Mogłoby się wydawać, że udało mi się po prostu znaleźć bardzo dobry sklep rowerowy, który niesamowicie troszczy się o klientów, ale w Korei to jest standard.
Jeśli jest coś, co Korea i Japonia robią lepiej niż wiele innych krajów, to właśnie dbałość o klientów.
To nie tylko ten jeden sklep rowerowy oferuje pompowanie rowerów za darmo, ale wszystkie. We wszystkich można kupić rower ze światełkami i dzwonkiem. I to nie tylko sklepy rowerowe tak działają. W sklepach kosmetycznych rozdają próbki przed wejściem i dają jeszcze więcej, jeśli się coś kupi. Można często dostać więcej próbek niż to, co się kupiło.
Kupując ostatnio komputer, byłam zaskoczona wszystkim, co dostałam, nie tylko komputer, ale też mysz, podkładkę pod mysz, słuchawki i porządną torbę na laptopa. Wszystko, czego się potrzebuje, żeby efektywnie używać kupionego produktu, jest do niego dołączane.
Czasem się też dostaje produkty całkiem niezwiązane z tym, co się kupuje. Jeśli się kupuje jedzenie w większym sklepie, to często się zauważy, że przyklejony do pudełka płatków na śniadanie będzie dzbanek na herbatę lub kredki dla dzieci, najprzeróżniejsze rzeczy. Do dużej paczki jogurtów jest przeważnie przyklejony jeszcze jeden jogurt, zamiast wyrzucać jedzenie, jogurty, które się zbliżają do daty ważności, są po prostu dodane za darmo do większych paczek, które się kupuje.
Ale to nie ogranicza się do tego, co się za darmo dostaje w Korei, chociaż tego jest dużo, ale też chodzi mi o ogólną atmosferę i traktowanie klientów.
W restauracji nie daje się napiwku, dlatego że dobry serwis jest uznawany za część pracy, a nie coś dodatkowego.
Starsze osoby, które nie znają ani słowa po angielsku, też zawsze próbują pomóc czy to w wybieraniu najlepszego papieru toaletowego, czy dobrych butów do biegania, nawet nie znając wspólnego języka, pracownicy nie ignorują klientów.
Czasami to może być troszkę denerwujące; przy wybieraniu papieru toaletowego nie potrzebuję pomocy, więc rozmowa z pracownikiem sklepu, energia poświęcona niepotrzebnie, ale w większości wypadków to bardzo mi się podoba poziom usług w Korei. Wiem, że nieważne, czego szukam lub gdzie pójdę, znajdzie się ktoś, kto może mi pomóc i mimo to że po koreańsku za dobrze nie mówię, będą się starali jak najwięcej wytłumaczyć albo po angielsku, albo gestami.
Jest też duża szansa, że ze sklepu wyjdę z darmowymi prezentami, po które nie przyszłam.
I kto mógłby na to narzekać?
Paula Agata Trelińska