Ontaryjska partia konserwatywna wyrzuciła w jednego ze swoich członków w związku z podejrzeniami o niewłaściwe zachowanie wobec stażystki. W poniedziałek poseł Michael Harris wyszedł w pośpiechu z budynku prowincyjnej legislatury. Nie odpowiadała na pytania dziennikarzy. Później wydał oświadczenie, w którym przeprosił stażystkę, innych posłów, swoją żonę i rodzinę. Przyznał się do wysyłania nieodpowiednich sms-ów do swojej pracownicy i zaznaczył, że do niczego więcej nie doszło. To był błąd, powiedział Harris o wydarzeniu sprzed sześciu lat.
W miniony weekend Harris ogłosił, że nie będzie się ubiegał o reelekcję ze względu na chorobę oka i konieczność poddania się operacji. W poniedziałek jego partia ogłosiła, że i tak nie mógłby zostać. Do partii wpłynęła bowiem skarga od stażystki dotycząca wiadomości o charakterze seksualnym. Podczas wymiany sms-ów pojawiły się wzmianki o możliwym zatrudnieniu na część etatu, prośba o wysłanie zdjęć, propozycja wieczornego spotkania, a tak że odniesienie do czegoś, co mogło mieć wcześniej miejsce w biurze posła.
Lider konserwatystów Doug Ford napisał na twitterze, że dowiedział się o sprawie w piątek. Komisja zajmująca się nominacjami podjęła decyzję w sobotę rano. Dla Harrisa nie ma miejsca w partii, stwierdził Ford.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!