Nowe przepisy - IMIGRANCI EKONOMICZNI
Od 9 listopada weszły w życie nowe przepisy dotyczące programów ekonomicznych w tak zwanym systemie Express Entry.
Po pierwsze, zmienia się punktacja za kwalifikującą się ofertę pracy. Oferty pracy, które nie są poparte opinią pracy LMIA, będą także punktowane i kandydat może uzyskać od 50 do 200 punktów. W moim odczuciu, Kanada chce przyciągnąć obywateli krajów, z jakimi podpisane są specjalne umowy, np. NAFTA, czyli na przykład obywateli USA. Po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach na prezydenta USA, wielu amerykańskich obywateli wyraziło duże zainteresowanie imigracją do Kanady. Czy ta intencja się utrzyma, będziemy obserwować. Punktacja bez wymogu posiadania opinii rynku pracy (LMIA) będzie dotyczyć kandydatów, którzy przepracowali w Kanadzie przez rok i u jednego pracodawcy.
Ponadto, dodatkowe punkty zostaną przyznane studentom zagranicznym. Spodziewałam się większego bonusu punktowego dla osób w Kanadzie studiujących, nowe przepisy proponują, by przyznać dodatkowo 15 punktów za jeden i dwa lata nauki. Natomiast 30 punktów będzie przyznanych za 3 lata nauki i więcej. Do tej pory studenci zagraniczni nie otrzymywali żadnego bonusu punktowego.
Wydłuży się także czas na złożenie podania, do tej pory kandydat miał 60 dni, by skompletować swoje podanie. Ponieważ nie zawsze było możliwe zdobycie w tak krótkim czasie wszystkich dokumentów, obecnie rząd zezwolił, by podanie było skompletowane w 90 dni, czyli o miesiąc dłużej.
Osoby, które uzyskały nominację prowincji, nadal otrzymają bonus 600 punktów. To oznacza, że kandydaci ci są wyjątkowo atrakcyjni dla kanadyjskiego rządu, a wiąże się to, moim zdaniem, z tym, że rząd kanadyjski pragnie zasiedlać mniej zaludnione, mniej popularne prowincje. Dlatego osoby, które rozważają imigrację do Kanady, powinny zainteresować się zatrudnieniem w prowincjach, które dają możliwości otrzymania nominacji.
Przypominam, że nominacja prowincji to program, który kreują indywidualnie prowincje, niezależnie od programów federalnych. Prawo imigracyjne różni się znacznie pomiędzy prowincjami, jeśli coś nie jest osiągalne w jednej prowincji, może być osiągalne w innej.
Wiele programów prowincyjnych opiera się na sponsorowaniu przez zatrudnienie, a zatem z udziałem i pomocą kanadyjskiego pracodawcy.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca
Osoby zainteresowane emigracja prosimy o kontakt: 416-5152022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript., www.emigracjakanada.net.
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Południowiec
Dziwimy się czasami, kiedy jakiś cudzoziemiec nie potrafi określić, gdzie leży Polska, lub też ma braki w znajomości historii naszego kraju. A co my wiemy, na przykład, o tym, co się działo przed dwudziestu laty w Salwadorze, kraju położonym w północnej części Ameryki Południowej? W większości krajów tego regionu albo toczyły się w tym czasie wojny domowe, albo kraje były opanowane przez reżimy dyktatorskie, a prawie wszystkie pogrążone były w nędzy przeważającej części społeczeństwa. W Salwadorze było trochę wszystkiego z tych przypadłości, a nadto wysoka przestępczość.
Miguel urodził się w rodzinie kreolskiej, co znaczy, że jego przodkowie byli hiszpańskimi zdobywcami tego indiańskiego kraju, przy czym w którejś z generacji dopłynęło do tej rodziny trochę krwi indiańskiej. Zdradzał to jego wygląd: lekko smagły, czarnowłosy, raczej niski, ale dobrze zbudowany.
Deportacje
Czy nakaz deportacyjny można odroczyć? I czy można się odwoływać od decyzji deportacyjnej?
