farolwebad1

A+ A A-

GMC Terrain - czyli tak wygląda Amerykanin

Oceń ten artykuł
(1 Głos)

Z internetem w kabinie

Kiedyś, kiedy na naszym torontońskim podwórku pojawiła się pierwsza codzienna internetowa rozgłośnia radiowa, wyraziłem skromnie opinię, że jest to inwestycja dalekiego rzutu – dopóki radio internetowe nie trafi pod strzechy naszych samochodów, dopóty skazane jest na syzyfowe prace.

Rozgłośnia wkrótce zawiesiła działalność, a tymczasem langsam aber sicher nadchodzi moto-internetowa rewolucja – coraz więcej samochodów wyposażanych jest w łatwy dostęp do szybkich sieci LTE i 4G, co przynajmniej w obrębie naszych metropolii (bo przecież na północy trzeba słuchać szumu drzew, a nie wygłupiać się z fejsbukiem), pozwala na swobodne korzystanie z netu, czyli podpięcie do sieci różnych swojskich urządzeń – tabletu, netbooka czy co tam nam się zamani.

Coraz więcej modeli ma fabrycznie zainstalowaną możliwość wytwarzania hot-spotu wi-fi – czyli nasz gadżet możemy połączyć szybką siecią wi-fi z samochodowym odbiornikiem LTE czy 4G, pozwala to na oglądanie filmów YouTube, no i oczywiście słuchanie radia via Internet. Zatem jadąc do pracy możemy sobie słuchać w aucie np. Radia Maryja czy jakiejkolwiek innej polskiej rozgłośni – no bo wszystkie nadają w sieci Internet. To jest nowa jakość – co tu dużo mówić.

I takie właśnie mecyje mamy do dyspozycji w wersji standardowej modelu rocznik 2015, GMC terrain – kompaktowego SUV-a, który od kilku lat jeździ po kanadyjskich drogach. Co prawda GM cierpi na wyjątkowo wysoką liczbę zbiorczych napraw gwarancyjnych, ale szczęśliwie nie są to jakieś straszne historie. W ubiegłym tygodniu odprowadziłem swego HHR-a do dilera na wymianę stacyjki i muszę powiedzieć, że doświadczenie było miłe – samochód zrobiono w kilka godzin, odwieziono mnie i przywieziono – naprawdę było bezboleśnie.

Jak zwykle, w modelach GMC możemy przebierać w licznych wersjach SLT-1, SLE-2, SLT-1, SLT-2 i denali. Ta ostatnia ma wszystkie wodotryski i reklamowana jest jako luksusowa. Już na poziomie SLE-2, czyli o jeden szczebel ponad podstawowym, mamy obciągniętą skórą kierownicę i elektrycznie ustawiany w 8 położeniach fotel kierowcy, także automatyczną kontrolę temperatury i szyny bagażnikowe na dachu. Od SLT-1 firma oferuje skórzane siedzenia, elektrycznie otwieraną tylną klapę, szyberdach i 18-calowe koła oraz zdalne uruchamianie silnika.

Oczywiście, modele z wyższej półki mają instalowane wszystkie współczesne gadżety bezpieczeństwa – jak ostrzeżenie przed zderzeniem czołowym czy wyjeżdżaniem z pasa ruchu. Jeśli jesteśmy wielkimi snobami – w końcu co to szkodzi – możemy sobie zaordynować do naszego terraina drewnianą kierownicę. Oczywiście za luksus trzeba płacić, przez co cena rośnie o kilka ładnych tysięcy w stosunku do wyjściowych dwudziestu ośmiu.

Co pod maską?

Dwa silniki do wyboru. Standardowy ma 182 KM i oszczędne cztery cylindry o łącznej pojemności 2,4 litra. Osoby z cięższą stopą powinny zastanowić się nad opcją w postaci 301-konnego sześciocylindrowego motoru o pojemności 3,6 litra. Oczywiście różnica w spalaniu jest zasadnicza. Obydwa silniki obejmuje darmowy program serwisowania przez dwa lata lub 40 tys. km.

W wersji podstawowej mamy 6-biegową automatyczną przekładnię, napędzającą przednie koła. Możemy jednak zamówić napęd na cztery koła, przy tak dużym aucie jest to rzecz, którą trudno uznać za zbyteczną – zwłaszcza zimą. Oczywiście – znów – napęd na cztery koła oznacza pogorszenie spalania.

Wspomniany serwis 4G LTE WiFi jest darmowy przez pierwsze trzy miesiące lub 3 gigabajty transferu danych. Tu, rada partyzancka, w każdym samochodzie możemy sobie uruchomić hot-spot wi-fi z dowolnego smartfonu – trzeba się jednak liczyć z ograniczeniami danego konta telefonii komórkowej, bo korzystanie z radia czy telewizji via telefoniczny hot-spot to transfer dość dużych pakietów danych. Na wszystko jest jednak rada...

W ramach systemu GMC IntelliLink montowanego w terrainach dostaniemy możliwość skorzystania z internetowego radia czy poradnika głosowego Siri Eyes Free.

Tak więc, do wyboru do koloru – terrain jest całkiem ciekawą alternatywą do popularnych SUV-ów z importu i warto wybrać się do salonu GM, by przynajmniej popatrzeć i pooglądać, a ewentualnie przejechać się na próbę, o czym zapewnia

Wasz Sobiesław.

Ostatnio zmieniany piątek, 05 wrzesień 2014 15:00
Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.