Nasza minisonda z nr. 26/2013
Justyna - Czy nauczycielowi wypada na koniec roku dać alkohol? - Ha, nie mam pojęcia. - LCBO reklamuje karty podarunkowe dla nauczycieli. - To dla rodziców? No tak, dlaczego nie? - A czy to nie jest zły przykład dla dzieci? - Nie, jeśli chcą pić, to piją, jak nie to nie. - Dałaby Pani butelkę koniaku nauczycielowi swojego dziecka? - Jeśliby był dobry, czemu nie.
Jurek - Pana zdaniem, wypada nauczycielowi na koniec roku dać alkohol? - Nie, nie wypada. Niby od kogo miałby być ten alkohol? - Od rodziców dla nauczyciela, w ramach podziękowania. - I dzieci miałyby wiedzieć o tym? - Chyba tak. - Może wino jakieś łagodne, zależy, w której klasie. No może, jak taka tolerancja teraz jest, to może już - niedługo... - Ale Pana zdaniem, Pan by dał? - Ja raczej nie, bo sam też rzadko piję. Raczej nie wypada.
Jan - Wypada nauczycielowi dać alkohol na koniec roku? - Lampkę wina. - A butelkę? - Ja wiem. Moje dzieci nie chodzą już do szkoły. - Sam dałby Pan nauczycielowi? - Może jakieś wino.
Alicja Janiec - Wypada dać nauczycielowi alkohol na koniec roku? - Nie. - Dlaczego? - Dlatego, że moralnie to jest niedopuszczalne, żeby w szkole był alkohol. - Dlatego, że dzieci patrzą? - Oczywiście, dzieci w ogóle nie powinny być na to narażone. - Pytam dlatego, że LCBO reklamowało ostatnio swoją kartę podarunkową jako dobry prezent dla nauczyciela... - Nie, nie powinno tak być, bo potem narzekają, że 15-letnie dzieci chodzą pijane. Dziecko powinno dać jakąś kartkę, bombonierkę, kwiaty...
Krzysztof Mroczek - Czy nauczycielowi w szkole wypada dać alkohol na koniec roku? - Nie uważam, żeby to było stosowne. Słodycze, jakąś książkę, reprodukcję malarstwa, kwiaty zawsze są dobre. - LCBO miało taką kampanię reklamową, by podarować nauczycielowi kartę do ich sklepu. - Też nie uważam tego za stosowne. - W ogóle alkohol nie powinien być obecny w szkole? - Wie pan, to też zależy, w Polsce to było bardzo powszechne, że lekarzowi się dawało zawsze alkohol itd. Nie wiem. Jesteśmy na emigracji, może powinniśmy przyjąć tutejsze zasady. Ja uważam, że to nie jest stosowne i nie powinno się tego robić, z drugiej strony czy to trzeba upominki dawać? Może jakąś oznakę sympatii, coś symbolicznego...
Nasza minisonda z nr. 24/2013
Małgorzata - Okazało się, że władze amerykańskie podsłuchują transmisje internetowe i rozmowy telefoniczne. - A to tylko na Verizonie. - Ale mówi się, że tu w Kanadzie też to robią. Czy, Pani zdaniem, mają prawo, czy to jest uzasadnione? - Wiem, że podsłuchują, mam Verizona, to wiem, że podsłuchują, no nie powinni tego robić. - Ale oni mówią, że terroryści. - Panie, terrorystów oni sami sobie wyprodukowali -Jedziesz na granicę amerykańską, jesteś terrorystą, wracasz do Kanady, jesteś szmugler - każdy podejrzany. - To, co mamy protestować, czy to już tak musi być w dzisiejszym świecie? - Nie masz Pan na to wpływu, po prostu trzeba uważać na to, co się pisze i mówi!
Kazimierz - W Stanach Zjednoczonych władze podsłuchują telefony, kontrolują Internet, co Pan o tym sądzi, mogą podsłuchiwać, czy jednak idą za daleko w tej wojnie z terroryzmem i troską o bezpieczeństwo? - Z tego, co prezydent Obama twierdzi, to obywatele Stanów Zjednoczonych nie są konkretnie podsłuchiwani, a ściągane są tylko ogólne informacje. - Pan się godzi na zbieranie tego rodzaju informacji, bo to u nas też się mówi, że jesteśmy kontrolowani? - Jestem przeciwko temu, nie chciałbym, żeby gromadzili tego typu informacje, ale wygląda, że nie mamy zbyt dużo w tym do powiedzenia. - Czyli trzeba się pogodzić, bo tak wygląda świat? - Niestety.
