Wspomnienie o śp. Stanisławie Brodzkim
Stanisław Brodzki urodził się 3 listopada 1920 roku w Płocku jako drugi syn Apolonii i Leona Brodzkich. Wychowany w rodzinie pełnych tradycji narodowych, otrzymał podstawowe i średnie wykształcenie uwieńczone maturą w czerwcu 1939 roku. 15 sierpnia tegoż lata, wraz z innymi maturzystami płockich gimnazjów, został powołany na 4-tygodniowy obóz 12. Batalionu Junackich Hufców Pracy w Osowcu na granicy Prus Wschodnich. Z wybuchem wojny przewieziono ich do Lidy, gdzie zorganizowano Szkołę Podchorążych Piechoty przy 77. Pułku Piechoty.
Po wkroczeniu armii sowieckiej do Polski, wraz z innymi oddziałami brał udział w walkach obronnych Grodna. 23 września z jednostką przekracza granicę Litwy, gdzie zostaje internowany. Na Litwie przebywał w trzech obozach: Olita, Wiłkomierz i Wiłkowiszki. Nawiązuje kontakt z rodzicami w Kraju i 12 grudnia otrzymuje od nich pierwszy list. Pobyt na Litwie kończy się wkroczeniem do tego kraju armii sowieckiej i 11 lipca 1940 roku zostaje przewieziony przez Wojskową Służbą Bezpieczeństwa NKWD z Wiłkowiszek do obozu jenieckiego Juchnowo, położonego na południe od Moskwy.
Dopisała pogoda i humory
W Windsor leje – poinformował ks. Zbigniew Sawicki przed rozpoczęciem polowej Mszy św. na Polskiej Plaży w Colchester, gdzie od lat organizowane jest doroczne spotkanie polonijnej wspólnoty.
Na szczęście dla uczestników pikniku (a może przede wszystkim dla organizatorów, bo co później zrobić np. z pierogami czy startą masą ziemniaczaną na placki?) niebo okazało się łaskawe i ciemne chmury omijały piknik z daleka.
Truizmem będzie przypominanie, że mamy kawałek urokliwego miejsca nad brzegami Lake Erie i że dobrze się stało, iż nie dopuszczono do pozbycia się plaży, a przecież były i takie plany dyskutowane bardzo gorąco. Pozostaje mieć nadzieję, że Stowarzyszenie Polskiego Domu Ludowego nie pozbędzie się plaży, ale musimy przy okazji pamiętać, że utrzymanie tego miejsca sporo kosztuje i, mówiąc prostym językiem, trzeba do portfelika sięgać.
Od kilku lat piknik parafialny organizują rodzice młodzieży biorącej udział w spotkaniach z papieżem w ramach Światowych Dni Młodzieży. Przypomnę tylko, że inicjatorem wyjazdów młodych ludzi na spotkania z Ojcem Świętym był śp. ks. prałat Roman Waszkiewicz. Młodzież z parafii p.w. Świętej Trójcy była w Sydney, Kolonii, Rzymie, Madrycie, a obecnie wybiera się do Rio de Janeiro na spotkanie z papieżem Franciszkiem Światowe Dni Młodzieży to inicjatywa naszego papieża, błogosławionego (a już wkrótce świętego) Jana Pawła II, który w roku 1985 zaprosił młodych ludzi do Rzymu. Inicjatywa papieska spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem i w każdym takim spotkaniu biorą udział setki tysięcy, a nawet miliony wiernych. Dodajmy, że samo spotkanie połączone z rekolekcjami i spotkaniem z papieżem trwa około tygodnia, ale młodzież spędza w danym kraju znacznie więcej czasu. Na przykład podczas ostatniego wyjazdu do Madrytu zdecydowano się na wyjazd także do Fatimy. Tegoroczna wyprawa do Rio rozszerzona zostanie o pobyt w parafii ks. Szerszenia i wyjazd na wodospady Iguacu.
Nasza młodzież wyrusza już w piątek, 12 lipca, przy czym Światowe Dni Młodzieży odbędą się w dniach 23-28 lipca; na zakończenie Msza św., którą odprawi papież Franciszek wspólnie z biskupami i kapłanami z całego świata. Pielgrzymi powrócą do domu we wtorek, 31 lipca.
Oczywiście każdy sobie zadaje pytanie związane z bezpieczeństwem, tym bardziej że w ostatnim okresie byliśmy świadkami zaburzeń społecznych w Brazylii. Arcybiskup Orani Tempesta, przewodniczący komitetu organizacyjnego ŚDM, powiedział, że nie należy się obawiać, aby protesty społeczne wpłynęły na przebieg spotkania młodych ludzi, dodał, że Światowe Dni Młodzieży cieszą się poparciem społecznym. Niemniej jednak nie zaszkodzi, jak w intencji naszych dzieci odmówimy ekstra dziesiątkę różańca. O tym, że nie do końca jesteśmy pewni, jak to będzie, świadczy decyzja Episkopatu Kanady, aby w wyprawie brali udział tylko ci, którzy mają ukończone 18 lat. Tym sposobem sporo chętnych odpadło, ostatecznie z parafii Świętej Trójcy wyrusza 6 osób: ks. proboszcz Zbigniew Sawicki, siostra Elżbieta Mruczek, a także Gabriela Krasowski, Alicja Wyrzykowski, Patryk Szczepanik i Piotr Sawicki.
Wspomniałem, że ŚDM gromadzą liczne rzesze, np. w Manili w roku 1995 było około 4 mln, w Rzymie, w roku 2000, przeszło 2 mln. Zorganizowane w 1991 r. ŚDM w Częstochowie zgromadziły 1,6 mln pątników, a torontońskie z roku 2002 około 800 tys.
Jeżeli się nie mylę, z Polski wybiera się do Rio około 2 tys.
Powróćmy jednak na brzeg Lake Erie, gdzie odbył się ostatni piknik parafialny, w którym uczestniczyła dość liczna grupa naszych rodaków, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jest nas w Windsor przeszło 10 tys., czasami się zastanawiam, gdzie się ukrywamy... A może jest to ogólna tendencja, zauważalna nie tylko w naszej społeczności? Przestaliśmy szukać kontaktu z innymi, wystarcza nam komputer, jesteśmy tak zmęczeni, że jak przyjdzie niedziela, to nawet do kościoła nie mamy siły się wybrać, a cóż dopiero pokonać autem 40 km, aby spędzić kilka godzin nad wodą. Może kiedyś i to się zmieni, na razie cieszmy się, że są wciąż panie (bo to przecież na nich spoczywa główny ciężar przygotowania i obsługi pikniku), które mówią: tak, pomożemy. I to nie tylko mamy pociech, które brały udział w ŚDM bądź wybierają się na najbliższe. I chwała im za to.
Najdzielniejszy "team" tworzyły: Teresa Szczepanik, Katarzyna Piotrowska, Monika Suszycka, Mariola Sawicka, Anna Wojtal, Dorota Raniszewska, Gabriela Krasowska, Alicja i Jadwiga Wyrzykowskie, s. Elżbieta Mruczek.
Mszę św. odprawił ks. Zbigniew Sawicki, a oprawę muzyczną przygotowała s. Elżbieta z młodzieżą udającą się do Rio.