Istnieją różne nakazy deportacyjne, dobrowolne i przymusowe. Niektóre zakazują powrotu do Kanady przez jeden lub dwa lata, niektóre – te najsurowsze, zakazują powrotu do Kanady dożywotnio. Nakaz dożywotni można jednak prawnie anulować, występując z podaniem o zezwolenie na powrót, jeśli są ku temu poważne powody. Istnieją różne opcje prawne, by walczyć o pozostanie kogoś w Kanadzie, nawet w przypadku wydania przez urząd decyzji deportacyjnej.
Wiele osób, które podejmują się zatrudnienia bez autoryzacji lub które mieszkają w Kanadzie bez ważnego statusu, lub także osoby spodziewające się decyzji negatywnej, obawia się nakazu deportacyjnego. Słowo deportacja kojarzy się niektórym z przymusowym wylotem, ale w praktyce imigracyjnej decyzja urzędnika nie jest ostateczna.
Zacznijmy od tego, że proces deportacyjny w wielu przypadkach może być długotrwały. Jeśli ktoś nie jest aresztowany lub jeśli inna osoba nie zaraportuje łamiącego prawo imigracyjne, najczęściej urząd wysyła list z prośbą o stawienie się na rozmowę. W czasie rozmowy urzędnik czyta specjalny raport, informując taką osobę, iż nie ma prawa pozostania w Kanadzie ze względu na złamanie prawa imigracyjnego, brak statusu itp. Warto także odróżnić urzędy-instytucje zajmujące się imigracyjnym prawem porządkowym. Urząd imigracyjny może wezwać na rozmowę, ale urząd imigracyjny nie deportuje imigrantów. Urzędem, który posiada prawną moc egzekwowania nakazów deportacyjnych, jest Canadian Border Services Agency (CBSA), czyli straż graniczna, a zatem urzędnicy, jakich spotykamy na granicy. W sytuacji otrzymania wezwania do urzędu imigracyjnego powinni się państwo skontaktować ze specjalistą, aby zobaczyć, czego dotyczy takie wezwanie i czy są szanse odroczenia, lub nawet odwołania się od tej decyzji.
Co zatem zrobić w sytuacji otrzymania nakazu opuszczenia Kanady? Możliwości opóźnienia deportacji oraz odwołania się w kanadyjskim sądzie zależą od indywidualnej sytuacji imigranta. Na przykład, jeśli ktoś złożyła wcześniej podanie o łączenie rodzin z terenu Kanady i udokumentuje, że sprawa jest już w toku, istnieje szansa na odroczenie deportacji. Podobnie osoby, które ubiegają się o pobyt stały w programie humanitarnym – istnieje możliwość poproszenia o opóźnienie deportacji i otrzymania zezwolenia na dokończenie sprawy pobytowej. Jeśli pierwszy etap podania imigracyjnego zakończy się pozytywnym zatwierdzeniem tzw. gruntów humanitarnych, wówczas deportacja jest wstrzymywana, natomiast otrzymanie pobytu stałego jakby automatycznie anuluje nakazy deportacyjne. Wyjątkiem mogą być np. niektóre osoby posiadające rekord kryminalny.
W swojej praktyce spotkałam się także z sytuacja, w której sam urzędnik CBSA odraczał deportację bez żadnej specjalnej prośby, by ktoś mógł zakończyć sprawę stałej rezydencji na terenie Kanady. Podania imigracyjne złożone poza Kanadą nie są powodem opóźnienia czy odwołania deportacyjnego, chyba że ktoś otrzyma już finalną, pozytywną decyzję, podobnie jak w przypadku spraw prowadzonych na terenie Kanady. Oczywiście nie zawsze urząd CBSA lub sąd apelacyjny przychyla się do prośby o oddalenie deportacji, warto jednak wiedzieć, jakie są opcje i prawa imigranta. Niektóre osoby tracą szanse na powrót czy pobyt stały, opuszczając Kanadę, gdyż jedyną ich szansą jest np. podanie humanitarne. Prawo imigracyjne narzuca na urzędników imigracyjnych obowiązek rozpatrzenia i uwzględnienia powodów humanitarnych (np. dobro dziecka wychowywanego lub urodzonego w Kanadzie) tylko na terenie Kanady. Urząd poza Kanadą nie musi do takiej prośby się przychylić i często względy humanitarne nie są brane pod uwagę, dopiero w sprawach drugiej instancji.
