O papieżu Franciszku, który zdążył podpaść
Minęło niewiele czasu od chwili, gdy wiernym na placu św. Piotra ukazał się papież Franciszek, i mimo że skromnie powitał tłum słowami "dobry wieczór", to jednak zdążył już wielu ludziom, a nawet tzw. środowiskom podpaść.
Na przykład biskupowi Pieronkowi, bo mu się nie przedstawił, co było powodem narzekań Pieronka, że nie zna człowieka. Nie wiem, od kiedy kardynałowie mają obowiązek przedstawiać się biskupom, ale może czegoś nie wiem. Biskup zdradził też, że miał innego faworyta, którego zna i któremu, jak się wydaje, życzył zwycięstwa. Może trzeba zacząć się przyzwyczajać, że dobry fart mija, bo podczas tego samego wywiadu bez entuzjazmu odniósł się do pomysłów, że płeć jest czymś względnym i można ową płeć zmieniać, co na obecnym etapie walki klas jest postawą reakcyjną, za co pewnie biskup będzie musiał odpokutować albo to i owo odszczekać.
Nareszcie wiosna!
Po długiej zimie nareszcie widać pierwsze oznaki wiosny. Szpaki przyleciały już dwa tygodnie temu, kiedy jeszcze było dużo śniegu na ziemi. Teraz śnieg szybko znika, ale u nas chyba jeszcze zajmie dwa tygodnie, zanim zazieleni się trawa i drzewa będą miały liście. Niektóre drzewa i krzewy mają już nabrzmiałe pąki, które czekają na cieplejsze dni. Strumyk, który zamarzł zimą, teraz płynie wartko, bo nabrał dużo wody z topniejącego śniegu. Ale staw pokrywa jeszcze lód.
Niedługo zakwitną krzewy żółtej forsycji, które dadzą znak, że już można pracować w ogrodzie. A pracy po zimie jest dużo, z grabieniem liści i zbieraniem suchych gałęzi, które spadły ze starych klonów. Lepiej to zrobić wcześnie, zanim wyrosną krokusy i żonkile. Peonie też jeszcze nie wyszły z ziemi, niewiele im potrzeba, aby pokazały swoje pędy nad ziemią. Już ruszyły soki w drzewach z wielkim szumem, co można stwierdzić, przykładając do nich ucho.
Miejsce dla innych
Oceniając ostatni szlagier ZDF, zatytułowany "Nasze matki, nasi ojcowie", nie można nie zauważyć, że jest to także kolejny rachunek z serii tych wystawianych narodowi ofiar przez naród sprawców. Cóż począć, właśnie tak skonstruowano współczesny świat: jeśli sami nie umiemy wyrąbać sobie należnej pozycji w historii, wówczas inni wloką nas w miejsce, w którym nas niewolą.
Fabuła filmu startuje w przeddzień niemieckiego ataku na Związek Sowiecki, w czerwcu 1941 roku. Trzyczęściowy miniserial opisuje cztery następne lata życia matek i ojców współczesnego pokolenia Niemców. Precyzyjniej: opisuje wojenną historię pięciorga młodych berlińczyków, ciśniętych znienacka i wbrew swojej woli w europejskie jądro ciemności, i odtąd na każdym kroku konfrontowanych z barbarzyństwem.
Nie płaczcie nad Cyprem, płaczcie nad sobą
Dzisiaj będzie krótko. Kiedyś, we wczesnej młodości dane mi było podziwiać zabytkowe wnętrza budynku przy ulicy Montelupich 7 w Krakowie, w miłym towarzystwie złodziei różnych specjalizacji; dowiedziałem się wówczas , że w tym fachu najważniejszy jest "bajer". Jak człowiek ma bajer, ma w życiu wszystko. I co, nie mieli racji?! – Proszę się rozejrzeć dookoła!
Ruki po szwam, durak...
Może nie jest to najlepsza rada, ale każdy powinien pamiętać, że podniesienie ramienia powyżej krocza może zostać uznane za "hajl hitla" i spotkać się z ogólnoświatowym potępieniem. Co innego, jeżeli na koszulce mamy ludobójcę Che! To można pochwalić, Marks i Stalin przejdą – chociaż nie wszędzie, jak się jakiś komunista wybrał z Białorusi na Litwę, a auto miał w sierpy i młoty, litewski pogranicznik pokazał mu, co o tym myśli. Towarzysz może być naszym gościem, ale to komunistyczne g... (znaczy się auto) pozostanie na terenie Białorusi.
