Goniec: - Jeździ Pan tym willisem na co dzień?
Marek Stecki: - W lecie.
- Jakie to auto, jak się prowadzi?
- Bardzo fajnie, tylko że trochę trzeba się nauczyć, bo to jest stary samochód, bez żadnego wspomagania, bez elektroniki.
- Kierownica ciężko chodzi?
- Tak, i biegi nie są zsynchronizowane.
- Trzeba trochę międzygazu dawać?
- To znaczy nie zsynchronizowany jest tylko pierwszy bieg i overdrive, ale można się tego nauczyć. Ten overdrive został dołożony, żeby można było swobodnie jeździć po ulicach, bo on ma normalnie 3-biegową skrzynię biegów i bardzo niskie przełożenia, tak że jest silny, ale wolny.
- Z którego roku?
- 1946.
http://www.goniec24.com/goniec-automania/item/2715-pe%c5%82ny-kontakt-czyli-%c5%bcywy-willys#sigProId8aba895d64
- A więc już powojenny.
- To była pierwsza wersja robiona dla cywili.
- Nie pochodzi z demobilu, tylko został wyprodukowany wprost na rynek?
- Oryginalnie został zrobiony dla cywili, tylko że mnie zawsze bardziej podobały się te wojskowe, więc go zmodyfikowałem.
- Przerobił Pan?
- Poprzekładałem niektóre elementy. Różnicy dużej nie ma. Główna jest taka, że wersja cywilna nie miała kanistra z tyłu i koło było zawieszane z boku, a nie z tyłu tak jak w wojskowych. Taka była główna optyczna różnica. No i te siedzenia są wygodniejsze; wojskowe były brezentowe na stelażu z rurek, a te są z gąbki, trochę bardziej miękkie.
- Jakie ma resorowanie?
- Normalne resory piórowe i amortyzatory olejowe. System hamulcowy jest poprawiony, bo ma już hydrauliczny. Wcześniejsz był mechaniczny, no i bębny na cztery koła. Sprzęgło mam też zrobione hydrauliczne, a nie mechaniczne - oryginalne było na linkę, ale tak jest trochę łatwiej.
- Na linkę to bierze ostrzej w konkretnym miejscu?
- Na linkę ciężej chodzi - przede wszystkim. Jak się przerobi na hydrauliczne, to troszkę łatwiej go wyciskać.
- Jeździ Pan bez pasów?
- Nie, jeżdżę w pasach, musiałbym je wymontować, mój poprzednik, który miał ten samochód, założył pasy. Oryginalnie te auta nie miały pasów.
- Czyli można nim bez pasów jeździć?
- Gdyby nie było pasów, można byłoby legalnie tak jeździć, teraz trzeba by je zdemontować i wtedy byłby całkiem legalny bez pasów, ale jak pasy są, to trzeba je zapinać. Jestem przyzwyczajony do jazdy w pasach, tak że mnie to nie przeszkadza. Jest to tylko pas biodrowy, więc nie tylko nie przeszkadza, ale czasami przy większych zakrętach wręcz pomaga, żeby człowiek nie wypadł.
- Mówi Pan, że jeździ tylko latem, jakąś budę brezentową ma Pan do tego?
- Nie, jak deszcz pada to nie jadę, a jak muszę jechać to trudno. Tam w środku jest goła blacha i są dziury w podłodze jak woda naleci, to wyleci. Siedzenia też są wodoodporne, tak że nie namakają. Samochód jest zabezpieczony, woda mu nie przeszkadza. Budę ciągle można dostać do tych samochodów; ciągle jeszcze można wszystko dostać.
- No właśnie jak to jest z częściami, bo koszty utrzymania starszego samochodu to w dużej mierze szukanie oryginalnych albo dorabianie części?
- To zależy, w jakim stylu chce się utrzymać pojazd. Bo jeśli się chce 100-procentowy autentyk, wtedy szuka się części oryginalnych lub regenerowanych. Można jeszcze dostać sporo - new, old stock - nowe części wyprodukowane 50 - 60 lat temu, które gdzieś tam były zakonserwowane i leżały. One są dwa razy droższe niż reprodukcje. Bo są oryginalne. Można wybrać też opcję, że kupujemy chińskie podróbki. W tej chwili możemy sobie zamówić taki samochód, który będzie złożony z całkiem nowych elementów, zazwyczaj wyprodukowanych w Chinach.