Nie można zapomnieć, że napoje orzeźwiające zapewnił Dom Polski, właściciel tego uroczego miejsca. W sezonie letnim Plaża Polska jest otwarta w każdą niedzielę.
I może jeszcze jedna sprawa, związana z naszym zaangażowaniem w niektóre sprawy, z naszym postrzeganiem świata dokoła nas. Byłem świadkiem rozmowy jednej z organizatorek z panią, która rok, może dwa lata temu, kiedy jej córka brała udział w wyjeździe na ŚDM, służyła pomocą. Obecnie słysząc słowa: do zobaczenia na pikniku, odburknęła mało grzecznie "a po co?". Rzeczywiście, a po co? Skoro nie mam w czymś żadnego zysku, interesu, prawda?
Papież Franciszek, zapraszając młodych ludzi do Rio, powiedział: "Umawiam się z wami w tym wielkim brazylijskim mieście! Dobrze się przygotujcie, zwłaszcza duchowo w waszych wspólnotach, aby spotkanie było znakiem dla całego świata".
I to jest optymistyczne, że są młodzi ludzie, którzy szukają czegoś więcej, którzy odpowiadają na zaproszenie papieża. A apel o wewnętrzne przygotowanie, o zmianę możemy spokojnie rozszerzyć o nas wszystkich, bo któż z nas może podnieść kamień i powiedzieć "jestem bez winy"...
Leszek Wyrzykowski
Wizyta, ewangelizacja, wydarzenia w Kanadzie 2013 r.
Pragnę podzielić się wydarzeniami z pobytu o. Marka Skiby w Kanadzie. Cała jego wizyta była pięknie zorganizowana i wypełniona posługą: w kościołach, modlitwą, ewangelizacją… Jego pobyt obfitował w spotkania grup rodzinnych, wspólnot zaprzyjaźnionych, a także tych, którzy pragnęli zapoznać się z historią i dziełem "DOMU CHLEBA". Dowiedzieliśmy się dużo ciekawych rzeczy o Domu Chleba. O. Marek wspomniał o nowej inicjatywie – Chacie Chlebowej, która będzie spełniać funkcję modlitewną, formacyjną i wychowawczą, a także własnoręczny wypiek chleba przez młodzież w celu nabycia należytego szacunku do ludzkiej pracy.
"Pomysł i projekt Chaty Chlebowej był już od jakiegoś czasu w moich planach, ale nie myślałem o realizowaniu ze względu na koszty, może kiedyś w przyszłości? – powiedział o. Marek. – Jednak nikomu nic nie mówiłem. Któregoś dnia na spotkanie przyjechał do Domu Chleba JE Biskup Legnicki ks. Stefan Cichy i opowiedział mi swój sen. Nic nie wiedząc o planach Chaty Chlebowej, śnił z dokładnymi detalami! Opisał ze szczegółami jej wygląd, w którym miejscu ma być wybudowana. Wszystkie detale, które opowiedział ze swojego snu, to dokładnie moje plany, te same szczegóły!"
Kochani, widzimy po tym opisanym przykładzie, iż, jest to dzieło Boże! W innym przypadku nigdy by nie doszło do takiego zbiegu okoliczności, aby śnić o tych samych szczegółach, o tych samych planach kogoś, kto już miał w myśli od jakiegoś czasu. Bóg tego chce, wskazuje drogę, okoliczności, pomysły, ludzi chętnych do pomocy, do współpracy, ludzi z otwartymi sercami. Opatrzność Boża jest tak widoczna, Bóg prowadzi…!
http://www.goniec24.com/prawo-polska/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=750#sigProId2261b942d7
O. Marek jak zawsze ciężko pracuje, podąża z wiedzą o Bogu i wielką miłością do drugiego człowieka. Pamiętam, ostatnio w czasie swoich wielkanocnych rekolekcji w Kanadzie w 2010 r. zachęcał wszystkich do czytania Pisma Świętego i do medytacji nad Słowem Bożym. Był to wspaniały program, z którego osobiście skorzystałam i do tej pory praktykuję. Tym razem o. Marek nauczył nas modlitwy brewiarzem, którym modliliśmy się każdego dnia. Wytłumaczył, iż: "Brewiarz jest to nieustanna i powszechna modlitwa, która oddaje chwałę Ojcu i wyprasza dar Ducha Świętego dla całego świata. W której modlimy się psalmami, nieustannie wielbiąc Boga, uświęcamy wszystkie pory dnia i nocy, rozważamy Słowo Boże. Jest to Liturgia Godzin, na której jednoczymy się z Chrystusem. Brewiarz jest modlitwą całego Kościoła, nie tylko dla osób duchownych, ale również dla ludzi świeckich, może korzystać każdy, kto chce. Modlitwa brewiarzowa odmawiana przez kapłanów, zakonników, zakonnice, a także ludzi świeckich płynie pod niebiosa z wszystkich zakątków świata".
Po jego trzytygodniowej ewangelizacji i bycia z nami, z człowiekiem, dla którego nigdy nie szczędził czasu, grupa chętnych złożyła swoje półroczne obietnice i roczne zobowiązania, aby trwać we wspólnocie Towarzystwa i Maryi Niepokalanej, tutaj na ziemi kanadyjskiej, aby zawsze łączyć się duchowo i wspierać modlitwą. Wizyta o. Marka, Jego katechezy i ewangelizacja, umocniły nas duchowo i tak bardzo podbudowały. Już są początkowe owoce Jego wizyty. Cała grupa spotyka się na modlitwach brewiarzem, w drugi wtorek każdego miesiąca, nie ukrywając tego, że na naszych modlitwach wciąż brakuje nam o. Marka. Planujemy rozszerzyć nasze grono brewiarzowe i spotykać się także w ostatnie czwartki każdego miesiąca.
Chwała Panu.
25 maja 2013 roku odbył się Charytatywny Bankiet na rzecz Rekolekcyjnego Domu Chleba, w " Banquet Royale" w Mississaudze, którego właścicielką jest pani Danusia Bartoszek. Pani Danusia zawsze staje na wysokości zadania, aby pod każdym względem sprostać zadaniom, dopilnować serwisu jak najlepiej.
Miłą niespodzianką urodzinową został zaskoczony nasz gość tego wieczoru – o. Marek Skiba (w tym czasie miał urodziny). Nie zabrakło tortu, którego zresztą Ojciec musiał sam pokroić.
W programie bankietu mieliśmy bardzo dużo atrakcji. Między innymi była część artystyczna, w której wystąpiła nasza młodziutka, utalentowana 14-letnia Julia Dębowska (www.juliadebowska.enginesource.org). Julia śpiewała w pięciu językach: polskim, angielskim, hiszpańskim, francuskim i włoskim, ukazując w nich ducha i kulturę poszczególnych krajów. Dla ojca Marka – naszego Jubilata, specjalnie zadedykowała piosenkę pt. "Z Różańcem w ręku".
Julia swoim głosem i skromnością podbiła nasze serca. Jej występ pozostanie nam na długo w pamięci. Będąc jeszcze maleńkim dzieckiem, mogła już nie żyć. Nieszczęśliwie zachłysnęła się mlekiem w czasie podróży z jej tatą. Tata Julii był bezradny i nie potrafił jej pomóc. Całkiem przez przypadek w jego bezradności pojawiła się obca kobieta przechodząca obok ich samochodu, która udzieliła pomocy Julii. Okazało się, że jest lekarzem z Polski. Od tamtego czasu, przez 14 lat, nigdy nie widziały się i nie miały okazji spotkać się. Nic nie wiedząc o sobie, pani doktor i 14-letnia Julia, w tym samym czasie, były obecne na charytatywnym bankiecie 25 maja.
