farolwebad1

A+ A A-

PSYCHOLOG RADZI: Mężczyzna z syndromem Piotrusia Pana

Oceń ten artykuł
(18 głosów)

wielodzietniPolub "Gońca"  na fejsbuku

Piszę, bo jestem załamana zachowaniem mojego syna i tracę już nadzieję na to, że on kiedykolwiek się zmieni. Wiem, że zrobiliśmy z mężem wiele błędów wychowawczych, ale tak złego skutku naszych wysiłków naprawdę się nie spodziewałam.

      Sebastian ma 29 lat i jest moim trzecim, najmłodszym dzieckiem. Ma już troje dzieci. Pierwsze dziecko urodziło mu się, jak miał 22 lata. Swoją dziewczynę i malutką córeczkę zostawił po kilku miesiącach, a za rok już inna kobieta urodziła mu syna. Dwa lata temu związał się z trzecią partnerką, którą pół roku temu opuścił. Z tego związku też ma synka.

      Sebastian wszystkim wokół chwali się swoimi dziećmi, wytatuował sobie ich imiona, pokazuje ich zdjęcia i mówi, że bardzo je kocha, a tak naprawdę to w ogóle się nimi nie zajmuje, nie płaci na nie i nie ma z nimi żadnego kontaktu.

Syna nie trzyma się też żadna praca. Kilka razy przyjmował się do różnych miejsc, ale nigdzie pracował dłużej niż rok. Jest niesłowny, nigdy nie można na niego liczyć, spóźnia się, gubi dokumenty, klucze. Jest po prostu skrajnie nieodpowiedzialny. Za to zamartwia się, jak nie ma za co kupić markowych ubrań, najnowszego modelu telefonu, albo jak koledzy nie zapraszają go na imprezy.

      My z mężem czujemy się bezsilni, nie wiemy, co robić, rozmawiamy z nim, krzyczymy, szantażujemy. To wszystko na nic. (...) Czy jest jeszcze dla niego jakaś nadzieja?

Katarzyna

      W psychologii istnieje pojęcie syndromu (kompleksu) Piotrusia Pana – nigdy nie dojrzewającego mężczyzny, wiecznego chłopca, który chce się tylko dobrze bawić, ucieka od odpowiedzialności, dorosłości, unika zobowiązań, jest skrajnym egoistą i nigdy nie można na niego liczyć.

      W obecnych czasach, możemy spotkać więcej "Piotrusiów Panów" niż kiedykolwiek wcześniej. Każdy chyba ma w swoim otoczeniu tzw. wdowy: "piłkarskie", "piwne", "garażowe", których mężowie uciekają z domu, od obowiązków, dzieci, w świat hobby czy chłopięcych zabaw. Każdy też chyba zna dorosłych synów, którzy wciąż trzymają się "maminej spódnicy".

      Nie jest to jednak zjawisko nowe i towarzyszy człowiekowi od początku jego istnienia. Pierwszym "Piotrusiem" był już biblijny Adam, gdyż nie obronił Ewy, własnej żony, przed szatanem. Gdy była kuszona, on był bierny, stał obok, milczał, a na koniec uciekł.

      Mężczyźni z tym syndromem boją się "uwiązania", nie chcą ślubu, wolą tzw. wolne związki. To z ich ust najczęściej słyszy się, że "papierek zabija miłość". W ich przypadku niestety jest to prawda. Kiedy kobieta zaczyna stawiać im wymagania, gdy okazuje się, że posiadanie dziecka to nie tylko zabawa, gdy pojawiają się trudności, kłopoty, oni najczęściej opuszczają swoje partnerki i wypisują się z ojcostwa. Przyczyna jest prosta: w hierarchii wartości takiego mężczyzny ważny jest tylko on, jego potrzeby, dobre samopoczucie, a nie inni ludzie.

      Podobnie jest z pracą. Piotruś Pan nie może znaleźć odpowiedniej dla siebie, bo swoje obowiązki wykonuje z musu, jest do nich uprzedzony, nigdy nie ma na nie ochoty, no chyba że może się przy nich dobrze bawić.

      Skąd się bierze taki wieczny chłopiec? Najczęściej jest to syn, który dorasta w rodzinie z fizycznie lub psychicznie nieobecnym ojcem i nadopiekuńczą matką. Niestety, nawet najlepsza matka nie nauczy syna, jak być mężczyzną. Dla prawidłowego rozwoju i dojrzewania ważny jest tzw. męski wzorzec, ojciec, który wprowadzi syna w świat dorosłych, pokaże, co dobre, mądre, ważne, męskie. Nauczy go odwagi, zdolności do poświęceń, wierności, odpowiedzialności, samokontroli, uczciwości. Gdyby mężczyźni wiedzieli, jak wiele od nich zależy! Bez dobrych ojców naprawdę trudno o dobrych synów!

      "Wieczni chłopcy" mogą się zmienić, ale wymaga to od nich i ich otoczenia wiele pracy. Potrzebny jest im do tego jakiś impuls. Najczęściej impulsem tym jest cierpienie, np. śmierć kogoś bliskiego, wypadek, zagrożenie życia, strata pracy itp., lub uświadomienie sobie, że mimo swego, często zaawansowanego wieku są samotni, bez wartości, w zupełnej pustce, często z problemem alkoholowym. Dużą rolę do odegrania w ich życiu może mieć dobra, prawdziwie dojrzała męska relacja z kimś, od kogo mogą dostać to, czego nie otrzymali od ojca.

      Jeśli twój bliski jest "Piotrusiem Panem", to:

      • nie akceptuj jego beztroskiego zachowania,

      • jasno i wyraźnie dawaj mu do zrozumienia, co ci się nie podoba,

      • przerywaj jałowe dyskusje, usprawiedliwienia, a przedstawiaj prawdziwą ocenę sytuacji,

      • nie gniewaj się, bądź cierpliwa i zawsze wymagaj, aby cię wysłuchał,

      • ucz go na przykładach,

      • pamiętaj, że można go częściowo uzdrowić, ale musisz go traktować jak dziecko,

      • angażuj go w to, co sama robisz (mycie dziecka, zakupy itp.),

      • chwal go, jeśli tylko możesz, on (jak mało kto) bardzo tego potrzebuje,

      • po pracowicie spędzonym dniu, pozwól mu odebrać sobie jakąś nagrodę,

      • postaraj się, aby mógł porozmawiać z kimś, kto mu uświadomi to, że obowiązki są ważniejsze niż przyjemności,

      • pozwól mu poczuć, że nie poradzisz sobie bez niego,

      • a jeśli jest to tylko twój chłopak/narzeczony, to pamiętaj, że w związku z nim na pewno będziesz cierpieć.

      A może ty sam jesteś Piotrusiem Panem? Jeśli tak, to pamiętaj, że niezależnie jaka była twoja przeszłość, nie jesteś nią zdeterminowany. Możesz nad sobą pracować – obserwować swoje myśli, uczucia, reakcje i starać się zastępować te dziecinne, bardziej odpowiednimi. Stopniowo będziesz widział, jak się zmieniasz. Będziesz coraz szczęśliwszy, a wraz z tobą, twoi najbliżsi.

B. Drozd – psycholog

Mississauga

Ostatnio zmieniany wtorek, 24 lipiec 2018 22:37
Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.