farolwebad1

A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Widziane od końca.

URL strony: http://www.goniec.net/

Pora poszukać rezerwatu

piątek, 19 październik 2018 08:58 Opublikowano w Andrzej Kumor

Przez miniony tydzień wyobraźnia społeczna Kanady spowita była marihuanowym dymem. Nasze wymóżdżone „dzieci kwiaty” doprowadziły wreszcie do legalizacji ziela. Cóż, wszyscy będziemy za to płacić, no ale na razie mówi się że to dochodowy biznes i przyniesie bardzo dużo wpływów podatkowych.


Zapraszamy do wspierania naszej działalności!

        Powiem szczerze, że nie mam problemów z narkotykami i drażnią mnie zakazy palenia papierosów nawet w miejscach wydzielonych. Kocham wolność - jeśli ktoś się chce czymś truć i zabijać to zawsze znajdzie drogę, ale niekoniecznie musi to być droga legalna czy też niekoniecznie państwo powinno ludzi na nią zapraszać. 

        Jeśli społeczeństwo jest dojrzałe, a ludzie wychowani ku odpowiedzialności, to nawet jeśli w aptece można kupić bez recepty  morfinę, heroinę, kokainę czy inne trucizny, to i tak nie będzie to miało złego wpływu. Jeśli natomiast społeczeństwo zostało celowo zinfantylizowane, oduczone od odpowiedzialności, wyzute z tradycyjnych wartości, a teraz jeszcze popchnięte w stronę upodlenia, no to niedługo będziemy mieli wspólnie problem społeczny do rozwiązania. 

        Oczywiście, można argumentować że ten problem społeczny (narkotyki) jest już dzisiaj, tylko właśnie zarabiają dilerzy, a tak to będzie zarabiał „podatnik”.

        Narkotyki relaksujące są cicho lansowane przez elitę globalną. Dlaczego? Dlatego że ludzie mogą się w ten sposób wyluzować, rozładować, pozbawić frustracji - słowem wszystko odbywa się przyjemnie i odbiera ochotę buntu.

        Zauważył to już dawno temu Aldous Huxley, u którego w szczęśliwym totalitaryzmie nowego wspaniałego świata dominowała „soma”.  Narkotyk posiadający „wszystkie zalety religii oraz alkoholu bez żadnych złych stron obydwu” - jak wyjaśniał jeden z bohaterów. Soma pozwalała żeglować w szczęściu na niby, a także ograniczała długość życia do ok. 55 lat, co z punktu widzenia systemu było bardzo pożądane. 

        Co ciekawe, nasz obecny system, który z taką zaciętością zwalcza palenie tytoniu, jakoś zupełnie nie ma problemu z lansowaniem palenia marihuany w skrętach bez filtra tak, jakby substancje smoliste i inne trucizny zawarte w takim skręconym papierosie szkodziły przy marihuanie mniej. W Nowym Brunszwiku władze posunęły się nawet do tego by organizować kursy robienia skręta. Tu mógłbym nawet być instruktorem, jako że kręcenia papierosów nauczyłem się w stanie wojennym, kiedy to obowiązywał system kartkowy. 

        Poważnie zaś mówiąc papierosy nie wprowadzały w stan nirvany, lecz przeciwnie, zaostrzały koncentrację i pozwalały dostrzegać niewygodę bytowania. 

        Marihuana - jak wszystko - ma oczywiście swoje dobre i złe strony. Te dobre powinny być właśnie używane w medycynie i kontrolowane. Złych jest całe multum, bo oprócz tych, którzy przez marihuanę przeszli i nic im złego nie zrobiła, są i tacy, którzy przez nią stracili życie; może nie zawsze dosłownie, ale po prostu przetracili. 

        Najgorsze jest zaś to, że jak podejrzewam, za kilka lat  cwani adwokaci będą otwierali pozwy klasowe przeciwko prowincji i federacji za to że nie było odpowiednich ostrzeżeń etc. Za zło, które marihuana wyrządzi, zwłaszcza ludziom młodym, zapłacimy wszyscy w swoich podatkach. 

