A co we Lwowie?
Ostatnio na Ukrainie wiele się dzieje. Wystarczy spojrzeć na to, co piszą polskie media i co ludzie udostępniają w sieciach społecznościowych. Część z tego nawet jest prawdą, ale pisanie bez sprawdzania źródeł i docierania do bardziej rzetelnych informacji wymaga większego zaangażowania. Na przykład w tym tygodniu mieliśmy głośną informację o tym, że Politechnice Lwowskiej chcą nadać imię Stepana Bandery.
Wczoraj z tego powodu na Politechnice odbyła się konferencja prasowa. Tak, Politechnika mieści się przy ulicy Stepana Bandery, dawniej – Sapiehy. Lecz Bandera nawet nie był naukowcem, jak to między innymi zostało powiedziane na tejże konferencji. Podobną pozycję zajmuje rektor tej uczelni i większość profesorów – Bandera mało tego, że nie był profesorem, to nawet nie ukończył tejże Politechniki, więc „nie widzę powodów, aby nadawać Politechnice jego imię” – stwierdził rektor.
Korespondencja ze Lwowa: Lwów przed wojną widziany z obecnej ukraińskiej perspektywy
Obecnie Lwów przeniósł się w lata przedwojenne, i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. A mianowicie, jest kręcone coś w rodzaju „remake” na stary polski film „Włóczęgi”, czyli Szczepko i Tońko, ale w wykonaniu ukraińskim. Co prawda teraz mamy Bodię i Mirka. Są błędy w napisach w języku polskim umieszczanych w tle zdjęć, prezentujących stare miasto.
I wszystko, jak się mówi, mogłoby być dobrze, gdyby nie samo wykonanie. Obecny „remake” jest przerażający i wywołał oburzenie nawet wśród ukraińskich intelektualistów oraz innych miejscowych działaczy. Wszyscy pamiętamy stary dobry film w reżyserii Michała Waszyńskiego pt. „Włóczęgi” z roku 1939, gdzie w głównej roli wystąpili Szczepko, czyli Kazimierz Wajda oraz Tońko – Henryk Vogelfanger, i brzmiały piosenki lwowskie z muzyką, którą stworzył Henryk Wars.
Dzień Wojska Polskiego we Lwowie (33/2017)
Obchody Święta Wojska Polskiego odbyły się we Lwowie na cmentarzu Obrońców Lwowa. Uroczyste składanie wieńców poprzedziła Msza Święta w Katedrze Lwowskiej z okazji święta Wniebowzięcia Matki Bożej. Póki w Warszawie o godzinie 12. 15 sierpnia odbywała się uroczysta defilada wojskowa z udziałem ponad 60 statków powietrznych – myśliwców i śmigłowców, oddziałów pieszych i zmechanizowanych, m.in. z 6. Brygady Powietrznodesantowej, 10. Brygady Logistycznej i 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, a także z udziałem żołnierzy wojsk NATO ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Wielkiej Brytanii, we Lwowie o godzinie 15. tego samego dnia oddano hołd Orlętom Lwowskim.
W tym roku wieńce składali nie tylko przedstawiciele polskich organizacji ze Lwowa, miejscowi Polacy czy przedstawiciele władz miasta – z urzędu delegowano Andrija Moskałenkę. Swoją obecnością zaszczycili uroczystość żołnierze Wojska Polskiego z 6. Brygady Desantowo-Szturmowej z Krakowa, którzy biorą udział w międzynarodowych szkoleniach wojskowych na poligonie w miejscowości Nowojaworowsk pod Lwowem. Zapalono znicze i złożono kwiaty przy Grobie Nieznanego Żołnierza.
Najważniejsze w życiu to kochać swoją rodzinę i kraj, z którego pochodzimy
Lwów odwiedziła Pani Maria Mirecka-Loryś. Trudniej znaleźć bardziej zasłużonego człowieka dla tej ziemi. Pani Maria zawsze z chęcią spotyka się ze wszystkimi, którzy tego pragną, i dzieli się swoim doświadczeniem, jak również wspomnieniami. Tym razem podzieliła się z nami swoimi przeżyciami z dzieciństwa i młodości, opowiedziała bardzo wiele o pięknym Lwowie z czasów przedwojennych. Jak sama powiedziała, zastała to miasto w najpełniejszym jego rozkwicie i takim zapamiętała.
Teraz, niestety, jak mówi, przyjeżdża z takim trochę smutkiem, „gdyż Polacy mają tutaj coraz mniej do powiedzenia, a samo miasto jest zniszczone”.
Pani Maria jest z pewnością człowiekiem wyjątkowym, człowiekiem, który ma świetną pamięć i orli wzrok w wieku 102 lat. Zdążyliśmy już o tym we Lwowie się przekonać, dlatego że widzi wszystko, zauważa, czyta wszelkie najdrobniejsze napisy, ma pamięć i kondycję. Pozostaje tylko pozazdrościć i pomyśleć, co z nami będzie w takim wieku. Ta wspaniała kobieta jeździ, gdzie tylko się da, odwiedza wszystkich, udziela pomocy, czasem też wsparcia, i stara się ze wszystkich swoich sił zrobić coś więcej.