Osoby posiadające pobyt stały powinny wiedzieć, że ich pobyt może być odebrany i nakaz deportacyjny może zostać wydany w przypadku odebrania stałej rezydencji lub w przypadku popełnienia wykroczenia kryminalnego. Dlatego jeśli można wystąpić o kanadyjskie obywatelstwo, lepiej to zrobić jak najszybciej.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca
Osoby zainteresowane imigracją prosimy o kontakt: 416-5152022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.emigracjakanada.net
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Losy rodzeństwa
Pochodzili ze średnio zamożnej, dość przeciętnej rodziny. Ojciec ich miał tylko dwie żony, choć prawo pozwalało mu mieć do czterech. Ale nie stać go było na więcej. Ona była najmłodszą córką pierwszej żony, z którą miał pięcioro dzieci, a on najmłodszym synem od drugiej żony, z którą ojciec zdążył mieć tylko troje dzieci.
Rodzice prowadzili normalny tryb życia muzułmańskiej rodziny. Rodzinny sklep z Mogadiszu był ich źródłem utrzymania do czasu wybuchu wojny domowej. Już w pierwszym miesiącu walk ich sklep został rozbity i rozgrabiony. W drugim miesiącu zabity został w czasie zamieszek ojciec rodziny. W trzecim miesiącu zabrakło środków do życia. Dwaj starsi bracia gdzieś zniknęli. Pojawiali się co jakiś czas, przynosząc trochę jedzenia, a później znowu znikali. Jasne było, że przyłączyli się do którejś z walczących grup.
Od zatrudnienia do pobytu
Legalne kanadyjskie zatrudnienie jest w obecnym prawie imigracyjnym bardzo pomocne, a niekiedy właściwie obowiązkowo wymagane, by spełnić warunki programu stałego pobytu w grupie tak zwanych imigrantów ekonomicznych. Istnieją możliwości imigrowania także w tak zwanej klasie rodzinnej czy azylanckiej, ale ponieważ klasa ekonomiczna jest bardzo popularna wśród polskich imigrantów, o niej chciałabym dziś napisać.
Otrzymanie wizy pracy otwiera drzwi do korzystania z różnych programów, na przykład istnieje szansa otrzymania stałej rezydencji w tak zwanym programie Canadian Experience Class (program grupy doświadczonych), w programie Federal Skilled Worker (program wykwalifikowanych pracowników) oraz w licznych programach prowincyjnych.
Oczywiście spełnione muszą być określone kryteria programowe. Na przykład, jeśli ktoś przybywa do prowincji Ontario, musi pracować w zawodzie wykwalifikowanym, by móc starać się o stałą rezydencję w Kanadzie. Zatrudnienie np. w sklepie jako sprzedawca, praca jako kierowca lub w usługach sprzątających nie zakwalifikuje kandydata na pobyt stały. Osoba starająca się musi legalnie pracować przynajmniej rok, praca powinna być stała, niestety zatrudnienie jako podwykonawca (subcontract) nie zakwalifikuje kandydata na program Canadian Experience Class. Zatrudnienie na zlecenie (subcontract) jest bardziej samozatrudnieniem, nawet jeśli ktoś pracuje dla jednego zleceniodawcy.
W innych prowincjach wygląda to trochę inaczej, gdyż prawo zezwala, by osoby pracujące w zawodzie niewykwalifikowanym mogły ubiegać się o stałą rezydencję. Dlatego jeśli nie ma możliwości znalezienia pracy w zawodzie wykwalifikowanym, należy sprawdzić, jakie są opcje w innych kanadyjskich prowincjach. Ontario nie posiada na obecnie takich udogodnień, i niestety osoby przybywające do Ontario na przykład na wizę pracy dla młodych (praca wakacyjna), często zatrudniają się w zawodach pół- lub niewykwalifikowanych.
Wiza pracy i roczne zatrudnienie są także bardzo pomocne w programie punktowym, ponieważ za przepracowany czas w Kanadzie i za ofertę pracy otrzymuje się punkty/bonus.
The Immigration Network Canada
mgr Izabela Embalo
licencjonowany doradca imigacyjny
OSOBY ZAINTERESOWANE KONSULTACJą LUB USŁUGą IMIGRACYJNą PROSIMY O KONTAKT Z NASZYM BIUREM: 416-515-2022.
