Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Loonie najsłabszy od 9 miesięcy
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakOstatni tydzień był najgorszym w tym roku dla kanadyjskiego dolara. W piątek loonie kosztował 76,41 centów amerykańskich, jego kurs był najsłabszy od dziewięciu miesięcy. W ciągu tygodnia nasz dolar stracił na wartości ponad 2,1 proc., a od początku roku ponad 4 proc. i radzi sobie najsłabiej spośród wszystkich najważniejszych walut świata.
Nie służą mu słabe wyniki przemysłu produkcyjnego, niepewność wokół NAFTA oraz sugestie prezesa banku centralnego Stephena Poloza o spowolnieniu tempa podnoszenia stóp procentowych. Z danych opublikowanych w piątek wynika, że sprzedaż dób wytworzonych przez przemyśl produkcyjny w ujęciu objętościowym spadła w styczniu o 1,1 proc. do 54,9 miliarda dol. Gorzej radziło sobie 14 z 21 monitorowanych działów przemysłu. Spadki odnotował przemysł samochodowy, lotniczy i metalurgiczny.
Zuchwały napad rabunkowy miał miejsce w piątek wieczorem Misssissaudze na Sandalwood Square Shopping Centre róg Hurontario Street i Bristol Road East w sklepie Rogersa. Bandyci sterroryzowali personel przy użyciu noża oraz pistoletu skradli telefony komórkowe. Nikt nie został ranny policjanci, starali się zatrzymać uciekających samochodem przestępców ale widząc że zachowują się oni nieodpoddzielnie odstąpili od pościgu do opadu doszło podczas ruchliwego wieczoru było wielu świadków zdarzenia policja prosi o informacje.
Ziemkiewicz: Polin za 8 mln zł rocznie zajmuje się robieniem z Polaków antysemitów
Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że Muzeum Polin za olbrzymie pieniądze jakie co roku dostaje z polskich podatków, zajmuje się przede wszystkim kreowaniem wizerunku Polski jako państwa antysemickiego. Dla władz Muzeum "wszyscy Polacy to antysemici, z wyjątkiem tych, którzy głoszą, że wszyscy Polacy to antysemici" – pisze Ziemkiewicz na portalu interia.pl.
Rafał Ziemkiewicz ocenił, że czasowa wystawa Muzeum Polin zatytułowana "Obcy w domu. Wokół Marca '68" przedstawia Polaków jako ludzi, którzy od urodzenia są antysemitami. "Pół wieku temu ta nienawiść wykipiała, przybierając formę masowych prześladowań i wypędzeń (...). I dziś, pół wieku po tych strasznych wydarzeniach, znowu się one powtarzają - rząd PiS rozpętuje "antysemicką nagonkę" i "budzi demony", czego dowodem jest to, że "toleruje antysemitów", na przykład w mediach tzw. Publicznych" – opisał przesłanie kontrowersyjnej wystawy.
"Antysemityzm wtórny"
Publicysta "Do Rzeczy" ocenił, że głównym problemem "środowisk, których mentalność określa Polin" jest fakt, że w Polsce antysemityzmu praktycznie nie ma. Antysemityzm jest zdaniem Ziemkiewicza niezbędny niektórym środowiskom do funkcjonowania, a skoro w Polsce go nie ma, to należy go stworzyć.
"Cały, cholera, aparat naukowy do badania "polskiego antysemityzmu", cała propagandowa potęga do jego zwalczania grzeją się i męczą, buksując na jałowych obrotach" – przekonuje.
Dlatego Michał Bilewicz na potrzeby swojego wykładu wynalazł "antysemityzm wtórny", który polega na tym, że ktoś się antysemityzmu wypiera.
