Tym razem Doug Ford chce trafić do serc kierowców – obiecuje, ze jego rząd doprowadzi do obniżenia cen paliwa o 10 centów na litrze. Ford tłumaczy, że w tym celu trzeba obniżyć akcyzę na paliwo, zlikwidować system opłat węglowych cap-and-trade, a także podać rząd federalny do sądu za narzucanie prowincjom podatku węglowego. Wszyscy wiemy, że paliwo to nie luksus, tylko konieczność, stwierdził Ford, który podczas swojej przedwyborczej trasy zatrzymał się na stacji benzynowej w Mississaudze. Przywołał przykład Vancouveru, gdzie z powodu podatku węglowego kierowcy płacą ponad 1,60 dolara za litr. Powiedział, że jeżeli liberałowie lub NDP będą rządzić naszą prowincją, to nie pozostaniemy w tyle i może się okazać, że za rok będziemy płacić nawet 2 dol. za litr.
Ford powtórzył, że uda mu się spełnić złożona obietnicę bez konieczności zwalniania urzędników publicznych, a do tego zbilansuje budżet przed końcem czteroletniej kadencji.
Obecny system cap-and-trade dodaje do ceny litra paliwa 4,3 centa, a po uwzględnieniu HST – 4,6 centa. Konserwatyści obliczają, że po zniesieniu systemu przeciętna ontaryjska rodzina zaoszczędzi 285 dolarów rocznie. Do tego należałoby obniżyć akcyzę na benzynę z 14,7 do 9 centów (o 5,7 centa). To wszystko kosztowałoby rząd 1,19 miliona dolarów.
Rzecznik prasowy partii liberalnej powiedział, że nieważne, czy Doug Ford wierzy w zmiany klimatyczne, czy nie, to przed podatkiem węglowym nie ucieknie. Konserwatyści nie rozumieją, że jedynym odpowiedzialnym sposobem walki ze zmianami klimatu jest wyznaczanie cen zanieczyszczeń.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!