Pozdrowienia ze Lwowa (31/2017)
Witaj, drogi Czytelniku!
W te upalne dni chciałabym każdego pozdrowić bardzo gorąco z najpiękniejszego miasta na świecie – czyli ze Lwowa. I mówiąc wprost po lwowsku „ta joj”, czyli cześć, chciałabym opowiedzieć troszkę więcej o tym, co obecnie dzieje się we Lwowie i o tym, jak tutaj żyją Polacy.
Prawdę mówiąc, wiele się nie pozmieniało, poza tym, że przyjeżdża do Lwowa coraz więcej delegacji rządowych, oczywiście polskich. Minister za ministrem, sekretarz stanu, podsekretarz, wiceminister, ambasador i tak dalej. Ostatnio mam wrażenie, że we Lwowie są częściej niż u siebie na placówkach. Jak zwykle, Polacy ze Lwowa proszą, zwracają się, piszą listy, ale przeważnie nic z tego.
Lwów odwiedziła delegacja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
25 lipca cmentarz Obrońców Lwowa oraz cmentarz Łyczakowski odwiedziła delegacja rządu Rzeczypospolitej Polskiej. Chodziło o wizytację obiektów, odnawianych ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Uczestnikami delegacji byli, m.in. sekretarz stanu Jarosław Sellin, który chętnie udziela wywiadów, gdyż jak sam mówi:
„Byłem dziennikarzem na początku polskiej niepodległości, prawie 10 lat, zanim stałem się politykiem, więc trud tego zawodu jest mi dobrze znany”, oraz konsul generalny RP we Lwowie Rafał Wolski, który „rzeczy niemożliwe załatwia od ręki, a na cuda potrzebuje trochę czasu”, o czym sporo lwowian już się przekonało, nie raz doświadczając pomocy ze strony Pana Konsula Generalnego.
Przede wszystkim, na początku wizyty, wspólnie z delegacją ukraińską, złożono wieńce przy grobie Nieznanego Żołnierza na cmentarzu Obrońców Lwowa, przy pomniku Strzelców Siczowych oraz w kwaterze poległych wojowników ATO.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego finansuje odnowę lwowskich zabytków, nagrobków oraz sporo obiektów poza Lwowem. Chodzi o polskie dziedzictwo narodowe, a mianowicie – jego zachowanie dla potomnych. Przy każdym obiekcie pracują międzynarodowe grupy specjalistów. Dzisiejszy dzień to daleko nie koniec wizyty pana ministra Jarosława Sellina, gdyż tych zabytków oraz nekropolii jest naprawdę sporo.
„My z urzędnikami, którzy zajmują się profesjonalnie odnawianiem nagrobków na starym cmentarzu Łyczakowskim, wizytowaliśmy cmentarz i oglądaliśmy zrobione prace. Jak mi powiedziano, zdążyłem obejrzeć 60 – 70 proc. obiektów, które w ostatnich 10 latach rekonstruowaliśmy, konstruujemy nadal albo mamy plany rekonstruować.
Ten program trwa już od 10 lat. Co roku udaje nam się od kilku do kilkunastu nagrobków zrekonstruować bądź z naszymi współpracownikami ukraińskimi decydujemy, które nagrobki będą podlegać rekonstrukcji w najbliższym czasie, także to jest bardzo systematycznie prowadzony program. Owocuje tym, że nagrobki są ładnie odnowione, co zarówno istotne dla polskiej historii i kultury, jak i dla ukraińskiej kultury. Chcemy to robić dalej, gdyż cmentarz Łyczakowski na to zasługuje, jako najstarszy cmentarz w dawnej Polsce, założony wcześniej niż Powązki, wcześniej niż Rossa i niż cmentarz Rakowicki w Krakowie. To jest najstarszy polski cmentarz i nagrobki pochodzą z końca XVIII wieku” – mówił minister Sellin.
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/itemlist/tag/Ukraina?start=10#sigProId63d1491746
Internauci zadawali też sporo pytań, które uważnie śledziłam, wrzucając zdjęcia do sieci socjalnych.
Najczęściej padały pytania o lwy, o których już chyba wszyscy wiedzą, że są zamknięte w paczkach, i o płatne wejście na Łyczków. Otóż, delegacja oczywiście lwy obejrzała, a raczej pudła tam stojące, ale lwów nie widać na liście zaplanowanych na najbliższy czas obiektów rekonstrukcji. Reasumując – wielka szkoda, jak i brak woli politycznej. Tej dobrej woli.
Natomiast co do płatnego wejścia, to gdy Polacy zza wschodniej granicy przyjeżdżają na Wawel, do Muzeum Powstania Warszawskiego, do Malborka czy innych miejsc – nikt nikogo nie zwalnia z opłaty. To jest przyjęte wszędzie, a 3 i pół złotego to naprawdę (chyba) niedużo dla gości z Polski. Tym bardziej że są zniżki dla dzieci i studentów.
