No to dzisiaj będzie króciutko o handlu. Jak już kiedyś pisałem, jednym z najczęściej pomijanych elementów składowych kosztów samochodu jest jego utrata wartości. Rzadko liczymy, ile auto będzie nas łącznie kosztować, biorąc pod uwagę, ile zapłacimy za nie po odsprzedaży.
Jak wiadomo, jedne samochody trzymają cenę, inne nie. I różne są tego przyczyny – nie tylko niezawodność czy koszty serwisowania.
To właśnie sprawia, że czasem za naprawdę małe pieniądze możemy kupić bardzo duży kawał samochodu. Najbardziej ciekawe są zestawienia spadku ceny w przypadku samochodów bardzo drogich – luksusowych.
I tak na przykład, za to, aby wyjechać od dilera nowiutkim jaguarem XJL supersport, zapłacimy 119 975 dol., tymczasem jeśli po roku sprzedamy auto, stracimy z tej ceny ok. 50 tys. Jeszcze większą kwotę straci właściciel nowego mercedesa CL 65 AMG – bo ok. 95 tys. dolarów w pierwszym roku, przy wyjściowej cenie 216 tys.
Powód jest prosty – rynek samochodów używanych kieruje się zupełnie innymi priorytetami niż rynek nowych aut. – Jak tłumaczy Eric Lyman z ALG, samochody "prestiżowe" są najbardziej prestiżowe w swym najnowszym wydaniu – i takie wrażenie chcą właśnie podtrzymywać ludzie, którzy wydają na nie te bajońskie kwoty.
Tak czy owak, jeśli interesuje nas samochód luksusowy, a myślimy rozsądnie o pieniądzach, warto zastanowić się nad autem trzy- czy czteroletnim zapłacimy o wiele, wiele mniej, a dostaniemy wszystko to, co było w nowym aucie.
Oczywiście, na drugim końcu skali są samochody starsze, w granicach 3 – 5 tysięcy dolarów, tu rządzi bowiem stan pojazdu, no i opinia o marce. I tutaj deprecjacja powoli zaczyna zanikać jako istotny składnik kosztów.
Niedawno zhandlowałem własne auto kupione 6 lat wcześniej za 3900 i sprzedane za 3500 – deprecjacja była mniejsza niż sto dolarów rocznie. Jak to się przekłada na koszt posiadania pojazdu? Powiem, że ma to olbrzymie znaczenie.
Dlatego wszelkie przymiarki do zakupu nowych kółek radzę zacząć właśnie od tego – zastanowienia się, na jak długo kupujemy auto i czy czasem wydając dzisiaj trochę więcej, nie odbierzemy sobie jeszcze więcej tego "więcej" po tych kilku latach, gdy samochód będziemy sprzedawać.
Moja prywatna rada jest taka, by wybrać pasujący nam model z automatyczną skrzynią biegów i klimatyzacją do dłuższej eksploatacji, najlepiej 2 -4-letni.
Wówczas dostaniemy prawie nowe auto, często jeszcze na gwarancji, zaś koszt deprecjacji nie będzie wysoki i ogólnie koszty posiadania takiego wozu będą w bardzo umiarkowanych zakresach.
Jeśli zaś mamy auto luksusowe i chcemy, by zachowało wartość – dbajmy nie tylko o serwisowanie, ale również o dokumentację tego serwisowania oraz wszystkich napraw. Taka dokumentacja to skarb bezcenny pozwalający później, z jednej strony, szybciej sprzedać, a z drugiej, wziąć wiele więcej.
Najważniejsza w handlu jest wiarygodność, a w tym wypadku mamy wiarygodność popartą dokumentami. Wiele osób zdecyduje się na zakup starszego auta, gdy będzie miało napisane czarno na białym, co ile był wymieniany olej i na jaki; i kiedy były robione zabezpieczenia antykorozyjne itp. Są to wiadomości, które pozwalają szybko ocenić, czy samochód wart jest kupna, czy też nie.
Zachowanie papierów drogo nie kosztuje – wystarczy kupić w Dollarstorze teczkę i tam to wszystko wkładać – potraktujmy to jako skarbonkę. Bo też na koniec naszego okresu posiadania przyniesie nam to żywe pieniądze – jeśli nie kilka tysięcy, to na pewno kilka setek dolarów.
O czym zapewnia Wasz Sobiesław