Pisałem już o przerabianiu vana na camper, czas na inny interesujący temat letni.
Jeżdżąc na weekend na północ, mamy ograniczone możliwości noclegu. Biwakowanie w parkach prowincyjnych w odległości mniejszej niż 300 km od Toronto jest bardzo niepewne – wielu ludzi rezerwuje miejsca jeszcze zimą i wyjeżdża tam na wakacje całymi rodzinami. Motele są taką sobie alternatywą, i również bywają obłożone.
Co w takim razie ze spaniem we własnym samochodzie? Wiele aut doskonale się do tego nadaje, siedzenia składają się na płasko i dwie osoby wyśpią się całkiem dobrze.
Nie mówiąc już o całej gamie namiotów na dach, choć są one trochę drogie (ponad 1000 dol.). Urządzenia te rozkładają się w pięć minut, zapewniając wygodne spanie na wysokościach.
No więc, jak to jest z tym spaniem w aucie? Można w Ontario, czy nie można?
Można! Wszędzie tam, gdzie wolno parkować na noc, możemy także spać; na rest stopach albo na przykład na jakichś spokojnych parkingach koło Walmartu czy dużych stacji benzynowych.
Te ostatnie przybytki są o tyle ważne, że można w nich skorzystać z ubikacji, łazienki i coś sobie kupić. Walmart jest zresztą przyjaźnie nastawiony do użytkowników camperów, jest co prawda jakieś 10 proc. sklepów, gdzie na całonocny parking się nie zezwala, ale to są wyjątki – warto więc zapytać w sklepie, czy można się zatrzymać. No i parkować z głową, nie na przejściu, tylko w oddalonym miejscu, na uboczu – najlepiej w sąsiedztwie stojących już tam domów na kółkach. Niepisana zasada mówi, żeby nie nadużywać gościnności i spać w takim miejscu tylko jedną noc.
Oczywiście, mieszkanie w samochodzie przez tydzień jest dość uciążliwe, ale kiedy właśnie wyskoczyliśmy na rybki, to jest to prowizoryczny sposób przeflancowania się z jednego dnia na drugi.
Trzeba też pamiętać, aby mieć jak najmniejszą sygnaturę „radarową” i swoją obecnością nie drażnić gospodarzy miejsca. Warto popatrzeć i ustalić miejsce noclegu zawczasu, tak by później podjechać wieczorem, a zwinąć się wczesnym ranem. Skoro i tak spędzamy cały dzień na wodzie lub nad wodą, jest to rozwiązanie zupełnie niezłe. Trzeba przy tym kierować się zdrowym rozsądkiem, jak to w życiu.
Czy jest to niebezpieczne – raczej nie – wszystko zależy od miejsca.
Pamiętajmy też o jednej bardzo ważnej rzeczy. Otóż w samochodzie trzeba być trzeźwym – niezależnie od tego czy prowadzimy, czy w nim śpimy. Gdy idziemy do auta po cd, śpimy w nim, tankujemy, kiedy kierujący jest w ubikacji – wszystkie te sytuacje podpadają pod care and control. Jeśli policjant uzna, że „opiekujemy się” lub jesteśmy w stanie „kontrolować” samochód, będąc w stanie nietrzeźwym, możemy być oskarżeni o przestępstwo kryminalne, co w konsekwencji może nas nawet zaprowadzić do więzienia, o mandacie nie wspominając.
Czy zatem możemy pijani spać we własnym samochodzie? Tak, jeśli nie mamy dostępu do kluczyków (są zamknięte w domu) lub pozostawione w innym niedostępnym miejscu. W pewnym cytowanym szeroko przypadku kierowca zostawił kluczyki w krzakach poza samochodem, ale i tak dostał mandat, ponieważ przyznał się, że cały czas wiedział, gdzie są...
Spanie w samochodzie po piciu to jest ostateczność i trzeba tu być bardzo ostrożnym, bo można się nabawić nieprzyjemności. Oczywiście, o wiele większych nieprzyjemności nabawimy się, prowadząc auto po pijanemu...
Tak więc weekendowy wypad – zwłaszcza bez rodziny – możemy przeprowadzić z uwzględnieniem noclegu w aucie – może nie najprzyjemniejszego, ale całkiem wygodnego.
O czym zapewnia Wasz Sobiesław.