"Kto się wypiera, kto neguje swoją odpowiedzialność za wiekowe prześladowania Żydów (...) i za ich prześladowania najnowsze, kto zaprzecza, że jest winny i że jest antysemitą - ten jest antysemitą ipso facto, jako antysemita wtórny" – przekonuje w swoim felietonie umieszczonym na portalu interia.pl.
https://dorzeczy.pl/58840/Arogancja-Dziela-Polakow-i-Zydow-Nie-powinni-byc-finansowani-z-publicznych-pieniedzy-Ogorek-o-Muzeum-Polin.html
"Arogancja. Dzielą Polaków i Żydów. Nie powinni być finansowani z publicznych pieniędzy". Ogórek o Muzeum Polin
"Nie powinnam być zdumiona arogancją i brakiem chęci do dialogu" – stwierdziła Magdalena Ogórek odnośnie ostatnich działań Muzeum Polin.
Magdalena Ogórek zażądała od władz Muzeum Polin przeprosin za najnowszą wystawę, na której jej wypowiedź przedstawiono jako współczesną mowę nienawiści i osadzono w kontekście antysemickich wydarzeń z marca 1968 roku.
Wiemy już jednak, że była kandydatka na urząd prezydenta nie doczeka się żadnych przeprosin. "Część naszej wystawy „Obcy w domu. Wokół Marca ’68” stanowią przykłady współczesnego hejtu i mowy nienawiści zbliżone do języka, którym posługiwano się przed 50. laty. Wszystkie teksty są prawdziwe, pochodzą z różnych stron internetowych i mediów społecznościowych. Na wystawie nie publikujemy nazwisk ich autorów" – przekonuje biuro prasowe Polin.
Ogórek uznała, że zachowanie władz Muzeum świadczy o ich arogancji oraz zaangażowaniu w bieżący konflikt polityczny.
"Właściwie nie powinnam być zdumiona arogancją i brakiem chęci do dialogu ze strony muzeum Polin. Tym przedstawionym stanowiskiem oraz wieloma innymi działaniami muzeum potwierdza, że utraciło znamiona obiektywnej placówki naukowej, stając się częścią totalnej opozycji" – stwierdziła w wywiadzie udzielonym portalowi Tysol.pl.
Ogórek oceniła, że Muzeum, które postępuje w ten sposób nie powinno być finansowane z publicznych środków. "Jako Polka nie zgadzam się na finansowanie z publicznych pieniędzy instytucji, która zamiast budować mosty pomiędzy Polakami i Żydami, tworzy nowe podziały, pomawia i manipuluje faktami" – stwierdziła.
https://dorzeczy.pl/59006/Senatorowie-PiS-interweniuja-ws-Muzeum-POLIN-Stalo-sie-narzedziem-politycznym.html
Senatorowie PiS interweniują ws. Muzeum POLIN. "Stało się narzędziem politycznym"
Senatorowie PiS Artur Warzocha i Rafał Ślusarz interweniują ws. Muzeum POLIN. To efekt skandalicznego wykładu nt. antysemityzmu oraz wystawy z okazji Marca '68. "Można odnieść zatem wrażenie, że Muzeum POLIN stało się narzędziem politycznym, zatracając zupełnie znamiona instytucji, mającej pełnić funkcje społeczne i prezentować obiektywny przekaz" – napisali w oświadczeniu skierowanym do marszałka Senatu.
Kilka dni temu Krzysztof Bosak relacjonował na Twitterze wykład zorganizowany w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie. Prelekcję prowadził dr hab. Michał Bilewicz, profesor na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie kieruje Centrum Badań nad Uprzedzeniami. Bosak na Twitterze opisał, jakimi przykładami ilustrowano przejawy rzekomego polskiego antysemityzmu. Wśród gości nie zabrakło osób takich jak Jan Tomasz Gross, który w swoich wypowiedziach zarzuca Polakom m. in. to, że w czasie II wojny światowej zabili więcej Żydów, niż Niemców.
W związku z wystawą "Obcy w domu. Wokół Marca '68" oraz wykładem dot. antysemityzmu, senatorowie PiS Artur Warzocha i Rafał Ślusarz wystosowali oświadczenie do marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego. "Można odnieść zatem wrażenie, że Muzeum POLIN stało się narzędziem politycznym, zatracając zupełnie znamiona instytucji, mającej pełnić funkcje społeczne i prezentować obiektywny przekaz" – napisali.