Nie mogły w to uwierzyć, że po 14 latach odnalazły się w "Banquet Royale" w Mississaudze, na bankiecie, którego celem było wsparcie Rekolekcyjnego "Domu Chleba" – w Polsce, aby pomóc młodzieży, która tak bardzo potrzebuje pomocy! Było to piękne i wzruszające spotkanie.
Jest to następny piękny przykład, gdzie widać namacalne działanie Ducha Świętego, który przyprowadził obydwie w tym samym czasie, w to samo miejsce. Musiał być bankiet, musiał być koncert i musiała być pani doktor na bankiecie, aby spotkać się z Julią – niesamowite! Działanie Ducha Świętego było także w naszej współpracy, w przygotowaniu bankietu. To On prowadził, wskazywał nam drogę, a także ludzi, których mieliśmy zaprosić, których znaleźliśmy i którzy z wielką radością przyszli na bankiet, aby pomóc, aby wesprzeć "Dom Chleba". Wiemy, że bez działania Ducha Świętego i Opatrzności Bożej nigdy by nie doszło do tego wydarzenia.
Następna piękna wiadomość, którą chcę się z Wami kochani podzielić także, to moja organizacja. Organizując charytatywny bankiet na rzecz "Domu Chleba", zarezerwowałam salę na 120 osób i tak naprawdę zastanawiałam się z moimi przyjaciółmi, skąd zbierzemy tylu gości? Był to poważny krok, decyzja, która wiąże się z dużymi kosztami. Zaczęliśmy rozmawiać z ludźmi i ich znajomymi, przedstawiając cel bankietu, którego całkowity dochód miał być przeznaczony na Dom Chleba, w którym posługuje o. Marek Skiba. Wspominaliśmy o celu Domu Chleba, mówiliśmy, że jest to dom dla trudnej, zniewolonej i niejednokrotnie zagubionej młodzieży.
Na odpowiedź nie musieliśmy czekać długo. Spotkaliśmy pięknych i serdecznych ludzi, którzy chętnie zaangażowali się, którzy byli sponsorami.
Okazało się, że bardzo dużo ludzi pamięta o. Marka z rekolekcji wielkanocnych, które głosił w Kanadzie w 2010 roku. W krótkim czasie, było tylu chętnych, że musiałam zmienić salę na 220 osób. W dzień bankietu, frekwencja wynosiła 212 osób.
Wszystkie bilety zostały rozprowadzone jedynie tzw. pocztą pantoflową, przez znajomych. Nie ogłaszaliśmy publicznie ani w formie reklam. To Opatrzność Boża, to niezwykłe działanie Ducha Świętego! Ten szczególny wieczór był pięknym przeżyciem dla każdego obecnego na bankiecie. Do tańca zagrał nam znany i lubiany zespół SECRET, który swoim występem umilił wieczór bankietu. Od sponsorów do wygrania mieliśmy tak dużo prezentów, że zabrało nam ponad godzinę, aby wylosować i rozprowadzić wszystkie nagrody, co świadczy o ich otwartości i chęci pomocy drugim.
Głównymi nagrodami były: dwa kupony wartości 500,00 dol. z firmy KITCHEN WITH STYLE, właściciel Stanisław Korzępa; druga nagroda to laptop z firmy QUALITY CUSTOM PAINTING RENOVATION & CONSTRUCTION, właściciel Roman Korus, i trzecia nagroda to rower od firmy H&Z ALL CUSTOM WOODWORKING, właściciele: Peter Hajnes i Mark Zieliński.
Ponieważ w Domu Chleba znajduje się kaplica p.w. bł. Jana Pawła II Wielkiego, postanowiliśmy na bankiecie przedstawić wystawę przepięknej i bardzo bogatej kolekcji filatelistycznej, a także kilka monet i medali z Papieżem, które były prezentowane po raz pierwszy w Kanadzie. Autorem tej wystawy, a także głównym sponsorem tego bankietu był Stasiu Korzępa.
Ja osobiście, jako organizatorka bankietu na rzecz Domu Chleba, Bożena Lutsepp, pragnę gorąco podziękować wszystkim sponsorom, ofiarodawcom, wszystkim zaangażowanym w to przedsięwzięcie, za okazaną życzliwość i zrozumienie pomocy drugim, a szczególnie młodzieży w Domu Chleba w Osłej w Polsce. Bez Waszej pomocy byłoby o wiele trudniej, bardzo trudno! Jeszcze raz bardzo serdeczne dziękuję za okazanie tyle serca! Za wszelkie dobro niech Pan będzie uwielbiony i niech Wam błogosławi w Waszej ciężkiej pracy, w Waszej hojności, w życiu rodzinnym i osobistym.
Wszystkim chętnym, którzy by chcieli wesprzeć "Rekolekcyjny Dom Chleba", pragnę wyjaśnić możliwości otwartego konta przy Kongresie Polonii Kanadyjskiej w Toronto. Przy każdej wpłacie, już od 50,00 dol., Kongres Polonii Kanadyjskiej wystawi pokwitowanie do rozliczenia podatkowego.
Istotną rzeczą jest, aby w lewym rogu każdego czeku był dokładny adres ofiarodawcy; na dole "cheque" z dopiskiem-adnotacją: "DOM CHLEBA, OSLA" – to konto jest pod hasłem, nie ma numeru. Czeki kierować najlepiej do: FUNDACJA CHARYTATYWNA KONGRESU POLONII KANADYJSKIEJ.
Można wysyłać czeki pocztą lub zawieźć osobiście na adres podany poniżej.
THE CHARITABLE FOUDATION OF THE CANADIAN POLISH CONGRESS
FUNDACJA CHARYTATYWNA KONGRESU POLONII KANADYJSKIEJ
3055 LAKESHORE BLVD. WEST,
TORONTO, ONTARIO M8V 1K6
Tel. (416) 532-2876 lub (416) 532-7197 - tel. do Kongresu Polonii Kanadyjskiej
Jeśli są jakieś pytania, proszę dzwonić. Podaję numer tel. (905) 848-6530, moje imię – BOŻENA lub e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
Bożena Lutsepp
PS Podaję stronę internetową, na której można znaleźć wszystkie informacje o Domu Chleba:
www.osla-domchleba.pl
E-mail do OJCA MARKA SKIBY: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Nagroda im. Henryka Łozińskego nadana w Grimsby po raz trzeci
Rozpoczniemy ten artykuł obrazem z uroczystości sadzenia dębów katyńskich 23 czerwca 2013 roku w parku Paderewskiego. Wśród rzędu stojących dębów, pod przyozdobionym kwiatem topoli niebem, mocnym echem odbiły się słowa weterana drugiej wojny światowej, pana Mieczysława Lutczyka: "O zachodzie słońca i blasku poranka będziemy o Was pamiętać".
Słowa jego zabrzmiały jak przekazywany Polonii testament.
