farolwebad1

A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Widziane od końca.

URL strony: http://www.goniec.net/

Numer 6/2017 [10-16 lutego 2017]

piątek, 10 luty 2017 22:30 Opublikowano w Okładki

Czytaj pierwszy!

Goniec na tablet w formacie pdf

przesyłany przez e-mail w każdy piątek rano

tylko 50 CAD rocznie plus 13% HST 
razem $56.50

Płatność przez paypal, 
Visa, MasterCard lub czek

Kontakt  r e d a k c j a @ g o n i e c . n e t  

(bez przerw między literami)

lub telefon: 905-629-9738

Ludzie ulicy

piątek, 10 luty 2017 16:13 Opublikowano w Andrzej Kumor

kumorszary        Czy obywatelskie współrządzenie jest możliwe? Czy nie jest tak, że po obaleniu porządku monarchii, jedyną metodą skutecznego rządzenia stała się manipulacja?

        Przecież system, który z założenia przyznaje wszystkim jednakową wagę głosu, jest skazany na statystyczną głupotę; przecież dzisiaj ludzie nie są w stanie wyrobić sobie zdania o najważniejszych sprawach, które ich dotyczą; na co dzień obracają się w matriksie, gdzie prąd bierze się z kontaktu, a mleko z supermarketu.                 

        Sytuacja ta pogarsza się wraz z upadkiem ogólnego wykształcenia i przeniesieniem zainteresowań ludzi na trywialne sprawy cywilizacji konsumpcyjnej. Demokracja pcha tymczasem takich ludzi do urn, by oddawali głos na „swych przedstawicieli”, podczas gdy większość  głosujących jest w stanie ocenić tych kandydatów jedynie według znanych sobie kryteriów „wzrostu i zarostu” – czy się dobrze prezentują, czy są przystojni, wygadani – ocena proponowanych w wyborach programów pozostaje poza zasięgiem większości. Wyborcy generalnie chcą zaś, aby „było dobrze”.
 

       Dlatego też wybory odbywają się pod hasłami „będzie dobrze” i ci, którzy są w stanie przekonać większość, że z nimi przyszłość maluje się w różowych kolorach, dostają mandat „do rządzenia”.        

         Wtedy dopiero zaczynają się układać z wymogami prawdziwego świata i koteriami prawdziwej władzy, na poziomie której ustala się pole gry; rozstrzyga, kto na kogo pracuje; w jaki sposób zorganizowany jest system finansowy, na jakich surowcach energetycznych oparta zostanie produkcja dóbr konsumpcyjnych, skąd te surowce się wezmą i według czyich zasad będziemy handlować  itd., itp.

        Sytuacja ta w naturalny sposób prowadzi do wyodrębnienia elity zarządzającej, która w coraz mniej zawoalowany sposób manipuluje całą resztą nas, przyznając sobie przy okazji o wiele większe prawa. Pół biedy, jeśli ta elita natchniona jest obowiązkiem służby wobec innych i czuje się odpowiedzialna wobec tych „gorszych”, zwykłych ludzi. By tak było, musi wyznawać spójny system wartości, które każą jej być odpowiedzialnym przed Bogiem czy w gorszym wypadku “historią”.

        Bieda, jeśli elita zostaje skorumpowana przez hedonizm i pychę władzy, kiedy zaczyna lubować się we własnym wywyższeniu, traktując pozostałych ludzi jak „masę” rządzoną przez zwierzęce odruchy. Wówczas manipulacja zaczyna ograniczać się do gry na najniższych instynktach i cały system przypomina samonapędzające się perpetuum mobile – ludzie rzeczywiście są coraz głupsi, bo elity coraz bardziej ich ogłupiają, pozorując powszechną edukację, mamiąc różnego rodzaju świecidełkami, obietnicami bez pokrycia i wyssanymi z palca uprawnieniami. Wówczas rzeczywiście nie ma co przejmować się prawdą i argumentami – rządzą klisze, które przy pomocy sterowników kultury masowej i środków przekazu wkłada się ludziom do głowy. Jeśli założymy, że do uzyskania  pożądanych zachowań społecznych wystarczy zastosowanie prostych środków socjotechniki, a kolejne pokolenia dadzą się urobić do jeszcze większej plastyczności – można przestać przejmować się wyważoną argumentacją.