Listy z nr. 11/2018
Nowe ontaryjskie przepisy, mające na celu przeciwdziałanie przypadkom nieuważnego prowadzenia samochodu, wchodzą w życie w 2018. Niektórzy twierdzą, że są drakońskie, bo w przypadku skazania za jazdę bez należytego zwracania uwagi będziemy tracić prawo jazdy w przypadku:
– za pierwszym razem na 3 dni przy grzywnie wysokości tysiąca dol.,
– za drugim na 7 dni i przy grzywnie dwa tysiące dol.
– i w przypadku trzeciego razu 30 dni i 3000 dol. mandatu, a także 6 punktów karnych na koncie prawa jazdy.
Policja nie będzie jednak mogła odebrać nam prawa jazdy w momencie zatrzymania, będziemy je tracić dopiero w rezultacie decyzji sądu. Jak podają źródła policyjne, w 2016 r. w samym tylko Toronto brak uwagi kierowcy przy prowadzeniu był przyczyną 7435 wypadków.
Co to zatem jest nieuważne prowadzenie?
Przede wszystkim rozmowa przez telefon komórkowy bez zestawu głośnomówiącego, nawet dotknięcie telefonu, GPS-u czy innego urządzenia elektronicznego może być uważane za sprzeczne z obowiązującym prawem. Legalne jest natomiast używanie urządzeń kierowanych głosem.
Nie należy, niestety, do rzadkości, że polscy imigranci popełniają poważne w Kanadzie wykroczenie, kierując samochodem w stanie nietrzeźwym. Zdarza się to naprawdę często, osoba taka wówczas bardzo komplikuje swoją sytuację imigracyjną, także swojej rodziny. Otrzymanie bowiem wyroku karnego jednego małżonka wpływa na sprawę pobytową drugiego, także dzieci. Jeśli jesteśmy w Kanadzie bez ważnej wizy lub ubiegamy się o kanadyjskie dokumenty stałego lub czasowego zamieszkania, i nawet jeśli już posiadamy stałą rezydencję, zachowanie takie jest bardzo nieodpowiedzialne. Osoby, które posiadają pobyt stały, mogą utracić w ten sposób prawo stałego zamieszkania (rekord kryminalny w Kanadzie), natomiast dla osób, które złożyły podania imigracyjne, szanse uzyskania pobytu na pewno znacznie maleją, a w zależności od wykroczenia, mogą być także zaprzepaszczone. Należy o tym pamiętać. Wiele mocnych prawnie podań imigracyjnych jest bowiem odrzucanych tylko dlatego, że ktoś posiada wyrok karny w Kanadzie lub poza krajem.
Dlatego apeluję, by nie stwarzać sytuacji, która może doprowadzić do otrzymania decyzji negatywnej. Może wydaje się tym osobom, że nietrzeźwemu kierowcy się uda, nie będzie złapany, zdarza się to bowiem rzadko, ale statystyki mówią same za siebie. Karanie nietrzeźwych kierowców nie należy do rzadkości. Osoby bez ważnego statusu muszą się także liczyć z tym, że policja może przekazać informacje o osobie popełniającej wykroczenie karne policji imigracyjnej. Nie zawsze się tak dzieje, gdyż policja niekoniecznie interesuje się statusem imigracyjnym, ale szanse na dodatkowe kłopoty z władzami imigracyjnymi są dość duże.