Pamięć o weteranach i bohaterach walki o wolność jest realizowana przez Polonię w przeróżny sposób: uczestniczymy w uroczystościach rocznicowych i Mszach Świętych, stawiamy pomniki, umieszczamy tablice pamięci, sadzimy dęby, piszemy książki i opracowania.
Pragniemy przedstawić tutaj, w jaki sposób o bohaterach walki o wolność podtrzymuje pamięć mała polonijna szkoła, Szkoła Polska im. Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej w Grimsby. Pamięć o nich przejawia się już w nazwie szkoły nawiązującej do obozu Kościuszki w Niagara-on-the-Lake, dodatkowo trzy lata temu szkoła ta ustanowiła Nagrodę książkową im. Henryka Łozińskiego, weterana drugiej wojny światowej.
Pan Henryk Łoziński (którego ojciec zginął w Katyniu), żołnierz Dywizji Pancernej Generała Maczka, mieszkał przez długie lata ze swoją żoną Krystyną, uczestniczką powstania warszawskiego, w Grimsby.
Gdy dowiedział się, że w Grimsby istnieje Polska Szkoła, przyszedł, aby ją odwiedzić. I tak zawiązała się długoletnia przyjaźń pomiędzy małym rycerzem (tak go nazywaliśmy) a szkołą. Pan Henryk spotykał się z uczniami naszej szkoły, opowiadając o swojej wojennej tułaczce, inspirując nasze jasełka i tematy lekcji. Gdy ze łzami opowiadał o swoich kolegach, którzy polegli na polach bitew – uczył nas, że czasem nawet i czas nie leczy głębokich ran.
Pan Henryk również sponsorował naszą szkołę i ten fakt sprawiał mu szczególną radość. Czuł bowiem, że tym sposobem wciąż może coś dla Polski, którą bardzo kochał, zrobić.
Henryk Łoziński zmarł w 2011 roku. W uroczystościach pogrzebowych wzięli udział przedstawiciele Szkoły Polskiej im. Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej, a jedna z absolwentek, Kasia Kucemba, zaśpiewała "Ave Maria".
Po otrzymaniu pieniężnej donacji, którą złożyła na rzecz szkoły córka Pana Henryka, zrodził się pomysł, aby z tych funduszy utworzyć Nagrodę im. Henryka Łozińskiego. Ustalono, że nagrodę tę będą otrzymywać absolwenci Szkoły Polskiej w Grimsby i będzie ona miała formę książki tematycznie związanej z historią, kulturą Polski lub Polonii.
Po raz pierwszy Nagrodę im. Henryka Łozińskiego otrzymał Jacob Day (2011), następnie otrzymał ją Wojciech Kowalski (2012).
W bieżącym roku (2013) nagroda została przyznana po raz trzeci. Otrzymali ją Natalia Piasek, Karol Kapsa i Szymon Opałka. Po uroczystościach zakończenia roku szkolnego absolwenci złożyli kwiaty na grobie Henryka Łozińskiego.
Jako Komitet Nagrody gratulujemy naszym absolwentom. Wierzymy, że między innymi dzięki tej nagrodzie "o zachodzie słońca i blasku poranka będą o bohaterach walki o wolność Polski, przyszłe pokolenia Polonii pamiętać".
Komitet Nagrody im. Henryka Łozińskiego,
Alicja Dębowska, Marta Jakubowska, Iwona Piasek
55. rocznica święceń kapłańskich ks. kanonika Mieczysława Kamińskiego
W niedzielę, 22 czerwca, byliśmy świadkami niezwykłego wydarzenia: ks. kanonik Mieczysław Kamiński celebrował Mszę św. w 55. rocznicę święceń kapłańskich! Przed pięciu laty, w okrągłą, 50. rocznicę, zorganizowano uroczyste obchody – obecnie było skromniej, ale liczy się to, że nie zapomniano o posłudze ks. kanonika.
Ks. Zbigniew Sawicki, proboszcz parafii p.w. Świętej Trójcy, w czasie okolicznościowego kazania podkreślił niezmiernie ważny fakt – a przez nas, świeckich, rzadko dostrzegany, że dla kapłana każda rocznica święceń jest bardzo ważna.
I trudno się z tym nie zgodzić, dla nas np. lata pożycia małżeńskiego są bardzo ważne: kolejny rok za nami, trwamy w związku, chociaż nie brakuje chmur i chmurek na niebie i chociaż może czasami kusi, aby... itd.
W życiu kapłana są również trudne chwile, momenty zawahań, ale najważniejsze, że – jak ks. Kamiński – trwa na posterunku, który wybrał; że służy tak, jak postanowił w dniu święceń: na dobre i na złe.
Ks. Kamiński urodził się w roku 1930 "w nowogródzkiej stronie", po napaści Armii Czerwonej na Polskę stracił ojca, a w lutym 1940 r. razem z matką, siostrą i dwoma braćmi trafił na zsyłkę. Można powiedzieć, że klasyczne losy setek tysięcy polskich rodzin, które Sowieci wywieźli w bydlęcych wagonach na Sybir.
Można powiedzieć, że Najwyższy czuwał nad rodziną Kamińskich: udało im się opuścić nieludzką ziemię, starsi bracia walczyli u Andersa, matka z siostrą doczekały końca wojny w Indiach.
15-letni Mieczysław w roku 1945 trafił do Stanów Zjednoczonych, dzięki inicjatywie amerykańskich biskupów 30 chłopców skierowano na dalszą naukę w USA. Nie było tajemnicą, że liczono na to, że zostaną kapłanami. Nie wiem, ilu ostatecznie zostało księżmi, ale ks. Kamiński w polskim ośrodku w Orchard Lake w Michigan, ukończył szkołę średnią, wyższą – Kolegium Najświętszej Maryi Panny i cztery lata seminarium świętych Cyryla i Metodego.
Ponieważ po wojnie tysiące Polaków osiedlało się w Kanadzie, m.in. dlatego kleryk Kamiński zdecydował się na święcenia w Ontario. W czerwcu 1958 r. ówczesny biskup londoński, ks. Cody, udzielił mu święceń i tym samym ks. Kamiński został kapłanem diecezji London. Podobnie jak jego kolega z seminarium w Orchard Lake, ks. prałat Piotr Sanczenko.
Długa jest lista parafii, w których ks. Kamiński pracował, przypomnę tylko, że jego pierwszą placówką była parafia Matki Bożej Zwycięskiej w Chatham (1958–1960), do której powrócił, już jako proboszcz, w latach 1973–1983.
Ks. Kamiński pracował w latach 1960–1962 w parafii św. Filipa w Petroli, w latach 1962–1967 w Woodstock – St. Mary's; 1967–1969 – parafia Holy Angels w St. Thomas; 1969–1973 parafie St. Mary's w Tillsonburg i Sacred Heart w Wingham.
Po dziesięciu latach w Chatham (1973–1983) ks. Kamiński został proboszczem parafii p.w. Matki Bożej Częstochowskiej w London – 1983–1992. W latach 1992–2006 ksiądz kanonik posługiwał w Ingersoll, w parafii Sacred Heart.
http://www.goniec24.com/prawo-polska/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=750#sigProId4b9eb8fe02
Po przejściu na emeryturę w 2006 r. ks. Kamiński zamieszkał w Windsor, w pobliżu kościoła św. Trójcy, i po dziś dzień z wielkim zaangażowaniem wspomaga kolejnych proboszczów. Jak podkreślił ks. proboszcz Sawicki, ksiądz kanonik posługuje w parafii jak wikary, zawsze jest do pomocy, zawsze z uśmiechem przyjmuje kolejne zlecenia i nigdy nie odmawia pomocy.