        Nie oznacza to oczywiście, że zwykli ludzie, ich poparcie i mobilizacja przestają mieć znaczenie. Mają olbrzymie! Ale do jej uzyskania nie trzeba nikogo do niczego przekonywać na argumenty, wystarczy nakręcić głowy.

        Konflikt, z którym dzisiaj mamy do czynienia w Stanach Zjednoczonych, jest konfliktem między dwiema koncepcjami elit.

        Głównym projektem jest globalizacja polityczna świata pozwalająca na planetarną projekcję władzy. Liberalne elity usiłują jej dokonać (z grubsza) pod hasłami popperowego „społeczeństwa otwartego”, używając jako pasa transmisyjnego hegemonii państwa amerykańskiego – takie przynajmniej było założenie.

        Hegemonia Ameryki jest jednak dzisiaj kwestionowana na wielu poziomach przede wszystkim przez elity chińskie, które, po pierwsze, nie dały się wciągnąć do tej inicjatywy, a po drugie, zaczęły realizować własny, konkurencyjny projekt globalizacyjny.

        Stare amerykańskie elity władzy (70-letni pułkownicy ze stajni DIA, którzy wiedzą, ile wysiłku trzeba włożyć w swobodne pływanie lotniskowców po świecie) dostrzegły nagle, że bez konsolidacji instytucji państwa i sanacji gospodarki nie da się utrzymać wprowadzanego od zakończenia zimnej wojny  pax americana; że oto zaczyna gasnąć siła głównego wehikułu globalizacji. Stąd prezydentura Donalda Trumpa – jądro władzy Mordoru postanowiło ukrócić fanaberie „młodzieżówki” wychowanej w latach 60., obawiając się, że niedługo lotniskowce zaczną mieć ciasno na oceanach.

        Oczywiście liberalne elity, które do tej pory upojone sukcesem, strzelały z bata nad głową amerykańskiej chabety, zawyły z upokorzenia i rzuciły do boju posłuszne hordy środków manipulowania oraz  ludzi ulicy; różnych cyników machających transparentami za pieniądze i chmary pożytecznych idiotów; młodych niedokształconych, którym udział w tym przedstawieniu zachwala się jako rewolucyjne barykady  sprawiedliwego porządku. Ponieważ ludzie dorastają dzisiaj w oderwaniu od realu,  takie manipulacje nie wymagają wiele wysiłku. Głupich nie sieją.

        Nową sytuację można więc śmiało opisać jako przywołanie do porządku nowej elity przez starą; kulturowych globalistów i rewolucjonistów obyczajowych przez hardkorowych imperialistów, którzy odwołują się do starych zasad. Bo niezależnie od tego, jak się chce zmieniać świat, w pierwszej kolejności trzeba mieć czym to robić. Ta prosta prawda wywietrzała z głów ludzi odpowiedzialnych ostatnio za Amerykę i zachodni świat.

Andrzej Kumor

Listy z numeru 06/2017

piątek, 10 luty 2017 15:56 Opublikowano w Poczta Gońca

Witajcie!

        12 lutego są urodziny Mary Wagner.

        W związku z tym, chcemy się modlić w dniu jej urodzin (następna niedziela) intencji Mary i jej misji przed więzieniem, gdzie Mary jest przetrzymywana.

        Zapraszamy wszystkich do wspólnej modlitwy!

        Kiedy / Gdzie? – godzina 15.00, Godzina Miłosierdzia, na parkingu Vanier Centre for Women Milton (https://goo.gl/maps/1sKW3vtQWr12)

        Jeśli nie dacie rady być z nami, to proszę złączcie się duchowo chociaż na chwilę, tam gdzie będziecie.