- No to teraz pytania osobiste, dlaczego Pan go kupił, kiedy Pan go kupił i od kogo?
- Znajomy z body-shop znalazł go na scrap-yardzie w Hamilton.
- Uratował go Pan ze złomu?!
- Nie, nie miał być oddany na złom, był odzyskany po kradzieży. To już był dłuższy czas, ubezpieczalnia wypłaciła odszkodowanie poprzedniemu właścicielowi i wystawili go na aukcję. Był troszeczkę zniszczony, bez kluczy, nie jeździł. Zupełnie inaczej też wyglądał, miał większe szersze koła i był podwyższony... No i był niebieski. Baza była jednak dobra więc zdecydowałem się go kupić.
- Można zapytać za ile?
- 3500 plus tax
- I potem dużo własnej pracy?
- No tak, kupiłem go gdzieś późną jesienią i w lecie dopiero wyjechałem, czyli praktycznie ponad pół roku.
- Skąd sentyment? Akurat okazja się trafiła czy za Panem to od dawna chodziło?
- Chodziło od dawnych lat, jak mieszkaliśmy jeszcze w Polsce. Zawsze chciałem mieć willysa, albo chociaż gaza 69, który był sowieckim odpowiednikiem willysa. Jakoś nie trafiłem w Polsce. A jeździłem na rajdy samochodów terenowych, w automobilklubie kieleckim. To mnie zaraziło, bo to jest bardzo fajna przygoda.
- W dzisiejszych czasach samochód ma nas izolować od drogi, od pogody, itd. tutaj jest wręcz przeciwnie...
- Tu jest pełny kontakt! Tak, że nawet nie zakładałem radia do niego, bo uważam, że nie ma potrzeby. Mam znajomego który ma jeepa z wojskowymi radiostacjami. Czasem podjeżdża tutaj.
- Ja nawet widziałem na drodze jeepa z karabinem maszynowym.
- No tak, ale ja nie idę w tym kierunku, bo czasami wożę dzieci, tak że nie chcę zabierać miejsca.
- Jak daleko Pan nim jeździ?
- Nie jeżdżę daleko. Mieszkam w Mississaudze, tak że jeżdżę jak jest pogoda dla przyjemności po okolicach, na zachód i północ od Mississaugi, za Brampton. Nie jeżdżę na żaden off-road, bo wiem, że ten samochód ma jeszcze kilka słabych elementów. Przedni most jest słaby, był uszkodzony już jak go kupiłem. Próbowałem coś zrobić, ale to zostawiłem, bo na razie nie jest to takie ważne. Więc nie jeżdżę nigdzie w trudny teren, chociaż on by pojechał nawet na tym co jest.
- Ten nadbieg już był?
- Nie, nie. to jest dodane, ale to nie zmienia całości, bo to jest tylko przedłużenie skrzyni biegów; nie zmienia to faktu, że skrzynia jest oryginalna trzybiegowa i z tamtych czasów. Te jeepy mają też przełożenie szosowe i terenowe, skrzynkę redukcyjną. Ten samochód w tej chwili ma cztery dźwignie, jedną do biegów, jedną do overdrive, jedną do włączania napędu na przód, bo można normalnie jeździć tylko z napędem na tył, ale włącza się w razie potrzeby napęd na przód.
- Dużo ludzi Pana pyta o to auto?
- Sporo, jak jadę czasem, chcą zdjęcie zrobić, czasami pytają, który rocznik, czasami trąbią żeby pozdrowić.
- Ile samochodu jest oryginalne?
- Nieoryginalna jest kierownica, mam to wszystko już oryginalne kupione, ale nie mam czasu zamontować. Jak mówią, jak jest czas, to nie ma ochoty, jak jest ochota to nie ma czasu.
- Z tyłu też są pasy...
- Tak, samochód jest legalnie zarejestrowany, wszystko jest sprawne, to co ma działać, to działa, nawet hamulec ręczny.
- Co jest w tej skrzynce?