Posiadamy 18 lat doświadczenia, pomogliśmy setkom polskich imigrantów osiedlić się na stałe w Kanadzie.
Porady imigracyjne: Na granicy
Zatrzymania lub przesłuchiwania na granicy nie należą do rzadkości. Powodów może być wiele, najczęściej podejrzenie urzędnika, że osoba nie powróci w wyznaczonym terminie i może podjąć się nielegalnej pracy. Niekiedy zwykły przypadek jest powodem, że osoba zostaje poddana rutynowej imigracyjnej lub celnej kontroli.
Urzędnik ma prawo dokładnie zrewidować bagaż, sprawdzić zawartość laptopa, komórki, portfela. Odmowa współpracy i nieudostępnienie prywatnych informacji może być powodem zawrócenia osoby z granicy.
Kto może być podejrzany o intencję nielegalnej pracy? Łatwo się domyśleć, że młodzi turyści z krajów o słabszej niż Kanada gospodarce, lub z kraju emigracyjnego. Ponadto jeśli sytuacja finansowa osoby nie jest dobra, turysta nie posiada stałego zatrudnienia, funduszy na podróż, nie zostawił w kraju pochodzenia żony/dzieci/męża... Urzędnicy także pytają często o bilet powrotny. Mniej problemu mają osoby zamożne, posiadające dobry stan majątkowy i spore fundusze na podróżowanie-pobyt w Kanadzie. Wiele też zależy od zwykłego szczęścia, nie ma tu reguły, urzędnicy nie są w stanie dokładnie sprawdzić każdego turysty. Osoba w trakcie kontroli i przesłuchania ma obowiązek mówienia prawdy. Podawanie fałszywych informacji może w rezultacie przyczynić się do zakazu starania się o wizę lub pobyt na kilka lat. A zatem, ważne jest, jak się turysta zaprezentuje na granicy, gdy zostanie wezwany na osobistą rozmowę. Proszę także zauważyć, że urzędnik na granicy NIE MA OBOWIąZKU przyznania czasowego pobytu i posiada autoryzację zatrzymania turysty.
Od 10 listopada rząd kanadyjski będzie wymagał, by niektórzy turyści posiadali zezwolenie na wlot do Kanady (eTA), więc procedury graniczne mogą się zmienić, choć ja nie zauważyłam żadnych korzystnych zmian do tej pory, a wiele już osób okazywało eTA przy wlocie.
Dużym problemem może okazać się posiadanie rekordu kryminalnego. Praktycznie, w wielu przypadkach, osoba nie powinna przekroczyć granicy kanadyjskiej dopóki nie otrzyma rehabilitacji kryminalnej lub specjalnego zezwolenia na pobyt -temporary resident permit.
W momencie zatrzymania turysty na granicy można negocjować warunki wpuszczenia na teren Kanady, jest to zazwyczaj kaucja. Niekiedy urząd wydaje specjalne restrykcje i nakazuje stawić się przed wyznaczonym odlotem na lotnisku, jeśli osoba nie pojawi się i nie potwierdzi wylotu, urzędnicy wydają nakaz aresztowania i wystawiają imigracyjny list gończy. Można jednak temu zapobiec, wysyłając specjalny wniosek imigracyjny w odpowiednim czasie.
W sytuacji otrzymania restrykcji wizowej, warto skontaktować się z profesjonalnym doradcą, gdyż nawet w takiej sytuacji prawo zezwala, by pozostać dłużej, a nawet starać się o wizę pracy, studiów, czy pobytową.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca imigracyjny
Kanada
OSOBY ZAINTERESOWANE IMIGRACJą, PROSIMY O KONTAKT :
TEL. 416 515 2022 Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
WWW.EMIGRACJAKANADA.NET
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Strata dla Kanady
Janos nosił imię byłego przywódcy komunistycznego swojego kraju, ale nie na jego pamiątkę, ale dlatego, że było to popularne imię na Węgrzech. W małym miasteczku w centrum Węgier, gdzie się urodził przed dwudziestoma pięcioma laty, imię to było popularne i z tego względu, że ostatni hrabia, były pan tych ziem, nosił to imię. Ale komuniści wyprawili go na drugi świat, a jego rodzina uciekła na Zachód. Janos tych czasów nie mógł pamiętać, ale z opowieści rodzinnych nasłuchał się o tym, jak to nieźle się żyło przed wkroczeniem Sowietów.