Skromne uroczystości, które zorganizowała rada parafialna – jak podkreślił jej przewodniczący Mariusz Zalewski – pomyślane były jako wyraz wdzięczności i uznania za kolejne lata posługi w windsorskiej wspólnocie.
Po zakończeniu Mszy św. ks. kanonik otrzymał bukiet kwiatów, natomiast w sali pod kościołem było chóralne "Sto lat" i okolicznościowy tort z napisem: 55 lat kapłaństwa.
Co prawda łacińskie "ad multos annos" zazwyczaj mówi się z okazji urodzin, ale tak piękna rocznica zasługuje również na to łacińskie wezwanie, a zatem AD MULTOS ANNOS Księże Kanoniku.
Leszek Wyrzykowski
Dęby Pamięci w parku im. Ignacego Paderewskiego. Katyń - ocalić od zapomnienia
W niedzielę, 23 czerwca 2013, w parku im. I. Paderewskiego odbyła się, już po raz trzeci, uroczystość sadzenia Dębów Pamięci w ramach ogólnoświatowego programu patriotyczno-edukacyjnego "Katyń – ocalić od zapomnienia", zorganizowana przez Placówkę 114 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce oraz Społeczną Radę Programową Uroczystości Sadzenia Dębów Pamięci w Toronto.
Program ten, założony w 2008 r. z inicjatywy śp. o. Józefa Jońca, objęty patronatem ś.p. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i koordynowany przez Stowarzyszenie "Parafiada" w Polsce, ma na celu uczczenie pamięci i przybliżenie sylwetek ofiar mordu katyńskiego. Zasadzonych będzie 21.857 dębów w różnych miejscach na świecie. Każdy dąb ma upamiętniać jednego Bohatera. W parku im. I. Paderewskiego zasadzono dotąd, łącznie z tegorocznymi, 24 Dęby Pamięci, które tworzą już Aleję Pamięci.
Oprócz rodzin trzech, spośród pięciu, bohaterów tegorocznej uroczystości, opiekunów dębów oraz rodzin bohaterów poprzednich dwóch akcji, do parku im. I. Paderewskiego przybyli weterani, posłowie do parlamentu kanadyjskiego, przedstawiciele Konsulatu RP w Toronto, Kongresu Polonii Kanadyjskiej, Wojska Polskiego, organizacji polonijnych, harcerze i wiele osób prywatnych.
Przy dźwiękach orkiestry, Aleją Pamięci przeszedł pochód sztandarowy prowadzony przez komendanta Placówki 114 SWAP Krzysztofa Tomczaka. Po dokonaniu przeglądu pocztów sztandarowych i złożeniu raportu, odegrane zostały trzy hymny państwowe, Kanady, Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej i Polski. Minutą ciszy uczczono pamięć polskich żołnierzy, poległych na wszystkich frontach świata. Apel poległych, w którym wymienione zostały nazwiska wszystkich uhonorowanych bohaterów, odczytał druh Andrzej Kawka, jeden z głównych organizatorów tej uroczystości. W uroczystości wzięła udział młodzieżowa grupa rekonstrukcyjna, stworzona przez druha Kawkę i pana Stephena Flora z Rochester, NY. Harcerze ubrani byli w mundury żołnierzy Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera i żołnierzy 2 Korpusu Polskiego.
http://www.goniec24.com/prawo-polska/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=750#sigProIdd3a625e76b
Uroczystość prowadził komendant Krzysztof Tomczak. Na początku powitał gości honorowych, wśród których byli m.in. z Nowego Jorku komendant naczelny SWAP Wincenty Knapczyk i wicekomendant Anthony Domino oraz prezes naczelna Korpusu Pomocniczego Pań Helena Knapczyk. Byli również posłowie federalni Władysław Lizoń i Ted Opitz, konsul generalny RP Grzegorz Morawski, attache obrony płk Michał Pęksa, kończący szkolenie militarne w Toronto płk Karol Andrzejewski, członkowie Stowarzyszenia Weteranów im. gen. W. Sikorskiego z Oshawy z prezesem Bolesławem Drańskim, przedstawiciele Kongresu Polonii Kanadyjskiej, prezesi organizacji weterańskich i polonijnych. Z Buffalo przyjechał komendant Placówki 1 SWAP Stanisław Przystal. Z Nowego Jorku przyjechał pan Teofil Lachowicz, historyk dziejów Polonii amerykańskiej, redaktor naczelny miesięcznika "Weteran", organu Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Gościem honorowym był także o. Jacek Cydzik z Radia Maryja. Licznie reprezentowane było Koło Pań "Nadzieja" z prezes Haliną Drożdżal i Teresą Klimuszko. Przedstawieni zostali członkowie rodzin bohaterów i opiekunowie dębów.
Komendant Krzysztof Tomczak wygłosił inauguracyjne przemówienie, po czym kolejno wystąpili goście honorowi.
Po przemówieniach nastąpiło wręczenie odznaczeń i awansu. Sztandar Placówki 114 SWAP został udekorowany Medalem I. Paderewskiego przez komendanta naczelnego SWAP Wincentego Knapczyka. Z jego rąk, Medal I. Paderewskiego otrzymał attache obrony płk. Michał Pęksa, który kontynuował ceremonię. Awans na podpułkownika, przyznany przez Ministra Obrony Narodowej, otrzymał kapitan Stanisław Socha. Wręczonych zostało sześć złotych Medali Wojska Polskiego i jeden brązowy zasłużonym osobom z Oshawy.
Mszę św. odprawił o. Jan Szkodziński OMI, kapelan Placówki 114 SWAP.
Po Mszy św. prowadzenie uroczystości przejęła Rada Programowa. Nastąpiła ceremonia sadzenia Dębów Pamięci, którymi zostali uhonorowani:
Podpułkownik Dionizy Krechowicz – opiekunami są Koło Pań "Nadzieja" oraz panie Bogumiła Bodnar i Hanna Deczkowska wraz z Rodzinami.
Komisarz Policji Państwowej Wacław Zarzecki – opiekunem jest Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce Placówka nr 114 w Toronto.
Komandor podporucznik Marynarki Wojennej Rudolf Stanisław Kuzio – opiekunem jest Społeczna Rada Programowa Uroczystości Sadzenia Dębów Pamięci w Toronto oraz redakcja "Merkuriusz" z panią Anną Łabieniec.
Podporucznik Antoni Czepiel – opiekunami są Stowarzyszenie Lotników Polskich w Kanadzie "Skrzydło "Warszawa" oraz pan Marceli Ostrowski z Rodziną.
Podporucznik Wacław Piasecki – opiekunami są Społeczna Rada Programowa Uroczystości Sadzenia Dębów Pamięci w Toronto oraz pan Zbigniew Piasecki wraz z Rodziną.
