Czytaj pierwszy!
Goniec na tablet w formacie pdf
przesyłany przez e-mail w każdy piątek rano
tylko 50 CAD rocznie plus 13% HST
razem $56.50
Płatność przez paypal,
Visa, MasterCard lub czek
Kontakt r e d a k c j a @ g o n i e c . n e t
(bez przerw między literami)
lub telefon: 905-629-9738
Obchodziliśmy właśnie 74. rocznicę zwycięskiej bitwy pod Monte Cassino. Przypomniała mi się w związku z tym ciekawa sprawa dotycząca II Korpusu i „wyjścia” generała Andersa z nieludzkiej ziemi gułagów. Otóż Anders zabrał ze sobą tysiące Żydów polskich, którzy nie zawsze cieszyli się później przyjaźnią polskich towarzyszy broni. Animozja ta wynikała z bardzo prostej sprawy, o której dzisiaj mało się mówi, mianowicie ze zdrady Żydów na Kresach. Mówię, generalizując, ale jeżeli prawo do generalizacji mają Żydzi, oskarżając nas o zbrodnie i wydawanie ich Niemcom pod okupacją, to dlaczegóż nie generalizować powszechnych postaw młodych lewicujących Żydów we Lwowie i innych miastach? Oni właśnie wydali tych Polaków, którzy później znaleźli się w gułagach, z których ratował ich „ten Anders”. I „ten Anders” uratował też bardzo wielu Żydów i nie podjął przeciwko nim żadnych działań, kiedy w Palestynie Brytyjskiej zdezerterowali, by tworzyć tam Izrael.
W dzisiejszych czasach ta prawda, jak i wiele innych, zamiatana jest pod dywan, bo liczy się politycznie użyteczna „narracja”. Miejmy więc w pamięci uporządkowany przekaz:
Pod okupacją sowiecką Żydzi wydawali nas NKWD i to na o wiele większą skalę niż Polacy Żydów pod okupacją niemiecką. Wiem, że tutaj historii w szkołach niewiele uczą, ale to nie zwalnia nas – rodziców, dziadków – z obowiązku przekazywania wiedzy wnukom i dzieciom.
Zbliża się Dzień Dziecka, a nie ma lepszej książki niż opowieści dziadka o tym, jak było; niż rozmowa babci z wnuczkiem. Dajmy więc dzieciom prezent: rozmawiając z nimi o starych czasach, o tym jaka jest prawda i dlaczego prawda jest tak często niewygodna.
Nic nie zastąpi „szkoły” dziadka czy babci, nic nie zastąpi rozmowy ojca z synem, opowiadajmy o tej nieprawdopodobnie ciekawej historii postaw ludzkich; opowiadajmy o starych czasach. Natura ludzka się nie zmienia i nasze dzieci i wnuki będą musiały wartościować i odnosić się do podobnych rzeczy w swoim życiu.
Inna ciekawa sprawa związana z Monte Cassino, to że linii Gustawa bronili również ludzie mówiący po polsku, Ślązacy i inni wcieleni do Wehrmachtu z terenów II Rzeczpospolitej. I znów pojawia się tutaj postać generała Andersa, bo to generał Anders załatwił z generałem Pattonem, by Amerykanie pozwolili takich jeńców z Wehrmachtu wcielić do II Korpusu. Ciekawe jest to, że po II wojnie światowej w II Korpusie mogli się znaleźć obok siebie żołnierze, którzy walczyli pod Monte Cassino po dwóch przeciwnych stronach. I taki jest polski los. Uczmy się historii, ona jest wielką nauczycielką życia.
Wspaniały artykuł ojca Pelanowskiego, sprzed roku, ale jakże aktualny!
Ojciec czeka w niebie
Ten świat jest obczyzną, a nie ojczyzną.
Ostatnio nawet w katolickich wspólnotach celem spotkań stały się uzdrowienia, a nauczający wstydzą się mówić o spowiedzi i Eucharystii, by nie drażnić wierzących inaczej. Czy to nowy rodzaj zaparcia się Piotra? Kościoły to nie uzdrowiska, choć Jezus w świątyniach uzdrawia. Jesteśmy wykupieni dla życia wiecznego, jeśli tylko we Krwi Chrystusa, przelanej za nasze grzechy, szukamy obmycia, a nie w jakichś zdrojach natury szukamy kondycji herosa. Nie ekologia nas zbawi, ale drogocenna Krew Chrystusa. Celem chrześcijanina nie jest zdrowe odżywianie, skądinąd bardzo pożyteczne, tylko spożywanie Ciała i Krwi Chrystusa.
Coraz więcej uwielbień i nauczania o uzdrowieniu sprawia, że uwaga wierzących przesuwa się ze zbawienia na uzdrowienie, a to nie to samo. Przestają nam być już potrzebne sakramenty, a nie możemy się obyć bez kaznodziejów, którzy coraz częściej przypominają korporacyjnych coachów wprawiających słuchaczy w trans megahallelu. Wszystko jest ważne, ale oby to, co ważne, nie przesłoniło nam tego, co najważniejsze. Benny Hinn, Joel Osteen, Rober Tilton, niedawne gwiazdy stacji Trinity Broadcasting Network, mają swoje klony w Polsce, które prześcigają się w oryginalności, gestach uchodzących za cudowne i niespełniających się proroctwach. Świadectwa gwiazd popkultury, imponująca rozrywka, megahallel, wymuszone zaśnięcia i chwilowe uzdrowienia… Jednym słowem – Emaus komfortu i wiary w to, że życie na ziemi może być super, jeśli tylko się tego zechce. Obfitość, zdrowie, sukces nie są celami dla chrześcijanina. Nie Emaus, tylko Jerozolima Ukrzyżowanego została wskazana przez Jezusa uczniom. Nie chodzi bynajmniej o cierpiętnictwo, tylko o realizm. Od krzyża się nie ucieknie, można go przetrwać tylko z Jezusem, i to dzięki stałemu karmieniu się eucharystycznym pokarmem. Inaczej nie damy rady. Podwyższenie samooceny w sposób farmakologiczny albo obniżenie poziomu nadpobudliwości nie zmieni faktu, że i tak pewnego dnia umrzemy i nie wszystko będzie za życia wspaniałe i miłe.
Ten świat jest obczyzną, a nie ojczyzną. Ojciec czeka na nas w niebie, a nie my czekamy na Jego powrót na ziemię, która już nigdy nie będzie rajem.
http://gosc.pl/doc/3840699.Ojciec-czeka-w-niebie
Margaret Kossowska