        Jak powiedziałem, w normalnym społeczeństwie ludzi odpowiedzialnych być może byłoby to dobre posunięcie, w naszym społeczeństwie coraz bardziej zidiociałym jest to jeden z elementów  szerzenia jeszcze większego zidiocenia. 

        A jakimi jesteśmy już idiotami najlepiej widać po kanałach ASMR dostępnych na YouTubie, gdzie lansuje się relaksujące „białe” dźwięki, jak na przykład odgłos suszarki do suszenia włosów włączonej przez 3 h. Ile ludzi oglądało  filmik z włączoną suszarką? A tak prawie 14 mln. Czy można mieć jeszcze jakieś wątpliwości że doczekaliśmy społeczeństwa nowego typu? Czas rozejrzeć się za rezerwatami dla „dzikich”.

Andrzej Kumor

Listy z nr. 42/2018

piątek, 19 październik 2018 08:56 Opublikowano w Poczta Gońca

Social detox

        Bardzo chciałabym podziękować panu A. Kumorowi za ostatni artykuł wprawdzie z lekkim opóźnieniem, którym po raz kolejny udowodnił że jest świetnym obserwatorem i patriotą o wnikliwym, wręcz analitycznym rozumowaniu otaczającej nas rzeczywistości. Kropka. Dobrze jest wiedzieć, że są na naszej planecie ludzie, którzy podobnie myślą. 

Oto moja historia. 

        Mam na imię „Ewa” wyjechałam do Polski na parę miesięcy, a zostałam 7 lat +. Tak się złożyło, że nie mam rodzeństwa i trzeba się było zająć starzejącymi się rodzicami. Ten czas zawsze będzie w moim sercu, bo uważam, że jesteśmy winni naszym rodzicom, a ja nie jestem zwolenniczką domów opieki i tym bardziej, że słyszy się o głodzeniu ludzi, złym traktowaniu. 

        Eutanazja też istnieje tylko w innej formie. Zakażenia, niedbałość personelu powodują, że często nawet młodzi ludzie przechodzą na tamten świat. Historie typu, pacjent zmarł, choć operacja się udała są na porządku dziennym.

        Nie o tym jednak chciałam pisać. Jestem w szoku, jak tutaj wszystko poszło w górę! Żywność, opłaty, domy itp. 

        Place zabaw są puste, dzieci od małego dostają tablety, gry, które umiejętnie wprowadzają je w świat wirtualny. W domach, podobnie, na każdym piętrze, jak kury na grzędzie każdy gapi się w monitor. Przestajemy ze sobą rozmawiać, nie znamy sąsiadów, w autobusie zamiast zagadnąć sąsiada robimy zakupy na żądanie, często przejeżdżamy nasze przystanki. Jesteśmy jak zahipnotyzowani. To jakiś proces dehumanizacji. 

        Od nas zależy, aby go jakoś powstrzymać. Pomówmy z sąsiadem, dziecko weźmy do zoo, nie brudźmy młodych umysłów. Wyłączmy te komputery, choć na parę dni. Zamiast wirtualnych życzeń – wyślijmy tradycyjną kartkę. To jest zupełnie coś innego. 

        Wraz ze wszystkimi zmianami bardzo mi się nie podoba, jak traktuje się ludzi. Nie mogłam uwierzyć, kiedy mąż chciał mnie dopisać do swojej karty bankowej. Lampy tylko zabrakło. Trzymano mnie, jak na KGB zadając mnóstwo pytań, co najmniej jakbym miała lecieć na Marsa. Pani czepiała się o wszystko, chciała się dowiedzieć, ile pieniędzy zarobiłam w Polsce czy tam podatki płacę, o tym, że ktoś popełnił błąd w moim nazwisku i wiele innych wręcz absurdalnych rzeczy. 

