Podsumowanie VI Światowego Zjazdu Nauczycieli Polonijnych, Ostróda 2016
Zakończył się VI Światowy Zjazd Nauczycieli Polonijnych, który odbywał się 16-19 czerwca w Ostródzie. Za nami intensywny czas obrad, warsztatów i prelekcji oraz zawiązywania sojuszy w celu budowania wspólnej polityki oświatowej poza granicami RP. Żywimy nadzieję, iż wracaj’ Państwo do swych środowisk wzmocnieni o nowe kontakty, doświadczenia i wiedzę. Naszym zamierzeniem jest, by coroczne zjazdy stały się platformą wymiany dobrych praktyk, podnoszenia kompetencji merytorycznych, jak również kontynuacją budowy wspólnoty nauczycieli i działaczy polonijnych. Aktualne pozostaje dotychczasowe hasło zjazdowe „Wschód, Zachód – Łączy nas Polska” – niezmiernie nas cieszy fakt przybycia niemalże 120-osobowej reprezentacji nauczycieli, dyrektorów oraz prezesów polonijnych organizacji, działających na rzecz edukacji Polaków i osób polskiego pochodzenia. Gościnna Ostróda stała się miejscem spotkania uczestników Zjazdu z blisko 30 krajów i 5 kontynentów, co pozwala wierzyć, iż oświata polonijna działa prężnie, niezależnie od szerokości geograficznej.
Niemiecka wieś i ja – opiekunka polska
Chcę zjeść jajko, chociaż jedno, od wczoraj za mną chodzi. Nie mogłam zasnąć wczoraj, bo myślałam o jajecznicy. Dzisiaj rano obudziłam się wcześniej i myślałam, co tu zrobić.
Co tu zrobić? Spytać się pana starszego niemieckiego, czy mogę ugotować sobie jajko? Ale nie będę mogła jeść, jeśli wiem, że żona pana starszego niemieckiego – pani z demencją, ona też by z chęcią zjadła jajko czy jajecznicę. A tu tymczasem schodzę i widzę znów te jej kawałki chleba, pokrojone, i grubiej jeszcze posmarowane dżemem truskawkowym. Zawsze tym samym i zawsze to samo na śniadanie.
Starcia nad Sanem
W niedzielę odbył się dzień pamięci Ukraińców w Przemyślu i świętowanie sojuszu Piłsudski – Petlura. Świętowanie w wersji ukraińskiej wyglądało nie na żart przerażająco.
Czy może spokojnie po ziemi polskiej stąpać człowiek z orderem Szuchewycza na piersiach?
Czy można spokojnie chodzić w czerwono-czarnych koszulach i uważać, że to jest normalne? Ten pochód, który Ukraińcy nazwali procesją, bo rzeczywiście na przodzie „procesji” mieli ikony, to nie było nic innego jak droga do otchłani pod hasłem „Sława Ukrainie” i innymi podobnymi skandowanymi hasłami.
Pani starsza zapomina (2)
Mam nadzieję, że jutro jej się polepszy, nie chcę szukać nowej pracy. Pierwszy tydzień jest zawsze trudny, a mam go już za sobą. Kupiono mi piwo, a pani starszej coca-colę. Jeszcze proponował pan starszy coś do jedzenia, jakieś kiełbaski smakowicie wyglądające, ale nie miałam jak jeść, nie miałam wolnej ręki. Ludzie ze wsi zebrali się przed stodołą. Zawsze robią tak w drugą sobotę i niedzielę czerwca. Biorą w tym udział i dzieci, i dorośli, wszystkie pokolenia. Jest wesoło, orkiestra gra, w malutkich kieliszkach roznosi się nalewki.
Nie wzięłam, bo mówię, że jestem w pracy – jako opiekunka pani starszej. Różne osoby do mnie podchodziły, pomagały. Były to sąsiadki, znajome pani starszej niemieckiej, ona już ich nie poznaje... więc ze mną rozmawiają. Rodzina polska, o której już wcześniej słyszałam, wszyscy ich tutaj lubią. Jest to mama, ojciec, córka dorosła, jej mąż i dwójka dzieci ich. Wszystkich ściągnął tutaj ojciec, człowiek bardzo lubiący politykować i wytykać wady Polaków. Są już tutaj kilka lat, wynajmują mieszkanie, ale rozglądają się za domem, chcą go kupić lub wybudować. Mają w Polsce dom do sprzedania. Bardzo się mną zajęli, najpierw oni, a potem Niemcy także.
Partia Polaków Ukrainy: Stawiamy na wszechstronną współpracę - Leszek Wątróbski rozmawia z jej prezesem Stanisławem Kosteckim
– Kiedy pojawił się pomysł założenia Partii?
– Idea jej powstania narodziła się w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. Ostatecznie nasza Partia została zarejestrowana 6 października 2014 roku, a więc prawie 20 lat później.
– O potrzebie powstania polskiej partii na Ukrainie rozmawiali działacze i członkowie Związku Polaków na Ukrainie, którym kierowałeś przez ponad 16 lat…
– O takiej potrzebie zaczynaliśmy myśleć i mówić jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych. Ale wtedy uważałem, że powstanie polskiej partii na Ukrainie jest jeszcze przedwczesne.
Pani starsza zapomina
Pani starsza niemiecka zapomina, ma demencję. Dzisiaj spacerowałyśmy po ogrodzie, a jest tam tylko dywan z trawy poprzerastanej mchem.
