Podobno nigdy nie było w Polsce tak dobrze, jak dzisiaj… Tak mówią w TVP. Nowe drogi przelotowe, coraz lepsze samochody na ulicach, wystawniejsze domy, lśniące warszawskie drapacze…
Z drugiej strony, patrząc na polską politykę zagraniczną, stan polskiej gospodarki i polskiej własności, wydaje się, że państwo polskie dalekie jest od prawdziwego odrodzenia. O istocie podmiotowości państwowej, o tym ile Polski w Polsce, stanowią bowiem ogniska siły narodowej.
Pomóż nam!
I tak o sile Niemiec decyduje niemiecka gospodarka, decydują instytucje siłowe pozwalające na kształtowanie europejskiej polityki. O podmiotowości niemieckiej przesądzają niemieckie korporacje oraz silne narodowe elity, będące kontynuacją tych pruskich, międzywojennych, hitlerowskich...
W Polsce katastrofa II wojny światowej spowodowała wymordowanie, wypędzenie, a następnie demoralizację polskich elit narodowych; do zburzonej Warszawy pod koniec lat czterdziestych przywieziono nowych zarządców, którzy mieli dać rękojmię polskiego poddaństwa wobec zwycięskiego państwa sowieckiego; w większości był to aparat złożony z żydowskich komunistów starej i nowej daty czasem związany poprzednio z polskim terenem, a czasem nie. Ci ludzie ukorzenili się w PRL-u i ustawili swoje dzieci, a z kolei te dzieci ustawiły ich wnuki, stając się nową “głową z gałganków przyszytą do polskiego zombie” - jak to niedawno określił Grzegorz Braun w naszym wywiadzie. Choć polskojęzyczne, elity te z tradycyjną polskością mają mało wspólnego. Stąd wynika cały ambaras. Na domiar złego zniszczone zostały dawne polskie elity ekonomiczne i wyjałowiona gleba, z której wyrastały, i która pozwalałaby na ich odbudowanie; czyli drobna przedsiębiorczość, drobny handel; coś co mogłoby dać materialne podłoże odradzającej się narodowej elicie politycznej. Zniszczone zostało także doszczętnie ziemiaństwo, które przez długie lata zaborów wspierało pieniądzem polskość.
Innym ośrodkiem narodowej siły mogą być siłowe instytucje państwa - służby (Tak jest we Włoszech, tak jest we Francji i w wielu innych krajach); Polacy pracujący dla państwa w resortach siłowych, w armii, wywiadzie, kontrwywiadzie, siłach bezpieczeństwa.
W Polsce po tak zwanej transformacji nie doszło jednak do przesilenia, które dałoby decydujący wpływ narodowym służbom. W Polsce po prostu frakcja, ogólnie mówiąc, “puławian”, wygrała z frakcją “Natolina”, czyli; wywodzące się z PRL, ustosunkowane międzynarodowo służby żydowskiej proweniencji, opanowały proces zmiany ustrojowej wygrywając z “narodowymi komunistami”.
Tymczasem w Rosji po doraźnym zwycięstwie “puławian” i rozmontowywaniu państwa sowieckiego za Jelcyna, nastąpiła konsolidacja tamtejszych “natolińczyków” i powrót do władzy rosyjskich państwowców z KGB. Oni zdołali odbudować rosyjską podmiotowość i wrócić do polityki imperialnej.
W Polsce taki proces nie nastąpił.
Gospodarka polska nie odrodziła się jako niezależna i podmiotowa, została ukształtowana, jako uzupełniająca wobec niemieckiej; nie ma znaczących polskich marek międzynarodowych i dużych polskich korporacji; nie ma więc prawdziwych ognisk narodowej polskiej siły, które mogłyby prowadzić do wybicia się Polski na prawdziwą regionalną podmiotowość mocarstwową, zdolną do kształtowania samodzielnej polityki regionalnej.
Życie polityczne w Polsce sprowadza się więc dzisiaj do reprezentacji cudzych interesów oraz - podobnie jak w PRL - zarządzania na poziomie “prowincjonalnym”; Polacy nadal mogą decydować, którędy puścić obwodnicę, a nawet - do pewnego stopnia - jak rozpisać budżet.
Prawo i Sprawiedliwości, które głosi hasła “dobrej zmiany” również nie jest w stanie realizować podmiotowej polityki polskiej, ponieważ za tą formacją nie stoją ani polskie służby, ani polska finansjera, ani polskie korporacje; nie stoją za nią ogniska prawdziwej polskiej siły. Stąd pomimo pokazowego patriotyzmu, formacja ta nie realizuje odbudowy gospodarczej „gleby narodu”, co pozwoliłoby Polakom stanąć do konkurencji z dużymi graczami Europy. PiS wciąż oddaje pola zagranicznym korporacjom, choć już nie pozwala na tak bezczelną grabież jak poprzednia ekipa.
W przeciwieństwie do poprzedników PiS przerwał też pasmo pedagogiki wstydu i odwołał się do narodowej dumy. To dobrze. Musimy być dumnymi Polakami. Ale to nie wystarcza, aby zbudować narodową siłę - do tego potrzebna jest organizacja i odpowiednia polityka - o co w obecnej sytuacji bardzo trudno.