        Mało tego, kiedy wreszcie mnie dopisali wysłali mi list, że mnie do Canada Revenue zaraportują, chyba że wyślę im więcej informacji. Jestem w szoku bo banksterzy zaczynają ingerować w nasze życie. Rozumiem że mnie nie było, o czym uczciwie poinformowałam, ale według mnie, to przekroczenie kompetencji. To tak za komuny nie było. Kanada to piękny kraj i jest mi bardzo bliski, ale to co się dzieje jest niepokojące. 

 PS. Właśnie otrzymałam list z Londynu i choć to nie na temat muszę wam napisać, koleżanka pisze - w głowie się nie mieści tyle niekontrolowanej imigracji - że ona zakłada chustkę po pracy i udaje muzułmankę, wtedy jej nie zaczepiają! To jest jej forma na przetrwanie. 

Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu sukcesów 

Ewa 

Od redakcji: Niestety świat idzie do przodu, czyli ku końcowi.

***

        Consulate General of the Republic of Poland in Toronto

        Na tegorocznym największym Festiwalu Literackim w Kanadzie, wraz z polskimi pisarzami młodego pokolenia, będziemy świętować 100-lecie Odzyskania przez Polskę Niepodległości. W panelu dyskusyjnym i spotkaniach z publicznością wezmą udział Dorota Masłowska, Jakub Żulczyk oraz Jakub Małecki.

        Po raz pierwszy z polskimi pisarzami będzie można się spotkać już 21 października w sali Lakeside Terrace, Harbourfront Centre, 235 Queens Quay West o godzinie 19. W wieczorze poświęconym pisarzom europejskim wezmą udział polscy twórcy:  Dorota Masłowska i Jakub Małecki. Podczas wydarzenia autorzy będą czytać fragmenty swoich książek w języku polskim.  Spotkanie będzie tłumaczone na język angielski.

        23 października w godzinach 18:30-20:30 w bibliotece publicznej Jane-Dundas (620 Jane St, York, Toronto), odbędzie się spotkanie dla polskich czytelników z Dorotą Masłowską i Jakubem Małeckim. Serdecznie zapraszamy wszystkich miłośników polskiej literatury.

        Jednym z najważniejszych wydarzeń Festiwalu, będzie panel dyskusyjny z polskimi pisarzami, zatytułowany „Celebrating Poland: With Jakub Małecki, Dorota Masłowska & Jakub Żulczyk”. Spotkanie poprowadzi polsko-kanadyjska pisarka Ewa Stachniak. Spotkanie odbędzie się 24 października, o godzinie 18 w sali Lakeside Terrace, Harbourfront Centre, 235 Queens Quay West w Toronto. Gospodarzem wieczoru 24 października będzie profesor Tamara Trojanowska z Uniwersytetu Torontońskiego, która w 10-minutowym mini-wykładzie wprowadzi publiczność w najważniejsze zagadnienia ostatnich stu lat w polskiej literaturze.

        The Toronto International Festival of Authors – to największy i najstarszy Festiwal literacki w Kanadzie. Od roku 1974 w Festiwalu wzięło udział ponad dziewięć  tysięcy autorów z ponad stu krajów, w tym 22 laureatów literackiej Nagrody Nobla.

***

          Do redakcji i czytelników.                                        

Burlington 15.10.2018r.

        Już w niedzielę 21 października Polacy staną przed szansą naprawy Polski. Te wybory zadecydują jaka będzie Polska. To od wyborców zależy ile siły i wsparcia Naród przekaże obecnie rządzącym. Najpierw trzeba być silnym, aby walczyć z silnymi. 

        Aby Polska była silna, suwerenna i niepodległa trzeba tę siłę budować od dołu poprzez kolejne wybory. Ten Rząd jeszcze nie powstał, a już go rozliczano z obietnic wyborczych zapominając o czynach poprzedniego Rządu i jego obietnicach. Dlatego powstała totalna opozycja, aby ciągle przeszkadzać w realizacji obietnic wyborczych. Ich celem była władza, a nie spełnianie danych obietnic. Teraz jest podobnie, bo ich celem i programem jest odsunięcie PiS od władzy. Przecież totalni rządzą w większości gmin, powiatów i województw

        Rząd potrzebuje siły Narodu, a Naród cierpliwości. Setki lat różnych uwarunkowań postawiły Polskę w trudnej sytuacji ograniczając jej suwerenność i niepodległość. Jedni uważają Polskę za jedną z republik, inni jeden z landów. Polski Rząd potrzebuje takiego wyborczego mandatu, aby nie musiał konsultować tworzonego prawa z Tel Awiwem, Brukselą czy Waszyngtonem. Polski Rząd powinien mieć tylko jeden klęcznik przed własnym Narodem a nie w każdej stolicy. 

