Jeśli jadąc ze zdrowo przekroczoną prędkością po autostradzie, dostrzeżemy kątem oka, że właśnie wyprzedza nas jakaś mała "pluskwa", to nie jest wykluczone, że będzie to nowa pięćsetka fiata, model Abarth. Carlo Abarth, kultowy projektant i tuningowiec lat 50., od dawna nie żyje, ale stworzył legendę, która jak widać – trwa do dzisiaj.
Dostępna w Kanadzie wersja abarth fiata 500 produkowana jest w meksykańskich zakładach koncernu, w nowej fabryce w Toluca. Co ciekawe, europejski model – nieco odmienny od amerykańskiego, montowany jest w Tychach.
Fiat 500 abarth to z pewnością samochód dla ludzi, którzy niczym Pan Samochodzik lubią działać z cicha pęk – nikt nie spodziewa się rajdowej charakterystyki po wózku niewiele większym od smarta, a tymczasem... turbodoładowany 1,4-litrowy motor ma 160 KM (samochód waży 1100 kg) co w zestawieniu z 5-biegową ręczną skrzynią biegów (nie ma opcji automatycznej) pozwala abarthowi "palić gumy"; 100 km/h auto uzyskuje w 7 sekund, a prędkość maksymalna jest elektronicznie ograniczona do 210 km/h. Jeśli do niej dociągniemy na którejkolwiek ontaryjskiej szosie, zabiorą nam prawo jazdy i samochód.
Moc nie jest jednak równomiernie odczuwalna. Przy zwykłej jeździe auto niewiele odbiega od swej "zwyczajnej" ciotki – fiata 500, dopiero gdy zdecydujemy się trochę poszaleć, czujemy nagły wiatr w plecy – kiedy włącza się turbodoładowanie.
Skrzynia biegów jest precyzyjnie wysterowana, biegi wchodzą łatwo i dokładnie; układ kierowniczy wspomagany elektryczne, 16 lub 17-calowe koła z niskoprofilowymi oponami 205/40R17 Pirelli P Zero Neros (opcja) zapewniają dobrą przyczepność. Zawieszenie sportowe i twarde daje kierowcy satysfakcję na zakrętach.
Ponadto abarth 500 wyposażony jest w siedem poduszek powietrznych, w tym jedną kolanową kierowcy, co stawia go na czele małych samochodów w kwestii bezpieczeństwa.
Wszyscy zgodnie twierdzą, że pomimo kilku mankamentów – jak na przykład niewygodna pozycja kierowcy – prowadzenie fiata 500 abarth daje wrażenie dużej zabawy. Niestety bardzo kosztownej.
Trzeba bowiem mieć wiele samozaparcia i być prawdziwym fanatykiem małych, zwinnych samochodów, by za taką przyjemność zapłacić ok. 30 tys. dol. Co prawda, negocjacje zaczynają się od 23.995 dol., ale jeśli weźmiemy to, co należy. cena skacze do 30 tysięcy dolarów.
I to w sytuacji, gdy zwykły fiat 500 rozprowadzany w Kanadzie przez Chryslera zmniejszył ostatnio cenę wyjściową z 15.995 do 13.495 dol.
Miły samochód, ale trzeba mieć dużo pieniędzy na zbyciu, by na takie maleństwo wysupłać 30 tys.
Nawet jeśli ktoś bardzo lubi prowadzić, to za te pieniądze może mieć całkiem sensowne BMW z drugiej ręki. Jak ktoś zaś uprze się na mały samochód, no to może... mini?
Schoolbus - pojazd, na który można się naciąć
Wrzesień – wiadomo, na ulicach trzeba uważać; dzieci idą do szkół. Nie tylko idą, ale też jadą – autobusy szkolne to prawdziwa zmora. Wielu ich kierowców wydaje się być niedokształcona, lub też mieć objawy jakichś zaburzeń hormonalnych.
Być może dlatego, że starający się o posadę kierowca schoolbusa musi mieć czysty "record", czyli nie mieć mandatów etc. – no, a któż nie ma żadnych mandatów?! – Z pewnością ten, kto po uzyskaniu prawa jazdy nigdy niczym nie jeździł...