Każdy dąb, przewiązany biało-czerwoną wstęgą, z tablicą stojącą obok, był miejscem krótkiego postoju. Prowadzący tę ceremonię Andrzej Kawka i Roman Baraniecki przedstawili biografie Bohaterów. Każdy dąb został poświęcony. Członkowie rodzin i opiekunowie dosypywali ziemię.
W obszernym dolnym pawilonie wystawiona była dwuczęściowa wystawa na temat zbrodni katyńskiej, przygotowana przez Radę Programową.
Pokazano tam plansze pierwszej wystawy katyńskiej w Toronto, wypożyczone na ten dzień z Muzeum im. Bolesława Orlińskiego w domu seniora "Wawel Villa" w Mississaudze.
Wystawę tę zaprezentowano w parku im. Paderewskiego po raz pierwszy, z inicjatywy i przy wielkim zaangażowaniu pana Jerzego Kowalczyka, kustosza Muzeum.
Drugą część wystawy stanowiła ekspozycja, w której wykorzystano unikalne i mało znane archiwalne materiały, pochodzące ze zbiorów prywatnych.
Wystawione m.in. były dokumenty prasowe i ikonograficzne, przedstawiające współpracę niemiecko-sowiecką w latach 1939–1941 w celu zniszczenia Polski i narodu polskiego. Oprowadzali druh Andrzej Kawka i Roman Baraniecki.
Placówka SWAP 114 w Toronto przyjęła honorowych gości uroczystym bankietem.
Wielu przybyłych na tę uroczystość, mieszkańców Toronto i okolic, pozostało w parku do wieczora, biorąc udział w pikniku rodzinnym z muzyką i śpiewem zespołu "C'est La Vie".
Nocą w Alei Pamięci zapłonęły znicze zapalone przez organizatorów tej pięknej uroczystości.
Autorzy fotografii: Andrzej Kawka, H. i B. Deczkowscy i Chris Angus
Kielce 2013 tuż-tuż - Odprawa w konsulacie
W piątek, 21 czerwca, w gościnnych progach konsulatu przy Lakeshore odbyła się odprawa ekipy kanadyjskiej wyjeżdżającej w sierpniu na igrzyska polonijne do Kielc.
Organizatorzy, p. Jerzy Dąbrowa i p. Piotr Lach, zapraszali również do kupowania koszulek, gdyż dochód z ich sprzedaży służy dofinansowaniu wyposażenia naszych olimpijczyków. Większość z nich jedzie za własne pieniądze, ale organizatorzy mają nadzieję dofinansować przelot kilku osobom, których po prostu na to nie stać. Łącznie ekipa kanadyjska liczy ponad 100 osób i jest drugą pod względem liczebności po litewskiej.
Jak podkreślił konsul p. Grzegorz Morawski, w czasie minionych igrzysk Team Canada zdobył drugie miejsce, co zwiększyło apetyt na medale w tegorocznej olimpiadzie. Organizatorzy dostali od konsulatu podarunek w postaci szwajcarskiego scyzoryka.
Obecny p. poseł Lizoń z małżonką obiecał ze swej strony promocyjne materiały kanadyjskie dla wyje-żdżdających – flagi i znaczki. Pan poseł chciał jechać na olimpiadę, ale nie pozwoliły mu inne obowiązki, choć sportowo również się udziela, gdyż przygotowuje się do marszu wojskowego w Holandii, z armią kanadyjską, przez 4 dni po 40 km dziennie.
Piotr Lach podziękował wszystkim za pomoc, podkreślił, że kanadyjska ekipa jest zawsze najlepiej ubrana, ponieważ środowisko polonijne jej pomaga. – Każdy coś wnosi i dla każdego jest miejsce – podkreślił p. Lach – nie jesteśmy etatowymi działaczami sportowymi z Jurkiem, po prostu zbieramy się i pracujemy.
Przy okazji, przekazano kopertę z wynagrodzeniem pani Halinki obsługującej niedawno piknik olimpijczyków w parku Paderewskiego na pokrycie części kosztów wyjazdu jednej osoby.
- Kwestowaliśmy również – mówił Jerzy Dąbrowa – na potrzeby młodego kielczanina, który uległ wypadkowi i jest sparaliżowany – ma obecnie ok. 19 lat, nie mówi i jest na wózku, nie ma dofinansowania i rodzina jest zrozpaczona.
Jerzy Dąbrowa poinformował, że młody człowiek, student, pochodzenia koreańskiego (na zdjęciu powyżej w pierwszym rzędzie 3. od lewej), który tu założył swój biznes, kiedy dowiedział się o tej sytuacji, tak się przejął sprawą, że zaoferował przekazać 5 tys. dolarów i przyniósł czek. Pieniądze zostaną przekazane w Polsce.
Organizatorzy zapraszają na swoją stronę igrzyskapolonijne.ca, tam są wszystkie aktualne informacje również po angielsku. (ak)
Barbara - Patronka Polaków
Na jednym z cmentarzy w Lublinie znajduje się grobowiec wielkiego dobroczyńcy, przemysłowca, działacza społecznego, Juliusza Vettera. Stało się tradycją tego miasta, że w niedzielne pogodne dni rodzice zabierali swoje pociechy właśnie tutaj, oprowadzając po cmentarzu i opowiadając o tym wspaniałym człowieku i jego poświęceniu w budowie przepięknej szkoły handlowej, szpitala dla dzieci, jak i przytułku dla starców i kalek zwanym jego imieniem. Na jego grobie widnieje tylko taki napis: "Szedł przez życie czyniąc dobrze".
Nie tak dawno odprowadziliśmy na miejsce wiecznego spoczynku Barbarę Johnson-Piasecką, wdowę i spadkobierczynię po jej mężu, współwłaścicielu koncernu farmaceutycznego Johnson & Johnson.
Dzień ojca w Barrie
Tradycyjnie już Związek Polaków w Kanadzie Gr. 43 w Barrie, zorganizował piknik z okazji Dnia Ojca. Mimo porannej deszczowej pogody, która mogła odstraszyć gości, na polanie ZPwK tuż po południu zaczęło być coraz tłoczniej.
Aromatyczny zapach grillowanych kiełbasek z cebulką i zapach bigosiku zachęcał wszystkich do spróbowania tych specjałów serwowanych przez profesjonalistę, pana Leszka Smolika.
Tutaj też, przy podłużnych czerwonych stołach odbywały się dyskusje klientów pana Leszka na tematy polityczno-historyczne, roztrząsano mnóstwo zagadnień w tej tematyce.
Za barem serwował alkohol pan Mietek Guzik, który polewał spragnionym osobom wspaniałe trunki. Na boisku piłki nożnej odbywały się mecze, większość dzieci, które z rodzicami przyjechały na piknik, właśnie tutaj spędzała czas.
Wewnątrz budynku ZPwK pojawiła się wystawa zdjęć i dyplomów "ojców" ZPwK w Barrie, czyli starszego pokolenia.
Jednym z dwóch najstarszych członków grupy jest pan Karol Baśkiewicz, działający w grupie od 1961 roku. Panu Baśkiewiczowi należą się duże brawa za ogrom pracy, którą wykonał w hali ZPwK. Był też piękny akcent muzyczny – pani Julia dała koncert na gitarze klasycznej, zbierając gromkie brawa od obecnych.
http://www.goniec24.com/prawo-polska/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=750#sigProId8ddef7c01e
Grupa osób "okupowała" strzelnicę, grała w siatkówkę oraz badmintona. Panie z Koła Polek serwowały między innymi pyszne wypieki oraz kawę, dziękujemy.