        Polski Rząd potrzebuje siły aby móc swobodnie dobierać sobie sojuszników, aby kupować ropę, gaz czy sprzęt wojskowy tam gdzie uzna za stosowne zgodnie z interesem Polski.Musi być silny, aby nie ulegać naciskom europejskiego lub światowego lewactwa. Wreszcie, musi być na tyle silny, aby mógł przegonić czarne owce z polskiego Narodu na wschodnie lub zachodnie pastwiska, po to, aby dać nauczkę zdrajcom i pożytecznym idiotom.Polski Rząd ma obowiązek tworzenia silnej armii zdolnej do zapewnienia bezpieczeństwa Polsce i Polakom, a nie mafii i klikom partyjnym. Dajmy siłę tym, którzy chcą reformować polskie sądownictwo abyśmy szli do sądu po sprawiedliwość, a nie po wyrok. Polska może być wolna, suwerenna, bogata i szczęśliwa, jeśli Polacy wybiorą władze wszystkich szczebli ze zdrowym kręgosłupem moralnym i etycznym oraz  chęcią służby dla Polski, a także mądrą i chcącą się uczyć opozycję, wolną od nienawiści, która również się wsłuchuje w wolę Narodu.Polska może być liderem i drogowskazem dla innych Narodów. Jest do tego klimat, bo Polska zyskuje sympatię i uznanie w świecie. 

        Mottem tego  listu niech będzie przypowieść, którą usłyszałem z ust swojego proboszcza na niedzielnej Mszy św. Oto ona; 

        Do Rabina przychodzi Mosze i pyta. Rabi, powiedz mi dlaczego tak się dzieje. Gdy przychodzę do biedaka z wizytą to on mnie ugości i podzieli się ze mną tym, co ma, a gdy przychodzę do bogatego to on nawet mnie nie zauważa, a jego służba odprawia mnie  przed drzwiami jego domu? W odpowiedzi Rabin go prosi, aby Mosze podszedł do okna i popatrzył przez nie. I co widzisz?- pyta Rabin. Widzę matkę z dziećmi idącą ulicą, która potrzebuje pomocy. A teraz podejdź tutaj do lustra. Mosze podchodzi i patrzy w lustro. I co widzisz? - pyta Rabin. Jak to co? Widzę siebie – odpowiada Mosze.Widzisz Mosze! Okno i lustro są ze szkła. Wystarczy trochę srebra z jednej strony i już widzisz tylko siebie. 

        A więc w tych i w następnych wyborach parlamentarnych Polacy muszą wybrać tych którzy patrzą w okno i widzą potrzeby innych, a nie tych co tylko patrzą w lustro. Wtedy Polska będzie wielka, wolna niepodległa, bogata i szczęśliwa. 

        Rodacy! Niech Was Bóg prowadzi polską drogą do biało-czerwonej urny wyborczej po sprawiedliwość, wolność, bezpieczeństwo, godne życie i ogólne szczęście.

Stanisław Pietras - Burlington

Od Redakcji: Amen!

***

        Drodzy Państwo, pozostało nam tylko 7 dni do wyborów rady miejskiej w Parkdale – High Park (City Council). Oczy wszystkich są zwrócone na dwie osoby: Evan Tummillo oraz Gord Perks. Co do Evana, to jest on jedynym kandydatem mającym szansę zająć miejsce obecnego radnego – Gordona Parksa, który piastuje ten urząd od 12 lat. 

