PAP - Pieszo do rodziny w Białymstoku postanowiła iść 79-letnia kobieta, która przyleciała do Warszawy w Kanady. Stało się to po tym, jak rozminęła się z wnukiem na lotnisku im. Fryderyka Chopina. Zgubiła się jednak i dotarła do miejscowości Dawidy, a swoim zachowaniem zaniepokoiła mieszkańców, którzy powiadomili policję.
Jak podaje portal Onet.pl, zmartwiony 30-latek po tym, jak nie odnalazł babci na lotnisku, zgłosił jej zaginięcie w Komisariacie Portu Lotniczego Warszawa-Okęcie. Policjanci rozpoczęli poszukiwania.
Funkcjonariusze po obejrzeniu monitoringu poinformowali, że kobieta ok. godz. 13 wyszła z lotniska i poszła w kierunku trasy szybkiego ruchu S79 i dalej S2. Podejrzewali, że postanowiła piechotą ruszyć w stronę Białegostoku.
Wezwani przez przechodniów funkcjonariusze z Raszyna przekazali kobietę pod opiekę wnukowi, który zabrał ją do domu.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!