Nawet uświadomienie Polakom obecnego położenia napotyka na trudności, nie mówiąc już o tym, że nawet gdyby to nastąpiło to i tak sama świadomość nie wystarcza, by wejść do gry. Wskazując na Palestynę można stwierdzić, że większość Palestyńczyków zdaje sobie sprawę z własnego położenia, a mimo to nic nie może z tym zrobić. Coraz częściej podobne uczucie bezsilności dotyka resztek polskich elit narodowych; tych odradzających się powoli, budujących swoją wiedzę geopolityczną; potrafiących analizować sytuację, w jakiej znalazł się naród .
Od lat, kiedy ktoś przekazuje smutną analizę obecnego położenia Polaków, słychać głosy domagające się odpowiedzi na pytanie, co robić? Czy droga do odrodzenia jest możliwa?
Oczywiście, pierwszym pytaniem jest to, czy są jeszcze polskie elity, które mają ochotę na niepodległe państwo? Obserwując wypowiedzi, gesty i zachowania głównych aktorów polskiej sceny politycznej, można odnieść wrażenie, że takich chęci już nie ma; że wystarcza stanie przy biurku hegemona i pochlebstwa na salonach. Zaś godzące w zdrowy rozsądek pomysły sprowadzania obcych wojsk dla zabezpieczenia “niepodległości” nikogo już nawet nie śmieszą; lansuje się je w Polsce z pełną powagą urzędów i ludzi.
Jedną z możliwych dróg odzyskania niepodległości byłaby praca nad budową polskich służb bezpieczeństwa, wojska, wywiadu, a także odbudową polskiej strategicznej infrastruktury. Oczywiście zdają sobie z tego sprawę także wszystkie siły obce zainteresowane korzystaniem z polskiego terytorium. Sieci podwójnych lojalności jest w tych instytucjach bardzo wiele i wynikają one po części z wspomnianego charakteru tak zwanej transformacji.
Inną ścieżką byłoby pozwolenie Polakom na bogacenie się czyli rozbudowa drobnej przedsiębiorczości; po prostu puszczenie na żywioł energii gospodarczej narodu. Niestety nie uczyniły tego nawet ekipy szermujące hasłami patriotyzmu gospodarczego. Zamiast gospodarczego uwolnienia mamy podatkowe “domykanie”, a także wprowadzanie obcej taniej siły roboczej, która w oczywisty sposób betonuje naszą “pułapkę średniego wzrostu”, hamując rozwój.
Podsumowując, można stwierdzić że władza Prawa i Sprawiedliwości, która choć w wielu aspektach i zwłaszcza na początku kadencji odbudowywała polską dumę i godność, nie próbuje nawet odbudować polskiej podmiotowości, służąc jako forpoczta interesów amerykańskich i żydowskich nad Wisłą.
Jest to smutne, ale prawdziwe, a stulecie odzyskania polskiej państwowości powinno być okazją nie tylko do świętowania polskiej dumy, ale też do refleksji nad stanem narodu i państwa.
Niech żyje Wielka Polska!
Andrzej Kumor
Gdańsk, 26.10.2018
Czy szarańcza zniszczy drugi sort?
Ostatnie wybory samorządowe wykazują, że to może nastąpić, ponieważ wymyślona przez G. Schetynę szarańcza pisowska ma duże poparcie u młodzieży. Młodzież przestała wierzyć w kłamstwa głoszone przez tzw. autorytety i widzi, iż obecny rząd ma poważne osiągnięcia ekonomiczne i finansowe. W Polsce występuje małe bezrobocie i realizowany jest konsekwentnie program, który doprowadził Polskę do krajów rozwiniętych, gdzie warto inwestować. Nic też dziwnego, że wielu Polonusów planuje powrót do Polski.
Patrząc na preferencje wyborcze warszawiaków, mam satysfakcję z tego, że w latach ’50 wymeldowałem się z Warszawy, która obecnie opanowana jest w dużej mierze przez bezdusznych biurokratów, kojarzonych z potomkami esbeków. Województwo mazowieckie podczas ostatnich wyborów wykazało zmianę preferencji i dało małe zwycięstwo PiS-owi. Zachłystywanie się zwycięstwem w pierwszej turze R. Trzaskowskiego nie przynosi chluby warszawiakom nie tylko z powodu licznych afer reprywatyzacyjnych.
Wszystko wskazuje na to, że następne wybory parlamentarne przyniosą Prawu i Sprawiedliwości jeszcze lepsze wyniki. Młodzi ludzie patrzą na efekty ekonomiczne i widzą poprawę życia w Polsce. Ciekawa i pouczająca jest sytuacja wyborcza prezydentów Gdańska, Szczecina i Krakowa.
Z poważaniem i pozdrowieniami, W. Łęcki
PS. Jest duże prawdopodobieństwo, że europejskość liberalna może być uznawana za naiwność.
Czytaj pierwszy!
Goniec na tablet w formacie pdf
przesyłany przez e-mail w każdy piątek rano
tylko 50 CAD rocznie plus 13% HST
razem $56.50
Płatność przez paypal,
Visa, MasterCard lub czek
Kontakt r e d a k c j a @ g o n i e c . n e t
(bez przerw między literami)
lub telefon: 905-629-9738