- Cztery bomby (śmiech). Wożę bluzę, bo czasami rano jest zimno, no i kilka narzędzi, bo zdarza się, że muszę się zatrzymać na poboczu i przeregulować gaźnik. Kilka razy mi się zdarzyło. Przeważnie po zimie, jak zaczynam jeździć, to tam jakieś brudy się zbierają w gaźniku. Zamiast to zrobić przed wyjechaniem, to ja robię to na drodze. No i na początku zdarzyło mi się, jak zacząłem nim jeździć, że zabrakło mi paliwa.
- On ma jakąś kontrolkę?
- Ma wskaźnik, ale tak troszeczkę niewyraźnie pokazuje. No i nie spodziewałem się, bo wlałem do niego dwadzieścia kilka litrów.
- A ile wchodzi do baku?
- Wchodzi 55 litrów.
- To sensownie.
- Sensownie, ale jak tak przeliczałem - on ma licznik w milach, a ja kupuję paliwo w litrach - tak że teraz już doszedłem do tego, że pali ok. 30 litrów na sto mil; ok. dwadzieścia kilka litrów na sto kilometrów po normalnej trasie.
- Z jaką prędkością Pan jeździ?
- Najprzyjemniej jeździ się nim 40 do 50 mil na godzinę - to jest normalna dobra prędkość ok. 80 km/h. Jechałem nim na autostradzie, jechałem stąd do Oakville. On pojedzie powyżej stu kilometrów na godzinę, tak że nie blokuje ruchu, ale jazda nie jest przyjemna - trzęsie, podskakuje, on jest krótki.
- Może się wywrócić? Jak to jest, jeśli chodzi o środek ciężkości? Dobrze się nim jeździ na zakrętach?
- Zakręty... Dosyć szybko jeżdżę i nie obawiam się, że się przewróci, ale dużo pasażerów się boi, bo nie ma się czego chwycić, nie ma drzwi, nie ma dachu.
- Wycieraczki oryginalne, były elektryczne?
- Nie, w dawnych czasach były na vacuum, w tych oryginalnych, tak że one są już z późniejszego modelu. Szczerze mówiąc, cała ta przednia szyba ta rama jest z późniejszego modelu. Ramę można odpiąć i położyć na masce, raz tak jechałem, bez tego, ale to się nie da.
- No to może Pan jeszcze silnik pokaże...
- Z silnikiem praktycznie nic nie robiłem, jak go uruchomiłem. On w miarę dobrze chodzi. Jest to czterocylindrowy silnik dolnozaworowy, ma ok. 2,4 litra pojemności z gaźnikiem jednogardzielowym. Duży wentylator, porządna chłodnica, bo to jest prawdziwy metal, to jest jeszcze system nieciśnieniowy z rurką przelewową. Nie ma takiej wydajności chłodzenia, jak w tych szczelnych, gdzie woda nie gotuje się przy stu stopniach, tylko w wyższej temperaturze.
- A jak elektryka, musiał Pan wszystkie kable wymieniać?
- Nie, to jest zostawione tak, jak go kupiłem, z małymi modyfikacjami. Te kable, trzeba by coś z nimi zrobić, ale czekam na moment, kiedy będę robił kolumnę kierownicy, bo będzie się to wiązało z rozrusznikiem z kierunkowskazami.
- Napięcie jest 6-woltowe, czy przerabiał Pan?
- Dwunastka, przerobione, oryginalnie byłoy 6-woltowe, praktycznie instalacja została ta sama, jedynie co, to żarówki były zmienione, nawet rozrusznik jest zostawiony na 6 volt, ale działa na 12.
- Ile kosztuje ubezpieczenie?
- No ja mam go ubezpieczonego jako samochód starszy do jazdy dla przyjemności - to jest możliwe, jeśli się posiada drugi samochód i wtedy jest bardzo tanio - płacę 120 dolarów rocznie.
•••
Na koniec właścicieli wszystkich dobrze utrzymanych starych samochodów zapraszam na piknik "Gońca" w Parku Paderewskiego 8 września. A w kolejnych wydaniach Moto-Gońca zapraszam na rozmowę z panem Mariuszem Staniszewskim, właścicielem volkswagena transportera z silnikiem diesela przerobionym na stary olej ze smażalni lub motorowy.
Zapraszam na piknik!
Wasz Sobiesław