        Zachęcamy również do wysłania Mary kartki urodzinowej z życzeniami.

        http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/174081,solidarni-z-mary-wagner.html.

        Wspólnie możemy osiągnąć więcej.

        Zapraszamy do polubienia naszej strony na Fb:

https://www.facebook.com/ProLifeKolbeMississauga/

***

        Obejrzałem pana wywiad z panem Tymińskim na YouTube. Pan Tymiński narzekał niemalże na początku wywiadu na prezydenta Dudę, ale nie zdefiniował tego, co mu się w nim nie podoba, a pan z kolei nie pociągnął go w tym momencie za język i nie rozwinął tematu.

        W tym momencie to było takie sobie narzekanie i, mówiąc szczerze, chciałem przerwać już dalsze oglądanie wywiadu. To wyglądało na takie sobie narzekanie, a nie pogłębioną analizę. Być może u pana Tymińskiego w podświadomości gra to, że był o krok od zdobycia prezydentury i nie został tym prezydentem. Jak wiemy, został wówczas w czasie wyborów prezydenckich oszukany. No cóż, stało się.

        Zrobiłem sobie jednak małą przerwę i wróciłem do oglądania wywiadu. Później już było ciekawiej i lepiej. Pan powinien jednak wyłapać to i pociągnąć pana Tymińskiego za język, żeby to wyglądało na jakąś analizę, a nie takie sobie gadanie przy mikrofonie. Na pewno są racjonalne podstawy tego, że pan Tymiński nie lubi prezydenta Dudy.

        Ja na przykład mam żal do prezydenta Dudy za nieujawnienie Aneksu do Raportu o likwidacji WSI. Tym samym utrzymuje się w Polsce w dalszym ciągu ochronę takiej supernomenklatury. To jest zły znak dla młodych pokoleń Polaków myślących o karierze w administracji państwowej w Polsce. To jest moje zdanie. No ale może się dowiemy kiedyś, co panu Tymińskiemu dokładnie nie podoba się w prezydencie Dudzie.

Janusz Niemczyk

        Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie Januszu, chyba Pan czytał jakiś inny wywiad, ja o prezydenta Dudę nie pytałem.

***
        Po obejrzeniu wywiadu  na YouTube i ukazaniu się w „Gońcu” tego wywiadu red. Naczelnego z S. Tymińskim, włosy stają na głowie.

        Jako przeciętny śmiertelnik i wierzący katolik, powiem tylko tyle. Szatanie, nie mąć ludziom w głowach i nie nawołuj do przyjścia nowego Hitlera na ten świat, i do Polski, czyli – Ein Volk, ein Fuehrer. Wierzcie, że Bóg naprawdę istnieje, nie na niby. Dał Bóg, że potężne i bogate Niemcy przegrały wojnę, i Tymiński jako kandydat na prezydenta, bo Polski by już nie  było.

S. Wójtowicz

        Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, chyba jednak Pan czegoś nie doczytał. Pozdrawiam serdecznie Andrzej Kumor.

***

        Politycy dobrej zmiany, dlaczego i wam jesteśmy tak obojętni?

        Dość owijania spraw w bawełnę i czekania na święty nigdy. Rozumieliśmy, że było inaczej za najczęściej złodziejskich i antynarodowych rządów dzisiejszej tzw. totalnej opozycji, ale wy też macie nas gdzieś? Czy jest tak z powodu kompleksu, że wszystko, co i wy macie, nam zawdzięczacie? Swoje dzisiejsze kariery i stołki, posady państwowe i inne, świetne apanaże i dostatnie życie was i waszych rodzin. Wszystko to zawdzięczacie uczciwym weteranom pierwszej „Solidarności” i pozostałej antykomunistycznej opozycji lat 80. ubiegłego wieku.

