest to naciąganie faktów, a obraz tego, co wówczas miało miejsce w wielu krajach.
Jednym słowem, zwycięstwo bolszewików w Rosji było natchnieniem dla komunistów w innych krajach, chociażby na Węgrzech, w Niemczech – gdzie dochodziło do powstań i przejmowania władzy. To m.in. dlatego Hitler doszedł do władzy w Niemczech: strach przed komunizmem był na tyle silny, że wybrano "mniejsze zło"...
Rozdano nagrody Kanadyjskiej Rady Mediów Etnicznych
14 listopada bieżącego roku w Queen's Park w siedzibie Gubernatora Ontario odbyło się wręczenie corocznych nagród przyznanych przez Kanadyjską Radę Mediów Etnicznych (National Ethnic Press and Media Council of Canada).
Kanadyjska Rada Mediów Etnicznych co roku dla wąskiego grona nominowanych osób przyznaje nagrody w kilku kategoriach. Te kategorie nagród można z grubsza podzielić na dwie grupy.
Jedną grupę stanowią nagrody w kategoriach dziennikarskich, drugą grupę stanowią nagrody za działalność społeczną i charytatywną.
W tym roku w grupie dziewięciu osób, które odebrały nagrody za działalność charytatywną, nagrodę z rąk przedstawiciela Królowej Brytyjskiej, czyli z rąk gubernatora Ontario, pani Elizabeth Dowdeswell, odebrała pani Margaret Maye.
Pani Margaret Maye została nominowana do nagrody za jej działalność w ramach badań nad epilepsją i nad zwiększaniem świadomości społecznej o epilepsji w społeczeństwie kanadyjskim.
Drugą nagrodę, za pracę dziennikarską, otrzymał z rąk Gubernatora Ontario wydawca "Gońca", pan Andrzej Kumor. Odbiór nagród odbył się w bardzo podniosłej atmosferze i w otoczeniu kilkudziesięciu znamienitych gości, jak również w pięknych komnatach Gubernatora Ontario w kompleksie budynku sejmu Ontario w tak zwanym Queen's Park w Toronto.
Janusz Niemczyk
Fundacja Wielkich Serc
http://www.goniec24.com/nieruchomosci/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=520#sigProIdb2afb47589
Elegancki wieczór, uświetniony recitalem Kingi Mitrowskiej, był okazją do przekazania kolejnego daru serca, tradycyjnego świątecznego podarunku – dla "Angel Foundation" (zapewniającej śniadania dla najbiedniejszych dzieci w szkołach Toronto) – czeku na 25 tysięcy dolarów! To pięć razy tyle, co do tej pory. Ale skoro nasza fortuna rośnie, mamy się czym dzielić. Mamy się także czym pochwalić!
Z dumą informuję Czytelników, iż w trakcie pierwszej, historycznej, wizyty JE Gubernatora Generalnego Kanady w Polsce uhonorowano m.in. naszą, torontońską Fundację "Polish Orphans Charity", prowadzoną przez niezmordowaną w wysiłku gromadzenia funduszy na pomoc sierotom i potrzebującym dzieciom w Polsce i poza nią, dr Ryszardę Russ.
Fundacja, założona w roku 2000, zaczynała od budowy ogródków jordanowskich w sierocińcach na terenie całego kraju. W miarę wzrostu naszych możliwości – mówiąc prosto, napływu donacji – od kilku już lat przekazuje fundusze na pomoc sierotom w innych krajach - na Słowację, Ukrainę, do Ekwadoru. Wspomaga także dwa szpitale – Hospital for Sick Children w Toronto i podobną placówkę szpitalną w Warszawie. Od kilku zaś lat fundujemy specjalne stypendia dla uzdolnionych artystycznie sierot lub dzieci specjalnej troski. W skali rocznej jest to ponad 60 stypendiów wartości 1000.00 dol., które w całości przeznaczone są na umożliwienie rozwoju artystycznego dziecka – zakup instrumentu, opłacenie lekcji itp. Co roku główna uroczystość odbywa się 1 lipca, z udziałem ambasadora Kanady, uświetniając obchody Canada Day w Polsce.
(...)
Jak nasi Czytelnicy wiedzą, słowo "fundacja" nie cieszy się w Polsce zbytnią renomą. Zbyt wielu krętaczy skrywało swe złodziejskie inicjatywy pod płaszczem charytatywnych przedsięwzięć. Tymczasem pojawiła się Fundacja z Kanady, która... nie prosi o nic, nie kombinuje, ale rozdaje pieniądze. I do tego – co szokuje dziennikarzy oraz oficjeli w Polsce i w Kanadzie – przeznacza na stypendia oraz inne inicjatywy 100 procent swoich wpływów.
– "No a koszty?" – pada pytanie. Koszty pokrywamy sami. Możemy to robić dzięki temu, iż wszyscy – od dr Russ i pracownic jej kliniki w Toronto, po współpracowników zajmujących się selekcją stypendystów w Polsce, wykonują swe prace jako wolontariusze. Podkreślam ten fakt często, bo to ważna informacja dla tych, którzy rozważają sprawę dobroczynnych donacji.
Takich organizacji charytatywnych w zasadzie nie ma, a "koszty operacyjne" najbardziej znanych, reklamowanych szeroko w mediach, często dochodzą do 80-90 procent wpływów. Z każdego dolara trafia więc do adresata zaledwie 10-20 centów! Polecamy to Państwa uwadze, w okresie Świąt wzmaga się bowiem kampania reklamowa rozmaitych inicjatyw głoszących najwznioślejsze cele, chwytających za serce telewizyjnymi reklamami. Warto sprawdzić – a to łatwo zrobić – jaka część z donacji trafia do chorych, głodnych, potrzebujących – dla których otwierają się nasze dobre serca. W Kanadzie donacje na cele dobroczynne mają długotrwałą tradycję i spora liczba naszych Rodaków zamieszkałych tu dłużej, zastanawia się, komu udzielić świątecznego wsparcia. Każda, nawet najmniejsza suma przesłana na konto "Polish Orphans Charity" trafi w całości do potrzebujących, to gwarantujemy. Zapraszamy Czytelników na naszą stronę internetową: www.polishorpans.org, gdzie znajdą Państwo informacje oraz dokumentację naszej działalności. Najlepiej zaś zadzwonić bezpośrednio do nas: 416-921.4016.
Okres świąt Bożego Narodzenia to dobra okazja do rozpoczęcia – jeżeli jeszcze tego Państwo nie robią – nowej tradycji dzielenia się z innymi. Pomoc osieroconym dzieciom zaś to nie tylko jednorazowy dobroczynny akt. To inwestycja w ich, a więc pośrednio i w naszą wspólną, przyszłość.
Jesteśmy małą fundacją, ale wspomagają nas ludzie o wielkich sercach! We are indeed "Helping Children Everywhere". Razem dajemy osieroconym Dzieciom w Polsce i poza nią wiele szczęścia – otwieramy im drogę do zrealizowania talentów i spełnienia marzeń!
Z góry dziękujemy Państwu za najdrobniejsze wsparcie.
Polish Orphans Charity.
tel. 416.921.4016;
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
WMW