        Jest to dobra wiadomość dla Polonii z tego rejonu i postaram się wyjaśnić się dlaczego: otóż, polonijne grupy społeczne wraz z władzami kościelnymi mogą potwierdzić, że przez 12 lat pan Perks nie wykazał należytego zainteresowania polonijną społecznością  i nie przyszedł nawet się przedstawić! 

        Przez 12 lat w Radzie Miejskiej nie znalazł czasu, żeby nawiązać kontakt z Polakami i zadbać o dobre stosunki sąsiedzkie, a przecież nasza Polonia stanowi wielką część rejonu Parkdale – High Park. Ta duża liczba mieszkańców zasługuje przecież na to, by zwrócić uwagę na ich ważne sprawy. 

        Evan Tummillo natomiast, który wychował się we włoskiej, katolickiej rodzinie, zainteresowany jest bardzo polską kulturą. Jego kampanię wyborczą prowadzi Polak, który od wielu lat stara się, by sprawy członków polskiej społeczności nie były pomijane. 

        Zadziwiający jest fakt, że do tej pory żaden z kandydatów nie zadeklarował szacunku dla takich polonijnych ugrupowań, jak Cathedral Place, Parafia Sw. Jana lub Copernicus Lodge  Evan jako pierszy zorganizował serię spotkań w powyższych miejscach, które miały na celu zapoznanie się i przedyskutowanie najpilniejszych potrzeb Polonii. 

        Następne spotkanie z Evanem Tummillo odbędzie się na parterze Copernicus Lodge w czwartek 18 października. Evan ma zawsze obok siebie tłumacza – Polkę, koleżankę ze szkolnej ławy, która dba o to by wszystkie pytania komentarze i troski zostały dokładnie przedstawione i zrozumiane. 

        Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli spotkacie się Państwo z Evanem w Copernicus Lodge zanim oddacie swój głos w wyborach 22 października. Miejmy wszyscy na uwadze interesy Polonii! 

        Serdecznie pozdrawiam

Dagny Pawlak,

Campaign Manager

Team Tummillo 

416-995-3631

***

Tumany kurzu opadły, zaczyna się ogryzanie paznokci.

Do tej pory mieliśmy karnawał obietnic.

Przedstawiciele tzw. rządu III RP jeździli po Polsce, za nimi gonią koleżanki i koledzy z tzw. opozycji, przedstawiają jaki piękny program maja. Jestem realistą, rząd sejm senat powinien mieć program globalny, jak słyszę że dla każdego powiatu, gminy to śmiech mnie rozpiera, niewątpliwie jest to kpina z wyborców. POpapranicy za PiSem po Polsce podążają swoje racje przedstawiają. Jak długo władze partie , partyjki podążają tak długo pieniądze podatników wydaja. Z tej eskapady można wyciągnąć jeden wniosek tych jeżdżących tabunów, wyborca to małpa. Pokaż jej banana a z zachwytu będzie klaskała. Wniosek jest prosty oni muszą mieć dużo do stracenia, jedno jest pewne nie stracą pieniędzy. Ta zabawa jest na koszt podatnika, klaszczą i się cieszą a miliony zamiast na szkoły to ?????.

Mam pytanie, pouczają że ścieżki wyremontują, gwiazdkę z nieba sprezentują. Pytam się tych przedstawicieli rządu, sejmu, senatu. Dlaczego milczycie na temat zmian w ustawach.

Cytat: PiS nie lubi osób niepełnosprawnych, wyciągnijcie wnioski z tego cytatu: Dopiero w wyniku poprawek Senatu umożliwiono, ale tylko osobom niepełnosprawnym, korespondencyjne oddawanie głosów. Zmiany wprowadził senat, a co z posłami, oni tez się wstydzą osób niepełnosprawnych.