Janusz - W Ameryce wyszło na jaw, że władze podsłuchują rozmowy telefoniczne, Internet, czy Pana zdaniem mają do tego prawo i powinni to robić? - I mają, i nie mają. Nie powinni, ale działają niby dla naszego dobra, ale według mnie nie powinni. - A czy coś można z tym zrobić, czy Pana zdaniem jest to już rozstrzygnięte i nas będą podsłuchiwać? - No niby powiedzieli tu w Kanadzie, że nas nie podsłuchują, ostatnia wypowiedź ministra obrony była taka, że w Kanadzie nie. - I Pan w to wierzy? - Nie wierzę.
Natalia - Władze amerykańskie przyznały się do podsłuchiwania rozmów telefonicznych, Internetu, czy Pani zdaniem rząd powinien takie rzeczy robić, czy ma prawo? - Myślę, że nie. - Używając Internetu czy rozmawiając przez telefon, zdaje sobie Pani sprawę, że rozmowa może był podsłuchiwana, czy raczej jest Pani przekonana, że nikt nie słucha? - Uważam, że nikt nie słyszy. - I Pani nastawienie się nie zmieni? - Nie wiem, myślę, że może się zmienić. - Czy będzie Pani ostrożniejsza w tym, co mówi?- Myślę, że tak.
Nasza minisonda z nr. 21/2013
Mateusz - W Stanach Zjednoczonych były tornada, czy Pan jest przygotowany do czegoś takiego tutaj, w Toronto? - Nie, niestety nie jestem przygotowany. - Nie ma Pan zapasów żywności czy innych rezerw? - Nie, nic co pozwoliłoby mi przeżyć bez elektryczności. Nie zastanawiałem się, nie przygotowuję się na taki wypadek, nie myślę o tym. - A jak się wydarzy, to co będzie? - Nie wiem, zobaczymy. Nigdy w życiu nic takiego mi się nie zdarzyło, więc nie zastanawiam się. - Sądzi Pan, że tutaj jest to możliwe, w okolicach Toronto? - Nie znam tak klimatu, by się na ten temat wypowiadać, ale po prostu nie jestem przygotowany i mam nadzieję, że się nie wydarzy.
Daniel - W Stanach Zjednoczonych były niedawno tornada, czy Pan jest przygotowany na coś takiego tutaj, czy Pan myśli, że coś takiego może się wydarzyć? - Nie, nie sądzę. Nie jest to coś powszechnego, nie słyszy się wiele o tym. Nigdy nie widziałem tornada ani nie słyszałem, że było w Ontario. - A było nie tak dawno na przykład w Sarni. - Słyszałem o jakimś w Vaughan, ale to było tylko F-1, więc nie spodziewam się niczego kategorii F-2 czy więcej. Na szczęście przebudowaliśmy właśnie dom, więc jest nieco bardziej wytrzymały - jak sądzę. - A co w przypadku jakichkolwiek innych nagłych sytuacji, jest Pan przygotowany? - Nie, ale mieszkamy w Caledon, więc mamy trochę ziemi i jeśli o nas chodzi, to raczej sobie poradzimy.
Beata - W Stanach Zjednoczonych mieliśmy tornada, czy pani jest przygotowana na coś takiego tutaj? - Absolutnie nie. - Myśli Pani, że tutaj coś takiego się nie wydarzy? - Wszędzie może się wydarzyć. - Wie Pani, jak się trzeba zachować? - Myślę, że człowiek powinien znaleźć jakąś dziurę i się tam zakopać, jeśli ktoś ma gdzie. - A jest Pani w ogóle przygotowana do jakichś sytuacji nagłych? - Myślę, że od razu to nie; mam tylko latarkę pod ręką koło łóżka. Zdaję sobie sprawę, że coś takiego może nastąpić, ale ogólnie nie jestem przygotowana.
Henryk - Niedawno w Stanach Zjednoczonych wystąpiły silne tornada, czy Pan jest przygotowany na coś takiego tutaj? - Proszę pana, tutaj się wszystkiego można spodziewać, podobnie jak w Polsce; kiedyś w ogóle nie było tornad, teraz latają w Polsce; zmiana klimatu. - A wie Pan, co wtedy należy robić? - Trzeba szukać jak najniższego miejsca typu piwnica. Ale ja nie myślę, że tutaj koło Toronto będzie coś takiego, jak na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. - Ale było kiedyś. - No tak, ale nie takiej wielkości jak po Stanach latają; tutaj domy są budowane z tubajforów, to wie pan, to wszystko leci. Nie tak jak w kraju, gdzie z cegły czy pustaków. Mamy wielkie anomalia pogodowe. - A jest Pan przygotowany do jakichś nagłych sytuacji? - Nie. No wie Pan, to nie jest atak jądrowy, że trzeba budować schrony jak w latach 50. Nie jestem przygotowany, ale wodę mineralną zawsze się w domu mam, a to jest podstawa, później służby porządkowe przyjdą, to się zobaczy, co będzie.
