Któż nie lubi być pieszczony?! Wiele osób preferuje właśnie taki rodzaj jazdy, miękko, wygodnie, luksusowo, z uczuciem płynięcia nad jezdnią. Dawniej takie właśnie wrażenie dawał niemal każdy amerykański krążownik szos, co prawda „pływanie” na zakrętach często źle się kończyło, ale taki był właśnie charakter „amerykanów” – dużo mocy na tylne koła i salonowe resorowanie.
Dzisiaj odeszliśmy od tego daleko, są jednak wciąż na rynku samochody, w których ceni się wygodę ponad wszystko inne. W klasie sedan, z ręką na sercu polecić można buicka verano – samochód osobowy, który może do najzrywniejszych nie należy – zapewnia nam jednak kojące poczucie luksusu, i to za całkiem przystępną cenę 25 tys. CAD.
Wnętrze robi bardzo dobre, eleganckie wrażenie, ergonomiczne wygodne fotele, potrójnie uszczelniane drzwi eliminujące hałas, laminowane szyby boczne, akustyczne przesłony, uszczelnienia, pianki i maty – wszystko to sprawia, że verano jest w środku NAPRAWDę cichy. Buick mocno się napracował, by odgłosy drogi, wiatru i pracy silnika pozostały poza kabiną pasażerską. Nawet jeśli będziemy verano doprowadzać do wysokich obrotów i dynamicznej jazdy – w środku nikt nie będzie musiał podnosić głosu w rozmowie. Jeśli chodzi o wyciszenie wnętrza, spokojnie można porównywać verano z luksusowym segmentem rynku. Wnętrze jest bardzo przestronne. Nawet najwięksi rozmiarami ludzie nie powinni narzekać, nie będą się o nic obijać. Pojemny jest również bagażnik, a tylne siedzenia składają się na płasko, pozwalając na przewożenie dłuższych przedmiotów.
Ponadto już w wersji podstawowej w verano będziemy mieli podwójną strefę klimatyzacji/ogrzewania, kontrolowanie sprzętu na kierownicy, wtyk USB CD player i 17-calowe koła. Jednak w tej bazowej wersji nie znajdziemy Bluetooth, kamery biegu wstecznego (niebawem obowiązkowej we wszystkich nowo produkowanych samochodach) czy systemu dotykowego IntelliLink. Te rzeczy plus podgrzewane przednie fotele, podgrzewana kierownica, nawigacja, skórzana tapicerka czy głośniki Bose – to elementy wyższych wersji. Do tego dochodzi cała gama gadżetów elektronicznego wspomagania kierowcy, jak monitorowanie blind-spotów, ostrzeżenie przed czołowym zderzeniem, samoparkowanie i ostrzeżenie przed opuszczaniem pasa ruchu.
Tyle, jeśli chodzi o kabinę, bo jeśli chodzi o samochód, to pod maską mamy jedynie 180 KM produkowanych przez rzędową 2,4-litrową czwórkę, która pozwala się nam rozpędzać od 0 do 80 mil na godz. w umiarkowanym czasie 8,6 sekundy. Sześciobiegowa automatyczna skrzynia biegów nie pozwala na dąsy – dzięki niej auto nie wydaje się leniwe i poprawnie reaguje na ruchy pedału gazu. Jak można się domyślać, zużycie paliwa nie należy do najmocniejszych stron verano – w jeździe miejskiej musimy się liczyć z 11,5 litra – czyli raczej standard. Buick wchodzi w zakręty – jak to buick – z wyraźnym wychylaniem pudła, no, ale nikt tutaj nie projektował tego samochodu z myślą o sportowej jeździe. Hamulce również uznać można za standard w klasie tudzież bezpieczeństwo, zapewniane przez standardowe 10 poduszek powietrznych.
Podobno GM ma przestać produkować verano, co oznaczałoby dodatkowe upusty dla kupujących i znacznie zwiększało atrakcyjność tego auta – ponoć dzisiaj królują crossovery i na nich koncern chce się koncentrować. Czy słusznie?
To rzecz gustu. Ja zalecam wypracowanie własnego i nieuleganie samochodowym modom, tłoczonym nam w głowy przez motokorporacje. Buick verano z pewnością może się podobać, dając poczucie prawdziwego luksusu za naprawdę niewielkie pieniądze,
o czym szczerze zapewnia
Wasz Sobiesław