        Dziennikarze dotarli do dokumentów jakże wymownych: Wybory samorządowe 2018. Kto i jak może głosować. O tym także te tabuny obiecujące kraj mlekiem i miodem płynący, milczą. PiSowski wybieg, czytamy- obywatelstwo i adres stałego zamieszkania na terytorium RP. bezdomni nie maja stałego adresu więc zostali wyrugowani z wyborów. Ironicznie, krok w dobrym kierunku, bezdomni mogą zaszkodzić. Bezdomni nie maja prawa głosu. Niejednokrotnie słyszałem jak niektórzy poniżają bezdomnych, natomiast oni pamiętają dzięki komu są bezdomni. Czytamy dalej kto jest uprawniony w wyborach samorządowych. Czynne prawo wyborcze - tj. prawo wybierania - w wyborach samorządowych do rady gminy, rady powiatu i sejmiku wojewódzkiego ma obywatel polski oraz obywatel Unii Europejskiej nieposiadający polskiego obywatelstwa. Aby kandydować na radnego, nie trzeba mieć polskiego obywatelstwa. A więc historia się powtarza, niemiaszki będą kandydatami, śmierdzi mi to plebiscytem z lat 1919r.

Brawo PiS historię znacie, jak niszczyć RP dobre ustawy wprowadzacie. Na zakończenie, a może podsumowanie zdrady Polski. Proszę pamiętać że te prawo zatwierdził sejm, senat. Radnym, wójtem nie może zostać osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądowym za przestępstwo popełnione z winy umyślnej ścigane z oskarżenia publicznego. Czy nie przypomina to sytuacji prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej (PO), skazanej prawomocnym wyrokiem za poświadczanie nieprawdy? Inne są tylko przestępstwa, których dopuścili się włodarze. I co się dowiadujemy, jak to PiS tłumaczy że nie można w czasie gry zmieniać reguł. Na pytanie o możliwość uregulowania przepisów i wyjaśnienia wątpliwości dość enigmatycznie odpowiada też Paweł Szefernaker, odpowiedzialny za samorządy sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Z pozoru chodzi o mały zgrzyt między ustawą z 5 stycznia 2011 r. ‒ Kodeks wyborczy (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 754 ze zm.) a ustawą z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1260 ze zm.). Bo od 2011 r. kodeks wyborczy mówi, że wybrany na posła, senatora, wójta czy radnego, a także zgłaszany do wyborów kandydat, nie może być osobą skazaną prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe. Natomiast samorządowa ustawa idzie dalej i zakazuje zatrudniania pracowników (w tym także tych z wyboru – czyli wójtów, burmistrzów i prezydentów miast), o ile w ogóle zostali prawomocnie skazani.Na stronach społecznościowych zostajemy pouczani, nie idźcie do wyborów sanie dopiszą, sami się wybierzemy. Lub cud nad urną pokażemy. Stalin rzekł nie ważne kto wybiera lecz kto liczy. Ja natomiast bym głośno krzyczał. Wybory samorządowe to własne podwórko. Machnijcie ręką na te tabuny agitatorów czują że społeczeństwo ma ich dość. Idźcie tłumnie, całymi rodzinami i wybierzcie jak już pisałem, „SWOJCH” tych których znacie. Odrzucicie wpojoną zawiść. On się dorwie do koryta, tak przy tym korycie jakże ciężkim będą pracować dla otoczenia. Wasza obecność na zarządach będzie trzymała ich w cuglach. Wy i oni musicie pamiętać o prawie „ Referendum” , to lokalne społeczeństwo może ich odwołać. Bogusław Andrzej Sułkowski- Maśliński roku pańskiego 2018- 10-16 Bądźcie mądrzy swoją mądrością, a nie będziecie mieli pretensji, chyba że do siebie.

Numer 42/2018 (19 - 25 października 2018)

piątek, 19 październik 2018 08:07 Opublikowano w Okładki

Czytaj pierwszy!

Goniec na tablet w formacie pdf

przesyłany przez e-mail w każdy piątek rano

tylko 50 CAD rocznie plus 13% HST 
razem $56.50

Płatność przez paypal, 
Visa, MasterCard lub czek

Kontakt  r e d a k c j a @ g o n i e c . n e t  

(bez przerw między literami)

lub telefon: 905-629-9738

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.