Nasza minisonda z nr. 20/2013
Sławek - Zbliża się pierwszy długi weekend sezonu letniego w tym roku, jak Pan spędzi czas wolny? - Na trailerze. - Pierwszy raz w tym roku, takie otwarcie? - Nie, nie, otwarcie już było w zeszłym tygodniu. - Pomimo tego, że jeszcze nie było ciepło? - No tam są obowiązki, trzeba pilnować wszystkiego. - Można zapytać, gdzie to jest? - Nad Pigeon Lake. - Od dawna Pan to ma? - No już chyba z 8 lat. - Zawsze tam Pan wyjeżdża na weekendy? - Zawsze, tam mam las, jezioro, rybki. - Czyli Victoria Day spędza Pan tradycyjnie? - Tak.
Józef - Zbliża się długi weekend, pierwszy w tym sezonie, chciałem zapytać, jak go Pan spędza? - No wie pan, ja już jestem emerytem. - Każdy weekend taki sam? - Tak, dla mnie to już nie robi wielkiej różnicy, po prostu spędzam go w domu albo z dziećmi, z wnuczkami. - Wyjeżdżają Państwo gdzieś? - Nie planujemy, jeżeli gdzieś pojedziemy, to do wnuczków do Oakville;do córki. Na wyjazdy przyjdzie czas w lipcu, wtedy będzie kąpanie. - Na razie zimna woda jeszcze? - No oczywiście, dla młodzieży to może nie, ale dla nas tak. - Zwłaszcza że lato spóźnione w tym roku? - Oczywiście.
Maria - Pierwszy długi weekend lata, gdzie Pani spędza ten czas? - Jestem po szpitalu i wyszłam pierwsze dni na powietrze, korzystam z tej pogody. - Nigdzie się Pani nie wybiera? - Tym razem nie. Będę z rodziną, z dziećmi, wnukami. W piątek wyszłam ze szpitala po wszystkich badaniach i ciekawa jestem, jak to wyjdzie. - Nie zawsze jest tak, jak by człowiek chciał? - Nie zawsze.
Pelagia - Mamy wkrótce długi weekend, jak Pani go spędza? Jakoś szczególnie? - Nie, nie szczególnie, ponieważ jestem samotna. - Wyjeżdża Pani gdzieś? - Nigdzie nie wyjeżdżam, jestem na emeryturze. - A jakieś spotkania ze znajomymi? - Tak, ze znajomymi tak, mamy dobrych znajomych, dobrych przyjaciół i odwiedzamy się razem.
Antonina Karpiel - Jak Pani spędzi ten pierwszy długi weekend lata? - Pojedziemy na cottage z rodziną.- Już otwarty, czy pierwszy raz w tym roku? - Pierwszy raz. Troszeczkę spóźnione wszystko w tym roku, bo było zimno. - Od dawna mają Państwo cottage? - Jestem akurat z wizytą u siostry, więc jestem do niej zaproszona. Pierwszy raz będę zwiedzać. - Można zapytać, skąd Pani jest? - Z Zakopanego, zimno mnie tu nie zdziwiło. - Długo Pani zamierza być? - Zależy, jeszcze nie wiem. - A skąd z Zakopanego? - To jest wieś Kościelisko - dokładnie. - No wieś Kościelisko to my wszyscy znamy. - U wejścia do Doliny Kościeliskiej.
Nasza minisonda z nr. 18/2013
Krzysztof - Dzisiaj mamy ostatni dzień do zapłacenia podatków, dlatego chciałem zapytać, czy te podatki nie są zbyt skomplikowane; mamy tyle różnych, czy nie lepiej, gdyby był jednakowy procent o dochodu? - Podejrzewam, że to byłoby wygodniejsze dla każdego, te podatki próbują chyba po to komplikować, żeby ludzi bardziej ogłupić, takie jest moje zdanie. - Nikt z nas nie wie dokładnie, ile tego jest? - To jest taka prawda, bo nieraz jest to tak ukrywane, że o niektórych podatkach nawet nie wiemy. Coraz bardziej jesteśmy opodatkowani. - Czy stopa podatkowa powinna zależeć od dochodu? - Podejrzewam że tak, ludzie, którzy więcej zarabiają, powinni więcej płacić. - Ale oni więcej z tych podatków nie korzystają. - No tak, ale ciężko zabrać jest biednemu tyle samo co bogatemu, to byłoby niesprawiedliwe; powinien być jakiś przedział, tak mi się wydaje. - Ale podatki powinny być prostsze? - Tak, no bo to tylko ludziom komplikuje życie, ale jest robione prawdopodobnie po to, żeby najwięcej ludzi ogłupić, w głowach namieszać, żeby każdy się godził i płacił. Takie jest moje zdanie.
