Co by tu wrzucić na pierwszy ogień w 2017 roku?
Może toyotę corollę 2017 – jeden z bardziej niezawodnych samochodów – najpopularniejszy samochód świata i jeden z najbardziej popularnych sedanów w Kanadzie. Miałem kiedyś kolegę, który 12. rok jeździł corollą, lejąc jedynie do niej benzynę i nie robiąc przy niej nic.
Łącznie sprzedano corolli 43 miliony w 150 krajach. Niezawodna – to na pewno – czy jednak najlepsza? A jeśli tak, to dla kogo?
Jedno jest oczywiste – trudno jest ulepszać coś, co się tak dobrze sprzedaje, bo można wiele zepsuć. Na dodatek, corolla dorobiła się wielu gryzących w łydki konkurentów, z których najważniejszy – hyundai elantra, wyprzedza ją w Kanadzie pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy.
Do tego Honda podbiła w ubiegłym roku stawkę, wyposażając civica w pakiet Honda Sensing – zestaw najnowocześniejszych elektronicznych gadżetów wspomagania kierowcy, o czym pisaliśmy w poprzednim numerze w wywiadzie z Sylwestrem Chylińskim z Lakeshore Honda. Był to krok precedensowy, bo w samochodzie z niższej i średniej półki pojawił się pakiet, jaki do tej pory oferowany był w wozach luksusowych. Pakiet ten dostępny jest jednak w wyższych opcjach civików, których cena zaczyna się powyżej 23 tys. dol.
Co na to Toyota? Od 2017 roku każda corolla, od najuboższego modelu CE poczynając, wyposażana będzie w pakiet bezpieczeństwa Toyota Safety Sense P, obejmujący wspomaganie sytuacji przedwypadkowych, w tym wykrywanie przechodniów, wspomaganie omijania przeszkód, a także ostrzeżenie przed opuszczaniem pasa, dynamiczną radarową cruise control i automatyczne światła długie. Czyli łącznie najnowsza technologia warta ok. 2300 dol. upakowana w samochodzie, który będzie jedynie o 300 dol. droższy od modelu 2016. Stanowi to część ogólnej filozofii sprzedaży Toyoty, mającej na celu „demokratyzację bezpieczeństwa jazdy”, czyli wyposażania nawet najtańszych pojazdów w systemy znacząco zwiększające bezpieczeństwo. Eksperci Toyoty tłumaczą, że zamiast pracować nad autonomicznymi samochodami przyszłości, w pierwszej kolejności powinniśmy podnieść bezpieczeństwo tradycyjnych pojazdów, poprawiając skuteczność kierowcy. Bo to błędy kierowcy są odpowiedzialne za 80 proc. wypadków drogowych.
Corolla rocznik 2017 niewiele różni się od poprzedniego, choć wygląda tak jakby jej potraktowano usta botoxem, wywalając na wierzch wargi. Jak można się spodziewać, corolla jest samochodem przyjemnym w prowadzeniu, ale bez szaleństw.
Przekładnia CVT działa bez zarzutu, na desce mamy 6,1-calowy wyświetlacz radia oraz 3,5-calowy wyświetlacz między zegarami w samej konsoli.
Za 16 290 dostaniemy podstawową corollę z sześciobiegową ręczną skrzynią biegów, ale bez klimatyzacji czy kamery biegu wstecznego. Oszczędny, czterocylindrowy silnik pali 8,4 litra po mieście i 6,4 litra na trasie i z 1,8 litra pojemności wyciska 132 KM.
Gwarancja na wszystko – to 3 lata lub 60 tys., a na zespół napędowy jest 5 lat albo 100 tys. Do czasu wyczerpania gwarancji na wszystko mamy też darmowy pakiet pomocy drogowej.
Co jeszcze jest ważne? A to, że corolle na Kanadę budowane są w zakładach w Cambridge (choć produkcja będzie przenoszona niebawem do Meksyku), a samochód jest oferowany w czterech opcjach CE, LE, S i Eco. Wszystkie mają anteny radiowe wtopione w szybę i LED-owe światła dzienne oraz główne. Słowem, nie jest to bolid, nie jest to rakieta; jest to niezawodny, nowoczesny, ponadprzeciętny samochód z segmentu przeciętnych, który służył nam będzie niczym wierny kuc, aż do całkowitego zajeżdżenia – o czym zapewnia
Wasz Sobiesław.