Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że jak na razie napęd elektryczny stwarza największe nadzieje na szerokie zastosowanie. Wszyscy też z niepokojem czekają na nowy model "Tesli dla Kowalskiego" – model 3 – ma być wyceniony w granicach 30 tys. dol. Jeśli dodać do tego, że Ontario właśnie ogłosiło zwiększenie dopłat do zakupu aut elektrycznych w kwocie do 10 tys. dol., to może się okazać, że taka tesla będzie rzeczywistym konkurentem naszego codziennego wózka do dojazdów do pracy i wypadów za miasto.
Zaczynam od Tesli, bo to właśnie przedsiębiorstwo założone przez wizjonera Elona Muska, zmusza dzisiaj prawdziwych potentatów do prac nad nowym napędem. Tesla zdołała bowiem stać się na tyle modna, by ludzie lubiący zwracać na siebie uwagę porzucali dla niej plany kupna porsche czy mercedesa. Podczas wystawy, na poziomie 800 w budynku południowym Metro Toronto Convention Centre będzie można wypróbować każdego dnia do godz. 6.30 audi A3 e-tron, napędzane łącznie przez 74 kW silnik elektryczny i 1,4-litrowy silnik spalinowy. Do oglądania będzie o wiele więcej, m.in. luksusowa acura RLX Sport Hybrid, dysponująca prócz sześciocylindrowego silnika i-VTEC trzema motorami elektrycznymi...
Niestety, jedynie podczas przeglądu prasowego 11 lutego (na którym nie mogłem być) zaprezentowano audi H-tron – koncepcję sportowego modelu quatro z napędem wodorowym zapewniającym zasięg 600 km i potrzebującym tylko 4 minut na "zatankowanie" do pełna.
W konkurencyjne tany ruszył też bawarski koncern BMW, prezentując całkowicie elektryczny i3 oraz hybrydowy i8. I3 oferuje praktycznie bezszelestną jazdę i świetne osiągi charakterystyczne dla napędu elektrycznego, wszystkie elektryczne modele ścigają się jednak z teslą w jednym wymiarze – zasięgu jazdy na ładowaniu i czasu pełnego ładowania baterii; w przypadku i3 wynosi on 15 godzin… co przy maksymalnie wydłużonym zasięgu 250 km zmusza do planowania podróży z zegarkiem i GPS-em w ręku niczym przy dalekim locie cessną pod wiatr.
W elektrycznym wyścigu są też modele amerykańskiej wielkiej trójki. Chevrolet volt oferuje wydłużony zasięg elektryczny… 80 km i miejsce na 5 osób, dzięki czemu samochód kwalifikuje się w Ontario do dodatkowych dopłat.
Ciekawe rozwiązanie pokazuje Hyundai w modelu tucson fuel cell, w którym energia elektryczna napędzająca silnik pochodzi z procesu elektrochemicznego łączenia tlenu z wodorem w ogniwach. Produktem takiego "spalania" jest woda i nic więcej. Nie wiem, czy da się ją pić, bo byłby to duży bonus.
To tylko niektóre z 25 modeli.
Gdy już jesteśmy przy samochodach nowego wspaniałego świata, coraz więcej producentów zapowiada apdejty samochodowego oprogramowania. Otóż, aktualizacje to nie tylko domena komputerów, również w samochodach rzecz ma miejsce, z tym że na razie nikt oprócz Tesli do tego się nie palił. Obecnie, gdy właściwie nic bez elektroniki nie jeździ, lepsze oprogramowanie pozwala zoptymalizować wiele elementów, a czasem wyeliminować pierwotne błędy. Niestety otwiera to również furtkę do hakowania samochodów. Legalnego i nielegalnego. Mówi się bowiem coraz bardziej otwarcie, że policja powinna mieć możliwość zdalnego zatrzymania naszego pojazdu, zjeżdżając nim na pobocze i wyłączając silnik. Już dzisiaj jest to możliwe, więc trzeba jedynie przekonać nas, byśmy zanadto nie wierzgali. Podobnie wbudowane mogą być ograniczniki prędkości – tak byśmy nie mogli przyspieszyć ponad zaprojektowaną wartość ponad ograniczenie. Ta technologia jest już dzisiaj w zasięgu ręki, pozostaje jedynie wprowadzić ją w życie. Ale czy wówczas warto będzie jeszcze fascynować się prowadzeniem? Czy warto będzie chodzić na wystawy motoryzacyjne?
Tymczasem relacja z wystawy A.D. 2016 – już za tydzień, wcześniej zapraszam do galerii zdjęciowej na stronach internetowych "Gońca".
Z innej beczki – Toyota likwiduje markę scion nastawioną na ludzi młodych i hype. Modele zostaną przemarkowane na "zwykłe" toyoty – poinformowali na początku lutego przedstawiciele koncernu. Zmiana dotyczy marki scion w Kanadzie, USA i Portoryko. Skąd ten krok? Toyota uznała, że misja sciona została wykonana, do toyot przekonało się wielu młodych, a teraz o modele sciona zwiększyć można ofertę w salonach Toyoty.
No cóż, czegóż się nie robi dla marketingu… Sprzedawanie samochodów to przecież w dzisiejszych czasach sprzedawanie wizerunku i niewiele więcej…
O czym z łezką w oku zapewnia Wasz Sobiesław