W wiadomościach angielskich było słychać od początku, że wizyta Papieża była sukcesem. Po przylocie do Korei wsiadł do KIA Soul, najmniejszego koreańskiego samochodu, jaki można tu kupić. I to ten samochód przez następne pięć dni służył jako "papa mobile".
Chociaż dwie główne przyczyny odwiedzin to wizyta na Asian Youth Day w Daejon i msza beatyfikacyjna 124 męczenników koreańskich. Od początku wizyty papież Franciszek mówił o zjednoczeniu Korei Południowej i Północnej oraz o systemach ekonomicznych, które nie dbają o biednych.
Bez wątpienia największym wydarzeniem wizyty Papieża była msza beatyfikacyjna, która się odbyła w samym centrum Seulu. Choć tylko 200.000 osób mogło się zarejestrować, aby wejść poza barierę bezpieczeństwa, ponad 600.000 niezarejestrowanych osób przyjechało na mszę.
Te osoby, wśród nich ja, były upakowane w zaledwie 20 procentach całego placu, było dla nich znacznie mniej miejsca niż dla tych, którzy się zarejestrowali. Trzeba było też wcześnie dojechać. Obudziłam się o 4.30 i byłam na miejscu przed 7.00, msza się zaczynała o 10. Nawet z tej pozycji udało mi się zobaczyć Papieża w momencie, kiedy przejeżdżał w "papa mobile", mszę musiałam obejrzeć na ekranie.
Po przejeździe pośród tłumów ludzi Papież się zatrzymał, aby się spotkać na chwilę z rodzinami ofiar promu Sewol, który zatonął w kwietniu. Spędził trochę czasu z najbardziej znanym członkiem tej grupy, Kim Yong Ho, ojcem Yu Min, która zginęła w katastrofie. Ojciec do dziś prowadzi głodówkę, aby przyspieszyć przeforsowanie specjalnego prawa Sewol. Papież Franciszek dostał od Kim Yong Ho list z prośbą, aby Papież pomógł rodzinom.
Kiedy msza się zaczęła, to nagle cisza zapadła na całym placu. Papież Franciszek mówił po łacinie, ale w programie były tłumaczenia wielu wypowiedzi na koreański. Wszystkie nasze polskie znane pieśni kościelne były tak samo śpiewane, tylko że po koreańsku. Śledząc program, Koreańczycy byli często zagubieni, kiedy mowa była po łacinie, a mi nie szło zbyt dobrze z koreańskim. Ale mimo to wszyscy jakoś sobie poradzili.
W Korei, jak i w innych krajach Azji, panie, kiedy się modlą, noszą białą chustę na głowie jako znak szacunku. Chociaż nie jest to całkiem konieczne, jest bardzo popularne i w ten sposób było też widać, że wiele osób z tych niezarejestrowanych to nie byli katolicy. Następna różnica pomiędzy katolikami w Korei i w Polsce to moment, gdy się przekazuje znak pokoju. W Polsce przeważnie podaje się rękę osobom dookoła. Ale w Korei, i w innych krajach azjatyckich, zamiast podania ręki, to kłania się tym dookoła. Do każdej osoby się mówi osobiście, ale wydaje się, że więcej osób w tym samym czasie może ten znak wymienić. Wizyta Papieża nie skończyła się po mszy beatyfikacyjnej, ale to było największe wydarzenie. Resztę czasu papież Franciszek spędził, rozmawiając z różnymi grupami i odprawiając msze. Po pięciu dniach było parę osób, które się nie cieszyły wizytą, ale generalne odczucie wydaje się pozytywne. Koreańczycy się cieszą, że papież Franciszek wybrał Koreę jako jedyne państwo z tej strony świata do odwiedzenia. A po katastrofie Sewol i różnych zmianach w społeczeństwie koreańskim w ostatnich latach, wiele osób chciało troszkę nadziei i wiary, które im Papież właśnie dał. Wizyta Papieża to wreszcie wielkie wydarzenie dla kraju, a niektórzy byli po prostu ciekawi.
Paula Agata Trelińska