        Kiedy my i nasze rodziny w nierównej walce z komunistyczną dyktaturą byliśmy przez nią opluwani i bezwzględnie prześladowani, was w większości między nami nie było! Byliście dopiero w planach swoich rodziców albo dzieciakami. My traciliśmy swoje dobre imię, możliwości normalnej drogi życia i pracy, byliśmy dręczeni w więzieniach, bici, ranieni i czasem zabijani, a większości tych z was, którzy byli naszymi rówieśnikami, wśród nas też nie było. A ci, co byli, to były naprawdę jednostki. Kto z was w czczej gadaninie uważa inaczej, proszę – karty na stół. Czas pustych słów się skończył. Ilu z was ma dzisiaj na piersi Krzyż Wolności i Solidarności oraz status działacza opozycji antykomunistycznej i/lub osoby represjonowanej z powodów politycznych? Ci, którzy mają, pokażcie to w telewizji.

        Natomiast olbrzymia większość z nas z takimi krzyżami i statusami cierpi jednocześnie niezawinioną nędzę i mieszka czasem w domach opieki społecznej oraz przytułkach. Wszyscy najczęściej mamy bardzo zaniżone emerytury lub renty. Wielu z nas przedwcześnie i bardziej niż inni, bo w wyniku doznanych prześladowań – również od lat ciężko choruje. A część już umarła i stale umierają następni, ze łzą w poczuciu gorzkiej prawdy bycia zapomnianym i pozostawionym samemu sobie przez podobno Wolną Polskę.

        Aż trudno wierzyć, że to taka już jest Polska, bo nasi dziadowie i ojcowie znali inną Wolną Polskę. Tę, która po odrodzeniu się z rozbiorów po 123 latach i mimo straszliwej wojny z bolszewikami, potrzebowała tylko jednego roku, aby swoich bohaterów o swoją wolność otoczyć ze wszech miar godną opieką państwową. A co wy oferujecie dzisiaj bohaterom walki o zrzucenie komunistycznej niewoli? Trochę odznaczeń, akademie, poklepywanie po plecach i pozowanie do wspólnych z nami zdjęć? To wszystko jest bardzo miłe, ale w odmienności od was – ciężkiego losu i naszej biedy nie poprawi. Nie dla orderów walczyliśmy z komunistami, ale o wolną i niepodległą Ojczyznę. Tylko, że póki co, ta Ojczyzna nie o nasze, ale o wasze dobro bardziej zabiega.

        Robicie wiele dobrych i potrzebnych zmian, dla których zawsze deklarujemy nasze poparcie. Ale dlaczego i wam jesteśmy tak obojętni? Wbrew obietnicom, nie podejmiecie się potrzebnej nowelizacji dotyczącej nas ustawy również przez co najmniej pierwsze tegoroczne półrocze. Zaczynacie już mówić jak kiedyś Platforma, że – nie wiadomo, czy budżet państwa udźwignie przyznanie kilku tysiącom weteranów opozycji za ich walkę 400 zł miesięcznego świadczenia... Jak tak można! Czy wiecie, że wielu z nas, nawet jeżeli dostanie te 400 zł, to i tak będzie miało dochód poniżej 2 tys. zł na miesiąc? A taki dochód 2 tysiące miesięcznie zapewniacie w dalszym ciągu nie kilku, a kilkudziesięciu tysiącom esbeków, wyrodnym katom naszego narodu, którzy krzyczą, że wyrządza to im rzekomo krzywdę. A kto wreszcie zadba po 27 latach o naprawienie rzeczywistej krzywdy najlepszym córkom i synom Ojczyzny w Wolnej Polsce? Czy wy wszyscy tam, na szczytach władzy, wstydu nie macie i nie boicie się Boga?

Katowice, 4.02.2017
Andrzej Rozpłochowski

        Odpowiedź redakcji: Daremne żale, bezsilne złorzeczenia.

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.