Wot logika, powiedziałby Pawka Morozow...
W czasie istnienia Układu Warszawskiego głównodowodzący marszał Wiktor Kulikow oświadczył, że "żołnierz radziecki ma przewagę nad żołnierzem amerykańskim, bo ten pierwszy posiada ideę komunistyczną".
Wyobraziłem sobie przy użyciu zwykłej logiki strzelaninę pomiędzy sałdatem a żołnierzem marines, gdzie dosłownie każdy strzał oddany z kałasznikowa dzięki celności, a zwłaszcza idei komunistycznej przebija klatkę piersiową amerykańskiego żołnierza. Każdy atak czy obrona przeprowadzona przez armię rewolucyjną ZSRS musiała zakończyć się zwycięstwem, sukcesem czy oswobodzeniem mas pracujących miast i wsi, gdyż siła idei komunistycznej czuwała nad tym dniem i nocą.
Wot logika, powiedziałby Pawka Morozow...
Podmienianie znaczenia
Bracia Węgrzy uchwalili nową konstytucję dającą podstawy naprawy państwa. Dzięki temu przetestują, jak długa jest smyczka Unii Europejskiej i wspólnoty NGO; pokażą, co w dzisiejszym świecie znaczy szacunek dla demokracji, na którą tak chętnie wszyscy się powołują. Na razie zaczęły się pohukiwania, pomruki, połajanki, no i podżeganie do przeniesienia sprawy na ulice. Zdaje się jednak, że węgierskie siły lewego nie są na tyle silne, by zmontować masowy protest.
W przeciwieństwie do "katolickiej" Polski Węgry stały się tym krajem Europy, którego konstytucja odwołuje się w preambule do Pana Boga, a także definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny.
Ultimatum
Czytelnicy poprzednich felietonów często zadawali pytanie: Panie Tymiński, ma Pan rację co do opisanych celów. Ale jak to zrobić? Metody walki dawno temu dobrze opisał chiński strateg Sun Zi w swojej książce "Sztuka wojny". Służył on jako doradca wojskowy w cesarstwie Wu 2500 lat temu. Jego książka jest współcześnie traktowana jak podręcznik prakseologii reinterpretowana w odniesieniu do innych dziedzin, które wymagają stosowania strategii, jak m.in. zarządzanie przedsiębiorstwem.
Pikantne punkty
Bardzo często rodzice nie potrafią dać przykładu (widocznie i ja zawiodłem), ale jeżeli przynajmniej jedno zachłystuje się "dziełami" Urbana lub Michnika... no cóż, wymagać od takich wiele nie można, upajają się jeden z drugim, na własne życzenie robią z siebie frajerów, faktycznie sukces niebywały... znam i jestem zaszokowany, nie zdawałem sobie sprawy, że taki idiotyzm może wchodzić w rachubę, jestem naiwny i zupełnie nie rozumiem ludzkich potrzeb... (???). – Nie zawracaj sobie głowy interesami, jesteś do tego za głupia – tak powiedział "mądry" do swojej żony, mającej wykształcenie i chęć otworzenia swojego interesu. W tym samym czasie wychowana zgodnie z nowoczesnymi, poprawnymi politycznie zasadami córka zareagowała mądrze, napatrzyła się przez lata i nie potrafiła godzić się na pomiatanie, zareagowała odpowiednio, nie chciała być traktowana jak przedmiot, pozwolić się ośmieszać... ale mamusia nic nie rozumie, mimo że nokaut cieszy.
Za perkal i paciorki
Problem bycia awangardą (wydumaną lub rzeczywistą) polega m.in. na tym, że gdy zbyt rzadko oglądamy się do tyłu, to ani się obejrzymy, gdy za nami już nikogo nie będzie.
Prawdopodobnie takiego uczucia doznają obecnie różnej maści postępowi paneuropejczycy, liberał-socjaliści z gwiazdkami w oczach, którzy nucąc Odę do radości, ze zgrozą zauważyli, iż śpiewają unisono. Z pewnością zaś nie prowadzą już w chórku młodych Polaków. A przecież jeszcze nie tak dawno mieli pełno piskląt pod skrzydłami nowo-europejskiego Jeruzalem.