Jak to w dzisiejszych samochodach bywa, o przyczepności w dużym stopniu decyduje elektronika – dynamiczne wektorowanie mocy na tylnej osi i napęd na wszystkie cztery koła, to podstawa rewelacyjnych wyników RS.
Aby nie odbierać przyjemności chętnym do palenia gumy i dryftu auto – po raz pierwszy w historii – wyposażone jest w wybieranie stylu jazdy pozwalające na nadsterowność tyłu oraz palenie gumy przy gwałtownym ruszaniu z miejsca. Kierowca wybiera po prostu stosowny styl ruszania, wrzuca pierwszy bieg, wciska gaz do dechy i puszcza sprzęgło – elektronika robi resztę, optymalizując przyspieszanie w zależności od wybranej pozycji.
Możemy też wskazać automatyce jeden z czterech dostępnych stylów prowadzenia, co zmienia charakterystykę zespołów samochodu; od zawieszania i kontroli przyczepności, po ustawienie reakcji silnika i brzmienie wydechu. Mamy więc do dyspozycji style: Normal, Sport, Track i wspomniany Drift.
Sportowy charakter samochodu podkreślają wewnątrz siedzenia Recaro, obszyte skórą koło kierownicy, metalowe pedały i unikatowa grafika wyświetlacza głównej konsoli.
Ten ciekawy wózek może być nasz już na wiosnę (typowa pora szybkiej jazdy) za jedyne 46 969 dol.
Jak zapewnia Car Product Manager Ford of Canada Marc S. Vejgman, każdy z 430 dilerów na terenie całego kraju dostanie przynajmniej jeden egzemplarz wozu. Ci z większych ośrodków oczywiście będą mieli więcej tych aut do pokazania.
Ford zachwala, że za relatywnie sensowną cenę, jak na segment sportowy, dostajemy naprawdę przyjemne i dynamiczne auto, porównywalne z wieloma, o wiele droższymi, importowanymi wozami.
Komentarze użytkowników tego rodzaju samochodów są jednak ostrożne. Główne zastrzeżenie to właśnie cena – "za tyle pieniędzy dostanę mustanga GT i raczej jego wybiorę", pisze jeden z forumowiczów portalu auto123, inny sugeruje, że trudno focusem RS jeździć zimą, a więc nie jest to auto na wszystkie pory roku.
Wielu podkreśla jednak, że cenowo RS porównać można do EVO, sti czy golfa R, a pod względem osiągów, auto je przewyższa.
No i oczywiście, nie jest to pojazd dla ludzi szukających miękkiego komfortu, krążowników długodystansowych tras; jest to natomiast samochód, który jak rękawiczka wejdzie na rękę wszystkim, którzy swoją przygodę motoryzacyjną zaczynali od gokartów. Bo też współczesne auta sportowe, dzięki wycyzelowaniu elektroniki, trzymają się drogi jak torowe bolidy nastolatków.
Jest to, w końcu, samochód, którym bez problemu wyprzedzimy na najbardziej wymagającym odcinku, i w którym musimy uważać na prędkość.
Jest to także samochód, który domaga się pełnej uwagi, nie pozwalając na rozkojarzenie. W tym sensie prezentuje odwrotną tendencję wobec automatyzacji autonomicznej jazdy, z jaką coraz częściej spotykamy się w całym segmencie aut osobowych. Ale też w końcu jest to po prostu samochód dla kierowców; dla tej wymierającej grupy ludzi, którzy z prowadzenia czerpią odrobiną więcej przyjemności od całej reszty. Może jest to samochód dla małego chłopca w każdym z nas; zabawka, która pozwala połączyć konieczność przemieszczania się z wyciskaczem adrenaliny do żył.
Słowem, jest to samochód dla wybranych i dlatego warto na niego zaczekać,
o czym zapewnia Wasz Sobiesław.