Przed nami ponoć najbardziej depresyjne miesiące – mało słońca, słota, pół biedy, jeśli będzie biało i rześko, dlatego dzisiaj coś ożywczego, czyli mały uśpiony gigant – golf R 2018.
Ten lekko odświeżony stylistycznie i dopracowany wewnętrznie model – to już siódma generacja golfa.
R znaczy racing, czyli jest to golf wyścigowy, choć prędkość maksymalna, jak to we wszystkich niemieckich autach bywa, jest elektronicznie ograniczona do 250 km/h.
Golf to połączenie najlepszych rzeczy ważnych dla przeciętnego właściciela – świetnie zaprojektowana kabina, ergonomika pracy kierowcy, piękne wyważenie, superzawieszenie i... pojemny bagażnik. Dlatego też od lat golfy plasują się w pierwszej dziesiątce najlepszych aut osobowych.
Platforma golfa pozwala też na zmontowanie świetnego auta sportowego. Bo jeśli włożyć w to nadwozie trzystukonny silnik i siedmiobiegową dwusprzęgłową skrzynię, dostaniemy auto, które do 120 km/h rozpędza się w 4,6 sekundy, a są to przyspieszenia niczym w promie kosmicznym.
I to wszystko „za jedyne” 42 000 dol. Owszem, to dużo pieniędzy jak na samochód osobowy, ale „R” to jest prawdziwy „śpioch”; samochód, który na zewnątrz nie sprawia żadnego przypakowanego wrażenia; który wyróżniają ze zwykłej masy „standardowych” golfów jedynie znaczki, koła i inne delikatne elementy, a który, jeśli chodzi o przyspieszenie, porównywalny jest z autami torowymi.
Niemcom udało się do użytecznego samochodu, którym można jechać na co dzień po zakupy, wpakować wyrafinowany „środek”, którego pozazdrościłby nawet Pan Samochodzik. Mamy w nim całą paletę współczesnych gadżetów; deska rozdzielcza jest całkowicie cyfrowa, system nagłośnienia nie pozostawia niczego do życzenia, a integracja z Iphone Play czy Android Auto jest bezszelestna. Wszystko zrobione po niemiecku bez lipy.
Do tego golf trzyma się drogi na zakrętach jak gokart, dwulitrowy turbodoładowany czterocylindrowy silnik w połączeniu z przekładnią DSG Direkt-Schalt-Getriebe pracuje bez wysiłku (skrzynia DSG ma dwa sprzęgła – jedno dla biegów parzystych, drugie dla nieparzystych. Jej praca polega na wykorzystaniu dwóch przekładni. Pozwala to na minimalizację czasu zmiany przełożenia. Może pracować w trybie automatycznym /komfort i sport/ oraz w trybie sekwencyjnym. Maksymalne osiągi i właściwości silnika pozwala wykorzystać tryb sportowy, mimo że zmiana biegu następuje automatycznie.)
Dynamika jazdy i osiągi to zawsze była mocna strona golfów GTI i wyższych, ale 310 KM w połączeniu z tą skrzynią sprawia, że samochód chce lecieć. Tak więc jeśli nie jesteśmy pozerami i kupujemy auta nadrabiające wyglądem; jeżeli lubimy motoryzacyjne przeciążenie w fotelu, to czterdzieści dwa tysiące to nie jest dużo. Tym bardziej że możemy odwozić dzieci do szkoły, a na weekend mieć sportowy samochód, który na torze czuje się jak w domu.
Golf R ma kultowy status właśnie dlatego, że jest świetnym sleeperem i że nie tylko niczego nie udaje, ale ukrywa to co najważniejsze.
Niewielki mankament to znacznie wyższa cena niż za GTI. Na co dzień nie sądzę, byśmy mieli okazję wykorzystywać różnicę osiągów obu modeli. Tak czy owak, jeśli poważnie myślimy o prowadzeniu samochodów, powinniśmy się umówić na jazdę próbną, po to choćby, aby mieć z czym porównywać.
O czym zapewnia Wasz Sobiesław