Na kolejny piknik, gdzie będą mecze piłki nożnej drużyn polonijnych, garage sale oraz wystawa antyków, militariów, znaczków i monet, zapraszamy już 13 lipca od 10 rano.
Beata Jasek – Barrie
Pielgrzymki do Niagara-on-the-Lake ciąg dalszy
Szanowny Czytelniku,
Stowarzyszenie Józefa Piłsudskiego "Orzeł Strzelecki" uczestniczyło w 96. Pielgrzymce do grobów hallerczyków w Niagara-on-the-Lake.
Jednym z wielu mówców, był dr Kazimierz Braun z University at Buffalo, State University of New York. Przemówienie pana Brauna zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ ma ciągłość pokoleniową i uczy nas o roli Kościoła i rodziny w wychowaniu przyszłych pokoleń. Poprosiłem o tekst przemówienia pana Brauna i zgodę na opublikowanie w prasie.
Stowarzyszenie Józefa Piłsudskiego "Orzeł Strzelecki", komendant Grzegorz Waśniewski, dziękuje za udostępnienie i zgodę na publikację treści wystąpienia.
Oto pełna treść przemówienia.
PATRIOTISM—A GUIDING PRINCIPLE
Dr. Kazimierz Braun
(A speech given at the Polish Kościuszko Army Cemetery in Niagara-on-the Lake, Canada, June 9, 2013)
Why are we here? We are here today to pay our respects to Polish patriots. Young Poles, who are resting in peace in these graves, were members of Polish immigration to America. Either they themselves were newly arrived immigrants to the United States and Canada, or they were sons of new immigrants; rarely grand-sons. They were a part of the generation that founded the "American Polonia" or the "Canadian Polonia". They are, therefore, our direct predecessors.
Some of them, like others fell here—not in France fighting Germans in 1918, or in Poland, fighting the Bolsheviks in 1920. They died because of the terrible pandemic of the world-wide so called "Spanish Flu", which killed dozens of millions. Out of forty one deceased, twenty five are buried here. All of them were members of the twenty two thousand solider / volunteers strong Polish Kosciuszko Army, organized by Ignacy Paderewski and supervised by Roman Dmowski. Later General Jozef Haller became its commander. Even if they died here instead on the battlefields, they belong to the community of Polish heroes fallen for their country throughout the history. They are brothers of millions of Polish soldiers and civilians, men and women, who gave their lives guided by the principle of patriotism.
Their patriotism was not only a family tradition, an abstract idea, or a verbal declaration. It acquired a practical dimension with practical consequences: a decision to give sweat and pain while training in the fields surrounding this town, and a decision to give blood and life for Poland on the battlefields.
"Patriotism", comes from the Latin word "Patria". "Patria" (in Polish "Ojczyzna") means the land of the fathers, and denotes both "nation" and "state".
"Patriotism" for these men meant love of Poland, of the Polish nation and of the Polish state, at that time nonexistent, which they wanted to resurrect.
Even if they were already embedded in America, Poland was for them a great objective and a great value. Indeed, for generation after generation of Poles, patriotism has been considered a great and noble value.
We, gathered here today, owe them a moment of reflection on Polish patriotism: is it still a guiding value for the Poles and for Polish immigrants, for us?
Many facts, developments, and news from Poland, as well as information coming from the ranks of Polonia, seem to indicate that on the one hand, there are scores of people and organizations for whom patriotism is still a leading value. It is proclaimed and practiced by politicians, as well as workers, scholars, farmers, artists, journalists, craftsmen, and many others. Among them we have to remember first of all the late President Lech Kaczynski killed at Smolensk. It guides the activities of such organizations as The Polish American Congress, The Polish Canadian Congress, some Polish political parties, some news organizations (for example, Father Rydzyk’s Television "Trwam"), and many more.
At the same time, we observe that Polish patriotism is under constant and mounting attack. Patriotic individuals and groups in Poland and in the Polish Diaspora are marginalized. Their work and activities are repressed. For example, the Polish Minister of Foreign Affairs quite recently cut subsidies for cultural and educational programs for scores of Polish schools, clubs, and groups abroad apparently because they taught patriotism. Our brothers and sisters who live East of the present Polish border were especially harmed by these cuts. More specifically, vacations in Poland for many children were suspended and exchange programs between Polish schools and their counterparts in Lithuania, Belarus, Ukraine and Kazakhstan were terminated.
There are politicians, political parties, and newspapers (for example "Gazeta Wyborcza") that seek to tarnish the patriotic pride of Poles and relegate the love of Poland to a museum of relics of the past.
The Polish Prime Minster, Donald Tusk said: "<<Polish spirit>>is abnormal. <<Polish spirit>> makes me sick. Poland is a myth."
Poland—a myth? Certainly for these soldiers, who rest here, Poland was not a myth; but a reality for which they decided to give their lives. These fallen Polish heroes provide an example for us to follow. We are grateful to them for their sacrifice.
We are grateful to the town of Niagara on the Lake for the hospitality offered these soldiers nearly one hundred years ago; and for still preserving their memory today. We are grateful to all of you, whose very presence here testifies that our Polish spirit and Polish patriotism are still alive and strong.
Dr. Kazimierz Braun
"Polish Sunday" w Niagara-on-the-Lake
Piękne uroczystości 9 czerwca 2013 roku, na Polskim Cmentarzu Wojennym w Niagara-on-the-Lake, w 96. rocznicę Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej i Kanadyjskiej, które były przygotowane i przeprowadzone przez Kongres Polonii Kanadyjskiej Okręg Niagara, poprzedziło warte odnotowania wydarzenie.
W tym roku, na godzinę przed rozpoczęciem uroczystości na Polskim Cmentarzu Wojennym, w sąsiednim, anglikańskim kościele pod wezwaniem św. Marka odbyło się nabożeństwo, pierwsze od kilkudziesięciu lat, dla uhonorowania "Polish Sunday".
Tak właśnie przez mieszkańców Niagara-on-the-Lake nazywany jest dzień, w którym odbywa się coroczna polonijna pielgrzymka do Polskiego Cmentarza Wojennego, gdzie pochowani są polscy żołnierze zmarli w latach 1917–1919 podczas szkolenia ochotniczej Armii Polskiej.
Z okazji tego dnia, historyczne wydarzenia sprzed blisko stu lat i ich znaczenie dla Niagara-on-the-Lake przedstawił licznie przybyłym do kościoła parafianom prof. Donald Combe, b. wykładowca University of London w Wielkiej Brytanii, archiwista St. Mark's Anglican Church i członek Niagara Historical Society & Museum. Mówca przypomniał między innymi, że właśnie na terenie cmentarza przy kościele św. Marka pochowana została Elizabeth C. Ascher, osoba o wielkich zasługach dla Niagara-on-the-Lake, a także dla sprawy odzyskania przez Polskę niepodległości podczas pierwszej wojny światowej.
Zachęcił zgromadzonych do przeczytania okolicznościowego eseju, zamieszczonego w biuletynie parafialnym, o którego napisanie parafia św. Marka poprosiła Romana Baranieckiego, członka Niagara Historical Society & Museum.