Zofia - Czy podatki nie powinny być prostsze. - Powinny być bardziej proste. - Nie wiadomo dokładnie, ile za co trzeba płacić i zawsze ma ten niedosyt, że być może powinien był mniej zapłacić.- W ogóle podatki powinny być niższe. - Czy powinien być jednakowy procent czy kroczący? - No może jak ktoś więcej zarabia, to troszeczkę więcej popracuje i troszeczkę nadgodzin ma, to już w ogóle. - A czy nie jest tak, że za te podatki coraz mniej otrzymujemy w zamian? - No niestety, jest coraz gorzej, bardzo przykre ale prawdziwe. A dlaczego tak jest? - A ja tego nie wiem.
Grzesiek - Dzisiaj mamy ostatni dzień do zapłacenia podatków, czy Pana zdaniem podatki są zbyt skomplikowane, że człowiek nie wie, co mu się należy, i musi do kogoś z tym chodzić, a jednakowy procent od zarobków byłby lepszy? - Nie wiem. - A Pan płaci podatki sam, czy Panu potrącają? - Potrącają. - Nie sądzi Pan, że za dużo; że są za wysokie; czy raczej da się żyć? - Da się wyżyć. - A czy procent podatku powinien być większy dla tych co najwięcej zarabiają czy taki sam dla wszystkich? - Taki sam dla wszystkich. - Jak ktoś zarobi milion, to też zapłaci 15 procent , jak ten co zarobi 30 tys.? Tak powinno być? - Oczywiście! No pewnie.Więcej zarabia, lepszą ma głowę, płaci większe pieniądze, to jest normalne.
Janina - Czy podatki są proste czy skomplikowane? - Proste. - Sama Pani rozlicza? - Nie sama, mam księgową, która mi to robi. - Nie sądzi Pani, że podatek powinien być liniowy; jednakowy procent od dochodu? - Może powinno być mniej. - Generalnie jest Pani zadowolona z opodatkowania? - Jestem zadowolona, że pani, która robi mi income tax dla mnie, dla męża, nie mamy z nią żadnych problemów, rozliczamy się na bieżąco i nie uważam, by było w tym coś złego. Podatki musimy płacić! - A czy otrzymujemy z powrotem, to co płacimy w podatkach, te obiecane usługi? - W zasadzie nie zastanawiałam się wiele nad tym, ale na przykład pomagamy dla edukacji. To jest ważne. - Ale nie czuje się Pani nadmiernie obciążona? - Nie, naprawdę nie czuję się obciążona.
Witold - Dzisiaj mamy ostatni dzień do zapłacenia podatku za rok 2012, czy ten system nie jest zbyt skomplikowany? Nie lepszy byłby jednakowy procent? - Myślę, że kanadyjski system nie jest zły i polski system jest bardziej skomplikowany. Płacimy podatki, ale widać, że coś robią, ulice budują, coś się dzieje. - Nie powinno być tak, że jednakowy procent dla wszystkich niezależnie od dochodu? - Nie powinno być tak, bogaci powinni płacić więcej. Jeszcze więcej najbogatsi powinni płacić. - To jest bardziej sprawiedliwe, jak ktoś zarobi, powiedzmy 2 miliony, żeby połowę zapłacić podatku? - Może połowę nie... ale 30 proc.
Krzysztof - Dzisiaj ostatni dzień płacenia podatków, czy ten system nie jest zbyt skomplikowany? - A trudno to powiedzieć. - Nie przeszkadzają te podatki? - Wszystkim przeszkadzają? - Nie są za wysokie? - No jak by nie patrzył, są, nie podoba mi się na przykład HST, połączenie tego - to dla mnie bezsensowne.
Nasza minisonda z nr. 16/2013
Antoni - Premier Ontario uważa, że trzeba podnieść podatki, żeby dofinansować transport publiczny, sądzi Pan, że to jest dobry pomysł? Potrzebujemy lepszej komunikacji publicznej i wyższych podatków? - No, oczywiście, że potrzebujemy lepszej komunikacji - pyta pan o Mississaugę i Toronto? - I tu, i tam. - Ale słyszałem, że chcą budować kasyno i dochód z kasyna ma przejść na komunikację. - Myśli Pan, że z kasyna byłoby najlepiej? - Myślę, że kasyno byłoby najlepszym źródłem dodatkowych pieniędzy, ale nie kosztem przeciętnych ludzi. Bo wszystko drożeje, podatków jest cała masa. - W ostatnim czasie obniża się nam stopa życiowa? - Statystyki mówią, że niestety troszeczkę się obniża. - I podatki jeszcze się dołożą do tego? - Dzisiaj w radio słyszałem, że zadłużenie przeciętnego obywatela w Kanadzie wynosi 25 tys. na osobę, więc to jest dość duża suma. - Zatem lepsza komunikacja by się przydała, ale nie kosztem naszej kieszeni? - Nie bezpośrednio, powinni znaleźć jakieś dodatkowe źródła. - Często korzysta Pan z komunikacji miejskiej? - Nie używam komunikacji, nie wiem nawet, ile kosztują bilety. - A można zapytać, dlaczego Pan nie korzysta? - W Mississaudze nie używałem nigdy, a do Toronto rzadko jeżdżę. - Gdyby było metro do Toronto, chętniej jeździłby Pan metrem niż samochodem? - To zależy w jakim celu się jedzie, jeśli na jakąś rozrywkę, to można wziąć subway, ale jeśli jedzie się w sprawie biznesu, to szybciej i wygodniej jest samochodem, chociaż Toronto staram się omijać, bo korki są niesamowite. Tak że w Mississaudze nie powinniśmy narzekać, bo jeszcze jakoś można się poruszać po tych ulicach.
Józef - Mówi się o tym, by podnieść podatki i dofinansować komunikację publiczną. Pana zdaniem, to ma sens, korzysta Pan z komunikacji publicznej? - Nie, ja nie korzystam w ogóle. To już musi być jakiś poważny wypadek, żebym jechał. - Sądzi Pan, że pomysł, by podnosić podatki, jest dobry? - Oni za dużo podnoszą, co roku wszystko rośnie oprócz zarobków, chociaż ja nie pracuję, bo już jestem na emeryturze. Nic nie dają, nawet okularów nie dają, dentysty nie ma. To nie jest w porządku. Ale cóż, wybraliśmy takie państwo i musimy tu teraz siedzieć, bo bo gdzie pójdziemy?
Marian Malinowski - Mówi się, żeby podnieść nam wszystkim podatki i dofinansować komunikację miejską; Pana zdaniem, to jest dobry pomysł? Komunikacja publiczna powinna być dofinansowana? - W tej chwili tu nie mieszkam, mieszkam w Wasaga, ale gdy tu mieszkałem, to non stop były podnoszone opłaty, tak że nie powinno się podnosić. To jest wszystko coraz droższe, podatki coraz wyższe. - Uważa Pan, że podatki są za wysokie? - No myślę, że tak. - Sądzi Pan, że w ostatnim czasie jakby obniża się poziom życia? - Oczywiście, pamiętam, gdy tu byłem pierwszy raz, 14 lat temu, to od tego czasu o sto procent poszło, może nie wszystkie artykuły, ale ogólnie tak poszły. Przeważnie żywność, a wynagrodzenia pozostały mniej więcej takie, jakie były.
Wanda - Mówi się o tym, by nam podnieść podatki i dofinansować komunikację miejską, czy Pani zdaniem, to dobry pomysł, zgodziłaby się Pani więcej płacić? - Nie! - Korzysta Pani z komunikacji miejskiej? - Nie. - A czy podatki są za wysokie? - Tak. - Czy w ostatnim czasu obniża się nam poziom życia? - Oczywiście, że tak - wszystko drożeje, zarobki, no niestety nawet jak ktoś ma pracę, to zarobki stoją w miejscu, a życie bardzo podskoczyło do góry.
Nasza minisonda z nr. 15/2013
Sebastian - Mijają trzy lata od katastrofy smoleńskiej, co Pan sądzi, czy zostanie wyjaśnione, czy to był zamach, czy wypadek? - Powiem panu, nie wiem, to zależy od nich, od tych ministrów wszystkich. - Nie sądzi Pan, że coś ktoś ma do ukrycia w tym wszystkim; że sprawa ta była dziwnie potraktowana? - Oglądałem na Internecie, to uciekał tam ktoś, jak się samolot rozbił. A skąd ja mogę wiedzieć, nie wiadomo.
Paweł - Dzisiaj jest trzecia rocznica katastrofy smoleńskiej, będzie to kiedyś wyjaśnione? Zamach czy wypadek. - Wie pan, co to mnie w ogóle nie interesuje, jeżeli już tak dogłębnie mam pomyśleć, to mi się wydaje, że to był wypadek - jak to ustalili w Polsce. Wina pilotów, nie miało to nic wspólnego z zamachem. Piloci nie dostosowali się do warunków lotu. - A to jednak trochę się Pan interesował tym? - Trochę tak. - Przez Internet czy w mediach? - Przez Internet, w ogóle nie mam telewizji w domu. - Nie uznaje Pan? - Nie to, że nie uznaję, po prostu nie mam czasu, nie oglądam wszystkiego, wiadomości czerpię z Internetu.
Staszek - Czy katastrofa smoleńska będzie kiedykolwiek wyjaśniona? - Nie wiem, czy zostanie wyjaśniona, ale na pewno nie był to przypadek. - Wygląda na to, że ktoś coś ma do ukrycia? - To było ze względów politycznych. - Mógł być zamach? - A nawet mógł być zamach. Tylko nie jestem pewny, czy był wybuch, to jest ciężko dowieść, bo jak się to wszystko rozleciało... Choćby oni ten wrak do Polski przywieźli, to oni go już tak tam spreparują; to może nawet nie będzie ten sam samolot.
Ludwik - Trzy lata minęły od katastrofy smoleńskiej, czy ta sprawa będzie wyjaśniona? - Nie zostanie wyjaśniona, chyba zawsze będą jakieś teorie, spiskowe czy niespiskowe. - Dlaczego, czy śledztwo było źle prowadzone? - Trudno mi powiedzieć, po prostu naród polski jest niezdecydowany, jedni wolą jedną odpowiedź, inni drugą. - No tak, ale katastrofy są wyjaśniane przez ekspertów, a nie przez ludzi. - Zgadza się, uważam, że to była typowa katastrofa lotnicza. - A te wszystkie domniemania, z czego to wynika? - Nie wiem, z nieporządku politycznego, jedni chcą oczerniać drugich, jest to wykorzystywane do gry politycznej w kraju.
Maria Nowakowska - Minęło trzy lata od katastrofy smoleńskiej, czy to był wypadek, czy zamach i czy to kiedykolwiek zostanie wyjaśnione? - Myślę, że to był zamach - Na podstawie czego Pani tak mówi? - Wystarczy używać własnego rozumu. - Myśli Pani, że ktoś ma coś do ukrycia i dlatego to tak wygląda? - No na pewno i chyba wiele rzeczy wychodzi, wiemy po tym. Uważam, że to było straszne i zdecydowanie był to zamach. - A jeśli zamach, to kto jest sprawcą? - Wie pan, wolę się nie wypowiadać na ten temat, myślę, że się rozumiemy. - Sądzi Pani, że to będzie kiedyś wyjaśnione? - Miejmy nadzieję, bo trzeba być optymistą.
Nasza minisonda z nr. 14/2013
Wacław - Telefony komórkowe mają już 40 lat - czy Pan używa takiego telefonu? - Mój telefon mam w tej chwili przy sobie, bo szukam pracy, ale generalnie nie używam. - Nie sądzi Pan, że przez te telefony ludzie są "jak na smyczy"; bardziej kontrolowani przez te urządzenia? - Wróciłem z Kuby, gdzie mój kolega chodził z telefonem po plaży; w kiblu z telefonem; mówię mu, człowieku, zostaw to! Mnie to przeraża, mnie to po prostu przeraża. - Nie sądzi Pan, że dawniej w wielu sytuacjach ludzie ze sobą by bezpośrednio rozmawiali, np w przedziale pociągu, a dzisiaj - siedzą i walą w te klawiatury? - Ja tego nie znoszę, jak jadę samochodem czy trakiem, telefonów w ogóle nie odbieram. - Według Pana, mogłoby tego nie być? - Nie, to musi być, ja jestem już stary chłop, żyjemy w innym świecie, nowa generacja... - Ale czy to nie zubaża ludzi? - Gdy się jeździło autobusem, tramwajem miejskim, w kolejkach się stało za świeżym jadłem, każdy się odwrócił, powiedział dzień dobry, a dzisiaj, idziesz ulicą... Mówię do ludzi "dzień dobry", niektórzy się odezwą, niektórzy nie, kilka razy słyszałem, że jestem chamem, bo zaczepiam obcych. A tata z mamą mówili, dziecko, czy znasz czy nie znasz, z szacunku dla człowieka, masz powiedzieć "dzień dobry".
Franek - Używa Pan telefonów komórkowych? - Używam. - Właśnie mija 40 lat od momentu wprowadzenia na rynek pierwszego i chciałem zapytać, czy nie sądzi Pan, że to coś złego, że ludzie... - Nie, ja mam biznes i to jest bardzo przydatne. Ludzie do mnie dzwonią, automatycznie odbieram, oddzwaniam. - Ale dawniej ludzie częściej ze sobą bezpośrednio rozmawiali, a dzisiaj zwłaszcza ludzie młodzi cały czas piszą esemesy. - No jak jestem w takiej sytuacji, że telefon komórkowy zadzwoni, to tak jakbym się trochę stresował. - No właśnie, czy to nie jest tak, jakby człowiek był na smyczy, cały czas pod kontrolą? - Tak jest, bo ludzie dzwonią w różnych sprawach. - To co, to dobry wynalazek? - Ja myślę, że dobry, bo jak ja mam biznes, proszę pana, a robię podłogi, to jest bardzo przydatne, że może ktoś do mnie w każdej chwili zadzwonić. - Używa Pan na co dzień? A jak Pan jeździ do Polski, też Pan używa? - Nie, w Polsce przeważnie pożyczam od kogoś komórkę i też mam przy sobie. - Ułatwia życie? - Mnie ułatwia.
