Pisałem tydzień temu o volkswagenach, no i tak się zgadało w redakcji, że jak Polak ma pieniądze, to nie kupuje volkswagena (a szkoda), tylko bmw. Z drugiej strony, koleżanka, która niedawno wróciła z Polski, twierdzi, że w kraju powszechne mniemanie jest takie, iż porządny człowiek kupuje sobie mercedesa, bo bmw to "auto dla dresiarzy".
Oczywiście jest to ludowa bujda. Już samo to, że tyle wokół beemwic narosło opowieści, świadczy, że jest to samochód kultowy – zwłaszcza ten bardziej dostępny, czyli serii 3, w dzisiejszym wypadku 328i.
Można wieszać na nim psy, można wychwalać pod niebiosa – bmw broni się samo. Wystarczy wsiąść i odpalić.
Prawie każdy produkt Bayerische Motoren Werke AG jest ukoronowaniem najwyższej próby myśli inżynieryjnej, którą nasi sąsiedzi z zachodu mają opanowaną najlepiej na świecie.
No, niestety. Trzeba to przyznać.
Bmw 328i 2012 to piękny luksusowy sedan w dolnych stanach cenowych (w Kanadzie 35 tys. MRSP), samochód będący doskonałą równowagą wspaniałego prowadzenia, sensownej mocy silnika, luksusowego wyposażenia kabiny, całkiem ekonomicznego spalania.
W naszych kanadyjskich warunkach trzeba do niego raczej tankować najlepszą benzynę, choć od modelu 2012 – niekoniecznie. Jeśli ktoś uważa, że może w ten sposób oszczędzać – BMW tym razem dopuszcza nawet 89 oktanów.
Choć jest wiele aut, które bmw 328 pobiją w tej czy innej konkurencji – mercedesy klasy C, audi-4 cadillac ats czy volvo S60, to biorąc pod uwagę tzw. całokształt, 328 jest bezkonkurencyjne.
Rocznik 2012 został przeprojektowany i dotyczy to nie tylko karoserii... bo z 6 do 4 cylindrów zmniejszono silnik. A jest to cacko: 2.0 l TwinPower Turbo z bezpośrednim wtryskiem (Gasoline Direct Injection , pol. Bezpośredni Wtrysk Benzyny) – jest to konstrukcyjna odmiana silnika o zapłonie iskrowym, w której zastosowano wtrysk benzyny bezpośrednio do cylindra silnika iskrowego. Benzyna pod dość wysokim ciśnieniem jest wtryskiwana bezpośrednio do komory spalania każdego cylindra – inaczej niż to się dzieje w konwencjonalnym silniku z wtryskiem wielopunktowym, gdzie podanie mieszanki odbywa się do kolektora ssącego podczas suwu ssania. GDI umożliwia spalanie ładunku uwarstwionego (spalanie mieszanki ubogiej), co zmniejsza zużycie paliwa [ograniczenie emisji CO2 i szkodliwych tlenków azotu (NOx)].
Turbo nie ma żadnego odczuwalnego zawahania przy przyspieszaniu, daje 240 KM i 255 lb-ft momentu obrotowego – fantastyczna dawka precyzyjnej mocy.
Precyzja to określenie, którego można często tu używać, również w stosunku do 8-biegowej automatycznej przekładni – zmiana biegów następuje bez zająknięcia. – Dla hardkorowców jest też 6-biegowa przyjemna przekładnia ręczna.
Ważący 3485 funtów sedan można zatrzymać bez większego wysiłku dzięki dyskowym hamulcom na wszystkie koła z systemami ABS, DBC (Dynamic Disc Control) oraz Cornering Brake Control (CBC).
Pięciopunktowe zawieszenie (5-link suspension) daje poczucie zdecydowanej kontroli nad przyczepnością, ale jednocześnie model 2012 sprawia wrażenie "masywniejszego". Z drugiej strony, co tu mówić o "masywności" bmw, skoro według Car and Driver omawiany pojazd 60 mph uzyskuje w 5,6 sekundy. Opony niskoprofilowe na aluminiowych felgach dopełniają obrazka.
W wersji usportowionej mamy do dyspozycji wspaniałe fotele "rajdowe", bardziej mięsistą i mniejszą kierownicę. Mimo luksusu wszystko to pozwala zachować aurę niemieckiego minimalizmu technicznego, choć niektórzy uważają, że przyciski wyglądają "czipowato".
Jak na luksusowy sedan przystało, oferta standardowa obejmuje –podwójną strefę klimatyzacji, automatyczne światła przednie, wyczuwające deszcz wycieraczki, zaś dodatkowe wyposażenie to alarm przed opuszczeniem pasa jazdy, adaptacyjny tempotakt oparty na radarze – pozwalający utrzymać stałą odległość od samochodu z przodu, automatyczne przełączanie długich świateł i samoparkowanie równoległe, jak również system wczesnego ostrzegania przed zderzeniem.
Dla kierowców starej daty dodam jednak na pocieszenie, że mimo świetnego wyciszenia kabiny, przy dodawaniu gazu słychać ładne warknięcia koni pod maską.
O bezpieczeństwie nie będą pisał – wiadomo, że po tej marce i po tym samochodzie można się spodziewać tylko najlepszych rzeczy.
Oczywiście jedne z najlepszych gwarancji, pakiet Ultimate Care, zawiera darmowy serwis przez cztery lata albo 50 tys. mil – płacimy tylko za benzynę i opony
Jednym słowem, można się zakochać. Zaś taka beemwica postawiona na podjeździe z pewnością przyciągać będzie spojrzenie nie tylko zawistnych sąsiadów.
O czym zapewnia
wasz Sobiesław.
najlepsza wideorecenzja tego wozu: