Taurus 2015 to auto przestronne (choć niektórzy skarżą się, że na tylnym siedzeniu jest mało powietrza nad głową), z olbrzymim bagażnikiem i niepozostawiającym wiele do życzenia silnikiem.
SHO to superpojazd dla kogoś, kto często pokonuje wielkie amerykańskie przestrzenie; auto leżące w ręku jak rękawiczka.
Na dodatek, dzisiejszy taurus, nie odstaje od najbardziej wyrafinowanych marek, gdy chodzi o zastosowania nowoczesnej elektroniki samochodowej.
W wersji SHO radość człowieka ogarnia, gdy tylko łypnie okiem na 365-konny, sześciocylindrowy motor EcoBoost z podwójnym turbem sprzężony z sześciobiegową przekładnią SelectShift przenoszącą napęd na cztery koła wyposażone w sensory przyczepności.
Jeśli chodzi o elektroniczny osprzęt zespołu napędowego, Ford dodaje elektroniczne wektorowanie przyczepności, czyli różnicowanie mocy przekazywanej na poszczególne koła, i elektroniczną kontrolę skrętu zapobiegającą zarzucaniu.
Mało? To na dokładkę mamy adaptacyjny tempomat utrzymujący odległość od pojazdu z przodu, system utrzymywania auta w środku pasa drogi (gdy zaczynamy wyjeżdżać z linii, kierownica lekką wibracją daje nam o tym znać, a następnie, jeśli nie reagujemy, auto samo powróci na środek pasa), system likwidowania blind spotu i wiele, wiele więcej.
Nawiasem mówiąc, zawsze mnie intrygowało, co to takiego jest SHO - no i, jak zwykle w takich wypadkach, jest to skrót – tym razem od Super High Output.
Mówiłem o kołach – SHO ma zupełnie "młyńskie" – bo 20-calowe.
Jeśli chodzi o wyposażenie wnętrza, to ogólne wrażenie jest takie, że w modelu 2015 nastąpiło powiększenie powierzchni miękkich, mniej jest plastików, i ogólnie kabina sprawia wrażenie luksusowej. Przyczynia się do tego również kolorowy ekran centralnej konsolety a la iPhone. Kabina jest bardzo dobrze wyciszona, między innymi przez zastosowanie materiałów tłumiących na nadkolach. SHO daje nam również pod nogi piękne rajdowe aluminiowe pedały o regulowanej pozycji, którą sobie zapamiętują w zależności od kierowcy.
Nadwozie ładnie się prezentuje i stwarza "muskularne" wrażenie. Muskułów w aucie nie brakuje, 3,5-litrowa szóstka eco boost turbodoładowana, z bezpośrednim wtryskiem, stwarza poczucie mocy ósemki przy jednoczesnym oszczędnym podejściu do paliwa. Moment zamachowy 350 stopofuntów uzyskujemy w szerokim zakresie obrotów 1500-5000 co zapewnia autu świetną zrywność.Moc nie jest wyżyłowana jedynie przez turbodoładowanie, nie ma więc charakterystycznego dla turbodoładowanych motorów opóźnienia w przyspieszaniu po naciśnięciu pedału gazu.
Taurus SHO 2015 zaczyna myśleć za kierowcę – po kilku godzinach jazdy po autostradzie, lekki brzęczyk oraz ikonka z dymiącą kawką mają nas zachęcić do zrobienia sobie przerwy. Tego nie lubię, ale co robić, takie czasy, że coraz więcej elektroniki samochodowej przypomina automatycznego pilota z kokpitu współczesnych samolotów pasażerskich.
Elektronika nie myśli za kierowcę; elektronika to oprogramowanie myślących za kierowcę programistów, i to od ich wyobrażenia naszej sytuacji zależy, co takiego elektronika nam podpowiada albo co za nas robi. To powiedziawszy, nieco zastanawia fakt, że mapy, jakie w 8-calowym ekranie nawigacyjnym SHO nam proponuje, pochodzą sprzed kilku lat i może się okazać, że naraz jedziemy w szczerym polu, bo w systemie nie ma jeszcze naniesionej naszej drogi.
Czy aktualizacji nie powinno się w prosty sposób uskuteczniać? Może przy wymianie oleju u dealera czy innej podobnej okazji?
Słowem, fajne duże auto. Cena? Trzeba za te gadżety zapłacić – ponad 45 tys. dol. Z opcjami może dojść do 47 tys. No, a za tyle pieniędzy, to...
O czym informuje
Wasz Sobiesław