Dorota - Od 40 lat mamy telefony komórkowe. Pani ma telefon komórkowy? Uważa Pani, że to jest dobra rzecz, że tak cały czas jesteśmy pod telefonem? - Ma to zalety i wady. - Nie sądzi Pani, że dzisiaj ludzie, zwłaszcza młodzi, nawet jak siedzą obok siebie, to wszyscy na jakichś esemesach? - Tak, jest to niebezpieczne, jak na przykład prowadzą samochody. Nie jest to dobre, bo za dużo czasu z tym spędzają, jest to praktycznie wszędzie dostępne, nawet w szkole. Zauważyłam, że bardzo często ludzie zamiast dzwonić, wysyłają esemesy; jest to forma kontaktu. - Nie sądzi Pani, że ludzie coś przez to tracą? - Na pewno. - Pani mogłaby żyć bez telefonu komórkowego? - W obecnej chwili chyba nie. - A gdy Pani jeździ do Polski to co? - Zabieram telefon. Akurat tak się składa, że prowadzę mały biznes, tak że telefon jest niezbędny.
Jan Sroka - Ma Pan telefon komórkowy? - Tak. - Co Pan o tym sądzi, nie jest czasem tak, że człowiek cały czas jest pod telefonem? - Jak potrzebny, to jest dobrze, jak się gdzieś idzie, i ktoś szuka, to cię ma. - No tak, ale dawniej człowiek miał przynajmniej więcej spokoju? - No możliwe, możliwe, że dzisiaj, to sądzę, że są przydatne. - Nie uważa Pan, że młodzi ludzie za często tego używają; gdzie Pan nie popatrzy, to wszyscy stoją i grzebią w tych telefonach? - Zgadza się, ale co zrobić, jak mają, to grzebią w nich i tyle. - Dzisiaj to nawet w kawiarniach ludzie siedzą obok siebie i... - Zgadza się, dziś chcesz się z dzieckiem dogadać, to nie ma czasu, trzeba SMS wysyłać...
Nasza minisonda z nr. 12/2013
Zbyszek - Czy, Pana zdaniem, to miałoby sens, gdyby powołano do życia kasyno tutaj w Mississaudze lub w Toronto?
- Jeśli chodzi o Toronto, to zgodziłbym się, żeby było to kasyno, ale kasyno zawsze robi duże problemy rodzinne. Przecież tutaj, jak Woodbine otworzyli, to ten nasz cały biznesmen stracił biznes, bo kasyno go wykończyło. Tak że ja jestem "na nie". Trzeba patrzeć na rodziny, a rodziny będą jednak poszkodowane.
- Gdzie to zatem budować, za miastem?
- Wszystkie duże miasta mają kasyna, w Toronto też by się przydało, żeby było to kasyno, ale kasyno zawsze ma dwie strony, dobre i złe.
- Nie sądzi, Pan, że dochody zrównoważą złe skutki, że pieniądze wydaje się na pomoc, na ubezpieczenia społeczne?
- Jeżeli rząd będzie wydawał pieniądze na dobre rzeczy, to ja jestem za, ale jednak boję się, że rodziny będą na tym cierpieć.
Jerry - Mówi się, żeby otworzyć tutaj w Toronto kasyno, może nawet w Mississaudze, czy Pan jest za tym?
- Rząd, proszę pana, to są oszuści - i wszystko! To mnie nie interesuje, dlatego że rząd ściąga od nas pieniądze, a tego nie powinien robić, bo ciężko pracujemy na pieniądze, a rząd lekko je z nas zdziera. That's it!
Władysław - Mówi się o otworzeniu tutaj w okolicy dużego kasyna, czy Pan jest przeciwko czemuś takiemu?
- Jest mi to obojętne. Nie boi się Pan, że ludzie się uzależnią, stracą pieniądze?
- Wie Pan, jak ktoś chce tracić, to pojedzie stąd do Niagary czy na północ. Kto ma we krwi tę żyłkę hazardu, to zawsze znajdzie upust.
- A tak, to byłyby dochody?
- Byłyby dochody, ale ludzi by obdzierali, gdyby było blisko, to wielu może się skusi, ale nie mam zdania, czy to jest dobre, czy złe. Ja nie chodzę i nie będę chodził grać.
- I nie przeszkadza Panu kasyno?
- Nie przeszkadza.
Marian - Mówi się o wybudowaniu dużego kasyna, to dobry pomysł?
- Uważam, że raczej nie. Kasyno sprowadzi inne złe rzeczy.
- Myśli Pan, że to stworzyłoby problemy społeczne, że więcej ludzi by grało?
- Na pewno. Podobnie też ludzie, którzy dzisiaj jadą do kasyn indiańskich grać, to graliby tutaj, a Indianie będą mieli mniej pieniędzy i trzeba im będzie jakoś dać. Chociaż ja zawsze uważałem, że powinien być lepszy sposób, by im pomóc zarobić pieniądze.