To taka moja prywatna teoria.
Wielu z nas na widok schoolbusa dostaje paraliżu niczym sarenka w świetle reflektorów i nie do końca wie, jak się zachować. Oto przykład zaczerpnięty z wypowiedzi rzecznika Ministerstwa Transportu Boba Nicholsa na pytanie czytelnika wheels.ca.
Pytanie: Ostatnio podjechałam od tyłu do stojącego schoolbusa, który miał włączone światła awaryjne i wysadzał dzieci przy krawężniku, zatrzymałam się i czekałam, ale mój mąż uważał, że mogłam go wyminąć, ponieważ autobus migał tylko światłami awaryjnymi i nie miał włączonych czerwonych świateł górnych. Jak powinnam była się zachować?
Odpowiedź – Według ustawy o ruchu drogowym, kierowcy nadjeżdżający z obu kierunków muszą się zatrzymać, kiedy zbliżą się do stojącego schoolbusa z włączonymi górnymi światłami o kolorze czerwonym.
Kierowcy jadący w stronę autobusu od przodu nie muszą się zatrzymać, o ile droga rozdzielona jest przegrodą środkową.
Jeśli schoolbus ma włączone tylko światła awaryjne, bez migających czerwonych świateł górnych – traktujemy go jak każdy inny pojazd z włączonymi światłami awaryjnymi – można go wymijać przy zachowaniu ostrożności.
Przepisy o ruchu drogowym nakazują, by pojazd szkolny był pomalowany na kolor żółty i miał napis schoolbus z przodu i z tyłu. Z tyłu powinien również być napis angielski "Nie wymijaj, gdy miga sygnalizacja świetlna".
Pojazdy te mogą wstrzymywać ruch, wysadzając lub załadowując pasażerów lub też niepełnosprawne osoby dorosłe, niezależnie do tego, czy podróż związana jest ze szkołą czy też nie.
Kierowcy autobusów szkolnych mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności, jeśli nie włączą sygnalizacji alarmowej, tak jak tego wymaga prawo, jak również włączą ją w miejscu niewłaściwym – np. kodeks drogowy wymaga, by kierowca schoolbusa nie włączał czerwonych świateł i wstrzymywał ruchu bliżej niż 60 metrów od skrzyżowania z sygnalizacją świetlną.
Prawo nakazuje, by w przypadku przekazania schoolbusa do innej funkcji, przemalować pojazd, usunąć sygnalizację oraz słowa "schoolbus" i "do not pass when signals flashing".
Kolejne pytanie: Zauważyłem, że wiele autobusów szkolnych ma obecnie zainstalowane białe światła stroboskopowe w okolicy dachu – co one oznaczają? Jak powinien zachować się kierowca, kiedy widzi włączone takie światła?
– Odpowiedź ministerstwa: Białe światła stroboskopowe nie są w przypadku autobusów szkolnych wymagane ani też nie są zakazane. W Ontario nie ma przepisów, które by regulowały ich instalację i stosowanie.
Jak Państwo widzą, dobrze jest być w wiedzę uzbrojonym, by czasem z własnej głupoty i szczerej naiwności nie stracić 6 punktów z prawa jazdy.
A licho nie śpi, ponieważ Ministerstwo Komunikacji zachęca wszystkich do składania donosów w przypadku zauważenia nielegalnego wymijania czy omijania schoolbusów – należy takie przypadki natychmiast telefonicznie bądź osobiście raportować policji, podając numer rejestracyjny, markę, model i kolor samochodu, miejsce i czas zdarzenia, jak również – o ile to możliwe – rysopis kierowcy, to czy samochód przejechał z tyłu czy z przodu; czy autobus miał włączone czerwone światła migające, czy wsiadały, wysiadały dzieci...
Pomocne będą też dodatkowe informacje jak dane osobowe świadków oraz ewentualne fotografie lub filmy...
Uff.
Z policją nie ma żartów, z policją trzeba być dokładnym,
o czym zapewnia Wasz Sobiesław.