Większość nas jednak tego nie robi i czeka, aż dana część po prostu padnie. Dobrze jest więc wiedzieć, co powinniśmy obserwować, na co zwracać uwagę, jakie są charakterystyczne dźwięki informujące o tym, że niedługo będziemy mieli problem. Podkreślam, że niezależnie od tego czy część napraw robimy sami, czy też zawsze jedziemy do mechanika, dobrze jest wiedzieć, co jest zepsute, dlatego że wielu mechaników taksuje klienta, oceniając jego wiedzę motoryzacyjną, i w zależności od tego wyznacza zakres napraw.
Jak łatwo można się domyślić, w starszym samochodzie można wymienić całą gamę podzespołów, które jeszcze mogą przez jakiś czas całkiem dobrze pracować. Zaufanie, wiarygodność warsztatu – to podstawa, ale naprawdę trudno jest znaleźć mechanika, który skuszony możliwością dopisania 100 czy 200 dolarów do rachunku, zrezygnuje z tego.
A zatem do rzeczy: W moim aucie, jak w bardzo wielu modelach w dzisiejszych czasach, są 4 hamulce tarczowe. Oczywiście, jestem uczulony na dźwięki zdartych klocków. Bardzo charakterystyczny hałas obecny jedynie wówczas, kiedy hamulce są luźne, nie pracują, a z chwilą naciśnięcia pedału, dźwięk znika.
Jeżeli mamy coś takiego, jest to objaw, który powinien nam dać do myślenia, bo klocki są do wymiany. Najczęściej oczywiście z przodu, bo te zdzierają się najszybciej, i nie dajmy sobie wmówić, że potrzeba wymieniać wszystkie.
Oczywiście, wymienia się klocki parami... U mnie tym razem był to dźwięk „pukający”, pojawiający się i znikający, który kojarzyć można było z obrotami koła. Był zauważalny jedynie przy wolnej jeździe. Czekałem z tym przez kilka miesięcy, aż w końcu doszła do tego jakaś dziwna wibracja, i to przy większych prędkościach. Pomyślałem sobie, że może koło niewyważone, że może straciłem odważnik na feldze, ale gdy samochód podjeżdżał pod światła, czułem, jakby koło było nierówne, jakby coś ten samochód... lekko huśtało.
Przerażony, że to może jakaś półośka, zadzwoniłem do Rocco Marciellego z RMP Motors, ten kazał mi podnieść auto, sprawdzić, czy koło przednie – bo wydawało mi się, że to problem z przodu po stronie pasażera – nie jest odkręcone, czy generalnie nadaje się do jazdy, i przyjechać. Na miejscu od razu rozpoznał przyczynę – z tyłu, po stronie pasażera, koło było gorące, okazało się, że blokował się caliper, czyli zacisk hamulcowy. Na dodatek, jeździłem tak jakiś czas, co spowodowało wytarcie klocka z jednej strony. Oczywiście prócz jednego zacisku zmieniłem klocki w obydwu tylnych kołach.
Innym przykładem naprawy, która mogła dużo kosztować, gdyby mechanik okazał się nieuczciwy, był metaliczny dźwięk, który dochodził przy dodawaniu gazu przy ruszaniu z małą prędkością, wydobywający się gdzieś ze spodu.
Moje podejrzenia były dwa, pierwsze, że na łożysko wiatraka silnikowego – oś się przesuwa, a jak się przesuwa, to ociera o obudowę. Drugie podejrzenie byłoby gorsze, bo w moim samochodu jest łańcuch rozrządu; pomyślałem, że może gdzieś się coś rozpada.
Ewidentnie można mi było dużo rzeczy w aucie wymienić... Szczęśliwie Rocco Marcielli jest mechanikiem starej szkoły (oprócz tego że ściga się BMW na Mosport), dlatego skończyło się na... dokręceniu sensora tlenu w wydechu, który był po prostu luźny, bardzo luźny, i przy drganiach dawał właśnie ten dźwięk.
Po tych przykładach można się zorientować, ile każdy z nas przepłacił w życiu przy naprawach samochodowych i ile kosztuje zwykła wiedza techniczna.
O czym z pewnym smutkiem powiadamia Wasz Sobiesław.