- Czyli generalnie - nie?
- Na pewno, nie!
Nasza minisonda z nr 11/2013
Piotr Hoffmann - Czego oczekujesz od nowego papieża?
- Musi odnowić Kościół, bo to, co się dzieje w tej chwili w wielu aspektach Kościoła... Kościół jest tak atakowany cały czas, głównie przez świat muzułmański, że musi się bronić; niestety jest w takiej pozycji, że musi się bronić. Zarzutów jest masę, przeróżnych.
- Czy to ma być taki papież konsolidujący?
- Z jednej strony, konsolidujący, ale wcześniej zostało popełnionych wiele błędów i Kościół doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
- Jakich błędów?
- Złe ustosunkowanie się do pedofilii, do kwestii molestowania seksualnego. Kościół musi tutaj zrobić jakiś konkretny ruch, niestety nie można zamykać ust w takiej sytuacji, to jest zbyt poważne. Gdyby to były jednorazowe przypadki. Coś z tym trzeba zrobić. Skoro nie mógł z tym nic zrobić Jan Paweł II, nie mógł Benedykt XVI, niech zrobi ten Jorge Bergoglio. Liczę na to. A poza tym chciałbym, że by ten Kościół się troszeczkę odnowił, niestety szczerze mówiąc, jest nas coraz mniej. W tym kraju widzimy, co się dzieje, więc więcej komentarza nie potrzeba.
Adam Kusznirewicz - Mamy papieża z Ameryki Południowej, czego oczekujesz, czego się spodziewasz po nowym papieżu?
- Kontynuacji nauki Jana Pawła II.
- Czy Benedykt XVI nie kontynuował tej nauki?
- Kontynuował, ale bardzo się boję nowego powiewu liberalizmu, boję się tego, że zupełnie nowy papież nie z Ameryki Południowej chciałby wprowadzić wiele zmiana, których tak naprawdę, wydaje mi się, że konserwatywni katolicy nie oczekują.
- Oczekujesz, żeby Kościół pozostał Kościołem i nauczał tego samego, czego do tej pory nauczał?
- Zdecydowanie.
- Takie nowinki jak kapłaństwo kobiet czy "małżeństwa" homoseksualne, to jest nie do pogodzenia?
- To jest nie do pogodzenia i to jest dla mnie nie do przyjęcia. Myślę, że Kościół powinien pozostać instytucją taką, jaką jest, gdyby Pan Bóg miał wybierać ilość czy jakość, to wolałby jakość.
Honorata - Wybrano papieża z Argentyny, czego się Pani spodziewa?
- Nie wiem, myślę, że może będzie taki bardziej ruchliwy.
- Jak Jan Paweł II, że będzie po świecie jeździł?
- Ja myślę, że może się coś będzie działo, jak by nie było to ten papież był już trochę stary.
- A czy Kościół wymaga zmian?
- Myślę, że powinien coś zrobić.
- A w jakim kierunku.
- W dobrym!
- Krytykuje się Kościół, że nie ma kapłaństwa kobiet, mówi się, że powinno się znieść celibat księży, czy tego rodzaju rzeczy powinno się zmienić?
- Trudno wyczuć jak to by było. Niby tak się najeżdża na tych księży, ale ukraińscy księża mają żony i może nie ma wtedy różnego rodzaju złych, niemoralnych rzeczy, a tutaj jednak coś tam ludzie widzą, ale,czy ja wiem, trudno mi powiedzieć, ja jestem katolikiem i za wiarą, ale nie umiem powiedzieć, czy to będzie dobre, to się okaże.
Bogdan - Czego się Pan spodziewa po nowym papieżu z Argentyny?
- Nie mam się czego spodziewać, wszystko jest dobrze, dlatego że nie wybrali czarnego.
- Jakby był z Afryki, toby było źle?
- No tak wygląda.
- A co z Kościołem? Czy ten papież powinien coś zmieniać w Kościele, czy powinien być reformatorem, czy Kościół wymaga zmian?
- Myślę, że powinien przyciągać więcej ludzi do tej wiary; Jan Paweł II to był chyba jeden z tych, co zrobili coś dla świata i dla ludzi, żeby bardziej wierzyli.
- Powinien być bardziej jak Jan Paweł II?
- Tak i na pewno pewne sprawy powinien zdyscyplinować, sprawy związane z pedofilią, homoseksualizmem. Ja nie jestem przeciwko nikomu, ale dla mnie stworzeni są kobieta i mężczyzna i oni powinni się podtrzymywać.
- Takie sprawy, jak "małżeństwa" homoseksualne...
- Dla mnie to jest chore. Jeśli temu damy szansę rozwijania się, to przyjdzie do końca świata. Bo to jest chore. - Kościół powinien się temu przeciwstawić?
- Tak!