Dlaczego tak się dzieje? Według przepisów imigracyjnego prawa Kanady, osoba, która popełniła wykroczenie karne (posiada rekord kryminalny), jeśli nie otrzyma kanadyjskiego pardonu (zatarcia wyroku), a nie można zatarcia załatwić od razu, muszą upłynąć lata, imigrant nie może otrzymać pobytu. Istnieją oczywiście małe wyjątki od reguły, ale w praktyce wiem, że urzędnik kanadyjski nie będzie zbyt chętny, by wydać decyzję pozytywną. Oczywiście istnieje prawna opcja, by taka osoba w Kanadzie zamieszkiwała i później starała się o pobyt stały, można bowiem uzyskać pozwolenie na zamieszkanie w Kanadzie – czyli tak zwany TEMPORARY RESIDENT PERMIT, ale nie ma gwarancji, że urząd w sytuacji posiadania rekordu wyda pozytywną decyzję. Muszą istnieć przekonujące powody humanitarne lub inne, najczęściej TRP przyznawany jest w przypadku, kiedy ktoś zasłużył czy jest zaakceptowany na pobyt, ale właśnie z powodu posiadania rekordu kryminalnego, który jeszcze nie może zostać poddany procedurze prawnego zatarcia, urząd nie mógł wydać pozytywnej decyzji.
A zatem warto przestrzegać przepisów i nie dopuszczać do sytuacji konfliktu z prawem. Mały z pozoru błąd może w konsekwencji przysporzyć wielu kłopotów, nie wspominając o dodatkowych kosztach rozwiązywania skomplikowanej sytuacji prawnej, zwłaszcza jeśli staramy się o pobyt stały w Kanadzie.
Izabela Embalo
licencjonowany konsultant imigracyjny
www.emigracjakanada.net
Z chwilą przejścia na emeryturę w większości przypadków nasze dochody znacznie się obniżają. Często nawet jeśli mamy spłacony dom, to i tak jest nam trudno nadążyć z opłatami wiążącymi się z kosztami jego utrzymania. Jak podejść do tego problemu?
Zacznę od stwierdzenia, że emeryt emerytowi nierówny!
Znam dziarskich emerytów, nawet po 70-tce, którzy nurkują, jeżdżą na nartach i zachowują się, jakby mieli 50 lat, a znam znacznie młodszych, którzy mają problemy zdrowotne i tylko marzą o „świętym spokoju”. Kilka lat temu jeden z moich przyjaciół, starszy o cztery lata, zupełnie poważnie zadał mi pytanie. „Gdzie się położysz?” – myśląc o miejscu na cmentarzu (które, jak się okazało z dalszej rozmowy, miał już wykupione). Wydaje mi się, że nasze plany i planowanie przyszłości powinny wziąć pod uwagę nasze nastawienie do życia oraz układ rodzinny. Jeśli plany robi „dziarska” para, będą one na pewno inne, niż gdy robi to osoba samotna.
Najpierw stanęła przed nim ta dziewczyna z bukietem polnych kwiatów przyglądająca mu się bardzo uważnie, jakby to nie ona, ale on nagle wtargnął w jej świat, zakłócił jej spokój, a jednocześnie zafascynował ją swoim niezwykłym wyglądem. On, niewiele od niej starszy, w zszarganym ubraniu, cały mokry i utytłany szlamem z sadzawki... Przyglądała się mu najpierw z ciekawością, a potem z coraz większym strachem i kiedy chciał jej powiedzieć, żeby uciekała stąd czym prędzej, dziewczyna, odrzucając kwiaty, odwróciła się od niego i powoli zaczęła sunąć tuż nad tą breją, przenikając przez idących przed nim uciekinierów, jakby była tylko bezcielesną zjawą, a potem odwróciła się jeszcze i pokazała mu język, a on w końcu pojął, że to jest dusza tamtej dziewczynki, tylko starszej o dziesięć lat Marysieńki ze Śródmieścia... A w chwilę potem pojawił się on, Restun (co za dziwne imię!). Młodzian, który patrząc na niego z jakąś ni to pogardą, ni szyderstwem, a może po prostu ze współczuciem, że jest ciągle