farolwebad1

A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Widziane od końca.

URL strony: http://www.goniec.net/

Koneserzy chaosu

piątek, 17 luty 2017 15:51 Opublikowano w Andrzej Kumor


        Politycy powinni ważyć słowa – to chyba oczywiste. Nasz piękny premier federalny  Justin Trudeau skrytykował niedawno politykę imigracyjną nowej administracji USA i zaprosił   „uchodźców” odrzuconych przez ten kraj.

        Skutek? W środku zimy ludzie z walizkami na kółkach przedzierają się przez zaspy, usiłując całymi rodzinami przekroczyć „zieloną” granicę Kanady w kilku łatwiej dostępnych miejscach.

        Po drugiej stronie, pod granicę podwożą ich taksówki. Ludzie sobie odmrażają kończyny, uciekając spod strasznego trumpistowskiego reżimu Stanów Zjednoczonych. Oczywiście, nie są to żadni uchodźcy. Prawo międzynarodowe stanowi, że o azyl należy prosić w pierwszym bezpiecznym kraju. Stany Zjednoczone z pewnością są takim bezpiecznym miejscem; są to ludzie usiłujący wykorzystać kanadyjski system imigracyjny. Niestety, robią to z narażeniem życia, no bo szef kanadyjskiego rządu ich zaprosił.

        Podobnie kiedyś zaprosiła „uchodźców” kanclerz Europy p. Merkel. Niezamierzony skutek zaproszenia?

        W roku ubiegłym w Morzu Śródziemnym utonęło 5 tys. niedoszłych imigrantów. Na tamtych wodach pływa obecnie wiele jednostek organizacji pozarządowych pomagających tym na pontonach, co jeszcze bardziej zwiększa przepustowość całego biznesu i zachęca kolejne osoby do podejmowania ryzyka przeprawy.

        Kto nas uraczył tą wędrówką ludów? Otóż, są to koneserzy chaosu – ideologiczni globaliści, uważający, że najlepszym sposobem przyspieszenia procesów ujednolicania planety jest wymieszanie ludzi.

        Premier Justin Trudeau ze swoimi globalistycznymi poglądami wcale się nie kryje.  We wrześniu ub. roku Trudeau stwierdził wprost: „w Kanadzie nie mamy żadnej podstawowej tożsamości, jesteśmy pierwszym państwem postnarodowym”. Skoro nie ma żadnej kanadyjskiej tożsamości – to dzisiejsze instytucje są pozbawione fundamentu, a kanadyjskie prawa możemy sobie włożyć w jakieś ciemne miejsce. Zresztą, może wzorem Libii powinniśmy wprowadzić jakąś formę klanowych regionów, może powinniśmy kraj skantonizować. Trudno pogodzić wszystkie cywilizacje świata, nie dając im wspólnego mianownika. A „mianownika” nie ma, bo nie ma żadnej fundamentalnej tożsamości kanadyjskiej?! Dziedzictwo, historia, kanon wartości zachodnioeuropejskiej cywilizacji (narzucany jeszcze nie tak dawno w krajach Trzeciego Świata) – na co to komu?

        Czego to jest efekt? Prosto mówiąc, głupoty. Niedokształconym,  kulturowym analfabetom łatwo zakręcić głowy na czymkolwiek. Koneserzy chaosu wiedzą jak, znają mechanizmy tego tanga. Bo przecież nie chodzi o ubóstwienie bajzlu, lecz o zbudowanie nowego świata na gruzach dotychczasowego porządku; rozmiękczenie materiału pod nową konstrukcję

        Temu – oprócz promowania masowej migracji – służyć ma sieć układów handlowych, podporządkowujących prawodawstwo państw zewnętrznemu dyktatowi i pozwalających korporacjom (jak to ma miejsce na przykład w przypadku wprowadzanego w ramach  CETA Investment Court System) na skarżenie rządu w przypadku dokonywania „niekorzystnych zmian” w polityce wewnętrznej – zmian „niekorzystnych” dla międzynarodowych korporacji.