Po wojnie miasteczko się trochę powiększyło, a to za sprawą zbudowanych tutaj zakładów obuwniczych. Była to dobra lokalizacja tej branży wytwórczej, bowiem tradycyjnie w tym miasteczku szewstwo przechodziło w wielu rodzinach z ojca na syna. Tak więc nie było problemu ze znalezieniem fachowców. Wprawdzie mistrzowie szewscy nie kwapili się do fabryki, ale kiedy najpierw ograniczono, a później zupełnie pozbawiono ich możliwości nabywania legalnie surowca na buty, to i oni zapukali do bramy fabrycznej.
W fabryce tej pracował ojciec Janosa, który w wieku dwudziestu kilku lat ożenił się, dorobił dwóch synów i córki i kiedy Janos ukończył szkołę podstawową, posłał go do technikum obuwniczego w Miszkolcu. Janos przez pięć lat mieszkał w internacie, dojeżdżając przeciętnie raz w miesiącu do odległego o kilkadziesiąt kilometrów rodzinnego domu. Kiedy ukończył tę szkołę, też stał się pracownikiem fabryki obuwniczej.
Ale przyszły nowe czasy. Wraz z upadkiem komunizmu, a przed rozwinięciem się gospodarki rynkowej, nastąpił chaos. Fabryka, zatrudniająca około trzystu pracowników, nie miała surowców. Zaczęły się zwolnienia i poszukiwania inwestora prywatnego. Znalazł się w końcu taki. Pochodził z Polski, w której w niewiadomy sposób dorobił się majątku i postanowił jego część zainwestować na Węgrzech. Miało to chyba związek z tym, że jego żona była Węgierką i oprócz sentymentów, potrafiła mężowi wskazać dobre miejsce inwestycji. Inwestor ten zakupił za jakąś śmiesznie niską kwotę fabrykę. Zaczął inwestować w maszyny i marketing, ale jednocześnie zwolnił około stu pracowników.
Niestety, pracę stracił Janos i jego kolega szkolny. Postanowili oni trochę wyszumieć się w świecie. Zaliczyli najpierw kilka wyjazdów na zachód Europy, a w końcu zdecydowali „kopnąć się” za Atlantyk. Wylądowali w Toronto. Przylecieli jako turyści i uzyskali wizy na sześć miesięcy. Mieli nawiązane kontakty z krajanami, którzy do Kanady przybyli szereg lat wcześniej, i liczyli na ich pomoc. Nie zawiedli się. Uzyskali lokum i pierwsze dorywcze prace. Kiedy zaczęły płynąć pierwsze zarobione dolary, Janos postanowił ściągnąć tutaj swoją, zaślubioną na trzy miesiące przed odlotem z kraju, żonę.
Już po miesiącu od wysłania zaproszenia przez kolegę Janosa jego żona wylądowała w Montrealu. Ale na zupełnie innym statusie. Ona oświadczyła, że pragnie tutaj się osiedlić, podając jako przyczynę wyjazdu z kraju niepewną sytuację polityczną, korupcję, narastającą przestępczość. Podała również, że jest w czwartym miesiącu ciąży i pragnie, aby jej dziecko urodziło się w wolnym, bezpiecznym kraju. I o dziwo, poszło gładko. Kiedy Janos ją odebrał z rąk oficera imigracyjnego, dysponowała już tymczasowym dokumentem zezwalającym jej na pobyt w Kanadzie, aż do ostatecznego rozstrzygnięcia o jej losie. To dało jej podstawy do uzyskania Social Insurance Number, prawa do pracy, karty zdrowia i zapomóg finansowych. Po urodzeniu się dziecka te zapomogi znacznie wzrosły.
Janos zamieszkiwał w tym czasie z kolegą, z którym również razem pracował. Przez pierwsze tygodnie zamieszkiwała z nimi również jego żona. Ale na jej prośbę Janos wynajął jednosypialniowe, tanie mieszkanie tylko dla nich. Nie informowali oni władz imigracyjnych o wspólnym zamieszkiwaniu i o tym, że są małżeństwem.