Po bokach ogrodu rosną wspaniałe drzewa iglaste, myślę, że są to cisy. Wyglądają właściwie jak świerki, ale mają długie igły, ciemnozielone, na końcach jasnozielone. Igły są miękkie, a nie kłujące. Dotknęłam gałązki, pani starsza też ją złapała, za koniec. I potem chciała iść dalej, ale zapomniała, jak to się robi, aby puścić gałąź. Idzie więc, a gałąź nie chce z nią iść. Ciągnie ją do tyłu. Pani jest zdziwiona, zaskoczona sytuacją, ja też, bo nigdy nie wiem, co ona będzie umiała zrobić, a czego nie. Musiałam więc rozluźnić jej rękę, ale sytuacja była komiczna, bo ona to drzewo, jego gałąź traktowała, jakby to było złośliwe drzewo, jakby to ono nie chciało jej puścić. Tymczasem było odwrotnie.
Franciszkanie we Lwowie przed obecną oficjalną datą założenia miasta
W poniedziałek, 13 czerwca, odbył się we Lwowie odpust św. Antoniego. Jak zawsze przybyły tłumy ludzi, tysiące wiernych i setki dzieci. Widziałam znajomych z Przemyśla i Krakowa, którzy specjalnie przyjechali w zwykły roboczy poniedziałek, aby pomodlić się do św. Antoniego. Nie wspomnę już o ludziach spoza Lwowa i z pobliskich miejscowości. Nawet skwer mieszczący się poza kościołem, niegdyś własność o. franciszkanów, nie był w stanie pomieścić takiej rzeszy ludzi.
Oprócz uroczystości ku czci św. Antoniego, odbyła się także inna uroczystość – 25 lat minęło od oficjalnego powrotu franciszkanów do Lwowa. Historia była zmienna i nieubłagalna, a zakon franciszkański przeżył tyle, co żaden z innych zakonów. We Lwowie natomiast wyganiani z miejsc swojej posługi, ciągle znajdowali nowe punkty i swoją nieugiętą postawą jednoczyli wiernych. M.in. niegdyś kościół św. Antoniego przy ul. Łyczakowskiej liczył więcej parafian niż Katedra w centrum miasta Lwowa.
Początek czerwca
Długo czekałam na następną pracę, dziadek niemiecki umarł na początku marca. Firmy polskie, które wysyłają opiekunki polskie do Niemiec, zaczęły ostatnio odprowadzać składki od wyższych sum pieniędzy.
Z firmą, która odprowadza składki od sumy nie za wysokiej, wyruszyłam do Niemiec. Mam już emeryturę, więc nie zależy mi na wielkości składek. Ostatnie lata firmy odprowadzały składki od śmiesznie małych sum, nawet do 50 złotych miesięcznie. Coś tu się zmienia na lepsze i teraz dopiero widać, jak zmieniało się ostatnimi latami na gorsze. Miałabym na pewno teraz wyższą emeryturę.
Małomiasteczkowe zatrudnienia
Jestem jeszcze w Polsce. Niedaleko naszego miasta jest zakład, tam jeździ stąd z 900 osób. Zakład niemiecki. Taśmy, przerwy dwie 15-minutowe. W tym czasie można stracić swoje krzesło. A krzesła są stare, obracane, ale brakuje niektórym z nich podnóżków. zdezelowane okropnie. Praca ciężka, bo przy taśmie. Jak ktoś się wprawi, to porozmawia jeszcze. Moja koleżanka nie nadążała, więc skupiała się wyłącznie na pracy.
W ciągu przerwy trzeba zdążyć i zjeść, i pójść do WC. Zarabia się najniższą krajową, czyli 1300 złotych na rękę, dojazd kosztuje 200 złotych, więc zarobek 1100 złotych. Koleżanka pracowała tam dziewięć miesięcy. Potem poszła na zwolnienie chorobowe, bo nabawiła się depresji.
Sukces polonijnych szybowników!
Bardzo dobrze zaczął się sezon szybowcowy dla polonijnych szybowników. Jerzy Szempliński został ponownie mistrzem USA w klasie 18 m w rozegranych 9-20 maja 2016 szybowcowych mistrzostwach Stanów Zjednoczonych w Lancaster w Karolinie Południowej.
Rozegrano 5 konkurencji prędkościowych, z których dwie wygrał Jerzy, zwyciężył ze znaczna przewaga ponad 150 punktów nad następnym konkurentem.
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/itemlist/tag/polonia%20w%20swiecie?start=180#sigProId06c8974fbd
Wykorzystując bardzo dobrą pogodę, w Victoria Day nasi szybownicy wykonali bardzo długie przeloty szybowcowe w Ontario z bardzo dobrymi prędkościami:
Łukasz Szczepaniak 729 km - 99,5 km/h, Jerzy Szempliński 664 km - 113,5 km/h, Krzysztof Wiercioch 533 km - 80,9 km/h, Antoni Kawzowicz 513 km - 80,6 km/h, Marian Nowak 485 km - 80,3 km/h. Najmłodszy polonijny szybownik, 21-letni Robert Zachemski, przeleciał 525 km - 78,3km/h, zdobywając tym samym drugi diament do złotej odznaki z trzema diamentami.
Krzysztof Wiercioch i Robert Zachemski wykonali swoje loty na szybowcach polskiej produkcji Jantar Std 2 i SZD 55.
Jerzy Szempliński i Luke Szczepaniak będą reprezentowali Kanadę na szybowcowych mistrzostwach świata w Bennalla w Australii w styczniu 2017 r. Marian Nowak i Jarek Twardowski są w skaldzie reprezentacji jako taktyczni pomocnicy naszych pilotów.
Nadesłała Maria Szemplińska
Więcej informacji o Canada Team
http://sailplaneracing.com/team/
Szybownictwie w Ontario
http://www.sosaglidingclub.com/