        Globalizacja to dzisiaj główna gra elit. Chodzi o to, czy światowe ośrodki władzy pozostaną – jak dzisiaj – na kilku osobnych „biegunach”, czy też zostaną złączone w jeden system polityczny, gospodarczy i finansowy; połączone jedną władzą ogólnoplanetarną. Proces „planetaryzacji” ludzkości jest zjawiskiem normalnym, wymuszanym przez nowe technologie. Są jednak ludzie – umownie powiedzmy pokroju George’a Sorosa – którzy uważają, że proces ten winien zostać przyspieszony i mądrze pokierowany. Przypomina to trochę sytuację bolszewików, którzy uznali, że choć komunizm jest zjawiskiem nieuchronnym i wynikającym z konieczności historycznej, to jednak można go przyspieszyć przy pomocy metod administracyjno-wojskowych. Dzisiaj też mamy tych bardziej oświeconych, którzy proces globalizacji chcą ułatwić, usuwając „przeszkody” w postaci tradycyjnych struktur władzy czy autorytetu, stąd mamy parcie na ekumenizm w religiach czy wspomniane globalne umowy handlowe. Zresztą, zgrabnie ujął to kiedyś wprost były prezydent USA w tekście dla „Washington Post”, w którym uzasadniał układ transpacyficzny TPP: „Ameryka powinna ustanawiać zasady, Ameryka powinna dyktować warunki. To inne kraje powinny działać według zasad, jakie ustanawia Ameryka i jej partnerzy, a nie odwrotnie. To właśnie pozwala nam uczynić TPP. Dlatego mój rząd ściśle pracuje z przywódcami Kongresu, aby zagwarantować międzypartyjne porozumienie dla naszego układu, zdając sobie sprawę, że im dłużej czekamy, tym trudniej będzie nam przyjąć TPP. Świat się zmienia, wraz z nim zmieniają się reguły gry, i Stany Zjednoczone, a nie Chiny, powinny je pisać. Wykorzystajmy tę okazję, przyjmijmy Trans-Pacific Partnership i nie dajmy się wystrychnąć na dudka”. Ameryka – Miasto na Wzgórzu – miała być w  założeniu głównym narzędziem globalizacyjnym.

        Donald Trump najwyraźniej chciałby przyhamować ten globalizacyjny eszelon, a przynajmniej ograniczyć jego koszty dla Amerykanów, napotyka więc coraz większy opór koneserów chaosu. Oni bowiem są dzisiaj dominującymi kapłanami nowej religii elit – zwłaszcza tych elit mniej widocznych. Co zatem będzie?

        No przecież wiemy, co będzie.

Andrzej Kumor

Listy z numeru 07/2017

piątek, 17 luty 2017 15:26 Opublikowano w Poczta Gońca

Attacks on Christians and the unborn must also be denounced


        Re: “Attacks on Muslims must be denounced” by Melinda Marks – Waterloo                              

          Region Record, January 31, 2017 and “White House says media need to cover terrorism more, cites cases in Canada” by Alexander Panetta – Waterloo Region Record, February 8, 2017.

        Saint Pope John Paul II said that he respected every man who prayed to his God, no matter what religion. That is one reason why so many people of different faiths loved the Polish Pope. He would have very strongly denounced the brutal act of violence recently in the Quebec City mosque killing six praying Muslims.

        Likewise, my own family in Poland was a victim of brutal violence, at the hands of Ukrainian nationalists in 1944, led by the now national “hero” Stepan Bandera, when they shot in cold blood my aunt Teresa Unger  and her three very young children Joasia, Tadzio and Piotrunio, with only Piotrunio miraculously surviving. Therefore, having this awful tragedy in my family history, I can understand the outrage people feel and I can sympathize with their sorrow. Unfortunately, most of the mainstream media has manipulated this cowardly act  by two gunmen who (as reported by the CBC themselves on the same day) shouted the Muslim terrorist phrase “Allahu Akbar”, into an unfair link to the new conservative U.S. administration, under President Donald Trump.  

         The President’s spokesperson Sean Spicer, rightfully said recently about terrorist attacks, that “Many of them haven’t gotten the attention they have deserved”. Majority of these being against Christians, with the most gruesome examples of Fr. Jacques Hamel having his throat slit in a French church, during Mass last year,  or Christians crucified for their faith in the Middle East as shown in the photo. Shockingly, with little media attention, the number of Christians worldwide persecuted is 200 million yearly with about 100 thousand killed every year.  

        Furthermore, our political and medical elites have collaborated in the greatest worldwide Holocaust ever – the slaughter of 40 million unborn children per year, with 1.7 billion unborn children killed in the last 40 years, to very little media acknowledgement.

        President Trump and his administration understand these two great injustices and rightfully aim to correct the errors of the previous Obama administration. This by helping Christians and the unborn with the new immigration and pro-life executive orders, and even more to their credit by naming Mike Pompeo, a pro-life evangelical Christian as the new CIA Director.

        Thankfully, it has been reported by the German pro-life organization ALFA that Mr. President’s Trump executive order to ban aid for abortion overseas could potentially save the lives of millions of unborn children. With Africa alone, 8 million children are killed yearly by those U.S. funds, which finance abortion organizations like Marie Stopes and International Planed Parenthood.