Dopiero po urodzeniu się córeczki, po konsultacji z doradcą imigracyjnym Janos (jak również jego kolega) ujawnił władzom imigracyjnym swój zamiar pozostania w Kanadzie. Wprawdzie termin ważności wizy turystycznej obu panów się skończył, ale potraktowano ich wyrozumiale. Przyjęto od nich oświadczenia o przyczynie takiego kroku i kazano czekać. Janos miał dodatkowy argument, że urodziła mu się córeczka, obywatelka Kanady. Ale byli oni przesłuchiwani przez różnych oficerów imigracyjnych i w finale okazało się, że to jego kolega był na dobrej drodze zalegalizowania swojego pobytu, gdy tymczasem Janos był ciągle nękany przez władze imigracyjne i żądano od niego wyjazdu z Kanady.
Pierwsze dwa lata pobytu w Kanadzie były raczej trudne, szczególnie ze względów finansowych. Ale ostatnie trzy lata to pogłębiająca się stabilizacja. Stało się to za sprawą uzyskania przez Janosa i jego kolegę stałej pracy w dobrej firmie, która głównie zajmowała się wymianą wykładzin dywanowych. I to gdzie? Głównie w bankach! Jak powiedział Janos, w Toronto było około czterysta banków, tj. głównych siedzib i ich oddziałów. W ciągu swojej pracy w tej firmie Janos uczestniczył w wymianie wykładzin dywanowych w dwustu czterdziestu z nich. Był on zatem specjalistą bankowym, o wąskim zakresie specjalizacji.
Małe siedziby oddziałów banków załatwiali w ciągu tygodnia. Główne halle w niedzielę, a w kolejne dni tygodnia, po zamknięciu banku, wymieniali każdego wieczora i nocy wykładziny w kilku pomieszczeniach. Większe siedziby załatwiali w weekendy. Zaczynało się od piątku wieczorem i praca trwała bez przerwy, aż do poniedziałku rano. W czasie tego maratonu pracownicy się wymieniali. Kiedy część jechała do domu, aby się trochę przespać, to zastępowali ich inni, i tak na zmianę. Praca była ciężka, ale popłatna. Żona Janosa ani dnia nie przepracowała w Kanadzie, mimo że to ona miała zezwolenie na pracę, a on nie. Któregoś dnia do miejsca pracy Janosa, w jednym z większych banków w Toronto, przybyło dwóch oficerów imigracyjnych, został on aresztowany i po krótkim przesłuchaniu odwieziony do aresztu imigracyjnego. W czasie tego przesłuchania, z udziałem tłumaczki, bo Janos, mimo pięcioletniego pobytu w Kanadzie, z trudem porozumiewał się po angielsku, zaproponowano mu uwolnienie go za kaucją. Na pytanie ile, padła odpowiedź siedem i pół tysiąca dolarów. Janos był zszokowany niedorzecznością tej kwoty, bo skąd miałby wziąć tyle pieniędzy. Nie miał też tak zasobnych znajomych. Nawet jego przyjaciel, z którym przybył tu z Węgier i wspólnie pracowali przez te lata, nie był w stanie zaoferować takiej kwoty jako kaucji.
Po kilku dniach odbyła się rozprawa przed sędzią administracyjnym, na której padła podobna suma kaucji. Janos oświadczył wówczas, że gotów jest wracać na Węgry. Miał do kogo wracać. Pozostali tam jego rodzice i dwoje rodzeństwa. I kiedy chaos przemian ustrojowych ciągle trwał, jego rodzina wspinała się systematycznie po szczeblach dobrobytu. Założyli najpierw warsztat, a później fabryczkę obuwia. Już nie było problemów z surowcami. Raczej głównym problemem był zbyt, a on zależał od gustów klientów, którym należało dogadzać. Buty produkowane prawie manufakturową metodą przez rodzinę Janosa były najwyższej jakości, ale i nietanie. Stały się one jednak poszukiwane na rynku węgierskim. Bo zasłynęły solidnością wykonania i nowoczesnym wzornictwem. Ludzie zwykle raz dawali się nabrać na azjatycką, tanią tandetę. Po złych doświadczeniach z tanimi butami, coraz szersza warstwa średnia zaczęła poszukiwać produktów, które puszczała na rynek rodzina Janosa.