Prof. Donald Combe podziękował także Romanowi Baranieckiemu i Andrzejowi Kawce (również członkowi Niagara Historical Society & Museum) za kilkuletnie badania historyczne i za zaangażowanie w pogłębianie wiedzy na temat pobytu Armii Polskiej w Niagara-on-the-Lake. Podziękował szczególnie za studia nad biografią Elizabeth C. Ascher i za przybliżenie jej sylwetki mieszkańcom miasta.
Następnie dla uczczenia "Polish Sunday" chór z Grace Church On-the-Hill z Toronto (specjalnie zaproszony na niedzielne nabożeństwo) wykonał motet "Locus Iste" Antona Brucknera.
Po zakończeniu uroczystości Roman Baraniecki podziękował parafii za uhonorowanie drugiej niedzieli czerwca, która tak wiele dla Polaków znaczy.
W nabożeństwie, które odbyło się w kościele św. Marka, uczestniczył dr Richard Merritt, członek Niagara Historical Society & Museum oraz autor książek opisujących historię regionu i miasta. W jego nowej publikacji, której tematem jest ponadstuletnia historia wojskowego obozu szkoleniowego w Niagara-on-the-Lake, znajdzie się również rozdział poświęcony szkoleniu w tym mieście żołnierzy Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej. W opracowaniu tego rozdziału uczestniczą na prośbę Autora Roman Baraniecki i Andrzej Kawka.
Po opuszczeniu kościoła św. Marka dr Richard Merritt, wraz z autorem tego artykułu, wzięli udział w uroczystościach na terenie Polskiego Cmentarza Wojskowego.
Dr Richard Merritt był mile zaskoczony, gdy wśród składanych wieńców znalazł się również wieniec dla Elizabeth C. Ascher, ufundowany przez Kongres Polonii Kanadyjskiej Okręg Niagara.
Żywe zainteresowanie kanadyjskiego historyka wzbudziła grupa rekonstrukcyjna zaprezentowana na pielgrzymce po raz pierwszy. Harcerze z grupy rekonstrukcyjnej, należący do szczepu "Millenium" z Toronto, ubrani byli w mundury żołnierzy Błękitnej Armii i 2. Korpusu Polskiego. Mundury hallerczyków zostały dostarczone przez Stephena Flora z Rochester, NY, autora eseju do tegorocznego Programu Pielgrzymki, a mundury żołnierzy generała Władysława Andersa skompletował, nakładem własnych środków finansowych, druh Andrzej Kawka z Toronto.
Uhonorowanie "Polish Sunday" w kościele św. Marka było wyraźnym znakiem, że temat szkolenia Armii Polskiej w Niagara-on-the-Lake jest postrzegany w tym mieście coraz bardziej jako temat wspólnej, polsko-kanadyjskiej historii. Pojawiła się, zdaniem autora, wola środowisk edukacyjnych Niagara-on-the-Lake, aby badania historyczne i medialny przekaz tego bezprecedensowego wydarzenia w historii Kanady rozwijały się w tym właśnie kierunku.
Konsekwentna współpraca z ośrodkami kulturalnymi w Niagara-on-the-Lake, nasz wkład w gromadzenie i opracowywanie dokumentów archiwalnych, interpretację materiałów ikonograficznych oraz eksponatów znajdujących się w kolekcji muzeum, wspólne kwerendy w zasobach archiwów i bibliotek, jak również udostępnianie historykom kanadyjskim dorobku polskiej historiografii dotyczącej tego tematu, sprawiają, że w Niagara-on-the-Lake rośnie wiedza o Polsce i Polakach.
Roman Baraniecki
Poniżej zamieszczony jest tekst okolicznościowy dołączony dnia 9 czerwca 2013 roku do biuletynu niedzielnego anglikańskiej parafii przy kościele pod wezwaniem św. Marka w Niagara-on-the-Lake.
At the end of the eighteenth century Poland was partitioned by Russia, Prussia and Austria and erased from the political map of the World. The dearest dream of generations of Polish people was to liberate their country. In order to achieve this goal many uprisings were organized, but all were unsuccessful (Canada’s Sir Casimir Gzowski took part in one of these revolts). Polish people, however, never abandoned the idea of national freedom.
During the First World War, Polish immigrants in the United States and Canada, led by Ignacy Paderewski, came up with the idea of forming the Polish Army in Canada. This project was discussed with Canadian, French and American governments. Over twenty two thousand s volunteer Polish soldiers trained in Niagara-on-the-Lake between 1917 and 1919. They were trained by Canadian officers in a programme paid by France. This army fought first in France, and later helped to liberate Poland after 123 years of enslavement. The nation’s dream finally came true.
Each year, the second Sunday of June, the people of Niagara-on-the-Lake witness the arrival of representatives of Polish communities from Canada and the United States. These include members of Canadian Parliament, Polish Counsels, Mayors of Niagara-on-the-Lake and Niagara Falls, leaders of Polish-Canadian and Polish-American organizations, and veterans.
They come here to pay homage to those Polish soldiers, who were ready to fight for their country, but succumbed to the outbreak of deadly influenza during military training. They are buried in the St. Vincent de Paul Cemetery. They graves provide a lasting memorial to this great patriotic enterprise.
This tribute is paid also to the people of Niagara-on-the-Lake, who provided these foreign soldiers with unprecedented social, cultural, material, medical and emphatic support while being stationed here and who contributed greatly to the cause of Poland’s independence.
Members of the local Women’s Institute launched a regional relief campaign, conducted by Mrs. Elizabeth C. Ascher, the social activist and journalist, to help the civilian population in war-torn Poland. The community of Niagara-on-the-Lake was second only to Montreal in providing such help to suffering Poland.
Elizabeth Ascher, a long- time member of St.Mark’s, was called the "Angel of Mercy" by Polish soldiers for the charity she provided to the soldiers of the Polish Army during influenza outbreak. She was later instrumental in the establishment of the Polish Military Cemetery on the grounds of the Catholic parish of St. Vincent de Paul as a final resting place for the Polish soldiers who perished during the epidemic. She remained the caretaker of this cemetery until she died in 1941.
Poland and Polish veterans trained in Niagara-on-the-Lake didn’t forget these extraordinary deeds. In1922 Mrs. Elizabeth C. Ascher became the first Canadian civilian decorated with the Order of Polonia Restituta in recognition of her kindness towards the soldiers and her devotion to the Polish cause.
It was considered to be the highest honour accorded to a foreigner by the government of the restored Poland. Elizabeth C. Ascher received this medal as a symbol of deepest gratitude from the Polish Nation.
Elizabeth Ascher was also awarded the Medal of Haller in 1923, and later, the Medal of Haller’s Swords in 1925 at the request of veteran soldiers from America. The Polish Government also presented her with the Cross of Merit in 1934, and later, the Medal for Long Service in 1938 which was granted to mark the tenth anniversary of her being promoted to the rank of Honorary Colonel of the Polish Army in 1928. In 1930 she became a life-long honorary vice-president of the Polish Army Veterans Association of America. She was also a life member of the Polish White Cross.
Every year, on Polish Sunday, wreaths and flowers from the Polish community are being placed on Elizbeth Ascher’s resting place at St. Mark’s Anglican Church cemetery.
Roman Baraniecki