        Therefore, we should not demonize so quickly those in power, such as the new President of U.S.A. and his administration, no matter what our differences may be. They are trying to restore life and hope for the persecuted Christians and the unborn-largely marginalized and ignored for decades by most of the western media and people in power. Before any of our condemnations in words or deeds, we would be wise to heed the words of Jesus Christ, the centerpiece of the human race, spoken about the Last Judgment and directed to all human beings, whether persecuted Jews, Muslims, Christians or the unborn, namely:

         “Amen, I say to you, as long as you did it for one of these, the least of my brethren,  you did it for me”.  

Dr. Andrzej Caruk
February 9, 2017
Polish-Canadian immigrant – Orthopedist/writer practicing in Kitchener, Ontario with publications on health, history, life and faith issues.

***  

Żary, 30.01.2017 r. Kresowe Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze im. Orląt Lwowskich, Klub Tarnopolan Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Płd.-Wsch, ul. Bohaterów Getta 22 „B”, 68-200 Żary, woj. lubuskie

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Pan Andrzej Duda
ul. Wiejska 10, 00-902 Warszawa

        dotyczy: wniosek o wprowadzenie w polskim prawodawstwie zakazu podpisywania umów partnerskich przez krajowe jednostki samorządowe z miejscowościami zagranicznymi, w których gloryfikuje się ludobójców narodu polskiego i zbrodniarzy wojennych

Szanowny Panie Prezydencie,

        środowiska kresowe czują się w patriotycznym obowiązku wystąpić z wnioskiem do władz wykonawczych i ustawodawczych RP o opracowanie w trybie pilnym odpowiednich rozporządzeń prawnych zabraniających władzom samorządowym podpisywania umów partnerskich z zagranicznymi miejscowościami, w których gloryfikowani są ludobójcy narodu polskiego czy zbrodniarze wojenni. Doświadczenia ostatnich lat jasno pokazują, że nie wszyscy polscy samorządowcy są na tyle świadomi, wykształceni i uczciwi, by nie czynić rzeczy niegodnych, za jakie uważamy bratanie się z gloryfikatorami morderców naszych krewnych na Kresach Wschodnich. Wystarczy wspomnieć, że miastem bliźniaczym dawnej stolicy, decyzją Rady Miasta  Krakowa, jest Kijów, w którym główne ulice noszą miana osób odpowiedzialnych za ludobójstwo ludności polskiej (Stepan Bandera, Roman Szuchewycz) i gdzie znajdują się pomniki tych zbrodniarzy. Podobna sytuacja dotyczy Lwowa, obecnie wręcz zaśmieconego banderowskimi upamiętnieniami niemal na co drugiej ulicy. Czy radni Krakowa podpisaliby taką umowę, gdyby współczesna Rada Berlina wystawiła pomnik Hitlerowi, a w centrum miasta byłby Adolf Hitler Platz? Pytanie z pozoru retoryczne, dla nas, Kresowian, nie ma najmniejszej różnicy między ludobójcą niemieckim, sowieckim a ukraińskim, toteż nie rozumiemy relatywizowania zbrodni i dzielenia ofiar na te „lepsze” zastrzelone niemiecką czy sowiecką kulą i te „gorsze” zatłuczone banderowską siekierą. Gdy polscy radni w ten sposób traktują ofiarę życia naszych krewnych, czujemy się obywatelami drugiej kategorii, choć to Kresowiacy ponieśli największe straty i zawsze stali przy Bogu i Ojczyźnie. Szczególnie bolesne, gdy to samorządowcy z miast i powiatów zamieszkiwanych obecnie w większości przez Kresowian z powodu nieświadomości, niedostatków wiedzy historycznej, bywa z powodów czysto materialnych, podejmują decyzje o podpisywaniu umów partnerskich bez wcześniejszej weryfikacji ukraińskich partnerów. Wstyd przyznać, ale Zielona Góra (woj. lubuskie) i cały powiat nowosolski (miejsce ekspatriacji ludzi z Tarnopolskiego czy Lwowskiego) nie czują dyskomfortu ani nie wyrażają żądania od rzekomo „bratniego” Iwanofrankiwska (dawniej Stanisławów) zaprzestania jawnej gloryfikacji Bandery czy Szuchewycza, co odbywa się tam bez żadnego zażenowania.