jeszcze tak naiwny i wciąż nie przestaje wierzyć temu Zwodzicielowi podającemu się za samego Boga Miłości. I cóż z tego ma, same cierpienia! Bo gdyby Miłościwy Bóg tak naprawdę istniał, to nie pozwoliłby na to wszystko, jak choćby śmierć tej dziewczynki i tych tysięcy zabitych, umierających z wycieńczenia, ran i głodu... On żeruje na waszej naiwności! Szczególnie na waszej polskiej łatwowierności! On chce was wszystkich wyniszczyć... no, może nie tak wszystkich do końca! Zostawi sobie was jeszcze trochę na później, aż zrozumiecie, wy uparci naiwniacy, że on nie jest żadnym Bogiem Miłosiernym, ale najzwyklejszym sadystą, któremu wasze cierpienie, i nie tylko wasze, ale całej przyrody stworzonej niby to przez siebie, sprawia wręcz boską rozkosz! A całe to tłumaczenie o grzechu pierworodnym można sobie włożyć między bajki! Rozumiesz teraz, Wiciu Kawecki, ty maminsynku, wciąż niedowartościowany chłoptysiu, co sobie ubrdałeś, że najwygodniej się w życiu urządzisz, jak zostaniesz katabasem, ty żałosny kutasino... ty... szalony „Orkanie”, a właściwie bezużyteczny... organie! Co się mi tak przyglądasz, że co, że na odchodne nie śmieję się strasznym, szyderczym, szatańskim śmiechem, z jakim przedstawia się mnie w tych wszystkich szmatławych powieścidłach, a ostatnio nawet w filmach?... Zdziwiony jesteś, aż tak bardzo zdziwiony, że jednak istnieję i mówię teraz do ciebie, Witoldzie – „Organie”? Wiem, że nigdy, tak ostatecznie nie traktowałeś mnie serio, a teraz już wiesz, że jestem naprawdę! Jak chcesz, możesz mnie nawet dotknąć... Nie bój się, nie zjem cię! No, śmiało, bohaterze posrany!! Aha, zapomniałem ci się przedstawić prawdziwym swoim imieniem, bo Restun to tylko na użytek pospólstwa, mało inteligentnych osobników. Tobie, jako mimo wszystko w miarę rozgarniętemu chłoptasiowi, wyjawię: „A imię moje jest Czterdzieści I Cztery” – powiedział, zbliżywszy się do „Orkana”, i chuchnął mu w twarz smrodem jeszcze gorszym niż ten panujący tu, w kanale.
Z widokiem na jezioro Muskoka
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakGdy kończą nam się pomysły na jednodniowe wycieczki w okolicach Toronto albo pogoda w naszej okolicy niespecjalnie zachęca do spacerów, wybiegamy myślami na północ. Do Algonquin trzeba by wcześnie wstać, a tu zmiana czasu, więc może na przykład… pojezierze Muskoka! Z Toronto do Bracebridge jest 170 kilometrów, potem jeszcze jakieś 20 drogą numer 118 na zachód – jak dla nas, może być. Wszystkim, którzy nie zniechęcają się dwoma godzinami jazdy, polecam szlak Huckleberry Rock Lookout w miejscowości Milford Bay. Jeśli wystarczy czasu, można się również wybrać na którąś z pętli w niedalekim Parku Prowincyjnym Hardy Lake.
Szlak Huckleberry Rock Lookout jest łatwy i krótki – pętla ma 2,9 kilometra długości. Zostawiamy samochód na parkingu, obok którego znajduje się wiata. Jest tabliczka z mapą i oznaczenia szlaku na drzewach, a co jakiś czas przy trasie stoją ławki. Ścieżka na śniegu porządnie wydeptana – widać że trasa jest dość popularna, ale trudno mówić o tłoku. Najpierw idziemy przez las, przechodzimy przez strumyk, dalej skręt w lewo pod kątem 90 stopni, kawałek pod górę i już zaczynają się skały. Śnieg jeszcze gdzieniegdzie leży, ale oblodzenia nie ma. Dzięki temu idzie się łatwo i bezpiecznie. Ania i Jacek próbują lepić śnieżne kule i wrzucają je do kałuż powstałych w zagłębieniach.