Dzięki temu, że przy wejściu jest pobierana opłata, cmentarz jest w miarę czysty, wysprzątany i alejki przeważnie równe. A fakt, że zostawiają fundusze w kasie innego państwa – cóż, historia kołem się toczy. Ale zachęcam wszystkich do zachowania w sposób cywilizowany.
Na koniec Pan Minister dodał: „Wy, jako dziennikarze, pracujecie w fascynującym miejscu, nie tylko ze względu na historię, ale też i na czasy teraźniejsze…”.
Twórzmy historię wspólnie i łapmy dobre momenty, dbajmy o to, co pozostawili nam przodkowie, bo jesteśmy zobowiązani do tego.
Maria Pyż
„Lwów w polskiej świadomości narodowej istnieje i istnieć będzie”
Została wydana druga książka o cmentarzu Janowskim. Uratowano od niepamięci kolejne nazwiska. Rozmowa z doktor Barbarą Patlewicz i profesorem Ryszardem Tomczykiem.
Doktor Barbara Patlewicz: Aby sprecyzować, ponieważ w Internecie pojawił się błąd, że ta pierwsza książka, to był pierwszy tom. Otóż pierwsza książka, którą wydaliśmy, to był album ze zdjęciami cmentarza Janowskiego. Teraz ukazała się ta właściwa monografia cmentarza Janowskiego. Jest to dwutomowe wydawnictwo, które zawiera 1200 stron, mające około 100 różnego rodzaju fotografii cmentarza, także z archiwaliów rodzinnych.
Z jednej strony, jest nam smutno, że prace już dobiegły końca i teraz tak naprawdę pozostało nam oczekiwanie, jak zostanie ta książka przyjęta. Przyjęta przede wszystkim przez osoby, które pracowały razem z nami, które nam pomogły przy powstaniu tej książki, a także przez rodziny osób, które zostały w tej książce opisane.
Jak naprawdę wygląda ruch bezwizowy Ukrainy z Europą?
Nie będąc na miejscu, czyli nie wiedząc tego, co dzieje się na Ukrainie, nie sposób to określić. Nie będę już pisała o kolejkach na granicy, które są coraz większe i większe, a granica staje się wprost nieprzejezdna, dlatego że minimalny czas oczekiwania np. autem w kolejce wynosi około siedmiu godzin. Autobusem podobnie.
Tym razem chodzi o otrzymanie paszportu biometrycznego. Cóż, Ukraina próbuje dostosować swoje prawo do prawa europejskiego. Jednym z takich punktów są tak zwane biometryczne paszporty. Nie ma nic prostszego, niż pójść, zapłacić i otrzymać paszport biometryczny, aby bez wizy jeździć do Europy.
Pozytywne emocje ze Lwowa dla każdego
Do Lwowa zjeżdżają się wszyscy. Lwów jest najbardziej kochanym miastem na świecie. I to nie tylko przez jego byłych mieszkańców czy obecnych, ale też są nim zachwyceni różni ludzie – począwszy od zwykłego turysty, który jest po raz pierwszy, do rządzących polityków.
Ostatni tydzień był dosyć bogaty w wydarzenia. Do Lwowa zawitał wiceprezes Rady Ministrów Piotr Gliński, a już nie za długo, w końcu tygodnia, pojawi się Marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Oczywiście, oprócz tego odbywają się różne spotkania. Do przykładu, w Radiu Lwów grupa turystów łącznie z dziennikarzami z Radia Katowice, którzy prowadzą Wesoła Falę, aby promować to słynne i niezapomniane miasto, była obecna prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku oraz Towarzystwa Lekarzy Lwowskich, które w październiku obchodzi 150-lecie swojej działalności.
25 lat Polskiego Radia Lwów
Polskie Radio Lwów nadaje a falach radia Nezałeżnist 106,7 fm przez 3 godziny w tygodniu, nieustannie już prawie 25 lat. W październiku 2017 roku szykuje się jubileusz radiowy. Także Radio Lwów można usłyszeć na stronie internetowej www.radiolwow.org. Witryna internetowa jest bogata w wywiady, dźwięki, które leciały na antenie, zdjęcia gości i odcinki z sobotnich audycji radiowych. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Audycje są ciekawe, rzetelnie przygotowane i zrobione dla wszystkich słuchaczy, których liczba jest szacowana na ok. 50 tysięcy.
Radia Lwów słuchają w obwodzie lwowskim, jak również za granicą, o czym świadczą liczne wejścia na stronę internetową, listy od słuchaczy, wiadomości w sieciach socjalnych.
Polskie Radio Lwów może się pochwalić słuchaczami pod każdą szerokością geograficzną – oprócz Polski i Ukrainy, słuchacze są w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, w Europie – w Austrii, na Litwie, w Niemczech i in, Australii itd. Nie sposób wymienić wszystkich. Radio Lwów w Polsce dużą liczbę wiernych słuchaczy ma na Podkarpaciu i na Śląsku, jak również w stolicy i innych miastach, od Przemyśla po Gdańsk i od Zielonej Góry poprzez Łódź do Białegostoku.