Pilnujemy oznaczeń szlaku namalowanych na drzewach i skałach i docieramy do punktu widokowego. Wokół widać ślady pożaru, na skałach stoją kikuty drzew. Otwiera się przed nami rozległy widok na jezioro Muskoka, o tej porze jeszcze skute lodem. Jak okiem sięgnąć jezioro, lasy i wzgórza wokół Gravenhurst. Różowawe skały, po których wędrujemy, należą do najstarszych na świecie. Mają ponad miliard lat, należą do tarczy prekambryjskiej.
W drodze powrotnej zwracam uwagę na maszt, a raczej na dwa maszty. Jeden jest ordynarnie biały, a drugi zamaskowany. Pomalowany na oliwkowo-zielony kolor, z poprzyczepianymi gałęziami ze sztucznym igliwiem, udaje jodłę. Niestety zdradza go wysokość.
Zanim wyjedziemy na autostradę numer 11, jeszcze w Milford Bay, przebiegają nam drogę dwa mulaki białoogonowe (white-tailed deers). Zwalniam i zatrzymuję się na ich wysokości. Zwierzęta na chwilę przystają, odwracają się, patrzą. A potem machają na nas swoimi długimi białymi ogonami i przez pole uciekają w las. My też odjeżdżamy.
Zgłodniałym polecam zatrzymać się jeszcze w barze Webers w Orilli. Nasze dzieci rozpoznają dwie „hamburgerownie” na północ od Toronto i Webers jest właśnie jedną z nich (druga to Champ Burger za Orangeville, o której wspominałam, pisząc o miejscach na sanki). Przy Webers nad autostradą biegnie charakterystyczna pomarańczowa kładka dla pieszych, a obok baru stoją stare wagony kolejowe. Jeden przerobiono na salę jadalną, w drugim znajdują się toalety (standard oczywiście nieco wyższy niż kolejowy). Latem można jeść również na świeżym powietrzu. A potem z uczuciem dobrze spędzonego dnia wracać do domu.
Katarzyna Nowosielska-Augustyniak
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/item/10059-z-widokiem-na-jezioro-muskoka#sigProId0a1b6c9b9b