        Instytucja miast partnerskich jest jak najbardziej godna pochwały, w założeniu służy rozwojowi współpracy na wielu płaszczyznach (gospodarczej, kulturalnej, oświatowej, zdrowotnej etc.) oraz pogłębieniu dobrych relacji dwustronnych. Oparta jest na przepisach ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (rozdział 2 art. 7.1, pkt. 20 i art. 18.2, pkt. 12a) oraz ustawy z dnia 15 września 2000 r. o zasadach przystępowania jednostek samorządu terytorialnego do międzynarodowych zrzeszeń społeczności lokalnych i regionalnych. Jeżeli przez międzynarodowe zrzeszenie uznać związek dwóch miast partnerskich, to w myśl ostatniego z wymienionych aktów prawnych, polska miejscowość może zawrzeć taką umowę jedynie zgodnie z polskim prawem wewnętrznym, priorytetami polityki zagranicznej państwa polskiego i jego międzynarodowymi zobowiązaniami. Rodzinom ofiar zamordowanych przez ukraińskich zbrodniarzy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), ukraińskiej 14. Dywizji SS-Galizien trudno byłoby doprawdy uwierzyć, iż priorytetami polskiej polityki zagranicznej jest przemilczanie i zakłamywanie ludobójstwa ludności polskiej dokonanego przez Ukraińców lub nawet gloryfikacji osób odpowiedzialnych za te masowe mordy (choć postawa niektórych polskich polityków pozwala mieć w tym względzie uzasadnione wątpliwości).

        Zwracamy się z gorącą prośbą o dokonanie w trybie pilnym odpowiednich zmian w przepisach wykonawczych zobowiązujących władze samorządowe, aby przed podpisaniem umowy partnerskiej z obcą miejscowością dokonały jej weryfikacji pod kątem gloryfikacji ludobójców narodu polskiego, jednocześnie zobowiązując polskie placówki dyplomatyczne do udzielania niezbędnej pomocy. Jednocześnie należałoby określić jasny i czytelny zakaz zawierania takich umów lub nakaz ich wypowiedzenia w przypadku zaistnienia faktu gloryfikacji ludobójców narodu polskiego przez daną jednostkę samorządową. Znakomity przykład godnej postawy w tym ostatnim względzie wykazali radni Nowej Sarzyny z województwa podkarpackiego, którzy w dniu 26 września 2016 r. zawiesili umowę o partnerstwie z miejscowością Dolina, co wynikało z faktu nadania przez to ukraińskie miasto tytułu Honorowego Obywatela Stepanowi Banderze. Niestety, nie wszyscy samorządowcy dysponują tak rozwiniętym poczuciem  patriotyzmu, część kompletnie nie rozumie problemu, toteż nakaz prawny nakładający obowiązek przyzwoitego zachowania wydaje się być konieczny.

        Łączymy wyrazy najwyższego szacunku,

Podpisali m.in.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski,
Ewa Siemaszko
prof. Bogusław Paź
Światowy Kongres Kresowian
prezes Jan Skalski

        Pracująca w Norwegii polska lekarka dr Katarzyna Jachimowicz przegrała w I instancji proces, wytoczony przez nią w obronie klauzuli sumienia. Orzeczenie zostało wydane w miniony czwartek przez sąd w mieście Notodden w regionie Telemark.

        Gdy w 2008 r. dr Jachimowicz negocjowała objęcie posady lekarza rodzinnego w gminie Sauherad, od razu zaznaczyła, że nie będzie kierować pacjentek na aborcję ani zakładać im domacicznych wkładek wczesnoporonnych. Przyszły pracodawca przystał na to. Było to zgodne z ówczesnym prawodawstwem. Później jednak w prawie norweskim całkowicie zniesiono klauzulę sumienia w medycynie rodzinnej, a dr Jachimowicz została wyrzucona z pracy za motywowaną sprzeciwem sumienia odmowę zakładania tzw. spiralek. Inni lekarze z tej samej przychodni zachowali swe etaty, choć też nie zakładają spiralek. Motywują to jednak swą niekompetencją, a nie sprzeciwem sumienia.

        W dniu, w którym straciła pracę, Polka znalazła inną, na psychiatrii, gdzie nie ma pola konfliktu dotyczącego wkładek domacicznych. Dr Jachimowicz postanowiła więc walczyć w sądzie już nie o swój dawny etat, ale o wolność sumienia dla wszystkich norweskich lekarzy rodzinnych. Kwestia odmowy kierowania na aborcję pozostała poza rozpoznaniem sądu, jako bezsporna.

        Poniżej przedstawiamy przeprowadzony w niedzielę wywiad z dr Jachimowicz.
 
        Andrzej Kumor: Jak Pani się znalazła w Norwegii, jak w tym kraju wygląda system opieki medycznej? Jak zatrudniani są lekarze?

        Katarzyna Jachimowicz: Jest to bardzo państwowy system i de facto lekarze muszą robić to, co prawo nakazuje. Pracowałam jako lekarz rodzinny i tam jest cały pakiet rzeczy, które lekarz rodzinny musi zrobić.

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.