Pisałem w ubiegłym tygodniu o kieszonkowej wyścigówce, dzisiaj będzie z innej beczki, bo volkswagen touareg TDI to taki kieszonkowy czołg.
Lubię diesle, tym bardziej że te dzisiejsze niemieckie są superoszczędne i superczyste. – Bogiem a prawdą, stanowią całkiem rozsądną alternatywę dla hybrydowych aut, które – jeśli się wszystko podliczy do kupy, szkodzą środowisku o wiele bardziej niż zwykłe.
Co ciekawe, uwzględniwszy samochodowe obyczaje na kontynencie amerykańskim – gdzie królują SUV-y, aż dziw bierze, że touareg TDI to jeden z wyjątków napędzanych silnikiem Diesla. Wbrew rozpowszechnionej w Kanadzie opinii, dzisiejsze diesle ani nie są hałaśliwe, ani też nie śmierdzą – wprost przeciwnie. A na jednym baku oleju napędowego taki touareg TDI przejedzie – 1050 km. Co to znaczy że auto przejeżdża 1050 km na jednym baku? – No to, że jadąc do Montrealu z Toronto, objedziemy tam i z powrotem bez dotankowywania.
Dlaczego więc nie jeździmy dieslami? Wietrzę w tym spisek koncernów, ale by pozostać przy zdrowych zmysłach, pozwolę sobie pominąć temat.
SUV-y generalnie nie są tanie – zwłaszcza te niemieckie, więc cena wyjściowa VW touarega 53.975 dol. nie zaskakuje. W najbardziej doposażonej wersji wzrasta do 63.800. Za tę ostatnią otrzymujemy zwykłe luksusy plus takie fanaberie, jak podgrzewane dysze spryskiwacza do szyb czy wycieraczki wyczuwające ilość padającego deszczu.
Oczywiście obowiązkowo system nawigacyjny, podwójna strefa kontroli powietrza w kabinie, fotele z elektryczną regulacją w 14 kierunkach.
Silnik sześciocylindrowy z bezpośrednim wtryskiem pracuje bardzo cicho, a w połączeniu z 8-biegową przekładnią daje wrażenie "elektrycznej" mocy. Turbodoładowana szóstka wytwarza "tylko" 225 KM mocy, co może na tak duże auto nie wydawać się wiele, ale – jak to w dieslach, moc jest w momencie zamachowym – 406 funtów na stopę. Pozwala to spokojnie niejedno wziąć na hol (do 3500 kg). Przyspieszenie jest doskonałe również przy niższych obrotach – 1750 rpm.
Volkswagen szacuje spalanie touarega w jeździe miejskiej na 11,2 l na 100, a na drodze 6,8 l/100km.
Touarega prowadzi się bardzo dobrze, układ kierowniczy szybko reaguje, nie czuć w końcu całkiem niebagatelnej wagi tego SUV-a.
Jedno, czego brakuje, to niskobiegowa przekładnia pozwalająca jeździć po prawdziwie nieubitych szlakach – czytaj błotach i wertepach. Touarega szkoda na takie błocka, przeznaczony jest jednak na wyasfaltowane nawierzchnie. Co w przypadku tak luksusowego auta jest zupełnie normalne.
Wracając do tematu diesli. Jest to smutne, że w naszym kraju dominują benzyniaki, już nawet gaz byłby lepszy – w końcu mamy go tutaj pod dostatkiem, a pod względem trucia, jest o niebo lepszy.
Często zastanawiając się nad kupnem luksusowego krążownika szos, omijamy bokiem markę Volkswagena – popełniamy w ten sposób błąd, touareg TDI – śmiem twierdzić – da nam wiele więcej satysfakcji niż podobne bmw czy lexus, jednocześnie pozwoli oszczędzić przyrodzie nieco emisji trucizn, a nam trochę dutków w portfelu. Choć jak twierdził pewien mississaudzki diler, jeśli ktoś, kupując SUV-a, pyta, ile pali, to znaczy, że nie stać go na auto...
Ja tam jednak wolę tych bogatych, ale oszczędnych.
O czym zapewnia
Wasz Sobiesław