W areszcie Janos wskazał na wykładzinę chodnikową w swoim pokoju, mówiąc, że kładli ją partacze. Bo po roku użytkowania widać było wyraźnie złącza poszczególnych elementów. Janos wskazał na podstawowy błąd tej fuszerki: wykładzinę kładziono w różnych kierunkach, a powinna to być jednolita płaszczyzna z włosem schodzącym się tak, aby nie było widać tego, że składa się z różnych kawałków. Był on wiernym synem swojej rodziny: wiedział, co to solidna robota.
Wraz z żoną zdecydowali, że Janos wraca na kilka miesięcy, aby rozpoznać, gdzie będzie im lepiej. Jego żona miała otrzymać za miesiąc status stałego mieszkańca Kanady. Po tym miała złożyć dokumenty sponsorowania swojego męża. On miał się poddać na Węgrzech całej procedurze z tym związanej. Tak więc zabezpieczali sobie możliwość stałego pobytu w Kanadzie. Z drugiej strony, rodzice i rodzeństwo Janosa gwarantowali mu i jego żonie dogodne warunki startu po reemigracji. Ale Janos brał też pod uwagę i jeszcze jedną możliwość: osiedlenia się gdzieś w Europie Zachodniej. Po doświadczeniach kanadyjskich uważał, że może sobie dać radę w każdym zakątku świata cywilizowanego.
Po dziesięciu dniach pobytu w areszcie ten przystojny, wysoki osiłek, wyróżniający się na tle kolorowego „plebsu” imigracyjnego, opuszczał Kanadę. Traciła Kanada, a zyskiwały Węgry, a może oba te kraje będą stratne, kiedy wybierze on kierunek trzeci. Szkoda, że w polityce imigracyjnej Kanady formalności polityczno-biurokratyczne biorą górę nad wyszukiwaniem faktycznych talentów: tych dużych, na szczeblach naukowych, i tych niby przyziemnych, rzemieślniczych, ale jakże istotnych z punktu widzenia całokształtu życia narodu.
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Dziwna wędrówka
Ludzie podążają za swoim szczęściem do przeróżnych i z różnych zakątków świata. Zmieniają kontynenty, języki, którymi muszą w kolejnych krajach się posługiwać, środowiska kulturalne, i głównie odrywają się od swoich rodzin i swoich korzeni.
Charles, czarny jak heban około 35-letni mężczyzna, urodził się w stolicy Ghany, Akrze (Accra). Był on jednym z czternaściorga dzieci swoich rodziców. Nie był to rekord w jego rodzinie i jego kraju. Jego dziadek miał dziewięćdziesięcioro sześcioro dzieci. Ile miał żon, Charles dokładnie nie wiedział. Charles też nie wiedział dokładnie, jakiego wyznania był jego dziadek. Najprawdopodobniej był on wyznawcą religii naturalnej, z domieszką islamu. Bowiem dość silne były w tym kraju i w tym czasie wpływy arabskiej północy.
Jak odnowić nieważną wizę?
Może się zdarzyć, że osoba przebywająca w Kanadzie turystycznie chce dłużej pozostać. Prawo imigracyjne zezwala, by ubiegać się o przedłużenie statusu czasowej rezydencji. Nie ma ograniczenia, ile razy można wizę turystyczną odnawiać, jednak należy wziąć pod uwagę, że muszą być powody jej przedłużenia, oficer wydający decyzję musi być także usatysfakcjonowany, iż taka osoba nie złamie kanadyjskiego prawa imigracyjnego (np. podejmowanie się nielegalnego zatrudnienia).
Nie należy do rzadkości sytuacja, że ktoś zbyt późno zorientuje się, że chciałby swój status przedłużyć, ewentualnie przypomni sobie, że termin wizowy przepadł w kilka dni po dacie ważności wizy. Co można wtedy zrobić? Ponownie, kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by ubiegać się o przywrócenie legalnego statusu, ale tylko w terminie do 90 dni od daty jego wygaśnięcia.
Spotkałam się kilkakrotnie z opinią, że taka osoba w ciągu tych 90 dni jest nadal legalnie w Kanadzie i że to żaden problem przywrócić status czasowego pobytu (wiza turystyczna, wiza studiów, wiza pracy). Nie zgadzam się z tą opinią. W momencie wygaśnięcia legalnego statusu turysta przebywa w Kanadzie nielegalnie. A zatem, jeśli zdarzy się wylegitymowanie przez kanadyjskie władze, może dojść do przykrej sytuacji aresztowania. Przekonanie, że jestem nadal legalnie przez 90 dni, bo do tego terminu mogę wystąpić z podaniem o wznowienie wizy, nie jest prawidłowe. Dopiero złożenie podania o przywrócenie statusu imigracyjnego jest prawnym zabezpieczeniem turysty.
Czasowy pobyt można przedłużyć w prostszy i tańszy sposób, dlatego jeśli istnieje opcja złożenia wniosku o przedłużenie statusu, lepiej z tej możliwości skorzystać, zamiast z opcji prawnej wniosku o odnowienie wizy.
Dlatego radzę, by starać się dopilnować terminu przedłużenia wizy. Przypominam, że jeśli osoba przybywająca do Kanady otrzymała jedynie pieczątkę z datą wlotu, ma prawo legalnie pozostać na terenie Kanady do 6 miesięcy. Jeśli pod pieczątką jest adnotacja urzędnika, należy dostosować się do tej daty. Niekiedy przybysz otrzymuje specjalny dokument określający datę ważności imigracyjnego statusu.
Podanie o przedłużenie pobytu czasowego lub o restaurację wizową należy starannie przygotować, więc lepiej pomyśleć o tym trochę wcześniej. Wniosek można złożyć elektronicznie lub na papierze drogą korespondencyjną. Urząd rozpatrujący wnioski z terenu całej Kanady znajduje się w Albercie, nie ma możliwości pójścia z prośbą o przedłużenie wizy do lokalnego biura osobiście, tak jak to było kiedyś.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca imigracyjny
Kanada
Osoby zainteresowane poradą prawną, przedłużeniem lub wznowieniem pobytu czasowego, otrzymaniem kanadyjskiej wizy lub stałej rezydencji prosimy o kontakt. Pomagamy także w sytuacji otrzymania decyzji negatywnej, deportacyjnej oraz w innych sprawach związanych z emigracją.
Tel. 416-5152022 Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Przyjmujemy także w niektóre weekendy i wieczory po uprzednim umówieniu wizyty.
18 lat doświadczenia.
www.emigracjakanada.net
Opowieści z aresztu deportacyjnego: O polskich korzeniach
Wydawało się, że pięcioletnia okupacja Polski przez Niemców i realizacja ich planu ostatecznego rozwiązania problemu żydowskiego wyeliminuje ich zupełnie z terytorium Polski – państwa najbardziej tolerancyjnego dla tych prawie dwutysięcznych wygnańców. Udało się to nazistom w około 97 proc., bo około trzech milionów wymordowali, ale udało się przetrwać, w ogromnej większości wypadków dzięki pomocy Polaków, resztkom liczącym około sto tysięcy. Ale wraz za Armią Czerwoną podążała na teren Polski w nowych granicach dalsza stutysięczna grupa Żydów. Byli to bądź potomkowie mieszkańców dawnej Rzeczypospolitej, lub też tacy, którzy żyjąc pod butem Stalina, liczyli na to, że w kraju o tolerancyjnych tradycjach będzie się im żyło lepiej.
Część od razu rozwinęła interesy i interesiki, ale część zasiliła, w sposób nieproporcjonalny do swojej reprezentacji w społeczeństwie polskim, liczącym wówczas około 28 milionów mieszkańców, aparat ucisku. Włączyli się oni żwawo w umacnianie „władzy ludowej”, aresztując i mordując przedstawicieli polskiej opozycji. To wywoływało określone nastroje wśród ludności polskiej. Kiedy w roku 1968 doszło w Polsce do przesilenia politycznego, częścią ofiar tej rozgrywki politycznej wśród aparatu komunistycznego stali się Żydzi. Wielu z nich wyemigrowało do Izraela lub innych krajów wolnego świata. W Polsce pozostało już tylko kilkadziesiąt tysięcy przedstawicieli wyznania mojżeszowego.